Strona używa cookies. Jeśli nie wyrażasz zgody na używanie cookies, zawsze możesz wyłączyć ich obsługę w swojej przeglądarce internetowej. Polityka Cookies
Akceptuję

„Ripley”, czyli kolejne podejście do znanej historii. Recenzja serialu z Netfliksa

Książka, film
|
06.04.2024

Wydawać by się mogło, ze powieści Patricii Highsmith zostały już zinterpretowana przez filmowców dostatecznie wiele razy. Na przestrzeni dekad dostaliśmy takie tytuły jak „W pełnym słońcu”, „Amerykański przyjaciel” czy „Utalentowany pan Ripley”. Czy potrzebowaliśmy jeszcze serialu o Tomie Ripleyu? Netflix uznał, że tak.

Tagi: film dla faceta po 40. , film

„Ripley”
„Ripley” – serial Netfliksa | mat. pras.

Patricia Highsmith wydała swoją książkę zatytułowaną „Utalentowany pan Ripley” w listopadzie 1955 roku. Thriller psychologiczny spotkał się ze świetnym przyjęciem i został przetłumaczony na kilkanaście języków. Stał się również początkiem wydawniczej serii, która doczekała się czterech kolejnych części wydawanych w latach 1970-1991.

Filmowcy historią Toma Ripleya zainteresowali się dość szybko, ponieważ już w 1960 roku do kin wszedł film „W pełnym słońcu” – francusko-włoska kooperacja, w której główną rolę zagrał sam Alain Delon. Kilkanaście lat później światło dzienne ujrzał „Amerykański przyjaciel” Wima Wendersa ze świetnymi kreacjami Bruno Ganza i Dennisa Hoppera. Współczesnym widzom najbliżej natomiast do interpretacji zaproponowanej przez Anthony’ego Minghella, która do kin trafiła w 1999 roku. Główne role w filmie „Utalentowany pan Ripley” zagrali Matt Damon, Gwyneth Paltrow i Jude Law. Później były jeszcze mniej udane „Gra Ripleya” (2002) i „Podstępny Ripley” (2005).

Wydawało się, że świat kina nasycił się postacią wykreowaną przez Highsmith, ale do tego – bo chyba można to już tak nazwać – uniwersum postanowił wrócić Netflix. 4 kwietnia w bibliotece platformy zadebiutował serial zatytułowany „Ripley”, za którego stworzenie odpowiedzialny jest zdobywca Oscara Steven Zaillian („Moneyball”, „Irlandczyk”, „Gangi Nowego Jorku”). W obsadzie znaleźli się Andrew Scott, Johnny Flynn i Dakota Fanning. Brzmi intrygująco...

„Ripley” – fabuła serialu

Utrzymany w ramach dramatu kryminalnego z elementami thrillera serial opowiada historię Toma Ripleya – oszusta, który mieszka w Nowym Jorku i trudem wiąże koniec z końcem. Rzecz dzieje się we wczesnych latach 60. XX wieku. Bohater dostaje szansę na pozornie łatwy zarobek. Otrzymuje zlecenie od pewnego bogacza, który chce, aby Ripley nakłonił jego syna do powrotu z Włoch.

Wyjazd do Italii wydaje się Ripleyowi okazją życia, ale gdy dociera na miejsce, zaczyna zdawać sobie sprawę, w co się wpakował. Musi użyć wszystkich swoich umiejętności, budując skomplikowaną ścieżkę oszustw, kłamstw i morderstw, żeby wykonać zlecone zadanie i… przeżyć.

„Ripley” – plakat
„Ripley” – plakat | mat. pras.

Szukając nowych dróg

Serial „Ripley” to produkcja, która nie tylko przyciąga uwagę interpretacją głównego bohatera, ale również swoją subtelnością i starannością w budowaniu świata, w którym funkcjonuje napisany na nowo Tom Ripley. Andrew Scott jak odtwórca tytułowej roli nie tylko doskonale i w odpowiednich dawkach odsłania kolejne warstwy emocjonalne i psychologiczne bohatera, ale również sprawia, że widz raz za razem odkrywa nowe aspekty jego złożonej osobowości. Scott posługuje się wieloma wyćwiczonymi do perfekcji technikami, sprawiając, że Ripley staje się postacią wielowymiarową, pełną sprzeczności i tajemnic. Pod względem kreacji postaci nowy serial Netfliksa to najwyższa półka.

To, co wyróżnia „Ripleya”, to nie tylko wzbudzający fascynację protagonista. Cały świat przedstawiony w serialu, począwszy od włoskich krajobrazów lat 60., aż po codzienne życie bohatera, został przedstawiony z dbałością o szczegóły. Atmosfera tamtej epoki, przeplatająca się z klimatem noir, tworzy niepowtarzalną aurę, która wciąga widza od pierwszych minut i trzyma w napięciu aż do ostatniego odcinka.

Warto również zauważyć, że pomimo wolno budowanej akcji (szczególnie w pierwszych odcinkach), każda scena ma swoje znaczenie i pełni istotną rolę w budowaniu postaci oraz atmosfery. Dialogi są nietuzinkowe, a relacje między bohaterami są cały czas rozwijane, pozostawiając jednocześnie wiele miejsca na własną interpretację.

Zmiany w konstrukcji postaci Toma Ripleya, szczególnie w kontekście wieku i dojrzałości życiowej, pozwalają na nowe spojrzenie na tę ikoniczną postać. Choć może to być zaskakujące dla tych, którzy znają poprzednie adaptacje powieści Highsmith, to nowa odsłona głównego bohatera pozwala na głębsze zrozumienie motywacji i zachowań Ripleya. Rzucenie nowego światła na protagonistę było, takie można odnieść wrażenie, głównym celem Zailliana. Tylko w ten sposób mógł odświeżyć tak dobrze znaną miłośnikom literatury i kina postać. Reżyser i scenarzysta poradził sobie z tym zadaniem bardzo dobrze.

Na koniec warto docenić starania twórców w tworzeniu świata „Ripleya” jako przestrzeni pełnej detali i symboliki. Każdy element scenografii, kostiumów czy kompozycji obrazu ma swoje znaczenie i dopełnia całość, tworząc fascynującą opowieść o moralnej deprawacji i dążeniu do sukcesu za wszelką cenę. Idealnym uzupełnieniem niepowtarzalnego klimatu filmu jest muzyka, którą skomponował zdobywca nagrody Emmy Jeff Russo.

Trochę inaczej

Nie pokuszę się o stwierdzenie, że „Ripley” to najlepsza interpretacja książek Highsmith. Dużym uznaniem darzę filmy „W pełnym słońcu” i „Utalentowany pan Ripley”. Na pewno jednak serial Netfliksa zasługuje na uwagę, ponieważ jest najbardziej oryginalną i nieoczywistą wersją ekranowych poczynań Toma Ripleya. Klimat produkcji jest niepodrabialny, a nowe spojrzenie na postać głównego bohatera może się podobać, choć wśród niektórych na pewno wywoła kontrowersje.

Oglądając serial „Ripley” czuć rękę Stevena Zailliana, bezwzględnie jednego z największych specjalistów w swoim fachu. Widać, że od początku miał pomysł na własną interpretację przygód głównego bohatera i choć jego wizja nie wszystkim może się podobać, pod względem warsztatowym i realizatorskim prezentacja stoi na najwyższym poziomie. Serial był dla mnie zaskoczeniem – na szczęście pozytywnym.

Michał Grzybowski

Wejdź na FORUM!
Linki artykułu
Kopiuj link:
Skopiowano do schowka

Wklej link na stronę:
Skopiowano do schowka

 

Komentarze (0) / skomentuj / zobacz wszystkie