Strona używa cookies. Jeśli nie wyrażasz zgody na używanie cookies, zawsze możesz wyłączyć ich obsługę w swojej przeglądarce internetowej. Polityka Cookies
Akceptuję

„Rebel Moon – Część 1: Dziecko ognia” – recenzja superprodukcji Netfliksa

Książka, film
|
23.12.2023

Wysokobudżetowa superprodukcja Netfliksa, film „Rebel Moon – Część 1: Dziecko ognia”, właśnie zadebiutowała na popularnej platformie. Oczekiwania, zważywszy na budżet, obsadę oraz twórców, były ogromne, ale czy zostały spełnione?

Tagi: film dla faceta po 40. , film

„Rebel Moon – Część 1: Dziecko ognia”
Bohaterowie „Rebel Moon – Część 1: Dziecko ognia” | mat. pras.

Jak wynikało z bardzo szumnych zapowiedzi, „Rebel Moon” miało być dziełem filmowym porównywanym do najlepszych z najlepszych. Przygodowe Sci-Fi daje ogromne możliwości, a budżet zapewniony przez platformę Netflix miał pozwolić na przygotowanie dzieła doskonałego – zarówno pod względem realizacji oraz efektów specjalnych, jak i fabuły.

Sukces miał gwarantować sam Zack Snyder, czyli człowiek odpowiedzialny za takie tytuły jak „300”, „Człowiek ze stali” czy „Liga Sprawiedliwości”. Innymi słowy, twórca, który wie, jak przygotować kasowy hit – nastawiony jest na wizualne wodotryski. W obsadzie znaleźli się Anthony Hopkins, Ed Skrein, Michiel Huisman, Sofia Boutella i Charlie Hunnam. Wszystko jest więc na swoim miejscu, ale czy dało to zadowalający efekt?

Twórczy chaos

Już na samym początku filmu zostajemy postawieni przed wyborem – musimy bowiem ocenić, czy wizja zaproponowana przez twórców nam odpowiada. Ich interpretacja kosmosu jest bowiem miejscem wyjątkowo dziwnym, w którym prezentacja i budowa bywają momentami bardzo niespójne, dalekie od tego, co kojarzy nam się z innymi przebojowymi dziełami z tego gatunku. Snyder podchodzi do swojego projektu z dużą pewnością siebie, kierując się zasadą: „musisz zaakceptować moją wizę". To podejście ma odzwierciedlenie także w samej fabule, która jest zaskakująco prosta, mimo rozbudowanego wprowadzenia narracyjnego.

„Rebel Moon – Część 1: Dziecko ognia” – plakat
„Rebel Moon – Część 1: Dziecko ognia” – plakat | mat. pras.

Główna bohaterka, Kora (Sofia Boutella) ukrywa się na prowincjonalnej planecie przed złowrogim imperium. Gdy jednak nawet ta oaza nie jest bezpieczna, musi zebrać ekipę oddanych sojuszników, by stawić czoła kosmicznym najeźdźcom. Fabuła „Rebel Moon” to pretekst do widowiskowych starć i nakierowania na akcję, co jest zarówno atutem, jak i potencjalną wadą filmu.

Snyder doskonale zna się na komponowaniu epickich ujęć, tworząc obrazy wypełnione zwolnionym tempem i spektakularnymi efektami. Mam z tym jednak pewien problem, ponieważ w pewnym momencie odnosi się wrażenie, że to „sztuka dla sztuki”. Dostajemy takich sekwencji na tyle dużo i w tak nieoczywistych momentach, że na swój sposób blokują one rozwój fabuły. W efekcie film może być odbierany jako zlepek znanych z innych filmów Sci-Fi ujęć, a całość, pozbawiona jest świeżości i oryginalności.

Niestety, pomimo obiecującego początku, „Dziecko ognia" traci tempo i energię w drugiej części. Snyder próbuje zaskoczyć widza, wprowadzając nowe elementy do historii, ale robi to za późno, gdy widzowie mają już wyrobione (nie najlepsze) zdanie na temat samej konstrukcji fabularnej... Kora i jej drużyna są postaciami, które, choć obdarzone potencjałem, nie rozwijają się w pełni, a ich prezentacja w różnych okolicznościach wydaje się być jedynie pretekstem do kolejnych efektownych sekwencji. Sekwencji, za którymi nic głębszego nie stoi.

Jednym z problemów filmu jest również jego niejednoznaczne podejście do stylu. Z jednej strony „Rebel Moon" odwołuje się do klisz z kultowych filmów gatunkowych, ale z drugiej – na siłę próbuje unikać oczywistych skojarzeń z innymi dziełami. To prowadzi do pewnego chaosu estetycznego i narracyjnego, gdzie widz może mieć trudności z ustaleniem, czy to wszystko jest formą hołdu, czy sileniem się na wątpliwą oryginalność.

Choć film ma imponującą obsadę, niektórzy z aktorów nie są w odpowiedni sposób wykorzystani. Michiel Huisman, w roli kosmicznego rolnika Gunnara, zdaje się być niemal przypadkowo wpleciony w całą historię. Podobnie zresztą jak inne postacie, które po chwilowym błysku znikają w tle. Polka, była gwiazda MMA, Joanna Jędrzejczyk, również znalazła się w obsadzie. Po co? Nie wiem.

Sir Anthony Hopkins jako narrator wypada wybornie, ale raczej z powodu swojego charyzmatycznego głosu, a nie zdecydowanie zbyt zawiłego wprowadzenia, które mu napisano, a także późniejszych mniej lub bardziej udanych kwestii. Można niestety odnieść wrażenie, że Snyder zatrudnił tak wiele znakomitości tylko po to, żeby media miały się o czym rozpisywać przed premierą filmu.

Z dużej chmury mały deszcz

„Rebel Moon – Część 1: Dziecko ognia" (ang. „Rebel Moon –- Part One: A Child of Fire”) pozostawiło mnie z bardzo mieszanymi uczuciami. Z jednej strony film jest pełen efektownych scen i dynamicznych starć, ale z drugiej – brak innowacyjności, chaotyczne podejście do stylu i zmarnowanie aktorskiego potencjału sprawiają, że superprodukcję Netfliksa trudno ocenić pozytywnie.

Ostateczna ocena zależy w dużej mierze od tego, czy jako widzowie jesteśmy gotowi wejść w świat Snydera i zaakceptować jego estetyczne wybory. Na pewno twórca był konsekwentny w swoim pomyśle i przekonany do jego jakości. Nie zdziwię się jednak, jak wielu miłośników dzieł z gatunku przygodowego Sci-Fi zwyczajnie tego rozwiązania nie kupi. Nie zaakceptują zaproponowanych rozwiązań i nieoczywistych ram. Do mnie nie przemówiły.

Michał Grzybowski

Wejdź na FORUM!
Linki artykułu
Kopiuj link:
Skopiowano do schowka

Wklej link na stronę:
Skopiowano do schowka

 

Komentarze (3) / skomentuj / zobacz wszystkie

Stefan
05 marca 2024 o 22:11
Odpowiedz

Oglądałem... myślałem że to jakiś mix Star Wars 7 Wspaniałych Gladiatora i Strażników Galaktyki. Niektóre motywy są dosłownie plagiatami. Masa niedorzecznych sytuacji i zachowań (żołnierze w wiosce jako banda ćwoków? Uprawa roli końmi ale mają prąd i automatyczne drzwi. Bohaterka zaufała jakiejś mendzie przemytnikowi aby odnalazł największego rebelianta co go szuka poł imperium? Macierz ma Super Star Destroyery? Zero chemii między czlonkami grupy? O wiekszości można powiedzieć nic. Latanie na hardodziobie? Można strącić statek kosmiczny włócznią??? Serio? Slow motion do wyrz..gu... miałka historia silnej kobity "żołnietki"? co ratuje uciśnionych, Rey?? Zack wtf?

~Stefan

05.03.2024 22:11
PI Grembowicz
27 grudnia 2023 o 14:04
Odpowiedz

Infantylne fantasy for kids!?
Real Life of Art

~PI Grembowicz

27.12.2023 14:04
Paweł Kopeć
23 grudnia 2023 o 16:39
Odpowiedz

Dla odważnej, walecznej i zadziornej, niezależnej naszej JJ to tak!
Real Art

~Paweł Kopeć

23.12.2023 16:39
1