Piotr Fronczewski, urodzony 8 czerwca 1946 roku w Łodzi, jest jednym z najbardziej znanych i cenionych polskich aktorów teatralnych, filmowych i dubbingowych. Jego kariera rozpoczęła się jeszcze w dzieciństwie, gdy zadebiutował na dużym ekranie w filmie „Wolne miasto” w reżyserii Stanisława Różewicza. Po ukończeniu Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej w Warszawie dołączył do zespołu Teatru Narodowego, gdzie pracował do roku 1969. Następnie występował w Teatrze Współczesnym, Dramatycznym, Studio i Ateneum, zdobywając uznanie zarówno w rolach dramatycznych, jak i komediowych.
Jego talent aktorski został doceniony już we wczesnych latach 70., kiedy otrzymał nagrodę na festiwalu „Lubelskie Lato Filmowe” za rolę lekarza w dramacie „Ocalenie” Edwarda Żebrowskiego. W kolejnych latach zagrał wiele niezapomnianych postaci w filmach, takich jak rola Von Horna w klasycznej produkcji Andrzeja Wajdy „Ziemia obiecana”.
To był dopiero początek sukcesów aktora, a swoją uniwersalność udowodnił, występując w produkcjach przeznaczonych dla dzieci i młodzieży. Szczególną popularność zdobył, grając tytułową rolę w adaptacji książki Jana Brzechwy „Akademia pana Kleksa”, która przyniosła mu sympatię młodszej widowni. Udzielił ponadto swojego charakterystycznego głosu postaciom animowanym. Dubbingował między innymi tygrysa Diego w „Epoce lodowcowej” czy Ebenezera Scrooge’a w „Opowieści wigilijnej”.
Oprócz kariery aktorskiej Fronczewski prowadził również działalność muzyczną pod pseudonimem Franek Kimono. Parodiował muzykę disco i wydał ostatecznie dwa longplaye. Początkowo miała to być tylko zabawa, ale ta przerodziła się w coś więcej – w latach 80. XX wieku album „Franek Kimono” okazał się sprzedażowym hitem. To o tyle ciekawe, że Fronczewski – jak sam wielokrotnie podkreślał – nie umie śpiewać. Później aktor wystąpił w utworze „W aucie” rapera Sokoła, a ostatnio zaśpiewał na płycie Jana Borysewicza w piosence „Nie wierz nigdy kobiecie”.
Jego życie prywatne, choć mówi o nim raczej sporadycznie, także było przedmiotem zainteresowania, szczególnie w kontekście działalności opozycyjnej w okresie PRL. Fronczewski był inwigilowany przez służby, m.in. za swoje zaangażowanie w protesty czerwcowe i odmowę współpracy z SB.
Dziś Piotr Fronczewski jest jednym z najbardziej szanowanych aktorów w Polsce. Gra rzadziej, ale wciąż można podziwiać go na małym i dużym ekranie. Ostatnio gra między innymi w bardzo udanym serialu kryminalnym „Rojst”, który produkowany jest na zamówienie Netfliksa.
Poniżej znajdziecie najlepsze w mojej ocenie kreacje Piotra Fronczewskiego. Było z czego wybierać, oj było!
Von Horn w filmie/serialu „Ziemia obiecana” (1974, 1975-1978)
W 1974 roku na ekrany polskich kin trafił jeden z najbardziej znanych filmów Andrzeja Wajdy. „Ziemia obiecana” opowiada o trzech przyjaciołach – Maksie, Karolu i Morycu, którzy zakładają fabrykę w Łodzi. Ich celem jest dorobienie się fortuny. W obsypanym wieloma nagrodami filmie zagrali Daniel Olbrychski, Wojciech Pszoniak i Andrzej Seweryn. Piotr Fronczewski zadowolić musiał się rolą praktykanta Van Horna. To mu jednak wystarczyło, żeby zwrócić na siebie uwagę i nadać rozpędu karierze. W 1975 roku rozpoczęła się emisja miniserialu „Ziemia obiecana”. Rozwijał i rozbudowywał on wątki znane z filmu.
„Ziemia obiecana” – kadr z filmu | mat. pras.
Hrabia Trestka w filmie „Trędowata” (1976)
Był Wajda, pora na Hoffmana. Piotr Fronczewski pojawił się również w innym kinowym przeboju lat 70., czyli filmie „Trędowata”. Klasyczny melodramat znany z powieści Heleny Mniszek doczekał się kilku filmowych interpretacji, ale najbardziej znaną jest właśnie ta z 1978 roku. Oczywiście również tutaj wciąż budujący swoją karierę Fronczewski nie dostał głównej roli – zadowolić musiał się drugim planem. Ponownie jednak błyszczał w otoczeniu wielu znakomitości, między innymi Leszka Teleszyńskiego, Jadwigi Barańskiej czy Czesława Wołłejki. Na planie spotkał również Gabrielę Kownacką, co było początkiem ich długiej zawodowej znajomości.
„Trędowata” – okładka DVD | mat. pras.
Szpicbródka w filmie „Hallo Szpicbródka, czyli ostatni występ króla kasiarzy” (1978)
Film opowiada historię nieuchwytnego kasiarza, który wykorzystując problemy finansowe niewielkiego teatru rewiowego, realizuje plan obrabowania banku. Mieczysław Jahoda i Janusz Rzeszewski, twórcy „Szpicbródki”, obsadzili Fronczewskiego w głównej roli. To była dla niego wielka szansa, którą wykorzystał w pełni. Produkcja miała kluczowe znaczenie dla rozwoju jego kariery. W komedii kryminalnej z elementami musicalowymi wypadł znakomicie. Wraz z nim zagrała wspomniana już tutaj Gabriela Kownacka, ale w „Szpicbródce” pojawili się również Jan Kobuszewski czy Irena Kwiatkowska.
Kadr z filmu „Hallo Szpicbródka, czyli ostatni występ króla kasiarzy” | mat. pras.
Stańczyk w serialu „Królowa Bona” (1980-1981)
Kolejna serialowa rola Fronczewskiego. Znalazł się w obsadzie serialu historycznego Janusza Majewskiego. Produkcja skupiała się oczywiście na postaci Bony Sforzy, żony Zygmunta Starego. Bohater naszego zestawienia znów zadowolić musiał się rolą drugoplanową i – ponownie – nie przeszkadzało mu to, żeby błyszczeć na ekranie. Jako Stańczyk wypadł niezwykle przekonująco. Ocenia się, że w serialu zdecydowanie najlepiej wypadli Aleksandra Śląska, Jerzy Zelnik i właśnie Fronczewski. Ostatecznie wyemitowano dwanaście odcinków „Królowej Bony”.
Stańczyk w serialu „Królowa Bona” | mat. pras.
Ambroży Kleks w filmach o panu Kleksie (1983-1988, 2024)
Kolejna bardzo ważna rola w CV Piotra Fronczewskiego. W latach 80. stał się gwiazdą produkcji skierowanych do dzieci i młodzieży. Wcielił się w tytułową rolę w serii filmów o panu Kleksie, które powstały na kanwie książek Jana Brzechwy. Role te przyniosły aktorowi sławę i rozpoznawalność, a obecnie uznawane są za kultowe.
Warto wspomnieć, że na początku 2024 roku zadebiutowała nowa „Akademia pana Kleksa” – Fronczewski również w nich zagrał, ale oczywiście nie główną rolę (wcielił się w postać doktora Paj-Chi-Wo). Piękne i symboliczne domknięcie!
Ambroży Kleks | mat. pras.
Robert Walasek/Paweł Kopiński w serialu „07 zgłoś się” (1984-1987)
Piotr Fronczewski pojawił się również w „polskim Bondzie”, czyli w serialu o przygodach porucznika Borewicza. Co ciekawe, zagrał kluczowe role w dwóch niepowiązanych ze sobą odcinkach. W 1984 roku wystąpił jako Robert Walasek, kierownik ośrodka na Mazurach, gdzie doszło do kilku zabójstw, a trzy lata później wcielił się w postać Pawła Kopińskiego – pracującego w USA policjanta, który wrócił do Polski, żeby wyrównać rachunki z pewnym gangsterem.
Ciekawostka – Fronczewski pojawił się również w odcinku „Skok śmierci”, a zagrał... mężczyznę siedzącego przy stoliku w „Klubie Aktora”.
Piotr Fronczewski jako Robert Walasek | mat. pras.
Czesław Wiśniak vel Jacek Ben Silberstein w filmie „Konsul” (1989)
Kolejna główna rola w CV Fronczewskiego. W filmie Mirosława Borka wcielił się w postać Czesława Wiśniaka, oszusta, który żeruje na ludzkiej łatwowierności. Jego planem na życie jest otworzenie fikcyjnego konsulatu Austrii we Wrocławiu. W filmie połączono ze sobą wątki sensacyjne z komediowymi, co dało zaskakująco dobry efekt. Duża w tym zasługa odtwórcy głównej roli, który w takich klimatach czuje się jak ryba w wodzie. Na planie partnerowali mu Henryk Bista i Jerzy Bończak. Lekkie i dobre kino.
„Konsul” – okładka DVD | mat. pras.
Sekretarz KW w filmie „Ucieczka z kina Wolność” (1990)
Tytuł Wojciecha Marczewskiego to jedna z ważniejszych produkcji przełomu lat 80. i 90. XX wieku. Akcja filmu osadzona została w kinie podczas projekcji filmy „Jutrzenka”. Nieoczekiwanie postacie na ekranie ożywają i prowadzą dialog z publicznością. Wszystkiemu przyglądają się władze, które ostatecznie proszą o interwencję cenzora. Wskazałem ten film w zestawieniu najlepszych ról Janusza Gajosa, ale pominięcie drugoplanowej kreacji Fronczewskiego byłoby dużym niedopatrzeniem. Jako sekretarz KW wypadł niezwykle przekonująco.
„Ucieczka z kina Wolność” – okładka DVD | mat. pras.
Tata w serialu „Tata, a Marcin powiedział” (1993-1999)
Pozycja kultowa, choć – bądźmy ze sobą szczerzy – dość nierówna. Na pewno jednak dialogi taty i syna, które prowokowane były przez Marcina (nigdy w serialu nie wystąpił) stały się wizytówką telewizji lat 90. XX wieku. Krótka forma, dwóch aktorów i po prostu rozmowa – raz mniej, raz bardziej błyskotliwa. O życiu, codzienności i wszystkim innym. Fronczewski grał po prostu siebie i robił to znakomicie. Zresztą młody Mikołaj Radwan wcale mu nie ustępował. Na pewno jest to serial ważny i z powodu swojej formy ciekawy. Wielu wspomina go bardzo pozytywnie.
Tata i syn w TVP | mat. pras.
Jürgen Stroop w filmie „Rozmowy z Katem” (2006)
Teatr Telewizji z 2006 roku w reżyserii Macieja Englerta na podstawie scenariusza Tadeusza Nyczka, który stanowi adaptację książki Kazimierza Moczarskiego. Ten dramat obyczajowy okazał się naprawdę udaną interpretacją głośnej i ważnej książki. Jej akcja osadzona została w 1949 roku, a jej bohaterami są przebywający w więzieniu mokotowskim Kazimierz Moczarski – żołnierz AK, a także Jürgen Stroop – wysokiej rangi oficer SS. W filmie z 2006 w te postaci wcielili się Andrzej Zieliński i Piotr Fronczewski. Świetna, ale niestety nieco zapomniana produkcja. Zdecydowanie warto do niej wrócić.
„Rozmowy z Katem” – kadr | mat. pras.
Zenon Kliszko w filmie „Czarny Czwartek. Janek Wiśniewski padł” (2011)
Antoni Krauze postanowił w 2011 roku przypomnieć wydarzenia z tak zwanego „Czarnego Czwartku”, czyli 17 grudnia 1970 roku. Wtedy na ulicach Gdyni doszło do krwawych starć protestujących z milicją i wojskiem. Piotr Fronczewski jako Zenon Kliszko i Wojciech Pszoniak jako Władysław Gomułka wypadli wybornie. Choć sama produkcja zebrała mieszane recenzje, do aktorskiego kunsztu wspomnianej dwójki nie można mieć żadnych zastrzeżeń.
Kierownik hotelu w serialu „Rojst” (2018-2024)
Wspomniany już wcześniej „Rojst” znalazł się w moim zestawieniu najlepszych polskich seriali kryminalnych XXI wieku. Niedługo zresztą doczeka się premiery trzeciego i zarazem finałowego sezonu. Piotr Fronczewski nie gra w nim głównej roli, a ponownie drugoplanową. Nie przeszkadza mu jednak, żeby jako niepozorny kierownik hotelu brylować na małym ekranie. Lata, a nawet dekady mijają, a klasa aktora – nie przemija. Dobrze móc wciąż go widzieć w tak dobrej formie. W nowym sezonie o podtytule „Millenium” na pewno będzie podobnie.
Michał Grzybowski
Wejdź na FORUM! ❯
Komentarze (0) / skomentuj / zobacz wszystkie