Strona używa cookies. Jeśli nie wyrażasz zgody na używanie cookies, zawsze możesz wyłączyć ich obsługę w swojej przeglądarce internetowej. Polityka Cookies
Akceptuję

Półka kolekcjonera: Kat – „Oddech wymarłych światów”

Muzyka
|
03.03.2024

Gdyby powstała kiedyś lista najbardziej kultowych metalowych albumów wydanych przez polskich wykonawców, jedną z czołowych lokat zajmowałby krążek „Oddech wymarłych światów” grupy Kat. To płyta na wielu płaszczyznach wyjątkowa i nowatorska, która odegrała kluczową rolę w popularyzacji metalu w naszym kraju. Warto dowiedzieć się o niej nieco więcej!

Tagi: metal , muzyka

„Oddech wymarłych światów”
„Oddech wymarłych światów” – okładka | graf. Jerzy Kurczak

Choć historia zespołu Kat nie potoczyła się ostatecznie tak, jak byśmy – miłośnicy muzyki metalowej – sobie tego życzyli, grupa całkowicie zasadnie uznawana jest za jedną z najważniejszych w historii mocnych brzmień nad Wisłą. Katowicka formacja, która założona została w 1979 roku, wydała kilka kluczowych dla metalu wydawnictw. Mając ograniczone możliwości techniczne, sprzętowe i logistyczne, członkowie Kata udowodnili swój kompozytorski talent, zaskakując złożonością brzmieniową i tekstami. Najważniejsze albumy pojawiały się w latach 80. i 90. XX wieku.

Obecnie największym kultem otoczona jest płyta „Oddech wymarłych światów”, która miała swoją premierę w maju 1988 roku. W unikatowy na skalę całego świata (tak, świata) sposób łączyła w sobie wpływy muzyki thrash-, heavy- i blackmetalowej. Roman Kostrzewski i Piotr Luczyk udowodnili, że mają ogromne możliwości w zakresie komponowania i pisania tekstów. Drugi longplay Kata brzmi znakomicie nawet dzisiaj, dobrze ponad 30 lat po premierze. To chyba o czymś świadczy?

W niesprzyjających okolicznościach

Grupa Kat sformowana została w 1979 roku przez gitarzystę Piotra Luczyka oraz perkusistę Ireneusza Lotha, rzecz działa się oczywiście w Katowicach. W 1981 roku do składu dołączył wokalista Roman Kostrzewski. Zespół miał na koncie pierwsze single i sceniczne występy, ale na wydawniczy debiut czekał do 1986 roku, gdy ukazał się anglojęzyczny album „Metal and Hell”. Co ciekawe, pojawił się tylko za granicą. Jego polska wersja ujrzała światło dzienne w tym samym roku, ale pod tytułem „666”. Thrash, speed i black metal mieszały się na niej w sposób iście mistrzowski.

Nic zatem dziwnego, że grupa poszła za ciosem i w 1988 roku wydała kolejną płytę – tym razem pojawiła się ona na rynku polskim, a mowa oczywiście o „Oddechu wymarłych światów”. Twórcami wydawnictwa są Piotr Luczyk, Roman Kostrzewski, Ireneusz Loth oraz Krzysztof Stasiak. Autorami muzyki i tekstów są trzej pierwsi, a w utworach „Dziewczyna W Cierniowej Koronie” i „Diabelski Dom Cz. II” wsparł ich Tomasz Jaguś, który napisał partie basu.

Kiedyś Roman Kostrzewski wspomniał, że płyta miała zostać zatytułowana „Cisza wymarłych światów”, co – przynajmniej zdaniem samego wokalisty – miało mieć podtekst społeczny. Wtedy do gry włączyła się PRL-owska cenzura, która nie zgodziła się na taki tytuł. Stanęło więc na „Oddechu wymarłych światów”. Z jakiegoś powodu ten tytuł nie przeszkadzał cenzorom...

Teksty, które napisano z myślą o płycie, były – jak to w przypadku Kata – bardzo poetyckie i naszpikowane metaforami (momentami trudnymi do rozszyfrowania). Choć niekiedy nie było wiadomo, co autor miał na myśli, z pomocą przychodziła muzyka. Ta, choć możliwości w studiu nagraniowym były niewielkie, często gnała jak szalona. Była skomplikowana, niekiedy wręcz karkołomna, ale zawsze trafiona w punkt, doskonale uzupełniając nieoczywiste teksty, które wypełniły całą płytę.

Wspominam o ograniczeniach technicznych nie bez powodu. W warszawskim Studiu Exodus nie było bowiem tak zaawansowanych rozwiązań, jak w podobnych miejscach na zachodzie Europy. Grupa miała co prawda sporo czasu („Oddech wymarłych światów” powstawał z przerwami od czerwca 1987 do stycznia 1988 roku), ale musiała radzić sobie z wieloma niedogodnościami.

Kluczowym był fakt, że materiał nagrywano na ośmiościeżkowym magnetofonie, co zmusiło członków Kata do skorzystania z automatu perkusyjnego zamiast pełnoprawnej perkusji. Wszystko po to, żeby dało się w ostatecznym miksie zmieścić wszystkie instrumenty oraz wokal. Dzisiaj brzmi to niemalże nierealnie, ale takie były wówczas okoliczności. Kiedy weźmiemy je pod uwagę, jeszcze większe wrażenie robi fakt, że materiał, który trafił na „Oddech wymarłych światów” jest naprawdę złożony.

Na płycie nie brakuje solówek, chwytliwych riffów i wpadających w ich melodii, a wszystko podkręcone jest przez głęboki wokal Romana Kostrzewskiego. Słuchając „Oddechu wymarłych światów” teraz, łatwo wychwycić realizatorskie niedoróbki, trudne do określenia szumy i tym podobne, ale nie należy mierzyć tej płyty dzisiejszą miarą. Zresztą muzycznie to wciąż poziom, którego nie udaje się osiągnąć wielu współczesnym zespołom. Zważywszy na okoliczności – czapki z głów dla Luczyka, Kostrzewskiego i spółki.

Wyprzedzili swoją epokę

Album „Oddech wymarłych światów” wzbudził w Polsce kontrowersje, a Kat zaczął być kojarzony z satanizmem, okultyzmem i czym tam jeszcze. Dla muzyków była to paradoksalnie komfortowa sytuacja, ponieważ zaczęło robić się o nich głośno, a to zawsze dobra droga na przebicie się do szerszego grona odbiorców. Najważniejsze jednak, że broniła ich muzyczna jakość, a w 1988 roku na całym świecie ze świecą było szukać zespołów, które podeszłyby do nagrywania muzyki metalowej w tak nowatorski i przemyślany sposób.

W 2006 roku pojawiła się reedycja albumu „Oddech wymarłych światów”, która wzbogaciła wydawnictwo o niepublikowane wcześniej materiały wideo. Niech najlepszym potwierdzeniem na kultowość tego albumu będzie fakt, że wznowienie pojawiło się na liście OLiS (najlepiej sprzedających się płyt w Polsce). W 1988 roku muzycy z zespołu Kat złotymi zgłoskami napisali historię polskiego metalu i nikt im tego nie odbierze.

Michał Grzybowski

Wejdź na FORUM!
Linki artykułu
Kopiuj link:
Skopiowano do schowka

Wklej link na stronę:
Skopiowano do schowka

 

Komentarze (1) / skomentuj / zobacz wszystkie

Stefan
09 marca 2024 o 06:55
Odpowiedz

No i co dalej?????po co te wypociny? A ja z Romkiem pivko piłem przed koncertem i znam ich od szczyla.,... Po co ta gadka majster

~Stefan

09.03.2024 06:55
1