Strona używa cookies. Jeśli nie wyrażasz zgody na używanie cookies, zawsze możesz wyłączyć ich obsługę w swojej przeglądarce internetowej. Polityka Cookies
Akceptuję

Film na weekend: „Le Mans ‘66”

Książka, film
|
29.01.2021

Film z 2019 roku to szybkie samochody, niesamowita historia jednego z najbardziej pamiętnych wyścigów w historii, a także genialne aktorstwo. Ale jest więcej powodów, dla których warto obejrzeć „Le Mans ‘66”...

Tagi: film dla faceta po 40.

„Le Mans ‘66” - grafika
Grafika promująca film „Le Mans ‘66”

Jak sam tytuł wskazuje, film „Le Mans ‘66” przenosi nas do połowy lat 60. ubiegłego wieku i jednego z najsłynniejszych 24-godzinnych wyścigów odbywających się we Francji. Przypomnijmy, jeśli ktoś nie wie – w trwającym dobę wyścigu wygrywa zespół (zawsze trzyosobowy), który pokonał najwięcej okrążeń. Nietrudno się zatem domyślić, dlaczego bywa nazywany najtrudniejszym wyścigiem samochodowym na świecie. Jego edycja zorganizowana w 1966 roku była jednak z kilku względów wyjątkowa.

Choć zdajemy sobie sprawę, że zdradzamy w ten sposób zakończenie filmu, finał ten nie jest tajemnicą od ponad 50 lat. To właśnie podczas wyścigu Le Mans w 1966 roku firma Ford nieoczekiwanie przełamała trwającą od sześciu lat hegemonię marki Ferrari, która w cuglach wygrywała kolejne prestiżowe wyścigi. Choć Le Mans nigdy nie było w świetle jupiterów jak Formuła 1 czy rajdy WRC, od zawsze uważane było za wyścig wyjątkowy – prawdziwy sprawdzian nie tylko dla kierowców, ale może przede wszystkim dla pojazdów. Właśnie dlatego szef Forda uznał, że zwycięstwo we francuskim wyścigu będzie sygnałem, że marka chce na poważnie liczyć się w świecie wyścigów. Ale jak do tego w ogóle doszło?

Plakat "Le Mans '66"
Amerykański plakat filmu „Le Mans ‘66”

„Le Mans ‘66” – o czym opowiada?

Fabuła filmu Jamesa Mangolda skupia się na wydarzeniach, które miały miejsce na kilka miesięcy przed wyścigiem Le Mans w 1966 roku. W pierwszych scenach widzimy Henry’ego Forda II, który motywuje pracowników swojej ogromnej fabryki do pracy. Wraz ze swoim sztabem zaufanych ludzi dochodzą do wniosku, że dobrym sposobem na zwiększenie popularności marki będzie spektakularne zwycięstwo w prestiżowym wyścigu Le Mans i pokonanie Ferrari. Wszyscy zdali sobie jednak sprawę, że to zadanie niemalże niewykonalne w tak krótkim czasie – Ford nie miał bowiem odpowiednich technologii i doświadczenia w budowaniu pojazdów wyścigowych na takie dystanse.

Początkowo Henry Ford zdecydował się na wykupienie włoskiego producenta samochodów i tym sposobem, wykorzystując ich technologię, wygrać wyścig. Szybko okazało się jednak, że właściciel Ferrari jest przebieglejszy, niż się Amerykanom wydawało. Właściciel Forda przyjął zachowanie Włochów jako zniewagę i zapowiedział, że niezależnie od nakładów finansowych, chce wygrać Le Mans. Ostatecznie w projekt zaangażowały się dwie osoby – Carroll Shelby (w tej roli Matt Damon), niespełniony kierowca, ale przede wszystkim znakomity projektant oraz menedżer, a także Ken Miles (Christian Bale) – ekscentryczny, ale szalenie utalentowany kierowca rajdowy. Choć zdawali sobie sprawę, że do wyścigu jest bardzo mało czasu, postanowili podjąć się tego szaleńczego wręcz zadania.

Christian Bale oraz Matt Damon
Kadr z filmu „La Mans ‘66”

Znane zakończenie i wielkie emocje

Jak już zostało wspomniane, każdy choć odrobinę interesujący się sportami samochodowymi wie, że w 1966 roku Ford sprawił ogromną niespodziankę i wygrał 24-godzinny wyścig Le Mans. Reżyser miał świadomość, że zakończenie historii jest powszechnie znane, dlatego ogromny nacisk w swojej produkcji położył na to, co działo się przed wyścigiem. Bardzo sprawnie uchwycił wydarzenia, które miały miejsce w fabryce Henry’ego Forda, a także skupił się na procesie powstawania praktycznie od zera pojazdu, który miał stanąć do walki z legendarnym Ferrari.

Film budzi duże emocje, choć są one dawkowane. Tempo jest wyważone, dlatego – mimo iż film trwa 2,5 godziny – nie ma miejsca na nudę. Cały czas coś się dzieje, cały czas na ekranie przewijają się kolejne postaci, wydarzenia prą do przodu, aż do wielkiego finału, czyli wyścigu. Ogromną zasługą tego, że „Le Mans ‘66” tak dobrze się ogląda, jest warstwa audio-wizualna. Muzyka skomponowana przez Marco Beltramiego i Bucka Sandersa doskonale pasuje do klimatu produkcji, nadaje jej niesamowitego dynamizmu, ale również w spokojniejszych fragmentach tonuje nieco nastroje widza. Warto również wspomnieć, że Donald Sylvester – odpowiedzialny za montaż dźwięku – w 2020 roku otrzymał za film „Le Mans ‘66” Oscara.

Damon oraz Bale
Christian Bale i Matt Damon

Na koniec pozostało najlepsze, czyli obsada. Matt Damon w roli Carrolla Shelby’ego poradził sobie bardzo dobrze – był autentyczny i dobrze dopasowany do roli, choć ma w swoim CV bardziej spektakularne występy. Całe show skradł bowiem Christian Bale, czyli hollywoodzki człowiek-kameleon. Wcielił się w postać brytyjskiego kierowcy po mistrzowsku, udanie naśladując jego akcent, ale również zachowanie czy mimikę. Warto również zwrócić uwagę, że obaj aktorzy stworzyli znakomity duet, który jest ozdobą „Le Mans ‘66” – ich ożywione wymiany zdań czy uszczypliwości dodają smaczku każdej rozmowie z ich udziałem. Obsada jest naszym zdaniem elementem kluczowym świadczącym o sukcesie filmu, dalej natomiast muzyka oraz dźwięk, a także – po prostu – samochody.

Nie trudno się bowiem domyślić, że auta były w filmie elementami kluczowymi. „Le Mans ‘66” to pozycja dla wszystkich fanów motoryzacji. Z filmu można dowiedzieć się wielu szczegółów technicznych czy dotyczących projektowania. Jest to o tyle fascynujące, że przenosi nas do lat 60. ubiegłego wieku, kiedy cały proces wyglądał zupełnie inaczej, niż obecnie. Same wyścigi również dają wiele satysfakcji podczas oglądania – są przygotowane realistycznie, nie brakuje im dynamizmu oraz dramatyzmu.

Scena z filmu "Le Mans '66"
Scena wyścigu

Podsumowanie

„Le Mans ‘66” to jeden z najlepszych filmów 2019 roku. Zachwyca realizacją oraz znakomitym aktorstwem, a także porusza stosunkowo mało popularny w filmach temat 24-godzinnego wyścigu Le Mans. To pozycja skierowana zarówno do miłośników dobrych dramatów, jak i ludzi zafascynowanych motoryzacją. Każdy znajdzie w nim coś dla siebie. A ponieważ cała historia jest spójna i niesamowicie wciągająca, na pewno będą to dobrze spędzone ponad dwie godziny.

Film „Le Mans ‘66” dostępny jest w Player+, iTunes Store oraz Rakuten (wszystkie za opłatą), a także dla abonentów Canal+.

Michał Grzybowski

Wejdź na FORUM!
Linki artykułu
Kopiuj link:
Skopiowano do schowka

Wklej link na stronę:
Skopiowano do schowka

 

Komentarze (0) / skomentuj / zobacz wszystkie