Strona używa cookies. Jeśli nie wyrażasz zgody na używanie cookies, zawsze możesz wyłączyć ich obsługę w swojej przeglądarce internetowej. Polityka Cookies Akceptuję

Film na weekend: „Król”

Książka, film
|
02.07.2021

David Michôd w filmie „Król” (ang. „The King”) przeniósł nas do średniowiecznej Anglii. I zrobił to w znakomitym stylu! Produkcja z 2019 roku to nasza propozycja na weekend, bo to świetne połączenie przesączonej krwią historii i odrobiny humoru oraz krzty dystansu. Niespotykana, ale świetna mieszanka!

Tagi: film dla faceta po 40.

Timothée Chalamet. Kadr z filmu „Król”
Timothée Chalamet jako Henryk V w filmie „Król”

2 września 2019 roku na platformie Netflix ukazał się głośny i ambitnie promowany film pt. „Król”. Jego reżyserią zajął się David Michôd, który był również współtwórcą scenariusza (wsparł go Joel Edgarton). Produkcja powstała na motywach kronik Williama Szekspira i opowiada historię króla Henryka V, który w młodym wieku i bez odpowiedniego przygotowania zmuszony został do przejęcia władzy w Anglii.

Produkcja oparta została na prawdziwych wydarzeniach i jest mniej lub bardziej dokładnym przekaźnikiem średniowiecznej historii. Nie ma mowy oczywiście o dziele historyczno-dokumentalnym. Wiele wątków zostało zmienionych na potrzeby podrasowania fabuły, niektóre postaci zostały dodane, o innych w ogóle nie wspomniano. Jaki dało to efekt? Przekonajmy się!

"Król". Plakat
Plakat promujący film „Król”

„Król” – o czym opowiada?

Głównym bohaterem „Króla” jest Hal – krnąbrny książę, który niespecjalnie przepadał za życiem na dworze, dlatego w pewnym momencie postanowił go opuścić. Zamieszkał wśród ludu i bardzo sobie tę decyzję chwalił. Wiele czasu spędzał w gospodach wraz ze swoją wierną kompanią. Niespodziewanie jego ojciec – rządzący żelazną ręką król – umiera, a Hal jest pierwszy w kolejce do tronu. Choć nie chce, zmuszony zostaje do przejęcia władzy. Hal staje się Henrykiem V.

Szybko zaczyna rozumieć, że nie ma pojęcia o sprawowaniu tak zaszczytnego stanowiska. Musi odkryć i zrozumieć świat pałacowej polityki, a także okiełznać wojenny chaos, który pozostawił po sobie jego ojciec. Nie dość, że Henryk V nie rozumie wszystkich panujących na dworze zależności, to dodatkowo musi poukładać swoje sprawy z poprzedniego życia. Szczególnie relację z Johnem Falstaffem, starzejącym się rycerzem-alkoholikiem bez grosza przy duszy. A może to właśnie John pomoże mu w odnalezieniu się w nowej roli?

Bezwzględny realizm i brak czasu na nudę

Fabularnie „Król” nie wyznacza nowych standardów. Historia o młodym człowieku, który nieoczekiwanie musi zostać głową państwa, to motyw dość znany – czy to w literaturze, czy filmie. Okoliczności przemiany Hala w Henryka V nie zaskakują, choć sama przemiana bohatera została w filmie zaprezentowana bardzo sprawnie. Co jednak jest w mojej ocenie najlepszym aspektem „Króla”, to realizacja oraz prezentacja świata. A także humor – oczywiście w niewielkich dawkach i zwykle czarny, ale jakże dopełniający to dzieło.

Średniowieczna Anglia nawet w drobnych szczegółach nie została przez reżysera przypudrowana. Fekalia przelewają się po ulicach miasta, ropiejące rany są czymś zupełnie naturalnym, a niedomyte ciała to codzienność. Tak zapewne było w średniowiecznym świecie, tak też jest w filmie Michôda. Momentami można obawiać się, że ten fetor będzie wyczuwalny w naszym salonie... Mnie to nie przeszkadza. Powiem więcej, uważam, że taki realizm to coś pożądanego, a coś o czym celowo zapomina się na przykład w filmach hollywoodzkich. Jak najbardziej realistyczne przedstawienie świata z epoki powinno być czymś priorytetowym, ponieważ jak nic innego buduje wiarygodność produkcji. W „Królu” o to zadbano.

Podobnie jest ze scenami batalistycznym. Nie ma w nich miejsca na nadludzki heroizm czy wygładzenie. Krew leje się z ran, a zgiełk bitwy wygląda bardzo realistycznie. Żołnierze z przerażonymi twarzami zmuszani są do walki na śmierć i życie. Nie ma miejsca na bohaterstwo, jest miejsce na walkę o przetrwanie. To kolejny aspekt, który wzmacnia realizm filmu, a który w mojej ocenie wyszedł twórcom bardzo dobrze. Sceny walki są dynamiczne, ale jednocześnie bardzo wiarygodne. W zalewie filmów o superbohaterach docenia się takie elementy.

W filmach, które zawierają w sobie pierwiastek pałacowych intryg, momentami może pojawiać się nuda. Mnogość wątków, dużo dialogów i postaci. W „Królu” udało się tego uniknąć! W trwającym, sporo ponad dwie godziny filmie cały czas coś się dzieje. Wspomniane salonowe gierki stanowią ważny element filmu, ale nie jest on przesadnie rozbudowany. Wszystkie większe „przegadane” fragmenty są przeplatane scenami batalistycznymi. W filmie cały czas coś się dzieje i nie ma nawet momentu na nudę czy głębszą analizę. Mnie takie rozwiązanie jak najbardziej pasuje, a jednocześnie jest niemalże niezbędnym elementem każdego weekendowego filmu. Oglądamy go przecież po to, żeby nieco się wyluzować i wyłączyć myślenie. „Król” jest zatem propozycją idealną!

Robert Pattinson w filmie "Król"
Robert Pattinson w kolejnej świetnej roli!

Obsada i aktorstwo? Jest dobrze!

Timothée Chalamet w roli średniowiecznego króla to wybór, mówiąc delikatnie, odważny. Ale jakże udany! Młody aktor znany z takich filmów jak „Tamte dni, tamte noce” czy „Mój piękny syn”, spisał się znakomicie. Był niesamowicie przekonujący w roli Henryka V. Początkowo miałem obawy, jak poznałem odtwórcę głównej roli, ale nie mogłem się bardziej mylić. Świetne wrażenie zrobił na mnie również grający drugoplanową rolę Robert Pattinson, który wcielił się w następcę francuskiego tronu. Jako dandys-sadysta wniósł do „Króla” sporo nieoczekiwanego kolorytu.

W filmie pojawili się również Sean Harris, Joel Edgerton, Ben Mendelsohn czy Tom Glynn-Carney. Do żadnego z nich nie mam zastrzeżeń. Jeśli chodzi o casting, Michôd wykonał pierwszorzędną robotę. Podobnie jak w przypadku innych elementów składowych „Króla”. Dzieła spójnego i bardzo dobrze zrealizowanego.

Filma Davida Michôda dostępny jest na platformie Netflix.

Michał Grzybowski

Wejdź na FORUM!
Linki artykułu
Kopiuj link:
Skopiowano do schowka

Wklej link na stronę:
Skopiowano do schowka

 

Komentarze (0) / skomentuj / zobacz wszystkie