Strona używa cookies. Jeśli nie wyrażasz zgody na używanie cookies, zawsze możesz wyłączyć ich obsługę w swojej przeglądarce internetowej. Polityka Cookies
Akceptuję

Zbigniew Pietrzykowski – legenda polskiego boksu

Oni nas inspirują
|
20.07.2020

Dżentelmen ringu i medalista olimpijski, który nie zdobył złota tylko dlatego, że w finałowym pojedynku trafił na najlepszego pięściarza w historii. Zbigniew Pietrzykowski jak mało kto zasłużył na to, aby nazywać go legendą polskiego boksu.

Tagi: historia

Zbigniew Pietrzykowski podczas walki z bokserem, którego świat poznał później jako Muhammada Ali
Zbigniew Pietrzykowski walczy z Cassiusem Clayem o olimpijskie złoto w Tokio

Polski boks miał szczęście do Pietrzykowskich. Niedawno przypominaliśmy historię Tadeusza – pięściarza, który musiał korzystać ze swojego talentu w wyjątkowo trudnych realiach drugiej wojny światowej. Zbigniew trafił lepiej – z boksem po raz pierwszy zetknął się pięć lat po wojnie w wieku 16 lat w lokalnym klubie z Bielska-Białej, a niedługo później trafił pod skrzydła Feliksa Stamma. Treningi pod okiem „Papy” w połączeniu z wrodzonym talentem sprawiły, że niebawem o Pietrzykowskim usłyszeli nie tylko polscy kibice boksu.

W 1953 roku Warszawa była gospodarzem Mistrzostw Europy w boksie. Wspomniany Stamm postanowił dać szansę „Piskorzowi” i powołał go do reprezentacji Polski na to wydarzenie. Młody pięściarz szybko udowodnił, że był to dobry ruch – niespodziewanie dotarł aż do półfinału, w którym niestety musiał uznać wyższość Anglika Bruce’a Wellsa (który to zresztą później sięgnął po złoty medal). Brąz był jednak sporym sukcesem Pietrzykowskiego (walczącego wówczas w wadze lekkośredniej) i zaledwie wstępem do długiej, owocnej kariery.

Dwa lata później w Berlinie Zachodnim odbyły się kolejne Mistrzostwa Europy. Pietrzykowski najpierw pokonał w eliminacjach reprezentanta gospodarzy Maxa Rescha (srebrnego medalistę z Warszawy), a następnie wygrał w ćwierćfinale walkowerem z Bernardem Fosterem (Anglia) i w półfinale z Marcelem Pigou Francja). W finale czekał na niego Karlos Dżanerjan z ZSRR, ale identycznie jak wymienieni wyżej pięściarze musiał uznać wyższość Polaka, który sięgnął po pierwsze złoto na tym poziomie. Pierwsze, ale nie ostatnie – po najwyższy laur Mistrzostw Europy sięgał jeszcze trzykrotnie (w Pradze w 1957 w wadze średniej, a w Lucernie w 1959 i w Moskwie w 1963 w wadze półciężkiej).

Igrzyska czas zacząć

Dwa miesiące przez Igrzyskami Olimpijskimi w Melbourne w 1956 roku w hali warszawskiej Gwardii odbył się turniej przygotowawczy do tej imprezy. Doszło na nim do niezwykle ciekawego pojedynku – zdobywający coraz większe uznanie Pietrzykowski, który wówczas reprezentował barwy Legii Warszawa, trafił na Laszlo Pappa. Węgier był wówczas uważany za jednego z najlepszych bokserów świata – miał już na koncie między innymi dwa złota olimpijskie. Tego dnia jednak górą był Polak, który w drugiej rundzie trafił Pappa lewym sierpowym w podbródek, posyłając go na deski. Węgier chciał kontynuować pojedynek, ale sędzia uznał, że walka zakończyła się nokautem technicznym. Był to pierwszy i jak się później okazało jedyny raz, gdy Laszlo Papp przegrał walkę przed czasem.

Na Igrzyskach Olimpijskich w Melbourne Pietrzykowskiemu udało się dotrzeć do półfinału, w którym los skojarzył go z… Laszlo Pappem. Węgierski mistrz, pamiętając swoją porażkę sprzed dwóch miesięcy, przyjął inną taktykę – walczył dość zachowawczo, zadając ciosy głównie z doskoku. Taktyka się opłaciła – po tym, jak wybrzmiał gong kończący ostatnią rundę, sędziowie jednogłośnie przyznali zwycięstwo Pappowi, co oznaczało, że Pietrzykowski otrzyma brązowy medal. Papp wygrał pojedynek finałowy, sięgając po swoje trzecie i ostatnie olimpijskie złoto.

Pietrzykowski kontra Clay

Do najważniejszej i najbardziej komentowanej walki w karierze Pietrzykowskiego doszło cztery lata później – podczas Igrzysk Olimpijskich w Rzymie. Polskiemu bokserowi udało się poprawić wynik z Melbourne – dotarł do finału i tylko jedna walka dzieliła go od złota. W finale czekał jednak nie byle kto – młody, zaledwie 18-letni Amerykanin Cassius Clay, który kilka lat później przyjął nazwisko Muhammad Ali.

Clay już wówczas pokazywał, że jest bokserem nietuzinkowym – poruszał się po ringu zadziwiająco szybko i miał zdecydowanie lepsze warunki fizyczne. Pietrzykowski podjął jednak walkę i postawił Amerykaninowi trudne warunki. Cały pojedynek był dość wyrównany i żadnemu z bokserów nie udało się znokautować przeciwnika. Po zakończeniu ostatniej rundy sędziowie orzekli wygraną Claya we wszystkich rundach i choć był to werdykt sprawiedliwy, to nie odzwierciedlał rzeczywistego przebiegu walki. Mieliśmy bowiem do czynienia z pojedynkiem bardzo równym, w którym Amerykanin rzadko pokazywał zdecydowaną dominację. W efekcie Pietrzykowski po raz pierwszy w karierze sięgnął po olimpijskie srebro.

Cztery lata później Pietrzykowski jeszcze raz spróbował swoich sił w olimpijskiej rywalizacji. W 1964 roku wybrał się do Tokio, gdzie ekipa Feliksa Stamma po raz kolejny pokazała siłę polskiego boksu. Pietrzykowski zdobył brąz – w półfinale rywalizaccji w wadze półciężkiej musiał uznać wyższość Rosjanina Aleksieja Kisielowa. W lepszych humorach byli jego koledzy z reprezentacji: Józef Grudzień, Jerzy Kulej i Marian Kasprzyk sięgnęli po złoto, Artur Olech po srebro, a Tadeusz Walasek, Józef Grzesiak i wspomniany Pietrzykowski dorzucili po brązie. Łącznie reprezentacja Polski zgarnęła 7 krążków, ustępując w bokserskiej klasyfikacji tylko ZSRR (9 medali). Była to ostatnia międzynarodowa impreza, w której bohater tego tekstu wziął udział – cztery lata później zakończył karierę zawodniczą i zajął się trenowaniem.

W 2003 roku Polski Związek Bokserski z okazji 80. rocznicy swojego powstania zorganizował plebiscyt, który miał wyłonić najlepszego polskiego boksera wszech czasów. Zbigniew Pietrzykowski zajął w nim pierwsze miejsce, wyprzedzając między innymi wspomnianych wyżej złotych medalistów z Tokio. W latach 1993–1997 sprawował mandat posła na Sejm II kadencji, wybranego z listy Bezpartyjnego Bloku Wspierania Reform. Został później członkiem zarządu Polskiego Komitetu Olimpijskiego. Zmarł w 2014 roku w Bielsku-Białej.

Michał Miernik

Wejdź na FORUM!
Linki artykułu
Kopiuj link:
Skopiowano do schowka

Wklej link na stronę:
Skopiowano do schowka

 

Komentarze (0) / skomentuj / zobacz wszystkie