Strona używa cookies. Jeśli nie wyrażasz zgody na używanie cookies, zawsze możesz wyłączyć ich obsługę w swojej przeglądarce internetowej. Polityka Cookies
Akceptuję

TEST: Volkswagen ID.4 1ST Pro Performance – Apple Car

Samochody
|
21.06.2021

Apple Car już tu jest. Marka z Cupertino może porzucić ambitny projekt wypuszczenia na rynek „iCara”, bo zrobił to już Volkswagen. Elektryczny SUV ID.4 równie dobrze mógłby mieć na masce znaczek z nadgryzionym jabłkiem. Fakt, nie ma wbudowanego iOS-a, ale nie brak mu nowinek technologicznych ułatwiających użytkownikowi codzienne korzystanie z auta.

Tagi: test samochodu , samochody elektryczne

2021 VW ID.4
Volkswagen ID.4 to drugi członek rodziny w pełni elektrycznych modeli niemieckiego producenta. Jak wypadł w teście?

Siadasz na fotelu kierowcy i od razu włącza się muzyka. Wciskasz hamulec (a właściwie pedał ze znaczkiem „pauzy”) i automatycznie włącza się zapłon. Potem wystarczy już tylko ustawić pozycję D na wystającym z ekranu za kierownicą wybieraku i można jechać. Dojeżdżasz do korka? Świetnie, Volkswagen ID.4 z przyjemnością sam dobierze odpowiedni poziom rekuperacji, byś nie musiał przypadkiem hamować, a jednocześnie energia kinetyczna nie rozeszła się na marne. System ten zintegrowano ze wskazaniami nawigacji, toteż działa nawet przed ostrzejszymi zakrętami i na zmieniającym się ograniczeniu prędkości.

Gdy dojedziesz na miejsce, wystarczy że wciśniesz hamulec i klikniesz przycisk P na wybieraku, a auto samo się wyłączy – oczywiście muzyka będzie ci towarzyszyć, dopóki nie podniesiesz się z siedzenia. Takich udogodnień jest w ID.4 więcej. Co prawda nie obyło się bez kilku ergonomicznych wpadek, ale to tylko łyżka dziegciu w beczce miodu. Najważniejsze, że Volkswagen chyba wreszcie uporał się z płatającym figle softem (a przyznacie, że w tak nowoczesnym aucie system infotainment to niezwykle ważna rzecz), a obiecywany zasięg dobrze wypada nawet poza laboratorium.

2021 Volkswagen ID.4
Przed jedną z szybszych ładowarek w Warszawie musieliśmy chwilę zaczekać na swoją kolej. Było warto ze względu na krótszy czas ładowania

Od Beetle’a przez Golfa po ID.

Gadżety do miasta? Od samochodów elektrycznych już od dawna wymaga się więcej. W mieście to mogły się sprawdzać dekadę temu, gdy na rynku debiutowały takie wynalazki jak Mitsubishi i-MiEV czy pierwszy Nissan Leaf. Dzisiaj przed autami z napędem bateryjnym stoi poważniejsze wyzwanie – pod wieloma względami muszą być co najmniej tak samo dobre jak samochody spalinowe. Volkswagen powołał w tym celu całą rodzinę modeli o oznaczeniu ID.

Debiut elektrycznego hatchbacka ID.3 był stawiany na równi z premierami przełomowych aut pokroju Beetle’a i Golfa. Niestety, kompakt z alternatywnym źródłem napędu pojawił się na rynku nieco za wcześnie i nękały go choroby wieku dziecięcego, takie jak niedopracowane oprogramowanie. ID.4 to wóz o rozmiar większy i zarazem drugie podejście Volkswagena do hasła „elektromobilna rewolucja”. Czy lepsze? To właśnie sprawdziliśmy, spędzając tydzień za kierownicą „zielonego” SUV-a (tak naprawdę był grafitowy).

2021 Volkswagen ID.4 tył
Dzisiejsze samochody elektryczne już nie wyglądają jak mydelniczki na kołach. ID.4 ma styl, który łatwo polubić

Rodzinne auto elektryczne

Volkswagen ID.4 wielkością plasuje się gdzieś pomiędzy Tiguanem, a Tiguanem Allspace. Rozstawem osi bliżej mu jednak do większego brata (2771 mm), a to dobra informacja dla pasażerów tylnej kanapy. Z tyłu są też nawiewy i dwa gniazda USB-C. Jest tam wygodnie nie tylko dzięki dużej przestrzeni na nogi i nad głowami, ale także ze względu na brak tunelu środkowego – podłoga jest tutaj płaska na całej szerokości. Punkt dla auta elektrycznego!

A co z bagażnikiem? Jest mniejszy niż w Tiguanie, ale 543 l to wciąż dobry wynik. Kufer o regularnych kształtach powinien bez problemu zmieścić bagaże 4-osobowej rodziny na wakacyjny wyjazd. Lepiej się postarać przy pakowaniu, bo zamontowanie bagażnika dachowego znacząco pogorszyłoby aerodynamikę samochodu, a tym samym negatywnie odbiło się na zasięgu. Na szczęście, narty można wozić w środku, bo w oparciu kanapy jest specjalna otwierana klapka.


VW ID.4 tylna kanapaVW ID.4 bagażnik
Przestronność i funkcjonalność to słabe strony aut zasilanych prądem? W żadnym wypadku!

Z przodu miejsca jest równie dużo, a wrażenie przestronności potęguje prosta, ale schludnie wyglądająca deska rozdzielcza. Projektanci Volkswagena na szczęście nie wzorowali się na Modelu 3 Tesli, więc nie ma tu przesadnego minimalizmu i obsługi wszystkich funkcji auta (włącznie z ustawieniem lusterek!) przeniesionej na ekran sytemu inforozrywki.

Kabina ma jednak kilka niezbyt wygodnych rozwiązań, takich jak np. sterowanie tylnymi szybami z pozycji kierowcy za pomocą tych samych przycisków co szybami przednimi, ale po uprzednim dotknięciu przycisku REAR. Naprawdę nie było miejsca na drzwiach kierowcy na dwa dodatkowe przełączniki?

Boczek drzwi VW ID.4
Brak przełączników na drzwiach kierowcy służących do otwierania tylnych szyb to jedna z dziwnych metod na „uproszczenie” obsługi

Druga rzecz to obsługa środkowego ekranu o 12-calowej przekątnej. Jest ładny i nowoczesny, ale trzeba się przyzwyczaić do ustawiania temperatury i głośności radia na dotykowej płytce pod ekranem. To nieintuicyjne rozwiązanie, tak samo zresztą jak brak wyraźnego przycisku „Home” przywracającego ekran do domyślnego widoku. Zamiast niego jest kolorowy kwadracik (trochę jak w iPhone’ie), po naciśnięciu którego pojawia się konfigurowalny główny ekran. Może się czepiam, ale wydaje mi się, że kiedyś obsługa multimediów w Volkswagenach była prostsza. Na plus trzeba z pewnością zaliczyć szybkość działania systemu i responsywność wyświetlacza – nie stwierdziliśmy śladów po znanym z modelu ID.3 problemie zacinającego się softu.

Z początku nieco za mały wydaje się ekran za kierownicą, ale mieszczą się na nim wszystkie najpotrzebniejsze informacje, takie jak prędkość, zasięg, znaki drogowe i podstawowe komunikaty z nawigacji. Dane z komputera pokładowego można przecież wyświetlić na głównym ekranie. ID.4 ma też bajer, który bardzo polubiliśmy – to interaktywna listwa świetlna zamontowana poniżej przedniej szyby. Ma kilka zastosowań. Może np. ostrzegać na czerwono przed niebezpieczeństwem najechania na tył poprzedzającego auta, informować o progresie ładowania lub powielać wskazania nawigacji w formie niebieskich „strzałek” przepływających z jednej strony auta na drugą.

Wnętrze VW ID.4
Wnętrze VW ID.4
W środku jest oszczędnie, ale nie tanio. Nie ma tu zbyt wielu „kosmicznych” motywów przypominających nachalnie, że jedziesz „elektrykiem” 

Do miasta i w trasę

Gadżety gadżetami, ale jak Volkswagen ID.4 spisuje się na drodze? Do testu udostępniono nam model Pro Performance z 77-kWh akumulatorem i 204-konnym silnikiem elektrycznym przekazującym moc na tylną oś. Według danych katalogowych ID.4 z takim układem napędowym w optymalnych warunkach przejeżdża aż 500 km na jednym ładowaniu. W rzeczywistości taki wynik osiągną tylko mistrzowie ekojazdy, ale nam pomimo częstego korzystania z klimatyzacji i 160-kilometrowej trasy po drogach szybkiego ruchu udało się przejechać 400 km bez konieczności stawania przy ładowarce. Taki wynik pozwala już na komfortową jazdę bez kiełkującej z tyłu myśli „a co będzie, jeśli zabraknie mi prądu?”. Lęk spowodowany zbyt małym zasięgiem ma nawet swoją nazwę (range-anxiety), ale na szczęście nie dotyczy kierowców Volkswagena ID.4.

A co, gdy trzeba uzupełnić poziom energii przed dalszą jazdą? Naładowanie samochodu od 0 do 100% prądem zmiennym o mocy 11 kW (czyli z domowego gniazdka po zainstalowaniu akcesoryjnego wallboksa) zajmuje 7,5 godziny. Układ elektryczny ID.4 Pro Performance jest jednak przystosowany do przyjmowania prądu stałego o mocy 150 kW (samochód ma gniazdo CCS). Korzystając ze stacji szybkiego ładowania z prądem stałym o mocy 125 kW, naładujesz samochód od 5 do 80% w niecałe 40 minut. Z jednej strony czas potrzebny na uzupełnienie energii przestaje już tak doskwierać. Z drugiej to wciąż więcej, niż zajmuje nam przeciętny postój na kawę i skorzystanie z toalety na trasie.

VW ID.4 zasięg
Tu akurat ładowanie zaliczyliśmy w trakcie weekendowych zakupów i obiadu w jednej z knajpek Elektrowni Powiśle

W zamian mamy ciszę i niepodrabialną płynność jazdy – tego nie potrafią zapewnić nawet najlepsze przekładnie automatyczne w klasycznych autach spalinowych. Jazda tym samochodem jest… relaksująca. Układ kierowniczy jest precyzyjny, a zawieszenie dość sztywne, ale zapomnij o wielkich emocjach. To nie Porsche Taycan z astronomicznym przyspieszeniem do 100 km/h. W jeździe miejskiej dynamika i tak jest zachwycająca, bo „elektryk” rzuca na koła całą moc już od startu, co pozwala chociażby na sprawną zmianę pasów. ID.4 osiąga „setkę” po 8,5 s, a prędkość maksymalną ograniczono do 160 km/h, żeby nie drenować baterii i nie martwić się na autostradzie zbyt szybko uciekającym zasięgiem.

Można też jeździć oszczędnie – i to bez doktoratu z elektromobilności. Volkswagen nie zarzuca kierowcy skomplikowanymi danymi zużycia energii i nie wymaga specjalnych umiejętności, żeby jeździć płynnie, a zarazem ekonomicznie. Nie musisz zawracać sobie głowy nawet ustawianiem siły rekuperacji – dla chętnych jest tylko „samohamujący” tryb B, po wybraniu którego autem można przyspieszać i hamować, korzystając z samego pedału „gazu”. Prawda, że proste? Efekty są od razu widoczne. Chociaż nie jechaliśmy „na wynik”, średnie zużycie energii z całego testu wyniosło 18,3 kWh/100 km. A to tylko o 0,3 kWh więcej niż katalogowe „spalanie” w cyklu mieszanym. Dodatkowy bonus: krótszy czas przejazdu w godzinach szczytu, bo takim samochodem można legalnie korzystać z buspasów. A po dojeździe nie płacić za parkowanie w centrum ;-)

Czy zatem „elektryk” może już dziś przejąć rolę auta rodzinnego? Samochody takie jak Volkswagen ID.4 pokazują, że nie trzeba już się bać elektrycznej przyszłości. Nawet jeśli mieszkasz w bloku i nie masz gniazdka w garażu, wystarczy, że raz na kilka dni naładujesz pojazd, korzystając z publicznej sieci szybkich ładowarek. Według badań GUS-u z 2018 r. średni dzienny przebieg samochodu w Polsce to 37 km. To oznacza, że biorąc pod uwagę uzyskany przez nas zasięg na poziomie 400 km, ładowarki trzeba byłoby szukać raz na 10 dni. Nieco gorzej wypada eksploatacja w trasie – w Polsce niezmiennie problemem jest słabo rozwinięta infrstruktura, bo nie w każdym zakątku naszego kraju da się szybko uzupełnić energię niezbędną do dalszej podróży.

2021 vw id4
W wersji z zaawansowanym oświetleniem matrycowym świeci się też biała listwa łącząca reflektory

Volkswagen ID.4 – dane techniczne:

  • Wymiary [dł. / szer. / wys.]: 4584 / 1852 / 1640 [mm]
  • Rozstaw osi: 2771 mm
  • Silnik: elektryczny
  • Moc: 204 KM
  • Maksymalny moment obrotowy: 310 Nm
  • Skrzynia biegów: automatyczna, 1-biegowa
  • Napęd: tylny
  • V-max: 160 km/h
  • 0-100 km/h: 8,5 s
  • Śr. zużycie energii (katalogowe): 18 kWh/100 km
  • Zasięg: 500 km (WLTP)
  • Poj. bagażnika: 543 l
  • Poj. akumulatora (użytkowa): 77 kWh
  • Masa własna: 2124 kg
  • Cena podstawowej wersji (Pure 52 kWh; 149 KM): 160 990 zł
  • Cena testowanego egzemplarza: 202 390 zł

Tekst: Krzysztof Grabek
Zdjęcia i film: Piotr Rezler

Wejdź na FORUM!
Linki artykułu
Kopiuj link:
Skopiowano do schowka

Wklej link na stronę:
Skopiowano do schowka

 

Komentarze (0) / skomentuj / zobacz wszystkie