Każdy kibic inaczej reaguje na hasło „polskie drużyny w europejskich pucharach”. Dla najmłodszych to przede wszystkim przygoda Legii w Lidze Mistrzów (która kojarzy się głównie z porażką 4-8 z Borussią w Dortmundzie), nieco starsi pamiętają występy Wisły Kraków pod wodzą Henryka Kasperczaka przeciwko m.in. Schalke 04, Parmie i Lazio, a jeszcze starsi wspominają gole Wojciecha Kowalczyka z meczu Legia – Sampdoria i trafienie Marka Citki z Widzewa z meczu z Atletico Madryt. Weterani będą pamiętać drogę Górnika Zabrze do finału Pucharu Zdobywców Pucharów w sezonie 1969/70, o której pisaliśmy jakiś czas temu. Wszystkie te historie łączy wspólny mianownik – żadna z wymienionych drużyn ostatecznie nie sięgnęła po puchar. Udało się to tylko jednemu polskiemu zespołowi w historii – Polonii Bytom, która w sezonie 1964/65 sięgnęła po Puchar Karla Rappana.
Co to jest Puchar Karla Rappana?
Rozgrywki te powstały w 1961 roku z inicjatywy austriackiego trenera Karla Rappana. Główne założenie było takie, aby dostarczyć kibicom emocji w okresie letnim, a bukmacherom stworzyć możliwość dodatkowego zarobku (stąd też druga nazwa rozgrywek, która przyjęła się później, czyli Puchar Intertoto).
Pierwsza edycja rozgrywek, jeszcze pod oficjalną nazwą International Football Cup, odbyła się w roku 1961 roku. Warto dodać, że UEFA nie miała wówczas w turniejem nic wspólnego – oficjalnie przejęła nad nim patronat dopiero w 1995 roku. Co ważne – europejska federacja nie zgodziła się, aby udział w rozgrywkach kluby, które zakwalifikowały się do innych, rozpoczynających się jesienią turniejów, np. Pucharu Miast Targowych (z tego powodu, w sezonie 66/67 po wygraniu swej grupy z udziału w ćwierćfinale musiał zrezygnować Górnik Zabrze). Sprawiało to, że w Pucharze Intertoto nie mogły wziąć udziału najlepsze zespoły z najsilniejszych lig, a jedynie „średniacy” bądź mistrzowie słabszych piłkarsko krajów. Nie oznacza to jednak, że brakowało w nim silnych marek – pierwszą edycję wygrał Ajax Amsterdam, a w 1966 roku triumfował Eintracht Frankfurt.
Obiecujące początki
Zespół z Bytomia nie był potentatem na krajowym podwórku w pierwszej połowie lat sześćdziesiątych. Udało mu się co prawda sięgnąć po mistrzostwo kraju w 1962 roku, ale generalnie był to okres dominacji Górnika Zabrze, który w tej dekadzie triumfował aż sześć razy. Brak sukcesów w Polsce (w sezonie 1963/1964 klub dotarł do finału Pucharu Polski, w którym uległ 1-2 Legii Warszawa) Polonia zrekompensowała sobie na europejskiej arenie. W kampanii 1963/64 śląska drużyna po raz pierwszy zagrała w Pucharze Intertoto jako jeden z 48 klubów. Po awansie z pierwszego miejsca w grupie (występowały w niej także Crveza Zvezda Belgrad, Vorwarts Berlin i Jednota Trencin), Polonia pokonała w dwumeczu Sampdorię Genua, w ćwierćfinale rozbiła w dwumeczu szwedzkie Oergryte stosunkiem 10-3. W półfinale czekał na nią nieoczekiwany przeciwnik w postaci… Odry Opole, która awansowała do półfinału dzięki rzutowi monetą. Ze starcia śląskich drużyn zwycięsko wyszła Polonia (stosunkiem bramek 2-1), a finale czekał na nią Slovnaft Bratysława. Ten pojedynek niestety zakończył się porażką Bytomian – przegrali 0-1.
Droga do sukcesu
W tym okresie Polonia Bytom mogła się pochwalić jedną z najlepszych – jeśli nie najlepszą – kadrą w swojej historii. Dostępu do bramki bronił Edward Szymkowiak, w obronie grał 19-letni wówczas Zygmunt Anczok (późniejszy 48-krotni reprezentant Polski i złoty olimpijczyk z Monachium), filarem w pomocy był Ryszard Grzegorczyk (łącznie rozegrał w barwach Polonii ponad 300 spotkań), a w ataku szaleli Jan Liberda (jedna z największych legend tego klubu – spędził w nim ponad 15 lat, strzelając 146 goli w ponad 300 meczach) oraz młody, ale już pokazujący ogromny potencjał Jan Banaś, który w następnych latach stanowił o sile zabrzańskiego Górnika.
Przygoda Polonii w Pucharze Karla Rappana sezonu 1964/65 rozpoczęła się zajęcia pierwszego miejsca w grupie. Trudnej, bo znalazły się w niej znane europejskie marki – RC Lens i Schalke 04 Gelsenkirchen, a także szwedzki Degerfors. Emocji w starciach grupowych nie brakowało. Bytomianie potrafili przegrać z Lens 1-3, by w rewanżu wygrać 4-0. Najwięcej radości sprawiła jednak bez wątpienia wygrana z Schalke stosunkiem aż 6-0. Co ciekawe, Niemcy po końcowym gwizdku mogli mówić o szczęściu – kilkoma świetnymi paradami popisał się ich golkiper Horst Muhlmann, a dwa razy przed utratą gola uratował ich słupek. Gdyby nie to, mogliby przegrać dwucyfrową różnicą bramek. Sześć goli w starciu z Polonią stracił też klub Degerfors, który wówczas był trenowany przez Gunnara Nordalhla – legendę i najlepszego strzelca w historii AC Milan.
Kolejne rundy pokazały, że Bytomianie są mistrzami w odrabianiu strat. Pierwszy mecz ćwierćwinałowy z niemieckim Karl-Marx-Stadt przegrali 0-2, ale rewanż wygrali 4-1 i awansowali do półfinału. Tam czekali na nich Belgowie ze Standardu Liege, z którymi Polonia najpierw przegrała 0-1, ale w rewanżu wygrała 3-1. W finale, który w przeciwieństwie do tego z poprzedniego sezonu także miał się składać z dwóch spotkań, czekała ekipa SC Lipsk.
Pierwsza część tego pojedynku miała zostać rozegrana w Niemczech. I niestety, zgodnie z dotychczasową tradycją, Polonia ten mecz przegrała, i to fatalnym wynikiem 0-3. Zawodnicy tłumaczyli się później, że podróż przepełnionym pociągiem do Lipska „odebrała im świeżość”, a do tego w kadrze z powodu kontuzji zabrakło jednego z filarów drużyny, czyli bramkarza Edwarda Szymkowiaka. Końcowy triumf wydawał się być bardzo mało realny.
Kibice, którzy 16 lipca 1965 roku wybrali się na mecz rewanżowy, mieli wszelkie powody, aby zwątpić w swój zespół. Po dwudziestu minutach do siatki Polonii piłkę skierował Lowe i wydawało się, że dwumecz jest rozstrzygnięty. Wtedy jednak piłkarze z Bytomia pokazali, że nie bez kozery są nazywani mistrzami rewanżów. W 23. minucie Franke strzelił samobója, a 9 minut później Polonia prowadziła 2-1 po trafieniu Grzegorczyka z rzutu karnego. Jeszcze przed przerwą było 3-1 za sprawą Jerzego Jóźwiaka. Na dwadzieścia minut przed końcem regulaminowego czasu gry Jan Banaś strzelił gola na 4-1, a tuż przed końcowym gwizdkiem Norbert Pogrzeba postawił kropkę nad „i” bramką na 5-1. W ten sposób Polonia Bytom została pierwszym – i jak na razie ostatnim – polskim klubem, który wygrał europejski puchar. Jan Liberda, choć w ostatnim meczu gola nie strzelił, został królem strzelców całego turnieju, zdobywając 9 bramek.
Michał Miernik
Wejdź na FORUM! ❯
Komentarze (2) / skomentuj / zobacz wszystkie
Pamiętam, Bytom wtedy szalał z radości. Pięknie ich przyjął. Pamiętam też powrót z pucharem z Ameryki. Plac Telmana i stadion był fol.
29.06.2021 17:14
Polonia nigdy nie zginie!
29.06.2021 00:02