Strona używa cookies. Jeśli nie wyrażasz zgody na używanie cookies, zawsze możesz wyłączyć ich obsługę w swojej przeglądarce internetowej. Polityka Cookies
Akceptuję

Mirosław Hermaszewski – tego o nim nie wiecie

Wolne myśli
|
20.12.2022

12 grudnia zmarł pierwszy i jak dotąd jedyny Polak, który odbył lot w kosmos. W czasach PRL propaganda – jeszcze za życia – czyniła z Hermaszewskiego postać pomnikową, tymczasem był to człowiek z krwi i kości, o bardzo bogatym i ciekawym życiorysie, który mógłby być źródłem historii dla co najmniej kilku wartkich i wypełnionych zwrotami akcji filmów fabularnych. Przypominamy sylwetkę jedynego polskiego kosmonauty, ale nieco z innej strony niż to się zwykle robi. Bez brązowienia, za to z najciekawszymi faktami.

Tagi: historia

Mirosław Hermaszewski
Mirosław Hermaszewski na spotkaniu z małymi fanami w Warszawie. Fot. Wikimedia

Hermaszewski – cudem uratowany rzezi wołyńskiej

Przyszły polski kosmonauta urodził się 15 września 1941 roku we wsi Lipniki – były to tereny świeżo zajęte przez Wehrmacht po inwazji Niemiec na ZSRR (przed wojną polskie, kresowe województwo wołyńskie), jako syn posiadającego spore gospodarstwo rolnika. Dzieciństwo miał tragiczne – i to nie tylko z powodu wojny i trwającej niemieckiej okupacji. W nocy z 26 na 27 marca 1943 na jego rodzinną wieś napadła rozwścieczona banda UPA, w ramach operacji, którą dziś nazywamy rzezią wołyńską.

Rodzinie Hermaszewskich udało się na szczęście uciec, jednak niosąca maleńkiego Mirosława matka została postrzelona w głowę. I tu zdarzył się prawdziwy cud – kobieta przeżyła. Gdy odzyskała przytomność, natychmiast znów zaczęła biec przed siebie. Gdy szok minął, okazało się, że… nie ma przy sobie dziecka. Na poszukiwania wyruszyli jednak ojciec oraz starszy brat Mirosława i tu wydarzył się cud kolejny: szczęśliwie znaleźli półtoraroczne dziecko w polu i uratowali mu życie.

Po wojnie rodzina została przesiedlona na Dolny Śląsk, gdzie zamieszkała w okolicach Wołowa pod Wrocławiem.

Mig-15
Samolot MIG-15 - na podobnych maszynach Hermaszewski opanowywał sztukę pilotażu w szkole w Dęblinie. Fot. Wikimedia

Mógł zostać księdzem

Przyszły pilot i kosmonauta początkowo miał zupełnie inne plany na życie. Po ukończeniu liceum im. Mikołaja Kopernika w Wołowie rozpoczął studia w Wyższym Śląskim Seminarium duchownym w Katowicach. Źródeł na ten temat jest niewiele, mówią one jednak, iż Hermaszewski spędził tam jedynie dwa semestry, po czym zrezygnował i zaczął pracować w przemyśle wydobywczym.

Lubił ryzyko i duże prędkości

Pilotem Mirosław Hermaszewski został już w 1960 roku – początkowo w aeroklubie wrocławskim i na szybowcach. Wojskowe szlify zdobył natomiast w Oficerskiej Szkole Lotniczej Wojska Polskiego w Dęblinie, którą ukończył po trzech latach jako podporucznik z kwalifikacją pilota myśliwskiego na samolocie odrzutowym MiG-15. Szkołę tę ukończył wcześniej także jego rodzony brat Władysław.

Pierwszy polski kosmonauta zostawił po sobie spisane i bardzo ciekawe wspomnienia – bogate źródło wiedzy o jego barwnym życiu. Nie dotyczą one jednak wyłącznie słynnego lotu w kosmos. Pisał tam na przykład i o tym, że już od wczesnych lat bardzo lubił duże prędkości. Zwłaszcza bicie rekordów i przełamywanie barier sprawiało mu ogromną radość oraz satysfakcję.

Kilkakrotnie wykorzystał wojskowe samoloty, które pilotował, do „prywatnych” celów. W książce „Ciężar nieważkości. Opowieść pilota kosmonauty” Hermaszewski opisał swoją lotniczą przygodę z dnia, kiedy był już wojskowym pilotem, a jego żona zdawała pisemną maturę: "Pewnego majowego dnia wracaliśmy kluczem z lotniska Kamień Śląski do Krzesin. Trasa wiodła w pobliżu Wołowa. W tym dniu Emilia zdawała maturalny egzamin pisemny. By podtrzymać ją na duchu, dałem nura ze stratosfery i zameldowałem się nad dachem liceum. Nie wiem, czy pomogłem, ale efekt był wyraźny."

Hermaszewski w skafandrze kosmonauty
Hermaszewski w skafandrze kosmonauty - oficjalny portret z programu Interkosmos. Fot. Wikimedia

Lot w kosmos przyniósł mu bezprecedensową sławę

Mirosław Hermaszewski już jako wojskowy wyraźnie wyróżniał się umiejętnościami pilotażu. Gdy w 1976 ZSRR ogłosił powstanie programu Interkosmos, w którym wraz z kosmonautami radzieckimi w przestrzeń okołoziemską mieli polecieć przedstawiciele „bratnich” krajów całego bloku wschodniego, od razu był brany pod uwagę. Ostatecznie przeszedł przez selekcję, w ramach której spośród kilkuset kandydatów wybrano właśnie jego oraz płk. Zenona Jankowskiego jako zmiennika. Ostatecznie to Hermaszewski poleciał do Gwiezdnego Miasteczka pod Moskwą, gdzie przez prawie dwa lata przygotowywał się do najważniejszego w życiu lotu.

Pierwotnie zresztą nie było wiadomo, który „demolud” dostąpi zaszczytu, by to jego przedstawiciel poleciał w przestrzeń kosmiczną już na początku programu. Bardzo zależało na tym Niemcom z NRD, jednak ostatecznie Moskwa postawiła na Polskę i Czechosłowację.

Sam lot w kosmos rozpoczął się 27 czerwca 1978 r. o godz. 17.27 polskiego czasu. Radziecki statek Sojuz 30 wystartował wtedy z kosmodromu Bajkonur w Kazachstanie. Jego załogę stanowili właśnie Polak Mirosław Hermaszewski oraz radziecki dowódca (pochodzący z Białorusi) pułkownik Piotr Klimuk. Po dwóch dniach lotu załoga statku Sojuz 30 połączyła się ze stacją orbitalną Salut 6, gdzie znajdowali się już radzieccy kosmonauci Władimir Kowalenok i Aleksander Iwanczenkow.

W ramach misji na orbicie Hermaszewski brał udział w szeregu eksperymentów naukowych – między innymi badał zachowanie organizmu człowieka w stanie nieważkości, prowadził też prace z zakresu teledetekcji. Program pobytu w kosmosie był tak wypełniony zajęciami, że Polak nie miał nawet za wiele czasu na podziwianie widoków i choć kilkakrotnie przelatywał nad naszym krajem, za dużo – z powodu dużego zachmurzenia – nie było widać.

W czasie 8-dniowej misji Hermaszewski pobił kilka rekordów Polski (potwierdzonych przez Międzynarodową Agencję Lotniczą): wysokość lotu – 363 km, prędkość lotu – 28 tys. km/h, czas trwania lotu – 190 godzin 3 minuty 4 sekundy, przebyty dystans – 5 273 257 km.

Bezpośrednio po powrocie Hermaszewski został awansowany do stopnia podpułkownika, ale był to dopiero początek kariery – został odznaczony wieloma medalami i orderami, od Orderu Krzyża Grunwaldu I klasy począwszy, na Złotej Gwieździe Bohatera Związku Radzieckiego skończywszy. Propaganda PRL obwoziła go po kraju – chcąc maksymalnie wykorzystać jego popularność do podreperowania notowań niepopularnej już wówczas, głównie ze względu na rosnący kryzys gospodarczy i pustoszejące półki w sklepach, ekipy Edwarda Gierka.

Skafandry użyte przez Mirosława Hermaszewskiego podczas lotu w kosmos
Skafandry użyte przez Mirosława Hermaszewskiego podczas lotu w kosmos. Fot. Wikimedia

Przemycił wódkę na pokład statku kosmicznego

Loty w kosmos we wszystkich realizujących je krajach zawsze miały wyraźny aspekt propagandowy. W czasach zimnej wojny było tak szczególnie i stosowały to obie strony. Hermaszewski na orbitę okołoziemską musiał więc zabrać cały szereg różnych „oficjalnych” gadżetów. Były to między innymi portret Edwarda Gierka oraz Leonida Breżniewa, kopia manifestu PKWN, proporce PZPR i kilku innych organizacji komunistycznych, herbarz nowych miast wojewódzkich po reformie administracyjnej z 1975, a także godło państwowe Polski Ludowej.

Nasz kosmonauta wykazał się jednak swoistą ułańską fantazją – w kilku buteleczkach od pasty do smarowania elektrod na pokład statku kosmicznego wniósł także… wysokoprocentowy alkohol. Pozwoliło to później wznieść na orbicie mniej oficjalny toast.

Władze PRL chciały uczynić Hermaszewskiego symbolem wprowadzenia stanu wojennego

Gdy 13 grudnia 1981 roku generał Wojciech Jaruzelski ogłosił wprowadzenie stanu wojennego, wraz z tą decyzją powstała też fasadowa Wojskowa Rada Ocalenia Narodowego, czyli organ złożony z wojskowych, który miał przejąć administrowanie krajem. W prasie ukazał się skład owej rady, zawierający też nazwisko Mirosława Hermaszewskiego. Sam zainteresowany po latach twierdził, że o powołaniu do gremium dowiedział się po fakcie i że stało się to bez jego zgody. W chwili ogłoszenia stanu wojennego odbywał zresztą studia w Moskwie w tamtejszej Wojskowej Akademii Sztabu Generalnego (ukończył je w 1982). Co prawda 13 grudnia 1981 na rozkaz wojskowy przybył do Warszawy, jednak już po dwóch tygodniach zwolniono go i mógł wrócić na dalsze studia do ZSRR. Wiele wskazuje na to, że władze PRL, świadome popularności Hermaszewskiego, chciały uczynić go czymś w rodzaju listka figowego zasłaniającego własne działania.

Uroczystości z okazji 50. rocznicy lotu w kosmos Jurija Gagarina
Uroczystości z okazji 50. rocznicy lotu w kosmos Jurija Gagarina. Hermaszewski pierwszy od prawej, od lewiej Walentina Tiereszkowa, pierwsza kobieta w kosmosie. Fot. Wikimedia

Był naocznym świadkiem katastrofy samolotu IŁ-62M w Lesie Kabackim

W maju 1987 roku miała miejsce największa – pod względem liczby ofiar – katastrofa lotnicza w historii polskiego lotnictwa. W jej wyniku, po awarii silników i upadku samolotu LOT w okolicach lasu kabackiego, życie straciły 183 osoby. W czasie końcowych minut feralnego lotu rejsowego samolotu Ił-62M SP-LBG „Tadeusz Kościuszko” Hermaszewski odbywał lot służbowy za sterami samolotu TS-11 Iskra.

Jego relacja z tego zdarzenia wyglądała następująco: „9 maja leciałem służbowo z Dęblina do Piły. I kiedy osiągnąłem nakazaną wysokość około 2000 metrów i przelatywałem w rejonie Warki nad Pilicą, wprowadziłem pewną korektę kursu, ponieważ wiatr był silniejszy, niż oczekiwałem; i spojrzałem w kierunku Warszawy, a pogoda była dobra, choć bardzo takie wyraźne zamglenie. A zawsze, kiedy spoglądasz na Warszawę z powietrza, to widać rozbłyski szklarni okolicznych. Ale w tym momencie pojawił się jakiś inny nieco rozbłysk. Tak kątem oka go zauważyłem. Nie taki jasny, a bardziej przypominający, jak gdyby zapalenie zapałki; więc spojrzałem i widzę, że ten płomień bardzo szybko urósł i zamienił się jak gdyby w typowo czarny atomowy grzyb. I wtedy natychmiast zgłosiłem to do kontroli obszaru, do Warszawy. Dopiero chyba po kilkukrotnym wywołaniu kontrolera, kontroler bardzo spokojnie odpowiada, jak dziś pamiętam: <Zero pięćdziesiąty> (taki miałem indeks), „tak, dziękuję, my wszystko wiemy”.

Mirosław Hermaszewski odznaczony Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski
Mirosław Hermaszewski odznaczony Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski, 2003. Fot. Wikimedia

Podsumowanie

Mirosław Hermaszewski odszedł 12 grudnia 2022 w wyniku komplikacji po operacji. Jego życiorys i osiągnięcia do dziś są przedmiotem ożywionej dyskusji. Z jednej strony zawsze miał oddane grono zwolenników podkreślających rolę jego lotu w kosmos dla wzmocnienia wizerunku międzynarodowego Polski – okazał się wówczas najlepszym z najlepszych, a jego wyczyn mógł być inspiracją dla nowych pokoleń astronautów i kosmonautów z całego świata. Z drugiej strony pojawiały się też głosy krytyczne – w pewnym momencie chciano nawet, ówcześnie już gen. Hermaszewskiego – zdegradować za uczestnictwo we WRON.

Faktem jest, iż jedyny polski kosmonauta, który znalazł się na orbicie Ziemi, istotnie nie stronił od polityki. Już po 1989 roku kandydował do Sejmu, był radnym. Słynna jest też sprawa jego zatrzymania przez policyjny patrol i podejrzenie jazdy po spożyciu alkoholu w 2021 roku, co tłumaczył zażyciem leku na żołądek. Nie umniejsza to jednak w żadnej mierze jego faktycznych zasług, pokazuje nam raczej, iż był realnym człowiekiem – odniósł wielki i do dziś niepowtórzony przez żadnego innego Polaka sukces, z drugiej miał – jak każdy – swoje słabości.

Tomasz Sławiński

 

 

Wejdź na FORUM!
Linki artykułu
Kopiuj link:
Skopiowano do schowka

Wklej link na stronę:
Skopiowano do schowka

 

Komentarze (1) / skomentuj / zobacz wszystkie

Sérgio Conceição_DeLuxe
22 grudnia 2022 o 16:20
Odpowiedz

https://lubimyczytac.pl/ksiazka/277602/masakra-w-lipnikach-wolyn-1943

~Sérgio Conceição_DeLuxe

22.12.2022 16:20
1