Strona używa cookies. Jeśli nie wyrażasz zgody na używanie cookies, zawsze możesz wyłączyć ich obsługę w swojej przeglądarce internetowej. Polityka Cookies
Akceptuję

Film na weekend: „Good Time”

Książka, film
|
19.08.2022

W 2017 roku bracia Safdie przygotowali kolejny wyjątkowy film, do którego zatrudnili między innymi Roberta Pattinsona. To wciągająca opowieść o Ameryce naszych czasów, której warto się zainteresować. Może podczas weekendowego seansu?

Tagi: film dla faceta po 40.

„Good Time” – kadr z filmu
Bohater filmu „Good Time” | fot. mat. pras.

Film „Good Time” zadebiutował w kinach 25 maja 2017 roku. Zebrał bardzo pochlebne recenzje, a jego twórcy – Bennie i Josh Safdie – docenieni zostali za innowacyjne podejście do tworzenia długich form. Bo faktycznie w ich dziele nie ma miejsca na powtarzalność – szczególnie jeśli chodzi o formę, bo sama historia zaskakuje swoim uniwersalizmem, ale nie jest powiewem świeżego powietrza w kwestii prezentacji wydarzeń. To jednak wcale nie przeszkadza, żeby zanurzyć się w ten nieco surrealistyczny świat, który w bardzo dobitny sposób pokazuje, jakim krajem są obecnie Stany Zjednoczone.

Oczywiście „Good Time” nie jest dziełem, które skupia się na sprawach społeczno-ekonomicznych. Pojawiają się one mimochodem, gdzieś w tle i przy okazji, ale mocno oddziałowują na odbiorcę. Na pierwszy plan wysunięto oczywiście wątek główny, czyli historię dwóch braci – Conniego (Robert Pattinson) i Nicka (Benny Safdie, współreżyser).

„Good Time” – fabuła filmu

Bracia Connie i Nick Nikasowie postanawiają, żeby wyrwać się z biedy, że obrabują bank. Idzie im zaskakująco dobrze, a pieniądze zdobywają bez oddania choćby jednego strzału. Problem jednak w tym, że były one zabezpieczone przed kradzieżą. Kapsułka z farbą wybucha w ich samochodzie, niszcząc pieniądze, a ich zamieniając w eksponaty sztuki współczesnej. O pojawieniu się dwóch podejrzanych osobników zostaje powiadomiona policja. Nick trafia do aresztu, a Connie postanawia pomóc bratu i próbuje ze wszystkich sił zdobyć pieniądze na kaucję. Tak rozpoczyna się jego szalona i niebezpieczna podróż po najciemniejszych zakamarkach miasta...

Plakat filmu „Good Time”
Plakat filmu „Good Time” | mat. pras.

Nocne życie miasta

Jak już wspomniałem, sama historia nie jest może szczególnie oryginalna, ale zawiązanie i konstruowanie akcji, a także świetne ujęcia oraz plany, sprawiają, że możemy mówić w wypadku „Good Time” o dziele wyjątkowym. Niezwykle klimatycznym, surowym i mrocznym. Jednocześnie nie brakuje w nim akcji. Na ekranie dzieje się dużo i szybko, praktycznie od pierwszej minuty. W tym czasie przewijają się jednak wątki dramatyczne, które – przynajmniej takie można odnieść wrażenie – są solą całego filmu.

Pokazane są w nim bowiem relacje pomiędzy braćmi, którzy robią wszystko, żeby poradzić sobie w świecie, których na wielu płaszczyznach ich przerasta. Nie są specjalnie lotni czy inteligentni, o czym świadczy chociażby fakt, że jednym w ich mniemaniu sposobem na wzbogacenie się jest kradzież. To jednocześnie pokazuje, jak wygląda współczesna Ameryka. Kraj, w którym coraz bardziej zarysowują się podziały społeczne, które prowadzą do takich (i wielu innych) patologicznych sytuacji.

Twórcy na przykładzie dwójki bohaterów postanowili unaocznić niektórym, jak wygląda obecnie życie biedniejszej części Amerykanów. Czyli coś, czego zwykle nie pokazuje się w typowych hollywoodzkich produkcjach. Wiadomo jednak, że obecnie wiele miast w Stanach Zjednoczonych przeżywa poważny kryzys związany z brakiem pracy i perspektyw, bezdomnością, niedofinansowaną policją i tak dalej. O tym wszystkim, oczywiście gdzieś na marginesie, można dowiedzieć się z „Good Time”.

Uzupełnieniem historii tułającego się i szukającego rozwiązania Conniego są postacie drugoplanowe. Bohaterowie, których spotyka, to paserzy, prostytutki, dilerzy. „Śmietanka” osnutych nocą ulic cuchnącego miasta. To takie kreacje dodają całemu filmowi głębi i realizmu. Bo pokazane jest to, jak faktycznie wygląda życie w wielu współczesnych amerykańskich (i na pewno nie tylko) miastach.

Z wielu powodów warto

Ciekawostką niech będzie fakt, że „Good Time” to film, który nie jest ani specjalnie spektakularny, ani oryginalny. Ale mimo wszystko szalenie wciągający. Właśnie z powodu wielowarstwowości, która przebija się niemalże w każdej scenie. Dodatkowo stanowi ciekawe pole do analizy społecznej. Na koniec warto wspomnieć o odgrywającym główną rolę Robercie Pattinsonie, który w 2017 roku dodał kolejną świetną rolę do swojego coraz bardziej okazałego CV. Choć aktor został zaszufladkowany po występach w sadze „Zmierzch”, wydaje się, że już wielokrotnie udowodnił, że jest aktorem uniwersalnym i niezwykle utalentowanym. Widać to również w „Good Time” – niektóre sceny z jego udziałem to prawdziwy popis kunsztu. Między innymi z tego powodu warto zainteresować się tym filmem.

„Good Time” dostępne jest na platformie streamingowej Netflix.

Michał Grzybowski

Wejdź na FORUM!
Linki artykułu
Kopiuj link:
Skopiowano do schowka

Wklej link na stronę:
Skopiowano do schowka

 

Komentarze (0) / skomentuj / zobacz wszystkie