Jimmy Page z Led Zeppelin – człowiek, który stworzył rocka

Jimmy Page to brytyjski gitarzysta, kompozytor i producent muzyczny, znany głównie jako współzałożyciel i główny twórca legendarnego zespołu rockowego Led Zeppelin. Urodził się 9 stycznia 1944 roku w angielskim Heston. Jego fascynacja muzyką zaczęła się już w młodym wieku, kiedy zaczął uczyć się gry na gitarze. Już w wieku 13 lat Page występował w różnych lokalnych zespołach, szybko rozwijając swój talent i zdolności muzyczne. Ciekawostką niech będzie fakt, że początkowo nie interesował się rock‘n’rollem, a kluczowe dla niego było tylko to, żeby cały czas uczyć się gry na gitarze. Często zabierał ją do szkoły tylko po to, żeby na przerwach rozwijać swoje umiejętności. Nie korzystał z porad nauczycieli, działając przede wszystkim na własną rękę.

Będąc w szkole Page poznał Jeffa Becka. Mieli wspólną pasję. Chłopaki zaprzyjaźnili się i często spotykali się po szkole, żeby jammować, ucząc się gry od siebie nawzajem. Choć gitara była całym życiem Jimmy’ego, ten ostatecznie zdecydował się pójść... do szkoły plastycznej, gdzie miał uczyć się malarstwa. W 1963 roku z niej jednak zrezygnował. Miłość do gitary była silniejsza. Po przenosinach do Londynu został muzykiem sesyjnym, a jego popularność zaczęła szybko rosnąć – zaczął bowiem uchodzić za jednego z najlepszych młodych gitarzystów w Anglii. O wsparcie w studiu prosili go najwięksi: The Who, Donovan, Them, The Kinks czy The Rolling Stones. W tym czasie poznał też Erica Claptona.

Gdy wspomniany odszedł z The Yardbirds, rzecz miała miejsce w 1965 roku, to właśnie Page otrzymał propozycję dołączenia do zespołu. Z powodów finansowych nie skorzystał z niej, ale polecił na to miejsce swojego przyjaciela, Becka. Po roku zmienił zdanie. Był zmęczony byciem muzykiem do wynajęcia. Dołączył do The Yardbirds jako basista. Ta przygoda potrwała do 1968 roku, gdy grupa się rozpadła. Page’owi spodobało się jednak takie życie, dlatego niedługo później powołał do życia – wsparli go John Paul Jones, John Bonham i Robert Plant – nowy zespół, The New Yardbirds. Szybko ta nazwa zmieniona została na Led Zeppelin.

Czterech mistrzów

W momencie sformowania wspomnianego zespołu zaczęła pisać się jedna z najważniejszych historii muzyki rockowej. Grupa Led Zeppelin okazała się bowiem kluczowa w procesie rozwoju gatunku, wydając kolejne genialne i przełomowe płyty. Styl gry Page’a był jednym z najbardziej charakterystycznych elementów brzmienia Led Zeppelin. Od potężnych riffów w utworach takich jak „Whole Lotta Love” po subtelną, akustyczną balladę „Stairway to Heaven” – Jimmy potrafił dostosować swoją grę w zależności od nastroju i tempa kompozycji. Jego solówki były prawdziwymi popisami wirtuozerii, które nadawały utworom zespołu niezapomniany charakter i dynamikę.

Dał Led Zeppelin nie tylko niesamowite brzmienie gitary, ale również wiele z kultowych obecnie utworów. Sprawdzał się bowiem jako autor tekstów, kompozytor i aranżer. Wystarczy wspomnieć, że w latach 1969-1971 zespół wydał cztery najlepsze i uznawane obecnie za kultowe płyty nazywane po prostu „I”, „II”, „III” oraz „IV”. Połączenie bluesa z rockiem, chwytliwe solówki, niesamowite teksty – było na nich wszystko, żeby o Led Zeppelin zrobiło się głośno. Popularność zespołu rosła z miesiąca na miesiąc. Szybko stał się on najbardziej wpływową formacją w historii rocka.

W późniejszych latach Led Zeppelin wydali kolejne cztery płyty, cały czas pozostając na samym szczycie. Wszystko zakończyło się niespodziewanych i w tragicznych okolicznościach – gdy zmarł John Bonham, wszyscy pozostali członkowie zespołu zdecydowali o zakończeniu jego działalności. Podobno postanowili kiedyś, że gdy jeden z nich umrze, Led Zeppelin przestanie istnieć. Słowa dotrzymali i tym samym, po niesamowitych 12 latach, zakończyła się historia jednego z najważniejszych zespołów w historii.

Życie po Led Zeppelin

Jimmy Page w 1980 roku był już ikoną. Uznawany był za jednego z najlepszych gitarzystów w historii, a także świetnego kompozytora. Wydawało się, że kolejna wielka przygoda muzyka jest tylko kwestią czasy, ale ostatecznie gitarzysta nigdy nie zaangażował się w pełni w żaden wielki projekt. Występował w zespole The Honeydrippers (1984-85), w którym był też Plant, a panowie połączyli siły jeszcze raz w latach 90. XX wieku. Był członkiem The Firm (1984-86), a w kolejnej dekadzie nagrał album z Davidem Coverdale’em. Wszystkie te epizody dały nam sporo wartościowej muzyki, ale fani talentu Page’a bez wątpienia mają prawo być zawiedzeni. Gitarzysta przez ponad cztery dekady nie dał nam kolejnego wielkiego zespołu, który zapisałby się złotymi zgłoskami w historii muzyki rockowej.

W XXI wieku Jimmy Page sporadycznie pojawiał się na scenie lub w studiu, a jeśli już – zwykle jako gość specjalny. Choć wielokrotnie wspominał, że wciąż chciałby dać światu więcej muzyki, a kwestia założenia nowego zespołu wciąż jest realnym scenariuszem, ostatecznie nie udało mu się spełnić tych obietnic.

Choć pewnie niektórzy liczyli, że Jimmy „wyciśnie” ze swojej kariery jeszcze więcej, nie można zapominać, że to, co zrobił w Led Zeppelin, pozwoliło na napisanie historii muzyki rockowej i stało się inspiracją dla kolejnych pokoleń twórców. W tych okolicznościach Page miał całkowite prawo na poprowadzenie swojej kariery tak, jak miał na to ochotę. Skorzystał z tej możliwości, skupiając się na własnych potrzebach – należy to uszanować.

Michał Grzybowski

Wejdź na FORUM! ❯