Strona używa cookies. Jeśli nie wyrażasz zgody na używanie cookies, zawsze możesz wyłączyć ich obsługę w swojej przeglądarce internetowej. Polityka Cookies
Akceptuję

„Rojst Millenium” z przytupem domyka niezwykłą kryminalną trylogię [RECENZJA]

Książka, film
|
28.02.2024

W bibliotece platformy Netflix zadebiutował trzeci i jednocześnie ostatni sezon serialu „Rojst”. Produkcja od samego początku wzbudzała wiele, zwykle pozytywnych emocji, a jej finał dla miłośników seriali kryminalnych był czymś, na co czekali z zapartym tchem. W końcu podniesiono kurtynę i mogliśmy sprawdzić, co przygotowali dla nas twórcy.

Tagi: serial

„Rojst Millenium”
Kadr z serialu „Rojst Millenium” | mat. pras.

Jakiś czas temu umieściłem serial „Rojst” w zestawieniu najlepszych polskich seriali kryminalnych XXI wieku. Dwa pierwsze sezony zrobiły na mnie bardzo duże wrażenie i chyba podobnego zdania byli widzowie, którzy od samego początku docenili dzieło Jana Holoubka. Bo z jednej strony dostawaliśmy kryminalną historię, a z drugiej – wyrazistych bohaterów, barwne wątki poboczne i świetne dialogi. To coś, czego nie ma w pierwszym lepszym kryminale. Zresztą w serialu „Rojst” nie brakowało również elementów typowych dla dramatu czy thrillera. Ta nieoczywistość gatunkowa okazała się strzałem w dziesiątkę.

Choć seria miała swoje problemy i niewiele brakowało, żeby przepadła. Po upadku platformy Showmax (pierwszy sezon został stworzony na jej zlecenie) ostatecznie przygarnął ją Netflix. W 2021 roku dostaliśmy kontynuację osadzoną w 1997 roku, a cała historia domknięta została w trzeciej odsłonie o podtytule „Millenium”, która zadebiutowała w bibliotece platformy 28 lutego. Jednocześnie opublikowano sześć odcinków, które stanowią ostateczne zamknięcie serii. Nie powiem, czekałem na ten moment z zapartym tchem...

„Rojst Millenium” – obsada
„Rojst Millenium” – obsada | mat. pras.

Z naciskiem na detale

Trzeci sezon serialu „Rojst” o podtytule „Millenium” stanowi wciągającą kontynuację historii bohaterów z poprzednich części, przenosząc nas do roku 1999 – daty z wielu powodów wyjątkowej, ponieważ stanowiącej zakończenie starego tysiąclecia. Warto wspomnieć, że nie widać tu takiej świeżości jak w poprzednich sezonach, a to oczywiście ze względu na mniejszy skok czasowy i mniejszą liczbę nowych postaci. Nie zmienia się jednak to, że serial wciąż pełni funkcję swoistego wehikułu czasu, przenosząc nas w realia końca lat 90. Podobnie jak poprzednio, wiele wysiłku włożono w rekonstrukcję tamtego okresu. Dla wielu widzów z pewnością ważnego i wciąż pamiętanego.

Warto docenić staranność, z jaką przedstawiono ówczesną epokę – od teleturniejów po kafejki internetowe, od ubioru po muzykę radiową. Scenografia i detale oddają ducha tamtego czasu, choć zdarzają się pewne drobne nieścisłości, jak wspomnienie o „Matrixie”, a konkretnie postaci Architekta, który pojawił się jednak odrobinę później (w drugiej części serii z 2003 roku). Niedopatrzenie czy może celowy zabieg? Trudno ocenić. To oczywiście drobiazg, który w żadnym wypadku nie rzuca się cieniem na to, co udało się stworzyć Holoubkowi i spółce. Jeśli chodzi o klimat serialu, to ten jest po prostu niepodrabialny.

„Rojst Millenium” – serial ponadprzeciętny

Fabuła trzeciego sezonu jest równie skomplikowana i wielowątkowa jak poprzednie, łącząc przeszłość z teraźniejszością. Zagadki kryminalne splatają się ze wspomnieniami bohaterów. Szczególnie interesującym wątkiem jest przeszłość Kociołka, tajemniczego kierownika hotelu Centrum, w którego postać wciela się Piotr Fronczewski, a jego młodszą wersję fantastycznie odgrywa Filip Pławiak. Zresztą postać kierownika jest w mojej ocenie jedną z najlepiej napisanych w całym serialu.

W najnowszej odsłonie odnajdujemy również wątki z poprzednich sezonów, które zostały sprawnie połączone, uzupełniając historię i wyjaśniając dotychczasowe tajemnice. Akcja jest dynamiczna i wciągająca – nie pozwala na oderwanie się od ekranu. Kiedy dodamy do tego, że postacie są bardzo dobrze napisane, a casting stoi na bardzo wysokim poziomie, możemy mówić o pełnym sukcesie i serialu, który po prostu świetnie się ogląda.

Jan Holoubek i Kasper Bajon ponownie udowodnili, że są w stanie stworzyć niepodrabialny, mroczny klimat, jakże typowy dla serii kryminalnych. Twórcom udaje się jednocześnie unikać schematów, co niestety jest bolączką wielu współczesnych produkcji gatunkowych. „Rojst” jest oryginałem i zupełnie nowym spojrzeniem na kryminalne historie, które ostatnimi czasy – przynajmniej ja odniosłem takie wrażenie – są bardzo schematyczne. Wspomniany duet udowodnił, że mając dobry pomysł, można stworzyć dzieło, które na każdym etapie potrafi zaskoczyć. Bardzo to doceniam.

Kompletna i przemyślana historia

Choć czasami miałem wrażenie, że niektóre zbiegi okoliczności są nieco naciągane, ogólnie rzecz biorąc trzeci sezon stanowi doskonałe zakończenie trylogii, zamykając wątki w bardzo satysfakcjonujący sposób. Wszystko okraszone jest dobrym aktorstwem, a także stojącą na światowym poziomie realizacją.

Mało ostatnio powstaje równie udanych seriali kryminalnych – i nie mam tutaj na myśli jedynie naszego podwórka, ale całego świata. Dlatego właśnie seria „Rojst” to produkcja, z której możemy być dumni. Z powodu swojej budowy i typowo polskiego klimatu zapewne nie podbije ona zachodnich rynków, ale jakie to ma znaczenie? Kto nie widział, natychmiast powinien nadrobić zaległości.

Michał Grzybowski

Wejdź na FORUM!
Linki artykułu
Kopiuj link:
Skopiowano do schowka

Wklej link na stronę:
Skopiowano do schowka

 

Komentarze (1) / skomentuj / zobacz wszystkie

Paweł
28 lutego 2024 o 23:48
Odpowiedz

Wszystko ok, oprócz tych prymitywnych wstawek politycznych odnośnie IPNu (jakże strasznej i zakłamanej instytucji - z niejakim Centką ją reprezentującym) prokuratora Zbigniewa Leśniaka (w domyśle wszyscy wiedzą o jakiego Zbigniewa chodzi), no i oczywiście nie mogło zabraknąć strasznego afrontu Polski wobec Niemiec, jakim jest żądanie reparacji. Dobry serial spieprzony tanimi aluzjami.

~Paweł

28.02.2024 23:48
1