Strona używa cookies. Jeśli nie wyrażasz zgody na używanie cookies, zawsze możesz wyłączyć ich obsługę w swojej przeglądarce internetowej. Polityka Cookies
Akceptuję

Muszkieterzy. Zapomniana polska organizacja wywiadowcza

Wolne myśli
|
08.06.2023

Historia II wojny światowej w wielu aspektach nadal pozostaje wielką tajemnicą. Niektóre z wątków – zwłaszcza tych związanych z działalnością wywiadów, gier służb, do dziś pozostają tajne, lub – ze względu na szczupłość źródeł – niewiele o nich wiadomo. Jedną z takich zapomnianych, szpiegowskich organizacji polskiego podziemia są Muszkieterzy, a szkoda, bo to temat na całą bibliotekę filmów sensacyjnych.

Tagi: historia

Muszkieterzy organizacja historia
Stefan Witkowski (pierwszy od prawej) założyciel organizacji Muszkieterzy. Fot. NAC/Domena Publiczna

Konspiracyjni “Muszkieterzy” byli polską organizacją wywiadowczą, która działała w okresie II wojny światowej. Została założona jeszcze jesienią 1939 roku w Warszawie przez inżyniera Stefana Witkowskiego. Nazwa organizacji pochodziła prawdopodobnie od określenia, jakim gen. Franciszek Kleeberg ochrzcił oddział dywersyjny dowodzony przez Witkowskiego jeszcze podczas wojny obronnej 1939 roku (stąd taka forma, a nie np. muszkieterowie, choć i ta nazwa pojawiała się później w historiografii). Oddział ten był uzbrojony w karabiny przeciwpancerne wz. 35, które miały lufę o długości 1760 mm, czym właśnie przypominały dawne, długie muszkiety.

Sam Witkowski – zresztą temat na osobny artykuł – był postacią równie barwną, co tajemniczą. Był inżynierem (i nazywał siebie wynalazcą), który urodził się w 1903 roku w Moskwie, walczył w wojnie polsko-bolszewickiej, studiował na Politechnice Warszawskiej. W latach 30. przebywał poza Polską, między innymi w Szwajcarii, gdzie pracował podobno nad stworzeniem uniwersalnego silnika (działającego przy użyciu różnych typów paliw) i już wtedy miał współpracować z polskim i brytyjskim wywiadem – praca techniczna mogła być zresztą tylko przykrywką działań szpiegowskich. Po powrocie do Polski w sierpniu 1939 roku walczył w kampanii wrześniowej, w tym w obronie Warszawy i prawdopodobnie jeszcze w trakcie działań wojennych zaczął tworzyć nową organizację.

Grupa ta początkowo zajmowała się pomocą w ewakuacji polskich żołnierzy do krajów neutralnych (np. do Rumunii), jednak z czasem rozrosła się, w szczycie działalności liczyła kilkaset osób i przekazywała informacje wywiadowcze bezpośrednio do Londynu m.in. za pośrednictwem słynnej Krystyny Skarbek i ośrodka w Budapeszcie. Witkowski wielokrotnie sam brawurowo podróżował po okupowanej Europie pod fałszywymi tożsamościami, np. jako niemiecki generał SS lub arystokrata.

Gen. Kleeberg składa kapitulację Niemcom
Gen. Kleeberg składa kapitulację Niemcom. To on miał podsunąć Witkowskiemu pomysł na utworzenie Muszkieterów. Fot. Wikimedia

Muszkieterzy – jedna z największych szpiegowskich organizacji II wojny światowej

Organizacja podobno werbowała tylko najlepszych. Jej członkami stawali się głównie młodzi i zdolni oficerowie służby czynnej i rezerwy oraz osoby wywodzące się ze środowisk technicznych i innych organizacji konspiracyjnych. Wśród nich byli m.in. inż. Antoni Kocjan, znany przedwojenny konstruktor szybowców oraz Tadeusz Derengowski, instruktor szybowcowy i pilot samolotowy.

Z czasem grupa bardzo się rozrosła i prowadziła szeroko zakrojoną działalność wywiadowczą na terenie Polski, Niemiec, ZSRR i Węgier, oraz liczne działania kontrwywiadowcze. Miała bezpośredni kontakt z brytyjskim wywiadem Intelligence Service, któremu przekazywała regularnie meldunki – z jej informacji miał z uznaniem korzystać sam Churchill.

Muszkieterzy współpracowali też z innymi polskimi organizacjami podziemnymi w różnym stopniu i zakresie. Wchodzili w skład Centralnego Komitetu Organizacji Niepodległościowych, który był koordynatorem działalności różnych organizacji konspiracyjnych i źródłem finansowania dla nich. Współpracowali ze Związkiem Walki Zbrojnej (później Armią Krajową), tworzono wspólne zespoły o charakterze doradczym i inicjatywnym z przedstawicielami innych organizacji, np. zespołu “Wachlarz”, który zajmował się akcjami dywersyjnymi na terenie Niemiec. Nie byli jednak formalnie podporządkowani żadnej krajowej instytucji podziemnej, co dawało im większą swobodę działania.

Wielkie sukcesy tajnej organizacji wywiadowczej

Muszkieterzy – choć dziś mało kto o nich pamięta – mieli wiele znaczących sukcesów wywiadowczych, które bardzo doceniali alianci, a które przyczyniły się do ich późniejszego zwycięstwa. Mieli przekazywać np. informacje o niemieckich planach inwazyjnych na ZSRR i Wielką Brytanię, o niemieckiej broni rakietowej, o niemieckich studiach nad bronią atomową, o niemieckich obozach koncentracyjnych i zagładzie Żydów, o sowieckich łagrach i zbrodniach Stalina.

Formacja pozyskiwała informacje z bardzo różnych źródeł, m.in. od agentów w Niemczech i ZSRR, od polskich pracowników przymusowych i jeńców wojennych, z prasy niemieckiej i sowieckiej, z radiostacji zagranicznych. Członkowie organizacji byli także zdolni do prowadzenia akcji dywersyjnych i sabotażowych na terenie Niemiec.

Jednym z ich największych sukcesów oddziału było podobno przekazanie na Zachód informacji o gromadzeniu się radzieckich wojsk na granicy wschodniej rzeszy i przygotowaniach do późniejszej operacji “Barbarossa” - niemieckiego ataku na ZSRR w 1941 roku. Informacje o tych planach zostały przekazane przez Witkowskiego do Londynu za pośrednictwem brytyjskiego wywiadu. O ironio, Stalin do końca nie wierzył, że ZSRR zostanie zaatakowany przez III Rzeszę.

Plan operacji "Barbarossa"
Zdemaskowanie planów niemieckiego ataku na ZSRR było podobno jednym z największych sukcesów tajnej grupy. Fot. Wikimedia

Siatka szpiegowska obejmująca całą Europę

Muszkieterzy korzystali z różnych źródeł informacji, w zależności od rodzaju i celu wywiadu. Posiadali agentów zarówno w Niemczech, jak i ZSRR, którzy byli polskimi obywatelami lub obcokrajowcami sympatyzującymi z Polską. Grupa miała swoich ludzi w niemieckiej administracji, policji, wojsku, przemyśle i nauce. Niektórzy z nich – chociażby wcześniej wspomniany Antoni Kocjan, który pracował w słynnym niemieckim ośrodku rakietowym w Peenemünde, czy dr Janina Lewandowska, córka gen. Józefa Dowbor-Muśnickiego, która była lekarzem w sowieckim łagrze – mieli dostęp do wielu wartościowych informacji.

Bardzo ważnymi źródłami tajnej siatki polskich szpiegów byli polscy pracownicy przymusowi i jeńcy wojenni, którzy byli wykorzystywani przez Niemców do pracy w różnych zakładach i obiektach wojskowych. Organizacja utrzymywała z nimi kontakt za pomocą listów, paczek i kurierów. Niektórzy z nich to np. inż. Michał Gonczaruk, który pracował w fabryce broni w Berlinie, czy także wspomniany na początku inż. Tadeusz Derengowski, który był pilotem samolotowym i jeńcem w oflagu.

Polska organizacja wywiadowcza działała na wielu polach. Liczyła się nie tylko walka, ale też tzw. biały wywiad. Prowadzono szeroką analizę prasy niemieckiej i sowieckiej, zwłaszcza pod kątem informacji o sytuacji politycznej, gospodarczej i militarnej tych krajów. Uzyskiwano dostęp do różnych gazet i czasopism, które otrzymywano od własnych agentów lub kupowano na czarnym rynku. Niektóre z tytułów to np. “Völkischer Beobachter”, “Das Reich”, “Pravda”, “Izvestia”. Prowadzono też zakrojony na szeroką skalę nasłuch radiostacji.

Efekty swojej pracy członkowie grupy przekazywali do Londynu za pośrednictwem brytyjskiego wywiadu. Do tego celu używali różnych metod i kanałów, np. radiostacji nadawczych i odbiorczych, które umożliwiały szybką i bezpieczną łączność z Londynem. Dysponowali własnym sprzętem radiowym i kodami szyfrowymi. W dyspozycji organizacji znajdowali się kurierzy lądowi i lotniczy, którzy przewozili meldunki wywiadowcze w formie pisemnej lub fotograficznej. Korzystali też z pomocy polskich pilotów i lotników cywilnych, którzy latali na trasach między Polską a Wielką Brytanią.

„Obsługę” siatce zapewniały też placówki wywiadowcze w różnych krajach, np. w węgierskim Budapeszcie, które służyły jako punkty pośrednie w przekazywaniu informacji. Muszkieterzy utrzymywali tam stałą współpracę z polskimi dyplomatami i agentami innych służb.

Krystyna Skarbek
W skład Muszkieterów miała wchodzić także Krystyna Skarbek, jedna z najsłynniejszych agentek II wojny światowej. Tu druga od prawej. Fot. Wikimedia

Niespodziewana „zdrada” i śmierć Witkowskiego

Organizacja została nagle rozwiązana z rozkazu gen. Stefana Grota-Roweckiego, komendanta głównego ZWZ-AK, w połowie 1942 roku. Oficjalnym powodem były podejrzenia o współpracę z Niemcami i Sowietami oraz o próbę zamachu na gen. Władysława Sikorskiego. Stefan Witkowski został zastrzelony w Warszawie przez komórkę likwidacyjną AK 18 września 1942 roku. Jego śmierć stała się jedną z największych tajemnic II wojny światowej.

Jedna z najciekawszych hipotez historyków mówi, że Witkowski nie był żadnym współpracownikiem Niemców – przekazał aliantom zbyt wiele ważnych i wartościowych informacji na temat Rzeszy, a powodem jego likwidacji mogło być prowadzenie przezeń tajemniczej gry z wywiadem niemieckim (na przełomie 1941 i 1942 roku). Gra ta miała wysondować zainteresowanie Niemców… powstaniem przychylnego im rządu polskiego. W „projekt” mieli być zaangażowani sam marszałek Śmigły-Rydz oraz były premier II rzeczpospolitej Leon Kozłowski.

W grudniu 1941 Witkowski, za wiedzą Niemców, wysłał swoich bliskich współpracowników rtm. Czesława Szadkowskiego, ppor. Czesława Wasilewskiego, por. Kazimierza Rutkowskiego i pchor. Antoniego Pohoskiego z tajną misją do gen. Władysława Andersa przebywającego w Buzułuku w ZSRR. Mieli oni przekazać rozkaz podjęcia współpracy z Niemcami przeciwko Sowietom (przejście na drugą stronę frontu wraz z całą armią!), rzekomo wydany przez marszałka E. Rydza-Śmigłego. Nie ma na to jednak żadnych dowodów, a jedynie poszlaki. Taką wersję wydarzeń ma potwierdzać tajny raport z grudnia 1941 r. autorstwa mjr. Stanisława Sławińskiego, oficera kontrwywiadu ZWZ, według którego Witkowski miał jesienią 1941 kilkakrotnie udawać się do Berlina na rokowania z dygnitarzami hitlerowskimi. Inną poszlaką może być też to, że sam Kozłowski pewną współpracę z Niemcami podjął — wziął udział w ich antysowieckiej kampanii propagandowej. Finalnie został co prawda internowany w jednym z Berlińskich hoteli, ale — znając niemiecki — mógł, za sutą pensję, pracować w jednym z tamtejszych muzeów. 

Do dziś nie ma jednoznacznej odpowiedzi na pytanie, czy założyciel i lider najtajniejszej polskiej organizacji szpiegowskiej czasów wojny faktycznie był zdrajcą. Sam zainteresowany kategorycznie zaprzeczał stawianym mu zarzutom i twierdził, że był lojalnym żołnierzem Polski. Nie ma dowodów na to, że Witkowski faktycznie zdradzał interesy Polski lub współpracował z wrogami. Niektórzy historycy uważają, że był on ofiarą intrygi i niesprawiedliwości – prawdy nie dowiemy się zapewne już nigdy.

Tomasz Sławiński

 

Wejdź na FORUM!
Linki artykułu
Kopiuj link:
Skopiowano do schowka

Wklej link na stronę:
Skopiowano do schowka

 

Komentarze (4) / skomentuj / zobacz wszystkie

Adrian Sandak
13 czerwca 2023 o 23:02
Odpowiedz

Dziękuję również za odpowiedź i komentarz. Witkowski w jednym z pierwszych meldunków na Zachód z 15 grudnia 1939 r. do „Naczelnego Dowódcy W.R.P. (Wojsk Rzeczypospolitej Polskiej) pisał, że nazwa organizacji wywodzi się od ręcznego karabinu maszynowego czyli nowoczesnego muszkietu. Tak też to opisałem w mojej książce, o Związku Muszkieterów przeczytałem po wydaniu książki podczas kwerendy w Archiwum Akt Nowych, gdzie znajduje się korespondencja Witkowskiego z Paderewskim. Po dogłębnej analizie życiorysu „Inżyniera” i jego „wynalazków” nie mam wątpliwości, że był mitomanem, i że tworzenie owych wynalazków odbywało się na zasadzie im większe kłamstwo, tym łatwiej je sprzedać publice. Przy okazji każdego z „wynalazków” Witkowskiego działa podobny mechanizm. Wymyśliłem, zrobiłem ale się nie udało, a to robotnicy niedokładnie skalibrowali jakiś przyrząd (urządzenie do pozyskiwania energii z powietrza), a to padał deszcz (pracownicy naukowi z Politechniki Warszawskiej zniszczyli urządzenia, Witkowski nie napisał dlaczego), a to sam wynalazca został napadnięty, uśpiony i pobity przez nieznanych sprawców, którzy ukradli dokumentację techniczną, a to nieznani sprawcy niszczyli jego instalacje („podkładali bomby, podcinali linie masztów, psuli kondensatory”). W jeszcze innym przypadku w Chemicznym Instytucie Badawczym (w którym Witkowski miał krótką przygodę) okazało się, że mają za słaby sprzęt i laboratorium. Gruszka wielkości piłki do koszykówki, która miała dawać prąd dla całego miasta wybuchła, eksperyment z „promieniami śmierci” dla armii okazał się utopią, a silnik czy to do samochodów, czy samolotów zawsze miały problem z materiałami, z których były zrobione. Witkowski w poszukiwaniu sponsora zasypywał Paderewskiego pomysłami, wynalazkami i prosił o pomoc w wyjeździe do Szwajcarii albo Stanów Zjednoczonych. Uderzając w nuty miłości do kraju chciał z niego wyjechać i tworzyć wynalazki ku jego chwale, ale do tego są potrzebne pieniądze. Chęć wyjazdu była spowodowana tym, że w kraju był nierozumiany, oszukiwany i wykorzystywany. Wszyscy chcieli na nim zarobić wykorzystując jego geniusz, od „Żydów, Niemców i innych”, wręcz bili się o niego, ale on patriota z urodzenia chciał wszystko zostawić dla kraju. Pan Rostkowski (nie był historykiem, ja też nim nie jestem) już nie żyje i dlatego nieelegancko z mojej strony brzmiałyby krytyczne opinie, powtórzę zatem, że nie szukałem sensacji rodem filmów o Bondzie i swoją książkę pisałem bez emocji, bez przypuszczeń, koloryzowania, a w oparciu o fakty.
Co do skuteczności wywiadowczej organizacji faktycznie zdania są podzielone, obok dobrych materiałów, było też takie praktycznie wyssane z palca. Sam fakt, że Witkowski stworzył działającą organizację wywiadowczą bez oparcia o jakąś partię polityczną, czy np. grupę wojskowych należy uznać za sukces. Jednak jego ambicja, szemrane działania zagrażające podziemiu doprowadziły do tragicznego finału.

~Adrian Sandak

13.06.2023 23:02
Facetpo40
13 czerwca 2023 o 14:47
Odpowiedz

Przede wszystkim chcemy podziękować za bardzo wyczerpujący i ciekawy komentarz. Tematyka Muszkieterów to słabo poznany obszar i warto go przywołać na nowo do publicznej świadomości. Autor jest wdzięczny za uwagi szczegółowe, do kilku kwestii pragnie się jednak odnieść:
Co do pochodzenia nazwy „Muszkieterzy”, w tekście jest zaznaczone, że to jedna z hipotez, ale autor znalazł ją w kilku opracowaniach i uznał, że może być wiarygodna, skoro tak wielu autorów o niej wspomina.
W komentarzu znalazła się uwaga, ze „Witkowski” niczego nie wynalazł, autor natrafił na opinię znanego badacza historii wojskowości Jerzego Rostkowskiego, który podkreśla, że Witkowski był „świetnym wynalazcą”. Jak to z historykami bywa, wielu ma swoje zdanie. Autor w tym tekście pisze otwarcie, że cała „wynalazczość” mogła być tylko przykrywką dla działalności szpiegowskiej.
Co do Krystyny Skarbek – autor nie napisał, że była członkiem, tylko że przekazywała informacje do Londynu, czyli wszyscy zgadzamy się, że była łączniczką.
Co do sukcesów organizacji – tu zdania historyków są podzielone. Przez lata Muszkieterzy byli wymazywani z kart historii i dysponujemy bardzo wątłymi – w gruncie rzeczy – informacjami, część z nich ma charakter poszlak. Są historycy, którzy uważają, że rola Witkowskiego i jego grupy jest niedoceniana.
Autor nie jest zawodowym historykiem, akurat to zdjęcie wybrał dlatego, że natrafił na nie w kilku opracowaniach na temat Muszkieterów i Witkowskiego, a ponieważ pochodzi z domeny publicznej, uznał, że warto je tu wykorzystać. Postać ta owiana jest legendą i w gruncie rzeczy wiadomo o niej bardzo mało, a bezsprzecznych, pewnych wizerunków po prostu brak.

Facetpo40

13.06.2023 14:47
Adrian Sandak
12 czerwca 2023 o 23:42
Odpowiedz

Dzień dobry,
chciałem sprostować pewne wątki z artykułu. Na zdjęciu nie ma Stefana Witkowskiego szefa Muszkieterów. Jest za to kpt. Stefan Witkowski, zupełnie inna postać, chodzi o zbieżność imienia i nazwiska. Witkowski „Inżynier” (pseudonim szefa Mu – kryptonim Muszkieterów) nie miał stopnia kapitana, jestem też prawie pewien, że nie miał żadnego stopnia oficerskiego. Nie ukończył raczej na pewno politechniki w Paryżu, w czasie kiedy miałoby to nastąpić nie znał na odpowiednim poziomie języka francuskiego. Nazwa organizacji pochodzi najpewniej od dziecięcych fantazji Witkowskiego o muszkieterach z dworu królewskiego we Francji i po raz pierwszy została przez niego użyta (nie w kontekście organizacji wywiadowczej) w 1930 r. w korespondencji z Ignacym Paderewskim. Wtedy pisał do pianisty „Pracuję obecnie nad zorganizowaniem swoich przyjaciół pod wspólną egidą „wszyscy za jednego – jeden za wszystkich”. Zrzeszenie to chcę nazwać „ZWIĄZKIEM MUSZKIETERÓW”. Witkowski mienił się być wynalazcą, ale niczego nie wynalazł, wszystkie jego „wynalazki” były blagą mitomana. O jego udziale w wojnie polsko-bolszewickiej wiemy jedynie z jego ust (jak zresztą w większości „chwalebnych” elementów jego życiorysu) nie udało mi się odnaleźć żadnych materiałów na temat jego walecznych wyczynów. Nic nie wiem o tym, aby bojowcy Mu mieli ochraniać marszałka Śmigłego-Rydza w Rumunii, nigdzie nie znalazłem takiego wątku. Za to na pewno zajmowali się tym w Warszawie, po ucieczce marszałka z Węgier w październiku 1941 r. Organizacja nie werbowała „tylko najlepszych”, wręcz przeciwnie, często trafiali do niej ludzie zupełnie z przypadku, w zasadzie ze śladowymi ilościami osób mających pojęcie o pracy wywiadowczej. Organizacja nie prowadziła wywiadu na terenie ZSRR, co najwyżej na terenach polskich zajętych przez Sowietów we wrześniu 1939 r. Kontakt z Intelligence Service był „szarpany”, nieregularny i nieakceptowany przez dowództwo ZWZ/AK, główną chęcią takiego kontaktu była chęć zdobycia funduszy. Terenem działań „Wachlarza” był ZSRR, a nie Niemcy. Muszkieterowie nie zdobyli planu operacji „Barbarossa”, co najwyżej przekazywali informacje na Zachód o gromadzących się wojskach na granicy okupacji niemieckiej z okupacją radziecką (co nie było dla ówczesnych obserwatorów sceny polityczno-wojennej żadną wielką tajemnicą). Inżynier Michał Gonczaruk we wrześniu 1939 r. uciekł z Polski i trafił do Wielkiej Brytanii, nie mógł zatem pracować w Berlinie. Z tymi radiostacjami to też nie do końca prawda, organizacja miała jakieś radiostacje, ale z reguły niedziałające, nie mieli bezpośredniego połączenia z Londynem. Organizacja nie „została nagle rozwiązana”, chodziło o długotrwały proces, podczas którego Sikorski z Roweckiem starali się podporządkować Mu pod swoją komendę, czego Witkowski na wszelkie sposoby starał się uniknąć. Chęć samodzielności i przeogromne ambicje plus wiele innych grzechów doprowadziła do jego likwidacji przez AK i nie było to 25 lipca 1942 r., a 18 września 1942 r. Witkowskiemu nie zarzucono zdrady głównej, uważano, że jego nieodpowiedzialne zachowanie może spowodować wielkie straty w polskim podziemiu. Krystyna Skarbek nie należała do organizacji, znała Witkowskiego sprzed wojny i z ramienia Anglików była łącznikiem z organizacją. Wokół organizacji faktycznie narosło masę mitów, półprawd, niedomówień etc. Starałem się wiele z nich wyjaśnić w swojej książce pt. „Muszkieterowie 1939-1942. Historia tajnej organizacji wywiadowczej” (nazwa Muszkieterowie a Muszkieterzy to też temat do dyskusji, ale to przy innej okazji). Zbieraniu materiałów i pisaniu książki poświęciłem kilka lat. Nie twierdzę oczywiście, że wiem wszystko o Mu, bo tak nie jest i nigdy nie będzie, ale starałem się szukać prawdy obiektywnej w oparciu o materiały archiwalne i wspomnienia, nie szukałem sensacji. Zainteresowanych wieloma wątkami, które są błędnie bądź w sposób przekoloryzowany przedstawiane w literaturze przedmiotu odsyłam do swojej książki i strony na fb „Adrn Sandak”). Pozdrawiam Adrian Sandak.

~Adrian Sandak

12.06.2023 23:42
Sérgio Conceição_DeLuxe
28 kwietnia 2023 o 16:16
Odpowiedz

odsyłam tu!
LESZEK ŻEBROWSKI. TO ZAWIŁA SPRAWA, ZWIĄZANA Z POLSKIM WYWIADEM. NIEKTÓRYM BRAKUJE O NIEJ WIEDZY
https://www.youtube.com/watch?v=6yU2gvNcgEQ

~Sérgio Conceição_DeLuxe

28.04.2023 16:16
1