Choć Bruce Willis nigdy nie sięgnął po Oscara, wydaje się, że dla miłośników jego talentu nigdy nie miało to większego znaczenia. Bo aktor, który pojawił się w wielu kultowych filmach akcji w latach 80. i 90., na zawsze pozostanie dla nich ikoną. Nie powinno to dziwić – to właśnie on stworzył postać Johna McClane’a, protagonisty z serii „Szklana pułapka”, Malcolma Crowe’a z „Szóstego zmysłu” czy w końcu Butcha Coolidge’a z „Pulp Fiction”. A to tylko niewielki procent świetnych ról, które Willis ma na swoim koncie.
Chude lata u Bruce’a Willisa. Doniesienia niepokoją...
W ostatnim czasie Bruce Willis pojawił się w kilkunastu filmach, z których znakomita większość to... dzieła co najwyżej przeciętne. Prasa i media internetowe szybko postawiły na aktorze krzyżyk, sugerując, że „na stare lata” postanowił pójść na łatwiznę i gra tylko po to, żeby grać. Sporo wskazuje na to, że prawda jest o wiele bardziej złożona. W ostatnich tygodniach pojawiło się wiele wypowiedzi osób, które ostatnio pracowały z Willisem. Z ich relacji wyłania się obraz człowieka schorowanego, któremu demencja starcza utrudnia normalne funkcjonowanie. Aktora, który nie jest w stanie zapamiętać linii dialogowych. W końcu człowieka, który korzysta z możliwości nowoczesnej technologii – specjalnych słuchawek dousznych – żeby móc w ogóle odegrać swoją rolę. W najnowszych filmach Willis albo gra zakapturzony, albo z w połowie zakrytą twarzą. Ewentualnie zastępują go dublerzy. Wszystko po to, żeby prawda nie wyszła na jaw.
Jedno ze źródeł cytowanych przez amerykańskie media mówi wprost. Bruce Willis jest u schyłku kariery, a gra ile może – nawet w kiepskich filmach – tylko po to, żeby odłożyć pieniądze na aktorską emeryturę. Niewykluczone nawet, że ta już się rozpoczęła, ponieważ niektóre doniesienia sugerują, że Willis zrezygnował z aktorstwa. Ponieważ te doniesienia nie zostały potwierdzone, a sam aktor ma między innymi zakontraktowaną rolę w filmie „McClane” (2023), to pozostawiamy te informacje jako niepotwierdzone plotki.
Niezależnie od tego, jak dalej potoczy się kariera Willisa, nie zmieni się jedno – lista świetnych ról, które wykreował. Naszym zdaniem na szczególne wyróżnienie zasługują poniższe filmy:
Szklana pułapka / Die Hard (1988)
Choć cała seria zasługuje na uznanie, to jednak pierwsza część okazała się największym przebojem i jednocześnie przyniosła Willisowi zasłużoną sławę. Postać Johna McClane’a, walczącego o lepszą sprawę gliniarza z krwi i kości, uznawana jest obecnie – całkiem zresztą słusznie – za kultową. Ogromna w tym zasługa bohatera naszego zestawienia, który dodał jej autentyczności. Willis z dnia na dzień stał się gwiazdą Hollywood i ikoną filmów akcji. Tego nikt mu już nie odbierze!
Pulp Fiction (1994)
Jeden z najlepszych filmów lat 90.? Niewykluczone! W kultowym dziele Quentina Tarantino brylowało wiele aktorskich znakomitości – John Travolta, Samuel L. Jackson, Uma Thurman i właśnie Bruce Willis. Jego rola Butcha Coolidge’a to majstersztyk w czystej postaci, a sam aktor odnalazł się w niecodziennym klimacie docenionej Oscarem produkcji znakomicie. Choć to tylko rola drugoplanowa, Willisowi nie zabrakło chęci i umiejętności, żeby jeszcze bardziej podnieść poziom filmu.
12 małp / Twelve Monkeys (1995)
Futurystyczny świat wykreowany przez Terry’ego Gilliama to obraz z jednej strony niepokojący, a z drugiej fascynujący. Choć nie dla wszystkich „12 małp” jest dziełem wybitnym, to oczywiście kwestia subiektywna, docenić należy rolę Bruce’a Willisa, który odnalazł się w mniej oczywistym dla siebie gatunku filmowym. I to odnalazł się świetnie, stanowiąc jedną z najjaśniejszych stron produkcji Sci-Fi, która okazała się wielkim kasowym hitem.
Piąty element / The Fifth Element (1997)
Pozostajemy w świecie kultowych filmów Sci-Fi lat 90. XX wieku, ale tym razem mamy do czynienia z dziełem akcji. Jakże bliskim Willisowi. Za reżyserię „Piątego elementu” odpowiedzialny jest Luc Besson, który poza wspomnianym aktorem zaangażował również Gary’ego Oldmana i Millę Jovovich. Okazało się to doskonałym rozwiązaniem, a sama produkcja zyskała ogromne uznanie na całym świecie. Kto wypadł w nim lepiej – Bruce, Milla, a może Gary? Nie jestem w stanie odpowiedzieć...
Armageddon (1998)
Jeden z największych kasowych przebojów w CV Willisa to dzieło Michaela Baya. Stworzony z niesamowitym rozmachem film katastroficzny zdefiniował świat kina końca lat 90. XX wieku. Choć paradoksalnie „Armageddon” nie zebrał najlepszych recenzji, rozkochał w sobie publiczność na całym świecie, co przełożyło się na ponad pół miliarda dolarów zysku. Bruce Willis zgodnie z tradycją pokazał klasę, ale nie można zapomnieć o pozostałych członkach obsady: Liv Tyler, Billym Bobie Thorntonie czy Benie Afflecku. Ależ ekipa!
Szósty zmysł / The Sixth Sense (1999)
Wydaje się, że obok „Szklanej pułapki” to właśnie „Szósty zmysł” powinien być wymieniony jako największe aktorskie osiągnięcie Willisa. Wciąż jesteśmy w końcówce lat 90. XX wieku, bezsprzecznie najlepszym okresie w karierze aktora, ale tym razem przechodzimy do świata thrillerów. Bo dzieło M. Nighta Shyamalana to niepokojąca historia 8-letniego chłopca, który ma dar widzenia zmarłych, a któremu próbuje pomóc pewien ambitny psycholog. Najbardziej ikoniczna rola Willisa? Skłaniałbym się ku temu stwierdzeniu. Co jednak najważniejsze, najlepiej pokazująca aktorski talent Bruce’a.
Niezniszczalny / Unbreakable (2000)
Rok później wspomniany już M. Night Shyamalan ponownie postanowił skorzystać z usług Willisa. Zatrudnił mu do pary Samuela L. Jacksona. Panowie, którzy znali się chociażby z planu „Pulp Fiction”, ponownie dowiedli swojej wartości. Choć „Niezniszczalny” nie był dziełem aż tak przełomowym, jak to wymienione wyżej, bez wątpienia udanym i ważnym. Wielu uważa, że dał początek popularnemu obecnie kinu superbohaterskiemu.
Sin City – Miasto grzechu / Sin City (2005)
Ekranizacja komiksu o tym samym tytule to bez wątpienia jedno z najciekawszych filmowych dzieł początku XXI wieku. Nieoczywiste, z niesamowitą oprawą i pomysłem, na który wpaść mógł jedynie Robert Rodriguez. Swoją ogromną rolę w sukcesie „Sin City” odegrał niesamowity Bruce Willis, którego wsparli Clive Owen, Jessica Alba, Mickey Rourke czy Benicio del Toro. Swego czasu ten film zrobił prawdziwą furorę. I szczerze powiem, że mnie to nie dziwi, ponieważ nawet teraz robi spore wrażenie.
Michał Grzybowski
Wejdź na FORUM! ❯
Komentarze (1) / skomentuj / zobacz wszystkie
Dodam mój ulubiony film akcji z Brucem :) cięty i wyszukany humor :) taki jak lubię!
https://www.youtube.com/watch?v=8TvUwc-b0rI
24.03.2022 19:40