Strona używa cookies. Jeśli nie wyrażasz zgody na używanie cookies, zawsze możesz wyłączyć ich obsługę w swojej przeglądarce internetowej. Polityka Cookies
Akceptuję

„Child in Time” Deep Purple – historia jednego z najważniejszych rockowych utworów

Muzyka
|
29.03.2024

Choć utwór „Child in Time” powstał ponad pół wieku temu, wciąż robi niesamowite wrażenie, wciąż zachwyca i budzi ogromne emocje. Warto dowiedzieć się więcej na temat kompozycji, która odegrała kluczową rolę w karierze Deep Purple i odcisnęła swoje piętno na całej muzyce rockowej.

Tagi: rock , muzyka

„Deep Purple in Rock”
Okładka „Deep Purple in Rock” | mat. pras.

Wskazanie jednego, najważniejszego utworu w historii muzyki rockowej nie jest możliwe. Było ich zbyt wiele, a takie zespoły jak The Beatles, The Rolling Stone, Deep Purple, King Crimson, Pink Floyd, Black Sabbath czy Iron Maiden miały ogromny wpływ na kształtowanie się konkretnych gatunków, stanowiąc inspirację dla kolejnych pokoleń twórców. Gdyby jednak pokusić się o stworzenie listy najważniejszych dla rocka utworów, na pewno znalazłaby się na niej piosenka „Child in Time” z repertuaru Deep Purple.

Znalazła się ona na płycie „Deep Purple in Rock”, która opublikowana została w czerwcu 1970 roku. To wydawnictwo przełomowe, na którym znalazło się wiele świetnych i ponadczasowych kompozycji. Tą zdecydowanie najważniejszą było właśnie „Child in Time” – trwający ponad dziesięć minut utwór, w którym Ian Gillan wyśpiewuje zaledwie kilka zdań. Co więc było tak niezwykłego w tym mającej już dobrze ponad pół wieku kompozycji, że fascynuje słuchaczy aż do dzisiaj? Sprawdźmy...

„Child in Time” – okoliczności powstania

Utwory zwykle nie biorą się z próżni. W przypadku „Child in Time” inspiracją okazał się kawałek „Bombay Calling” amerykańskiej grupy It’s a Beautiful Day. Największym miłośnikiem kompozycji był Jon Lord, który postanowił zagrać jej fragment podczas studyjnej improwizacji, w czasie której Purple mieli szukać pomysłów na nowe utwory. Wszystkim melodia bardzo się spodobała i rozpoczęli prace nad własnym utworem utrzymanym w klimatach właśnie „Bombay Calling”. Nigdy zresztą ten inspiracji nie ukrywali, potwierdzając to w licznych wywiadach.

Jon Lord improwizował z melodią z nowego albumu grupy It’s a Beautiful Day, „Bombay Calling”. Zacząłem śpiewać, a słowa pojawiły się w mojej głowie samoistnie. Wszyscy byliśmy świadomi zagrożenia nuklearnego unoszącego się nad nami w tamtym czasie, gdy zimna wojna zrobiła się naprawdę gorąca.

- powiedział Ian Gillan.

To właśnie między innymi do zimnej wojny i nuklearnego zagrożenia nawiązuje tekst „Child in Time”. Warto jednocześnie wziąć pod uwagę kontekst historyczny, w czasie którego powstał utwór – to właśnie wtedy młodzi ludzie protestowali przeciwko sytuacji na świecie; to był czas dzieci-kwiatów, co również daje się wyczytać ze słów utworu.

Podobnie jak nawiązania do wietnamskiego konfliktu, który najpierw podzielił amerykańskie społeczeństwo, a następnie miał wpływ na ruchy młodzieżowe na całym świecie. Na tej fali płynęli również członkowie Deep Purple, którzy utożsamiali się z kulturą hippisowską i byli przeciwnikami konfliktu zbrojnego w Wietnamie.

Do całego kontekstu warto jeszcze dodać, że w momencie pisania utworów na płytę „In Rock” zespół Deep Purple nie był jeszcze gwiazdą światowego formatu. Co najwyżej grupą, w którą niektórzy widzieli potencjał. Ten miał zostać uwolniony po premierze albumu, a także za sprawą interesującej nas kompozycji. Podczas jej pisania zespół nie miał więc motywacji finansowej – muzycy pisali słowa „Child in Time” z przekonania i serca, co również jest kluczowe w procesie interpretacji piosenki, która już niedługo miała zmienić świat muzyki rockowej.

Kompozytorski geniusz

Zespół przygotował utwór pod wpływem impulsu, rozdzielając obowiązki pomiędzy wszystkich członków. Jon Lord i Ritchie Blackmore samodzielnie zajmowali się przygotowaniem swoich partii, słowa napisał natomiast Gillan. Wokalista tak opisał ten proces:

Jest to utwór o głupocie, jest to utwór o zaślepieniu przywódców świata. Użyłem eufemizmu, mówiąc o „ślepcu”. Miałem na myśli tych, którzy z zamkniętymi oczami są gotowi rozstrzelać świat – dla nich jednostka zupełnie się nie liczy. A powołują się na ideologie, które są zupełnym szaleństwem.

Zespół zdecydował, że w utworze emocje będą dawkowane. Pierwsza minuta to spokojne wprowadzenie i piękne brzmienie organów, a następnie wejście Gillana. Delikatny wokal stanowi dopiero formę rozbudzenia. Około czwartej minuty rozpoczyna się dźwiękowa nawałnica – gitara, werble Paice’a i przejmujący krzyk wokalisty. Tak dzieje się przez kolejne dwie minuty, stale podkręcając emocje. W pewnej chwili następuje gwałtowne zatrzymanie.

Koniec? W żadnym wypadku. Ta muzyczna uczta poprowadzona została przez kolejne sześć minut, a brzmienie przypomina nieco improwizację (choć oczywiście nią nie jest). Znów pojawiają się obłąkańcze wokalizy, znów na dużych obrotach działa gitara. Muzyka jest wręcz hipnotyzująca. Można odnieść wrażenie, że sami muzycy przestali to kontrolować. Po prostu grali – jakby w amoku. Wszystko kończy się pięknym wyciszeniem, które przenosi wytchnienie, ale i pozostawia w głowie nieokiełznane emocje.

W duchu tamtych czasów

To wszystko sprawiło, że trwające ponad dziesięć minut „Child in Time” zachwyciło słuchaczy. Gillan powiedział kiedyś:

Ta piosenka oddawała ducha swoich czasów i dlatego stała się taka popularna.

Wydaje się, że przemawiała przez niego skromność, ponieważ czasy dzieci-kwiatów i zimnej wojny już dawno minęły, a kompozycja wciąż ma swoich zwolenników, wciąż wskazywana jest jako jedno z największych rockowych dzieł w historii.

Wiemy jednocześnie, że nie przyjdzie nam już nigdy usłyszeć „Child in Time” w wykonaniu Purpli. Zespół nie wykonuje tego utworu od lat i nie ma możliwości, żeby powrócił do koncertowej setlisty. Nie chodzi oczywiście o to, że muzycy nie uznają jakości swojego dzieła. Chodzi o zdecydowanie zbyt wysoki poziom trudności.

Napisaliśmy tę piosenkę, kiedy mieliśmy po 24 lata, a gdy masz 24 lata możesz więcej niż kiedy jesteś po siedemdziesiątce. Myślę też, że utwór obrzydziła Ianowi ówczesna polityka zespołu. Pewnego dnia powiedział, że jest przeziębiony i nie może zaśpiewać „Child in Time”, a mimo tego Ritchie zaczął grać dźwięki otwierające utwór. Publiczność oczywiście oszalała i Ian wykonał utwór. Kiedy był starszy, próbował to śpiewać, ale nie chcieliśmy nikogo oszukiwać i zamiast wysokich harmonii dawać syntezator.

- powiedział basista Roger Glover.

W sieci znaleźć można kilkanaście koncertowych wykonań „Child in Time”, więc jeśli ktoś chce poczuć te emocje, może to zrobić bez większego wysiłku. To oczywiście nie to samo, co występ na żywo, ale na nic więcej dzisiaj liczyć nie możemy.

Michał Grzybowski

Wejdź na FORUM!
Linki artykułu
Kopiuj link:
Skopiowano do schowka

Wklej link na stronę:
Skopiowano do schowka

 

Komentarze (0) / skomentuj / zobacz wszystkie