Strona używa cookies. Jeśli nie wyrażasz zgody na używanie cookies, zawsze możesz wyłączyć ich obsługę w swojej przeglądarce internetowej. Polityka Cookies
Akceptuję

„Seks, sieć i kasa” wg Netfliksa, czyli o kontrowersjach wokół popularnego serwisu dla dorosłych

Książka, film
|
16.03.2023

W bibliotece Netfliksa pojawił się właśnie film dokumentalny, w którym opowiedziano o kontrowersyjnej historii jednego z największych serwisów internetowych z treściami dla dorosłych. O to, że będzie bił rekordy popularności, twórcy nie powinni się martwić, ale czy jest faktycznie wartościowym źródłem wiedzy na ten trudny temat?

Tagi: film dla faceta po 40.

„Seks, sieć i kasa: Historia Pornhuba” - plakat
Plakat kontrowersyjnego filmu od Netfliksa | mat. pras.

Już po zapowiedzi filmu „Seks, sieć i kasa: Historia Pornhuba” wiadomo było, że będzie o nim głośno. To oczywiście zasługa poruszanej tematyki, a także zapewnień twórców, którzy przekonywali, że przekażą opinii publicznej całą prawdę. Ta oczywiście, jeśli ktoś wgryzł się w temat, była w zasadzie znana – popularna strona dla dorosłych od lat oskarżana jest o niezgodne z prawem praktyki dotyczące publikacji wizerunku, przemocy seksualnej, niewolnictwa. Wiadomo o tym, że właściciele portalu kosztem jakości proponowanych treści, preferują łatwy i szybki zarobek.

Tak jak jednak wspomniałem – żeby o tym wiedzieć, trzeba poszperać w sieci, poszukać artykułów, często z zagranicznych serwisów. Fakt, że tematem zainteresował się sam Netflix, oznaczał zatem, że o problemie zacznie więcej mówić i pisać, a o całej sprawie w końcu dowie się szersza grupa odbiorców. To dobrze, ale pod warunkiem, że twórcy dobrze wykonali swoją pracę, czyli w „Seks, sieć i kasa: Historia Pornhuba” dali nam wartościowe, podparte dowodami treści, ale również całościowe spojrzenie na funkcjonowanie serwisu – a więc jego dobre i złe strony, a także wypowiedzi osób znajdujących się obu stronach barykady. Już jesteśmy w stanie odpowiedzieć, czy to się udało.

W szarej strefie

W mojej ocenie połowicznie. Twórcom „Seks, sieć i kasa: Historia Pornhuba” nie udało się skonfrontować z twórcami lub przedstawicielami serwisu – ci nie chcieli odpowiedzieć na pytania, ani tym bardziej stanąć przed kamerą. Szkoda, ale nie obwiniam za to samych twórców dokumentu, ponieważ ci zwyczajnie odbili się od ściany i nie mieli na tę sytuację wpływu.

Jeśli chodzi o zaproszonych przed kamery gości, to na pewno sporo do dyskusji wniosła Noelle Perdue, która była pracownicą Pornhuba i zajmowała się działaniami kreatywnymi oraz wizerunkowymi, więc jej wiedza na temat funkcjonowania strony była nie do przecenienia. To zresztą ona postawiła tezę, że wspomniany portal 18+ miał taki sam wpływ na branżę porno, jak Pirate Bay (piracki serwis z torrentami) na branżę filmową. Inni słowy – destrukcyjny. Wszystko dlatego, że Pornhub dawał nieograniczone wręcz możliwości w zakresie publikowania treści. W momencie, gdy wątpliwy film znikał z jego serwerów po interwencji moderatorów, wracał po kilku dniach pod inną nazwą, udostępniony przez innego użytkownika. Plaga, nad którą nie dało się zapanować.

Plakat filmu Netfliksa
Plakat filmu Netfliksa | fot. mat. pras.

Zresztą, jak wynika z innych wypowiedzi z filmu, nikt w Pornhubie nie chciał nad nią panować. Sporo miejsca poświęcono temu, jak funkcjonował (a w zasadzie nie funkcjonował) zespół moderatorski. Przez długi czas były to dwie osobne grupy – jedna na Cyprze, druga w Kanadzie. Problemem jednak nie były szerokości geograficzne, a zakres obowiązków. Jeden pracownik miał bowiem w czasie swojej zmiany obejrzeć i zmoderować około 700 filmów, żeby wyrobić swoją normę. Nie było więc fizycznej możliwości, żeby wyłapał wszystkie ważne kwestie – te związane z gwałtami czy przemocą. Te wymagają bowiem uważnego odtworzenia, wraz z analizą wypowiedzi uczestników, dźwiękami w tle i tak dalej. Dodatkowo moderatorzy nie mieli nawet dokładnego podręcznika, na co zwracać uwagę i jak reagować. Wszystko działało umownie, co oczywiście doprowadzało do licznych kontrowersji i błędów.

Twórcy nie byli jednak jednostronni. Sporo miejsca poświęcono amerykańskiej ustawie „Fight Online Sex Trafficking Act/Stop Enabling Sex Traffickers Act”, której celem jest uszczelnienie działalności serwisów internetowych 18+. Pornhub od pewnego czasu zmienił swoją politykę, dostosowując się wspomnianych przepisów. Wprowadzono między innymi weryfikowanie kont (w związku z tym zamknięto ich blisko 10 milionów!), a także rezygnację z modelu partnerskiego współpracy z twórcami filmów. Na stronie dzięki temu pojawiało się mniej niezgodnych z prawem treści, ale nowe przepisy uderzyły w twórców współpracujących z Pornhubem, którzy – o tym również było w filmie – zaczęli mniej zarabiać na swojej działalności.

O pieniądzach również było sporo. Skupiono się na zarządzających serwisem, którzy robią wszystko, żeby zarobić na nim jak najwięcej, ukrywając swoje dochody, a zatem – unikając płacenia podatków. Znalazło się również miejsce dla osób, dla których Pornhub jest źródłem utrzymania, czyli twórców – zarówno wytwórni, jak i działających samodzielnie amatorów. Ci opowiedzieli o tym, jak zarabiają na tworzonych przez siebie treściach. Nie oceniając kwestii moralnych, dla nich Pornhub to szansa na naprawdę dostatnie życie, co wyraźnie podkreślono w „Seks, sieć i kasa: Historia Pornhuba”.

Szansa na poprawę?

Dokument Netfliksa nie odpowiedział na wszystkie pytania, ale na pewno jest ważny w kontekście poszerzenia świadomości użytkowników stron 18+. Można bowiem dowiedzieć się z niego, jak te portale funkcjonują, jakie mają praktyki i że balansowanie na granicy prawa jest dla ich twórców czymś, co dzieje się na porządku dziennym. Otrzymujemy również wgląd w to, jak pracują firmy partnerskie i jak zarabiają. Brakowało mi w tym wszystkim wypowiedzi seksuologów czy psychologów, którzy mogliby powiedzieć nieco więcej o wpływie internetowej branży porno na społeczeństwo i odbiorców. Stanowiłoby to ciekawe uzupełnienie wszystkiego, o czym napisałem wyżej.

Na pewno „Seks, sieć i kasa: Historia Pornhuba” jest tytułem wartym zainteresowania, choć osobiście nie wierzę, że będzie on początkiem jakiejś większej rewolucji, czy oczyszczenia w branży porno. Na pewno jednak wpłynie na większą świadomość wśród użytkowników. Ci może, powoli i stopniowo, wymogą na Pornhubie i im podobnym większe poszanowanie prawa. Miejmy taką nadzieję, bo film pokazał, że mają z tym spory problem.

Michał Grzybowski

Wejdź na FORUM!
Linki artykułu
Kopiuj link:
Skopiowano do schowka

Wklej link na stronę:
Skopiowano do schowka

 

Komentarze (0) / skomentuj / zobacz wszystkie