Strona używa cookies. Jeśli nie wyrażasz zgody na używanie cookies, zawsze możesz wyłączyć ich obsługę w swojej przeglądarce internetowej. Polityka Cookies
Akceptuję

Film na weekend: „Gran Turismo”

Książka, film
|
08.03.2024

Wyścigi samochodowe to zawsze nośny motyw przewodni filmu. Żeby jednak tytuł się obronił, musi zachwycać realizacją – nastawioną z jednej strony na widowiskowość, a z drugiej na realizm. Co się stanie, gdy do tego dodamy nieco wirtualnego świata? Może być ciekawie, czego najlepszym dowodem jest film „Gran Turismo”.

Tagi: film dla faceta po 40. , film

„Gran Turismo”
„Gran Turismo” – film o wyścigach | mat. pras.

Filmy i seriale powstające na podstawie gier komputerowych w lwiej większości wypadały – mówiąc delikatnie – kiepsko. Ten trend odwrócił niedawno serial „The Last of Us”. Ciekawie zapowiada się również superprodukcja Amazona „Fallout”, która osadzona jest postapokaliptycznym świecie znanym z popularnej serii gier.

W drugiej połowie 2023 roku do kin trafił film „Gran Turismo”, do którego stworzenia inspiracją również były gry – a konkretnie bardzo cenione wirtualne wyścigi samochodowe, które towarzyszą użytkownikom konsol PlayStation od 1997 roku. To bez wątpienia jedna z najbardziej znanych serii gier samochodowych w historii. Podstawa do stworzenia filmu była zatem dobra. Za tytuł odpowiedzialny jest Neill Blomkamp („Dystrykt 9”, „Elizjum”, „Chappie”), który pracował na scenariuszu Zacha Baylina i Jasona Halla. Wrażenie robi również obsada „Gran Turismo”, ponieważ w filmie pojawili się Orlando Bloom, David Harbour i Archie Madekwe.

Kto nie zobaczył dramatu sportowego w kinie, może nadrobić zaległości – dostępny jest w streamingu oraz VOD. Pytanie jednak, czy warto poświęcić mu ponad dwie godziny? Zdecydowanie! Już tłumaczę, dlaczego...

Historia, która wydarzyła się naprawdę

Oczywiście „Gran Turismo” nawiązuje do cyklu gier komputerowych. Ba! Tytuł pojawia się nawet kilkukrotniew  samym filmie, ale on jest jedynie punktem wyjścia do historii, która z elektronicznymi wyścigami – zwłaszcza na późniejszym etapie – nie ma już tak wiele wspólnego.

 „Gran Turismo” - plakat
 „Gran Turismo” – polski plakat | mat. pras.

Wszystko dlatego, że film przenosi nas na prawdziwy tor i – żeby tego było mało – opowiada opartą na faktach historię Janna Mardenborougha. Nastolatka, który zainspirowany grami z serii „Gran Turismo”, rozpoczyna karierę kierowcy. Wspierają go w tym były kierowca Jack Salter (postać fikcyjna lub inspirowana) oraz pełen wzniosłych ideałów dyrektor sportowy powiązany ze światem motosportu – Danny Moore. Jeśli więc ktoś odpuścił film „Gran Turismo”, bo uznał, że elektroniczna rozrywka to nie jego klimaty, może powinien przemyśleć tę decyzję?

Reklama, rozrywka czy sztuka?

Szybko rzuca się w oczy, że film „Gran Turismo” został zrealizowany w porozumieniu z producentem wspomnianej serii gier. Wydawało mi się, że będzie to całkowicie dyskredytowało tytuł jako dzieło filmowe, ale w rzeczywistości ten fakt w niczym nie przeszkadza. Tu i tam pojawi się logo, kilka razy padnie z ust bohaterów nazwa samej gry, ale – ponieważ historia wydarzyła się naprawdę – ludzie mają pełne prawo o niej mówić. Jest po prostu istotnym elementem prezentowanych wydarzeń.

Zdecydowanie najmocniejszą stroną filmu jest prezentacja wyścigów. Neill Blomkamp znany jest z tego, że dużo uwagi poświęca efektom specjalnym i w „Gran Turismo” jest to zauważalne. Produkcja została odpowiednio doinwestowana, a twórca doskonale wiedział, co z tymi pieniędzmi zrobić. Dlatego właśnie otrzymaliśmy bardzo efektywne, dynamiczne i realistycznie wyglądające wyścigi, które – nie oszukujmy się – są kwintesencją produkcji skupiających się na motosporcie.

„Gran Turismo” nie kładzie nacisku na budowaniu postaci, kreowaniu skomplikowanych relacji czy złożonych związków przyczynowo skutkowych. To prosta historia z cyklu „od zera do bohatera”, których w światowym kinie było naprawdę wiele, dlatego nie powiem w żadnym wypadku, że mamy tutaj do czynienia z wielką sztuką. Nie po to powstał ten film. Ma być źródłem radości i rozrywki, a w takiej roli sprawdza się doskonale.

Na pewno jest też ważnym głosem w debacie dotyczącej szkodliwości i złego wpływu gier komputerowych, która regularnie przetacza się przez media głównego nurtu. Oczywiście, wirtualna rozrywka – jak zresztą wiele innych rzeczy – może uzależniać i być źródłem kłopotów, natomiast w swoich założeniach nie niesie za sobą nic złego. Film próbuje to udowodnić, pokazując nam historię Janna Mardenborougha, który grając w gry, został profesjonalnym kierowcą.

To inspirująca i ciekawa historia, która jednocześnie pokazuje, że angażowanie się w rozgrywkę na komputerze czy konsoli nie musi być bezmyślnym patrzeniem się w ekran, jak uważają – całkiem niesprawiedliwie – niektórzy.

Inne spojrzenie na filmy o wyścigach

Film „Gran Turismo” może być również ciekawym doświadczeniem dla osób, które nie mają wiedzy dotyczącej tego, jak wygląda świat gamingu. A może on być z wielu powodów fascynujący, co udowadniają wydarzenia prezentowane na ekranie.

Skoro o tym mowa, w przekazywaniu emocji świetnie spisali się zaproszeni na plan aktorzy – najjaśniej świeci gwiazda „Stranger Things”, David Harbour. Aktor jest bardzo przekonujący i autentyczny. Podobnie zresztą ma się sytuacja z Orlando Bloomem, hollywoodzkim wyjadaczem. Jako odtwórca głównej roli bardzo dobrze sprawdza się również Archie Madekwe, który talent w ostatnich latach eksplodował (pojawił się w głośnych „Saltburn” czy „Midsommar. W biały dzień”).

Osobom interesującym się wyścigami samochodowymi, które szukają prostej, ale satysfakcjonującej weekendowej rozrywki, z czystym sumieniem polecić mogę film „Gran Turismo”. Znajdziecie go w HBO Max, Play Now i Player.pl, dostępny jest również w VOD (między innymi na Amazon Prime Video, Rakuten TV czy TV Smart).

Michał Grzybowski

Wejdź na FORUM!
Linki artykułu
Kopiuj link:
Skopiowano do schowka

Wklej link na stronę:
Skopiowano do schowka

 

Komentarze (0) / skomentuj / zobacz wszystkie