Strona używa cookies. Jeśli nie wyrażasz zgody na używanie cookies, zawsze możesz wyłączyć ich obsługę w swojej przeglądarce internetowej. Polityka Cookies
Akceptuję

Wielkie kłamstwa historii – fake newsy istniały także dawno temu

Wolne myśli
|
11.08.2023

Największe kłamstwa w historii to nie tylko te, które wpłynęły na losy świata, ale także te, w które my sami długo wierzyliśmy, bowiem uczono ich nas przez lata w szkołach. Niektóre z nich były tak sprytnie wymyślone, że przez długi czas uchodziły za prawdę, a inne były tak absurdalne, że aż trudno uwierzyć, że ktoś im dawał wiarę, a jednak trwały. Narodziły się jako błędy, efekt niewiedzy, ale czasem też jako odpowiednik dzisiejszego „fake newsa”. Oto kilka przykładów największych kłamstw w historii.

Tagi: historia

Kłamstwa w dziejach
Człowiek z Piltdown to jedna z największych mistyfikacji w historii nauki. Fot. Wikimedia

Rola kłamstwa w dziejach jest tematem, który budzi wiele kontrowersji i dyskusji. Niektórzy historycy uważają, że fałsz jest nieodłącznym elementem procesu historycznego i politycznego, ponieważ pozwala na manipulowanie faktami, interpretację źródeł i tworzenie narracji zgodnych z interesami różnych grup społecznych, politycznych lub religijnych. Inni historycy natomiast twierdzą, że kłamstwo jest zjawiskiem negatywnym i szkodliwym, które zaciemnia prawdę, fałszuje pamięć i osłabia wiarygodność nauki historycznej.

Faktem jest jednak to, że historia powszechna, nawet ta uczona w szkołach, często zawiera przekłamania i nieprawdziwe informacje. Dlaczego? Historię zawsze piszą zwycięzcy, uwypuklając własne przymioty, a ukrywając słabości. Rozumienie tego prostego faktu może być kluczem także do lepszego poznania i analizy otaczającej nas współczesności.

Koń trojański – tak padła Troja

Według żyjącej do dziś legendy (choć opartej na przekazach znanych starożytnych historyków, np. Herodota), choć od upadku miasta minęło ponad 3200 lat, koń trojański był podstępnym sposobem, którym Grecy zdobyli Troję po dziesięcioletnim oblężeniu. Nie mogąc pokonać przeciwnika w otwartej walce, mieli zdecydować się na oszustwo: zbudować wielką drewnianą statuę konia, w której ukryli się wybrani wojownicy, a reszta armii udawała, że odpływa. Trojanie, uznając konia za dar od bogów, otworzyli bramy i wciągnęli go za mury miasta. W nocy Grecy wyszli z konstrukcji, a następnie od wewnątrz otworzyli bramy dla swoich towarzyszy, którzy wrócili i doszczętnie spalili miasto. Tyle wersja „oficjalna”.

Jak się jednak okazuje, nie ma żadnych dowodów archeologicznych ani historycznych na istnienie takiego konia. Niektórzy badacze uważają wręcz, że koń trojański był tylko metaforą lub symbolem religijnym, a nie rzeczywistym obiektem. Inni sugerują, że historia konia trojańskiego mogła być inspirowana przez jakieś prawdziwe wydarzenie, na przykład podstępne przeniknięcie do miasta przez szpiegów lub użycie machiny oblężniczej – a nazywanie takich machin gatunkami zwierząt było w tamtych czasach powszechne.

Koń trojański
Koń trojański — obraz Jovanniego Domenico Tiepolo. Fot. Wikimedia

To, o czym w ogóle się nie mówi, to fakt, że już w starożytności byli podróżnicy i historycy, którzy uważali, że koń trojański, jako synonim podstępu, to po prostu fejk. Należał do nich między innymi Pauzaniasz, który już w II wieku naszej ery w swojej książce „Opis Grecji” pisał „To, że dzieło Epejusza było pomysłem na wyłom w murze trojańskim, jest znane każdemu, kto nie przypisuje całkowitej głupoty Trojanom”. Krótko mówiąc, prędzej była to skuteczna machina oblężnicza niż podstęp, gdyż Trojanie nie mogli być aż tak naiwni.

Co ciekawe najnowsze analizy historyków i badaczy idą jeszcze dalej. Sugeruje się, że zamiast konia, Grecy mogli podarować mieszkańcom Troi… statek z ukrytymi w nim wojownikami. Ten pomysł podsuwa sama „Odyseja”, w której w kilku miejscach statki nazywane są konikami morskimi.

Neron podpalacz

Neron to chyba jedna z najbardziej skrzywdzonych przez kłamstwa i mity postaci w historii i jednoznaczny dowód na to, że dzieje spisywane są nie tak, jak mogły wyglądać faktycznie, ale jak chcą je widzieć ci, którzy w danym czasie dzierżą władzę.

Czy Neron faktycznie był podpalaczem Rzymu? Niektóre źródła (i niemal wszystkie hollywoodzkie filmy oraz powieści, a to z nich dzisiejszy świat czerpie wiedzę) przedstawiają go jako okrutnego tyrana, który dla własnej rozrywki kazał spalić miasto i gdy ginęły tysiące, śpiewał o upadku Troi. Inni z kolei próbują go usprawiedliwić lub zrozumieć. Warto jednak poznać kilka faktów na temat tego, jak to faktycznie wyglądało.

Wielki pożar Rzymu rzeczywiście wybuchł w nocy z 18 na 19 lipca 64 roku n.e. i trwał kilka dni, niszcząc znaczną część miasta oraz zabijając wielu mieszkańców. Nie wiadomo jednak dokładnie, co było jego przyczyną, ale istnieją różne hipotezy i domysły. Faktem jednak jest, że cesarz nie przebywał w tym czasie w Rzymie, lecz w pobliskim Ancjum. Gdy dowiedział się o katastrofie, szybko wrócił do stolicy i podjął działania ratunkowe, pomagając bezdomnym i głodnym, obniżając ceny zboża i otwierając swoje ogrody dla pozbawionych dachu nad głową rzymian.

Neron nie tylko nie kazał podpalić miasta, ale był inicjatorem jego odbudowy według nowego planu urbanistycznego, który miał zapewnić większe bezpieczeństwo i estetykę. O ironio – nie ma dowodów na to, że był podpalaczem, ale są jednoznaczne na to, że to właśnie on nakazał stosowanie czegoś, co dziś nazwalibyśmy zbiorem praw przeciwpożarowych – większych odstępów między budynkami czy wyposażanie ich w sprzęt niezbędny do gaszenia ognia.

Neron podpalacz Rzymu
Obraz Siemiradzkiego pokazujący złego Nerona jako obserwatora "ludzkich pochodni". Fot. Wikimedia

To, co wpłynęło na negatywne (głównie późniejsze) opinie o władcy, to jego niewątpliwie wysokie ego i pewna doza megalomanii. Pożar wykorzystał on bowiem nie tylko do upiększenia i uporządkowania miasta, ale też do wzniesienia na swoje potrzeby ogromnego kompleksu pałacowego zwanego Złotym Domem (Domus Aurea), który miał być wyrazem jego potęgi i wyrafinowanego gustu artystycznego. Zamiast tego rozwścieczył nieprzychylną mu arystokrację i Senat.

Neron był oskarżany o wiele zbrodni i występków, takich jak zabójstwo matki Agrypiny Młodszej, brata Brytanika, dwóch żon: Oktawii i Poppei Sabiny, a także prześladowanie chrześcijan. Niektórzy historycy uważają jednak te oskarżenia za przesadzone lub niesprawiedliwe, podkreślając również pozytywne aspekty jego rządów, takie jak reformy administracyjne, gospodarcze i kulturalne. Jego rządy z pewnością nie były tyranią aż tak wielką, jak to się dziś przedstawia. Przynajmniej nie odbiegały od tego, co w tamtych czasach było normą. Świadczyć może zresztą o tym także i to, że po śmierci grób Nerona był otoczony kultem.

Kolumb odkrył Amerykę

Niektórzy twierdzą, że Kolumb był pierwszym Europejczykiem, który dotarł do kontynentu amerykańskiego w 1492 roku, podczas swojej odkrywczej wyprawy. Inni jednak wskazują na dowody, że przed nim Amerykę odwiedzili już Wikingowie, Chińczycy, a być może nawet starożytni Fenicjanie. Dlaczego więc w powszechnej świadomości nadal funkcjonuje jako odkrywca?

Odpowiedź na to pytanie nie jest prosta. Po pierwsze, trzeba zdefiniować, co znaczy odkryć. Czy chodzi o to, że ktoś dotarł do nowego lądu i nawiązał kontakt z jego mieszkańcami? Czy może o to, że ktoś rozpowszechnił informacje o istnieniu tego lądu w Europie i wywarł wpływ na jego dalsze eksplorowanie i kolonizację? W zależności od tego, jakie kryteria przyjmiemy, możemy uznać za odkrywców Ameryki różne osoby.

Krzysztof Kolumb
Iście królewski nagrobek Kolumba w Sevilli. Czy faktycznie zasługiwał na aż takie uznanie? Fot. Wikimedia

Po drugie, trzeba uwzględnić, że Ameryka to nie jeden, a dwa kontynenty: Północna i Południowa. Kolumb dotarł do Karaibów i Ameryki Środkowej, ale nigdy nie postawił nogi na terenie dzisiejszych Stanów Zjednoczonych czy Kanady. Te obszary zostały odkryte przez innych żeglarzy i podróżników, takich jak John Cabot, Amerigo Vespucci czy Leif Erikson, który stopę na kontynencie amerykańskim postawił 500 lat przed słynniejszym od siebie odkrywcą.

Po trzecie, trzeba pamiętać, że Ameryka była zamieszkana przez ludzi od tysięcy lat przed przybyciem Europejczyków. Pierwsi ludzie dotarli do Ameryki prawdopodobnie około 15-20 tysięcy lat temu, przekraczając istniejący wówczas most lądowy między Azją a Ameryką Północną. Potem rozprzestrzenili się na południe i wschód, tworząc różnorodne kultury i cywilizacje. Niektóre z nich osiągnęły wysoki poziom rozwoju, jak np. Olmekowie, Aztekowie, Majowie czy Inkowie. Czy nie można więc powiedzieć, że to oni odkryli Amerykę dla siebie?

Afera Dreyfussa

Błahe z pozoru kłamstwo polityczno-sądowe doprowadziło do całkowitego przebudowania świadomości i systemu politycznego we Francji przełomu XIX i XX wieku. To świetny przykład na to, jak wielkie znaczenie może mieć nie tyle sam fałsz, ile jego odkrycie i publiczne zdemaskowanie.

Afera Dreyfussa była politycznym skandalem (jednym z wielu), który wybuchł we Francji pod koniec XIX wieku i wywołał kryzys społeczny i polityczny, ale jego skutki kraj ten odczuwa właściwie do dziś. W 1894 roku Alfred Dreyfus, francuski kapitan artylerii pochodzenia żydowskiego, został fałszywie oskarżony o szpiegostwo na rzecz Niemiec i skazany na dożywotnie więzienie na Wyspie Diabelskiej w Gujanie Francuskiej. Oskarżenie opierało się jednak na sfałszowanych dowodach grafologicznych i tajnym dossier, które nie zostało pokazane ani oskarżonemu, ani jego obrońcy. Sprawę ujawnił podpułkownik Georges Picquart, który znalazł prawdziwego szpiega — majora Ferdinanda Esterhazy'ego, ustosunkowanego arystokratę.

Afera Dreyfussa
Upokarzająca degradacja niewinnego Dreyfussa. Fot. Wikimedia

Afera podzieliła Francję na dreyfusistów, którzy domagali się uniewinnienia Dreyfusa i uznawali go za ofiarę antysemityzmu i skostniałego systemu, który – by ratować swoją sferę, jest gotowy na manipulację i fałsz, nawet na poziomie sądu, i antydreyfusistów, którzy do upadłego byli gotowi bronić funkcjonującego porządku, armii i kościoła katolickiego jako strażników narodowej godności.

Sprawa Dreyfusa doprowadziła do wielu procesów rewizyjnych, skandalu prasowego, listu otwartego Émile'a Zoli zatytułowanego "J'accuse" i ostatecznie do rehabilitacji Dreyfusa w 1906 roku.

Wydarzenia te, choć z pozoru mało istotne, w rzeczywistości były jednym z największych skandali politycznych i społecznych we Francji na przełomie XIX i XX wieku. Afera wywołała ogromne podziały w społeczeństwie francuskim, nie tylko między zwolennikami i przeciwnikami Dreyfussa, ale też między lewicą a prawicą, między republikanami a monarchistami, między antysemitami a obrońcami praw człowieka.

Ostatecznie okazała się przełomem, ponieważ ujawniła głębokie problemy we francuskim systemie politycznym i wojskowym, doprowadziła do reformy sądownictwa i armii, a nawet zainspirowała nowe ruchy intelektualne i artystyczne, takie jak syjonizm czy surrealizm, oraz wpłynęła na rozwój prasy i opinii publicznej.

Człowiek z Piltdown

Człowiek z Piltdown to jedna z największych zagadek i zarazem oszustw w historii nauki. Przez ponad 40 lat uważano go za brakujące ogniwo między małpą a człowiekiem, aż do momentu, gdy odkryto, że jest to mistyfikacja złożona z fragmentów czaszki ludzkiej i szczęki orangutana. Jak doszło do tego fałszerstwa i kto za nim stał?

Wszystko zaczęło się w 1908 roku, kiedy to pracownik żwirowni w Piltdown, małej wiosce w południowej Anglii, znalazł fragment czaszki nieznanego nauce gatunku hominida. Znalezisko trafiło do rąk Charlesa Dawsona, adwokata i amatora archeologii i paleontologii, który podjął dalsze poszukiwania na terenie żwirowni. Do 1911 roku Dawson odnalazł kolejne fragmenty czaszki, a także żuchwę i kilka zębów. W 1912 roku Dawson zaprezentował swoje odkrycie Arthurowi S. Woodwardowi, dyrektorowi działu geologii w British Museum. Woodward był pod wrażeniem znaleziska i razem z Dawsonem kontynuował wykopaliska w Piltdown.

W grudniu 1912 roku Woodward ogłosił na posiedzeniu Geological Society of London, że odkryto nowy gatunek człowiekowatego, który nazwał Eoanthropus dawsoni, inaczej "człowiek z Piltdown". Według Woodwarda czaszka miała pojemność zbliżoną do ludzkiej, ale żuchwa i zęby były bardziej prymitywne i małpie. Woodward twierdził, że człowiek z Piltdown żył około 500 tysięcy lat temu i był brakującym ogniwem między małpą a człowiekiem.

Znalezisko wywołało sensację w świecie naukowym i mediach. Wielu Brytyjczyków było dumnych, że "człowiek z Piltdown", nazywany "pierwszym Brytyjczykiem", był starszy od znalezisk odkrytych w innych częściach Europy, zwłaszcza we Francji i Niemczech. Znalezisko pasowało też do powszechnej wówczas teorii, że ewolucja człowieka przebiegała od dużej czaszki do małej szczęki.

Nie wszyscy naukowcy byli jednak przekonani do autentyczności znaleziska z Piltdown. Niektórzy zwracali uwagę na nieścisłości i anomalie w budowie czaszki i żuchwy, na brak innych kości szkieletu, na brak dowodów na obecność kultury kamiennej czy ognia. Inni sugerowali, że czaszka i żuchwa mogły należeć do dwóch różnych gatunków lub być wynikiem patologii.

W 1949 roku Kenneth Oakley, antropolog z British Museum, zastosował nową metodę datowania względnego kości za pomocą zawartości fluoru. Okazało się, że czaszka i żuchwa z Piltdown mają różną zawartość fluoru, co świadczyło, że pochodzą z różnych okresów. Oakley oszacował, że czaszka ma około 50 tysięcy lat, a żuchwa około 10 tysięcy lat.

Człowiek z Piltdown
Rekonstrukcja wielkiego oszustwa. Tak wyglądała spreparowana czaszka Człowieka z Piltdown. Fot. Wikimedia

Okazało się, że człowiek z Piltdown był mistyfikacją złożoną z fragmentów czaszki ludzkiej i szczęki orangutana. Czaszka pochodziła od człowieka (mieszkańca Ziemi Ognistej) z okresu średniowiecza, a żuchwa miała około 500 lat i należała do orangutana z Borneo. Ząb był kopalnym zębem szympansa. Znalezisko wyglądało na starsze, niż było w rzeczywistości, dzięki zamoczeniu go w roztworze żelaza i kwasu chromowego. Ponadto kły zostały spiłowane, tak żeby pasowały do pozostałych fragmentów kości.

21 listopada 1953 roku Weiner ogłosił na posiedzeniu Geological Society of London, że człowiek z Piltdown jest fałszerstwem. Naukowy świat był wstrząśnięty i zażenowany tym odkryciem.

Do dziś nie wiadomo na pewno, kto jest autorem oszustwa i jakie były jego motywy. Najczęściej podejrzewanym jest Charles Dawson, który jako pierwszy znalazł i przedstawił znalezisko. Dawson był znanym fałszerzem i kolekcjonerem starożytności i skamieniałości. Miał też dostęp do kości ludzkich i zwierzęcych oraz do substancji chemicznych użytych do postarzenia znaleziska. Niektórzy sugerują, że Dawson chciał oszukać Woodwarda i zdobyć sławę i uznanie w świecie naukowym.

Człowiek z Piltdown to przykład tego, jak łatwo można wprowadzić w błąd naukę i opinię publiczną za pomocą fałszywych dowodów, a także znak, że nie można bezgranicznie wierzyć nikomu, nawet najbardziej zaufanym autorytetom. Jest to także przestroga — każdy człowiek, także pochodzący ze środowisk naukowych, jest gotów dla osobistych (faktycznych lub nawet wyobrażonych) korzyści podjąć się manipulacji.

Tomasz Sławiński

Wejdź na FORUM!
Linki artykułu
Kopiuj link:
Skopiowano do schowka

Wklej link na stronę:
Skopiowano do schowka

 

Komentarze (4) / skomentuj / zobacz wszystkie

Paweł Kopeć
17 sierpnia 2023 o 13:00
Odpowiedz

Ps.:
https://jagiellonia.org/rosyjscy-ss-mani-400-tys-rosjan-sluzylo-w-armii-hitlera-spis-jednostek-wojskowych/#comment-7911

~Paweł Kopeć

17.08.2023 13:00
PI Grembowicz
12 sierpnia 2023 o 16:23
Odpowiedz

Włoski faszyzm, narodowy socyalizm - III Rzesza niemiecka... wiele tego, prawie wszystko!?

~PI Grembowicz

12.08.2023 16:23
PI Grembowicz
12 sierpnia 2023 o 11:55
Odpowiedz

Podobno ten powieściowy kardynał Richalieu też nie był takim idiotą...

~PI Grembowicz

12.08.2023 11:55
Paweł Kopeć
12 sierpnia 2023 o 08:52
Odpowiedz

Tak, wiele tego było i nadal jest!:
- starożytni;
- średniowiecze;
- a odrodzenie;
- islam, muzułmanie, meczety,
salafici, muslim, koran;
- oświecenie;
- masoneria/wolnomularstwo;
- rewolucja francuska, październikowa, bolszewicka;
- Fryderyk tzw. Wielki;
- komunizm, socyalizm, "wolność
równość, braterstwo";
- "belle epoque";
- I wojna światowa, II wojna światowa;
- Marx, Engels, Lenin;
- Rosja radziecka;
- ZSRR: Stalin, NKWD, KGB, FSB,
GRU...
- 1 i 17 września 1939 roku, Polska;
- holokausty, exterminacje
ludobójstwa, wojny XX i XXI
wieku;
- 1944 -1945 PKWN;
- PPR, PPS, PZPR, PRL, ZNP, OPZZ,
PZPN, Solidarność, UD, UW, UP,
SDRP, SLD, ZSL, PSL...;
- Polska 1945 - 1989;
- tzw. "okrągły stół"/magdalenka, rok 1989, dekomunizacja, reformy gospodarcze, "re/prywatyzacja";
- feminizm, demokracja, ochlokracja, pauperyzacja, tolerancja, UE...

~Paweł Kopeć

12.08.2023 08:52
1