Strona używa cookies. Jeśli nie wyrażasz zgody na używanie cookies, zawsze możesz wyłączyć ich obsługę w swojej przeglądarce internetowej. Polityka Cookies Akceptuję

Film na weekend: „Dżentelmeni”

Książka, film
|
14.05.2021

Połączenie akcji i kryminału często jest zabiegiem udanym. W filmie „Dżentelmeni” (ang. „The Gentlemen”), który postanowiłem wam polecić, stworzenia tego typu kina podjął się nie kto inny, jak Guy Ritchie. Przekonajcie się, co z tego wyszło!

Tagi: film dla faceta po 40.

„Dżentelmeni”. Zdjęcie promujące film
Świetna obsada filmu „Dżentelmeni”

Guy Ritchie dał się poznać jako świetny reżyser, który lubi niekonwencjonalne rozwiązania. To on odpowiedzialny jest za takie filmy jak „Przekręt”, „Porachunki”, „Sherlock Holmes” czy w końcu „Dżentelmeni”. Na tapet postanowiłem wziąć ten ostatni, który miał swoją premierę w 2019 roku.

Już sama obsada „Dżentelmenów” może robić wrażenie. Obok siebie pojawiły się takie gwiazdy jak Matthew McConaughey, Hugh Grant, Colin Farrell, Charlie Hunnam czy Michelle Dockery. Kiedy dodamy do tego nazwisko reżysera, nie możemy chyba mieć do czynienia ze słabym filmem? Specjalnie dla was postanowiłem to sprawdzić, pamiętając jednocześnie, że Ritchie w ostatnich latach nie miał przecież najlepszej passy... 

"Dżentelmeni". Plakat filmowy
Polski plakat filmu „Dżentelmeni”

„Dżentelmeni” – o czym opowiada?

Film skupia się na postaci Mickey’a Pearsona, pochodzącego z Ameryki szefa narkotykowego imperium funkcjonującego w Londynie. Półświatek nieoczekiwanie obiegła informacja, jakoby Mickey miał w planie wycofać się ze swojego przynoszącego kokosy biznesu. Wywołało to niemały popłoch. Jego współpracownicy zaczynają panikować, natomiast konkurenci szykują się na przejęcie jego przedsięwzięcia. Jedni mu grożą, inni przedstawiają oferty nie do odrzucenia, a jeszcze inni liczą na kawałek tortu, sypiąc pochlebstwami. Są i tacy, którzy od razu sięgają po broń.

Okazuje się jednak, że Pearson nie podjął jeszcze ostatecznej decyzji co do swojej przyszłości. Nagle do gry włącza się pewien dowcipny i bardzo cwany dziennikarz, Fletcher, który szykuje sporych rozmiarów przekręt. Jeśli jego plan się powiedzie, w londyńskim półświatku diametralnie zmienią się reguły gry. Problem jednak w tym, że Mickey Pearson również należy do tych sprytnych i przebiegłych...

Znakomity powrót do korzeni

W ostatnich latach Guy Ritchie nie zachwycał. Niektórzy mówili, że stracił pazur i nie nagra już nic, co chociażby zbliżyłoby się do kultowego „Przekrętu”. Reżyser postanowił odpowiedzieć najlepiej, jak się tylko dało. Przygotował film, który jest świetnym nawiązaniem do jego wcześniejszych dokonań, ale jednocześnie nie brakuje mu nowych rozwiązań. Ritchie powrócił do mrocznych zakątków Londynu, znów przedstawił nam kilku dobrze napisanych bohaterów spod ciemnej gwiazdy i skupił się na fabule. Sprawnie utkanej, wciągającej i spójnej historii ciekawego bohatera, jakim bez wątpienia jest Mickey Pearson.

Kto zna nieco dokładniej życie osobiste Ritchiego, ten szybko zauważy, że głównego bohatera „Dżentelmenów” w pewnym stopniu wzorował... na sobie samym. Oczywiście reżyser nie jest głową narkotykowego imperium, chodzi raczej o detale. Na przykład zarówno Ritchie, jak i Pearson nie ukończyli szkoły, żeby zająć się rozwijaniem kariery w interesujących ich branżach. Również obaj mierzą się z zarzutami, że wiek i pieniądze stępiły ich temperament. Podobnych smaczków nie brakuje. Co prawda są one raczej skierowane do koneserów, ale na pewno warto na nie zwrócić uwagę.

Kadr z filmu "Dżentelmeni"
Stroje bohaterów filmu „Dżentelmeni” też robią spore wrażenie...

Warto wspomnieć o znakomitych dialogach, które nawiązują do poprzednich dzieł reżysera. Przypominają się te z najlepszych filmów Ritchiego! Kolejnym podobnym aspektem jest nielinearna fabuła, która cechuje większość starszych produkcji reżysera. Nie brakuje też absurdalnej przemocy, co kiedyś było znakiem rozpoznawczym dzieł Brytyjczyka. Na koniec wspomnę o muzyce – jest ona znakomita! Dopasowana do klimatu filmu i poszczególnych scen, spójna i klimatyczna. I jeszcze kilka słów o humorze, który jest niezbędnym elementem wszystkich produkcji Ritchiego. W „Dżentelmenach” nie ma świętości – są żarty z brexitu, mediów brukowych, rozwydrzonej młodzieży, gejów, mniejszości etnicznych... Wszystko jednak w dobrym guście i stylu.

Podsumowując

Może „Dżentelmeni” nie są tak przełomowym i genialnym dziełem jak „Przekręt”, ale cieszy, że reżyser postanowił powrócić do tego, co umie robić najlepiej. W „Dżentelmenach” nie brakuje dynamicznych ujęć, szybkiej akcji, ostrego humoru i znakomitych dialogów. To prawdziwa uczta, która w mojej ocenie jest doskonałym uzupełnieniem sobotniego wieczoru.

Mnie przypasowała również obsada – Matthew McConaughey ponownie udowodnił, że jest aktorem wszechstronnie uzdolnionym i znajdzie się w każdym filmowym klimacie. Na duży plus zasługuje Hugh Grant, który wyszedł ze swojej strefy komfortu i wykreował bardzo ciekawą postać. Jeśli chodzi o casting – nie mam zastrzeżeń!

Film „Dżentelmeni” dostępny jest odpłatnie w kilku popularnych serwisach VOD: Canal+, Player, iTunes Store, Cineman oraz Rakuten.

Michał Grzybowski

Wejdź na FORUM!
Linki artykułu
Kopiuj link:
Skopiowano do schowka

Wklej link na stronę:
Skopiowano do schowka

 

Komentarze (0) / skomentuj / zobacz wszystkie