Zanim saperzy rozpoczęli prace przy rozbrajaniu ogromnej bomby, konieczna była ewakuacja mieszkających w pobliżu ludzi. Swoje domy i mieszkania na czas pracy saperów będą musieli opuszczać ci, którzy mieszkają w promieniu aż 2,5 kilometra od punktu w Kanale Piastowskim, w którym znajduje się Tallboy.
Proces, który rozpoczął się w poniedziałek rano, został zaplanowany na pięć dni. Pierwszym i zdaniem dowódcy świnoujskiej 8. Flotylli Obrony Wybrzeża najtrudniejszym etapem będzie wyrównanie poziomu gruntu do poziomu bomby. Nurkowie będą musieli skrupulatnie i powoli usunąć ponad metrową warstwę piachu. Podczas tego procesu będą musieli być niezwykle ostrożni - każde przesunięcie bomby może spowodować jej nieoczekiwany wybuch, którego konsekwencje z pewnością będą tragiczne.
“Tallboy był uzbrojony w trzy zapalniki wkręcane w bombę, dwa uderzeniowe i jeden ze zwłoką. Nie wiadomo, w jakim stanie się znajdują po tylu latach w mule. Należy założyć, że są niebezpieczne, tak, że nie zazdroszczę saperom”
- powiedział w rozmowie z Polsat News Piotr Laskowski z Muzeum "Fort Zachodni" w Świnoujściu.
Gdy powyższy etap się zakończy, będzie można przejść do kolejnego, którym będzie deflagracja. To w dużym uproszczeniu proces oddziaływania na materiał wybuchowy innym materiałem wybuchowym w taki sposób, aby ten się wypalił, a nie wybuchł. Ta akcja została zaplanowana na środę.
Tallboy - skąd się wziął w Świnoujściu?
Niewybuch został odkryty ponad rok temu na dnie Kanału Piastowskiego nieopodal jego ujścia do rzeki Świny. Dzieło brytyjskiego inżyniera Barnesa Wallisa było drugą największą bombą lotniczą II wojny światowej - większy był tylko Grand Slam. Po raz pierwszy została użyta w 1944 roku podczas nalotów na niemieckie schrony na terenie Francji. A skąd Tallboy wziął się w Świnoujściu? Zdaniem historyków został zrzucony przez jeden z bombowców Avro Lancaster (to jedyny samolot, który był w stanie transportować ten ładunek) podczas nalotu, do którego doszło 16 kwietnia 1945 roku, gdy Brytyjczycy na prośbę Rosjan próbowali zatopić niemiecki krążownik Lutzow. Jedna z bomb nie wybuchła i przeleżała kilkadziesiąt lat na dnie Kanału Piastowskiego. Pozostaje mieć nadzieję, że saperom uda się sprawnie ją rozbroić.
Michał Miernik
Wejdź na FORUM! ❯
Komentarze (0) / skomentuj / zobacz wszystkie