Strona używa cookies. Jeśli nie wyrażasz zgody na używanie cookies, zawsze możesz wyłączyć ich obsługę w swojej przeglądarce internetowej. Polityka Cookies
Akceptuję

„Diabeł wcielony”. Recenzja głośnego filmu Netflixa

Książka, film
|
13.01.2021

Film przygotowany przez Antonio Camposa na zamówienie Netfliksa to propozycja ciekawa, acz wymagająca. Nieśpiesznie prowadzona akcja doprowadza nas do końca usłanej śmiercią drogi. Ale czy szczęśliwego? Na to i kilka innych pytań postaram się odpowiedzieć w poniższym tekście.

„Diabeł wcielony” – grafika
Bohaterowie filmu „Diabeł wcielony”

Gdy pojawia się nazwisko Antonio Camposa, można być pewnym jednego – pojawią się trupy, krew i sporo wolno budowana akcja. Reżyser przyzwyczaił nas do tego, że lubi sobie pogrywać z widzem i jednocześnie go zszokować. Lubi nietuzinkowe rozwiązania. Szczególnie że był również współautorem scenariusza, który przygotował wraz z Paulo Camposem, swoim bratem. Film „Diabeł wcielony” zamówiony przez platformę Netflix powstał na podstawie powieści Donalda Raya Pollocka o tym samym tytule.

Jeszcze przed premierą filmu, która miała miejsce 16 września 2020 roku, wiele mówiło się o znakomitej obsadzie. Campos zaprosił do współpracy Toma Hollanda, Roberta Pattisona, Billa Skarsgårda czy Mię Wasikowską. Brzmi świetnie, ale czy udany casting przełożył się na dobry film?

Plakat - "Diabeł wcielony"
Plakat filmu „Diabeł wcielony” 

„Diabeł wcielony” – o czym opowiada?

Historia w filmie osadzona została pomiędzy II wojną światową a wojną wietnamską na amerykańskiej prowincji (między innymi w stanie Ohio). Willard Russell (Bill Skarsgård) wraca z wojny do swojego rodzinnego domu. Po drodze zatrzymuje się w restauracji, gdzie spotyka miłość swojego życia. Po powrocie do matki, która jest oddaną katoliczką, postanawia pójść za głosem serca. Opuszcza rodzinną miejscowość, żeni się i ma jednego syna, Arvina. W międzyczasie poznajemy losy Roya Laferty’ego, który całe swoje życie podporządkował wierze.

W następnych ujęciach reżyser przedstawia nam kolejnych bohaterów filmu – Sandy i Carla Hendersonów, którzy zabierają autostopowiczów, żeby zrobić im kilka pikantnych zdjęć, a następnie zamordować. Poznajemy również szeryfa Lee Bodeckera, który robi wszystko, żeby awansować, a następnie utrzymać się na swoim stołku. Nie jest jednak wzorem policyjnych cnót.

Choć akcja filmu nie jest dynamiczna, kolejne lata mijają bardzo szybko, a największy nacisk położony jest na pokazanie losów Arvina Russella, który jako 9-latek traci oboje rodziców i trafia pod opiekę babci. Szybki przeskok i nasz bohater jest już nastolatkiem, który robi wszystko, aby zapewnić bezpieczeństwo swojej przyrodniej siostrze, Lenorze. Przełomowym wydarzeniem okazuje przybycie nowego pastora, Prestona Teagardina (w tej roli Robert Pattinson), który wykazuje zbyt duże zainteresowanie miejscowymi dziewczętami. Pierwszą na jego celowniku jest właśnie Lenora. Splot wydarzeń doprowadza do tragedii, a kolejni bohaterowie opowieści tracą życie w różnych okolicznościach.

Tom Holland w "Diable wcielonym"
Tom Holland jako Arvin Russell

Losy wszystkich wymienionych postaci wcześniej czy później się krzyżują, a większość ich spotkań kończy się rozlewem krwi. Niemalże wszyscy pokazani w „Diable wcielonym” są ludźmi złymi – pełnymi nienawiści i grzechu. Choć film traktuje o katolicyzmie i wierze, pokazuje je w bardzo negatywnym świetle. Ostatecznie tylko jeden z głównych bohaterów filmu ucieka i przeżywa cały zachlapany krwią i śmiercią cykl filmowych wydarzeń. Choć wydaje się jednym z niewielu, który rozumie słowo „sprawiedliwość”, również ma na rękach zdecydowanie zbyt dużo krwi...

Krytyka źle pojętej wiary i wszechobecne zło

Jak już zostało wspomniane, akcja przenosi nas na amerykańską prowincję lat 50. i 60. ubiegłego wieku. Pokazuje zaściankowość mieszkających tam ludzi, a także ich wiarę w Boga. W większości wypadków jednak wypaczoną i patologiczną. Niemalże wszyscy bohaterowie, choć nazywają siebie żarliwymi katolikami i cytują Biblię, są grzesznikami. Są źli, choć zdaje im się, że działają zgodnie z nauczeniem Chrystusa. Są gotowi zabić, żeby udowodnić swoją rację.

Obraz zaprezentowany przez Camposa jest bardzo negatywny, momentami nawet karykaturalny. Oglądając film, ma się bowiem wrażenie, że w świecie przedstawionym nie ma żadnych pozytywnych wartości czy cech. Wszystko jest skąpane w ciężkim grzechu i krwi. To dołująca perspektywa, która jest obecna przez cały trwający ponad dwie godziny film. Wszystko to sprawia, że podczas oglądania ma się pewność, co się wydarzy w kolejnych scenach – zabójstwo, pobicie czy samobójstwo... Śledzimy losy seryjnych morderców, psychopatycznych dręczycieli, skorumpowanego stróża prawa czy pastora, który łamie najważniejsze przykazania. Pośród nich jest jeden sprawiedliwy, który jednak postawił na zemstę i pozostawia po sobie pasmo trupów.

Kadr z filmu "Diabeł wcielony"
Pastor Preston Teagardin – kadr z filmu

Taki obraz świata uderza do głowy widza. Film został zrealizowany sprawnie, ale jest sporym wyzwaniem dla oglądającego. Po obejrzeniu z jednej strony skłania do refleksji nad złem świata, a z drugiej pozostawia z pustką – ponieważ tego zła przedstawiono zbyt wiele i jest ono zbyt dosłowne. Pozycja na pewno jednak jest warta obejrzenia dla osób, które są w stanie zaakceptować założenie reżysera, a jednocześnie chcą zapoznać się z motywami – skądinąd ciekawymi – postępowania głównych bohaterów.

Wybitne aktorstwo

Założenia „Diabła wcielonego” jedni zaakceptują, inni natomiast odrzucą. Jest jednak jeszcze jeden aspekt, o którym należy wspomnieć, a który również powinien być wzięty pod uwagę podczas podejmowania decyzji o ewentualnym zapoznaniu się z dziełem Antonio Camposa. A tym aspektem jest wybitne aktorstwo. Wcześniej wspomniałem o odtwórcach, którzy pojawili się w „Diable wcielonym”. Nazwiska robią wrażenie, ale jak nauczyła nas historia kinematografii – to nie zawsze jest przepis na sukces.

W tym wypadku to się jednak udało i właściwie nie można wskazać żadnego słabszego punktu jeśli chodzi o casting. Choć rola Roberta Pattinsona była jedynie drugoplanową (wcielił się w postać pastora), wykonał on swoje zadanie znakomicie – akcent, mimika, gesty. Wszystko było na swoim miejscu, a sam aktor jest jak dla mnie kandydatem do Oscara. Cechujący się charakterystyczną urodą Bill Skarsgård również wykonał swoje zadanie perfekcyjnie. Jego minimalizm aktorski pasował do bohatera, w którego się wcielił. Na koniec jeszcze kilka słów o Tomie Hollandzie, który również wzniósł się na wyżyny swoich aktorskich umiejętności. Choć kojarzony jest z roli Spider-Mana, w kinie dramatycznym odnalazł się perfekcyjnie. Zachwyca naturalnością, jest niesamowicie sugestywny i przekonujący.

Wszyscy aktorzy zarówno pierwszo-, jak i drugoplanowi wykonali swoje zadanie bez zarzutu. Jeśli więc potrafisz docenić ten aspekt w filmie, a nawet sama fabuła „Diabła wcielonego” cię nie przekonuje, powinieneś dać tej produkcji szansę. Takiego aktorstwa nie widzi się w zbyt wielu filmach.

Kadr - film Netfliksa "Diabeł wcielony"
Kolejna świetna rola Billa Skarsgårda

Podsumowanie

„Diabeł wcielony” jest filmem dobrym, ale mającym swoje wady. Jednych rozzłości fabularne pomieszanie z poplątaniem, innych wolno budowana akcja i ciągłe przeskoki. Produkcja nie ma żadnych punktów kulminacyjnych – od początku do końca dzieje się w swoim tempie. Dodatkowo brakuje jej w niektórych aspektach realizmu przyczynowo-skutkowego. 

Rozwiązania przyjęte przez reżysera można jednak zaakceptować i zanurzyć się w tym jego pesymistyczno-brutalnym świecie, który zdominowany został przez grzech i grzeszników. Świecie brudnym i odrzucającym, ale w pewnych aspektach fascynującym. Choć przeczuwamy, jak się to wszystko skończy, na pewnym etapie mamy chęć zobaczenia tego na własne oczy i przekonania się, jak pozamykane zostaną wszystkie wątki. O grze aktorskiej zostało już natomiast powiedziane wszystko i dla mnie to największa zaleta produkcji.

„Diabeł wcielony” dostępny jest na platformie Netflix.

Michał Grzybowski

Wejdź na FORUM!
Linki artykułu
Kopiuj link:
Skopiowano do schowka

Wklej link na stronę:
Skopiowano do schowka

 

Komentarze (0) / skomentuj / zobacz wszystkie