Strona używa cookies. Jeśli nie wyrażasz zgody na używanie cookies, zawsze możesz wyłączyć ich obsługę w swojej przeglądarce internetowej. Polityka Cookies
Akceptuję

5 filmów tak złych, że aż kultowych

Książka, film
|
04.08.2023

Gdy rocznie powstają tysiące filmów, naturalne jest, że są wśród nich pozycje zwyczajnie złe. Złe z braku środków, utalentowanych aktorów czy doświadczonych reżyserów. Wiele z tych filmów przepada w oceanie zapomnienia, ale niektóre z niewyjaśnionych przyczyn stają się kultowe.

Tagi: film dla faceta po 40.

„Kult” – Nicolas Cage
Nicolas Cage w filmie „Kult” z 2006 roku

Klapy finansowe, fatalne scenariusze czy kiepska reżyseria – problemy te dotykają wielu filmowych produkcji. Zwykle szybko się o nich zapomina. Ale mimo wszystko kino klasy „B” czy „C” potrafi okazać się wartościowe, choć często nie na takiej płaszczyźnie, jaką wymarzyli sobie ich twórcy. Są bowiem w katalogu filmowym takie produkcje, które są tak złe, że po kilku latach czy dekadach stają się z różnych powodów kultowe. Zyskują na popularności, a miłośnicy kiepskiego kina dają im drugie życie.

Działa to również w drugą stronę – powstają filmy z wysokim budżetem i wielkimi aspiracjami, które po premierze zderzają się ze ścianą. Ścianą kiepskich recenzji, krytyki widzów, braku zainteresowania. I coś, co miało być dziełem godnym Oscara (przynajmniej w teorii), staje się finansową klapą. Nagle jednak okazuje się, że po kilkunastu latach film ten znów zyskuje na popularności i w końcu w pewnych aspektach zostaje doceniony.

Historie bywają różne, a w naszym krótkim zestawieniu znajdziecie kilka bardzo kiepskich pozycji filmowych, które z różnych powodów obecnie uznawane są za kultowe...

Pyton (2000)

Na początek film „Pyton” z 2000 roku, który w swoim założeniu może nie jest aż tak absurdalny, ale jego realizacja sprawiła, że pojawia się częściej w sekcji filmów komediowych niż horrorów. Opowiada historię mieszkańców miasteczka Ruby, którzy terroryzowani są przez ogromnego pytona, który wydostał się z rozbitego samolotu. Efekty specjalne praktycznie nie istnieją, gra aktorska jest umowna, a scenariusz ma więcej dziur niż szwajcarski ser. Mimo to o filmie nawet 20 lat później wciąż się pamięta. Jest on bowiem tak zły, że chce się go obejrzeć – głównie po to, żeby się pośmiać.

Warto wspomnieć, że uniwersum to na początku XXI wieku znacznie się rozrosło. W 2001 roku pojawił się film „Boa”, natomiast rok później „Pyton 2”. Następnie – tak, zgadliście – „Boa kontra pyton”, a później... „Komodo kontra kobra”. Nie pytajcie. Czy to się jednak komuś podoba, czy nie, są to filmy kultowe, a liczba produkcji może robić wrażenie. Uprzedzając pytania zainteresowanych – kolejne odsłony są jeszcze gorsze niż oryginał z 2000 roku. Co ciekawe, można go obejrzeć za darmo w serwisie YouTube. Bawcie się dobrze!

Kult (2006)

Gdyby film „Kult” – remake produkcji z 1973 roku – miał być oceniany jako komedia lub pastisz, w naszym zestawieniu nie mógłby się znaleźć. Najgorsze jednak, że w założeniach twórców miał to być pełnoprawny horror. Przerażający, niedający spać w nocy, wywołujący gęsią skórkę. Produkcja jednak co najwyżej bawi. Niektórzy nawet są zdania, że to najlepsza rola komediowa w całym dorobku Nicolasa Cage’a, który w „Kulcie” zagrał główną rolę. To chyba najlepiej pokazuje, że Neilowi LaBute’owi jednak nie udało się stworzyć udanej interpretacji skądinąd niezłego filmu z lat 70.

Ale to właśnie z powodu całej tej nieporadności twórczej, a także postaci samego Cage’a, który obecnie uznawany jest za aktora upadłego, „Kult” cieszy się... sporym kultem. Fani zapraszają reżysera na konwenty i chętnie odtwarzają jego dzieło podczas specjalnych pokazów – wraz z krytycznym komentarzem. Choć nie taki był zamysł twórców, film obecnie cieszy się zainteresowaniem, ale głównie z powodu swojej bylejakości i karykaturalności. To doskonały przykład tego, jak NIE POWINNO się kręcić horrorów. Nie zmienia to faktu, że – nieco na swoich warunkach – „Kult” stał się swego rodzaju ikoną popkultury.

Węże w samolocie (2006)

Nieżyjący już reżyser David R. Ellis ma na swoim koncie kilka naprawdę dobrych produkcji – chociażby dwa filmy z popularnej niegdyś serii „Oszukać przeznaczenie” czy „Komórkę” z Jasonem Stathamem i Kim Basinger. W jego filmografii jest jednak pewna produkcja, która po prostu musiała trafić na naszą listę – chodzi o „Węże w samolocie”. Z jednej strony, w obsadzie jest znakomity Samuel L. Jackson, a z drugiej, już sam tytuł filmu sugeruje, że może być z nim coś nie tak. I niestety jest. Choć miał to być rasowy akcyjniak, wyszła z tego tania komedia.

Film zadebiutował w kinach w 2006 roku, a nagrano go za około 33 miliony dolarów. Wydawać by się mogło zatem, że głośne nazwisko aktora wcielającego się w głównego bohatera przyciągnie do kina tłumy… Nie przyciągnęło, a sam film został ostro skrytykowany przez widzów oraz recenzentów. Ostatecznie nawet zarobił, ale ogólnie – całkiem zresztą słusznie – przylgnęła do niego łatka filmu bardzo złego. A mimo wszystko 15 lat później nadal jest pamiętany. Samuel L. Jackson, który gra, jakby mu nie zależało, wypadające z każdego schowka gumowe węże i dziurawy scenariusz zostały docenione przez fanów kiepskich filmów. To bez wątpienia dzieło kultowe, choć nie z powodu swoich walorów realizatorskich.

Rekinado (2013)

Rekiny, które pustoszą Los Angeles. Rekiny, unoszone przez wielkie tornada, niszczą miasto i zabijają setki niewinnych istnień. Nie, to nie sen maniaka ze zbyt wybujałą wyobraźnią, ale film, który faktycznie powstał i cieszy się ogromnym kultem. Film beznadziejny na niemalże każdym poziomie – realizatorskim, scenariusza i reżyserii, a także gry aktorskiej. Co jednak najważniejsze, absurdalny w swoich głównych założeniach. Z jakiegoś powodu nie został jednak zasypany w piaskach historii, a stał się dziełem popularnym. Oczywiście popularnym jako kino Sc-Fi z dominującym aspektem komediowym, ale jednak...

Niech o jego kultowości świadczy fakt, że w ostatnich latach powstało w sumie sześć innych filmów osadzonych w tym samym uniwersum. Filmów równie słabych, ale jednocześnie takich, które swoje zarobiły i cieszyły się pewną popularnoćią. Brawo dla twórców, którzy widząc, jak przyjęty został oryginał, postanowili pójść za ciosem i przygotować filmy jeszcze bardziej absurdalne i niedorzeczne. Wykorzystali potencjał „Rekinada” i stworzyli najdziwniejszą serię filmów w historii kina!

The Room (2003)

Film bez którego podobne zestawienie nie miałoby żadnego sensu. Kultowy i zarazem legendarny. „Najgorszy film na świecie”, bo tak niekiedy bywa nazywany, to życiowe dzieło Tommy’ego Wiseau. Człowieka, który „The Room” wyreżyserował, napisał do niego scenariusz, wyprodukował i zagrał w nim główną rolę. Miał być dziełem jego życia, a stał się filmem-żartem. Początkowo trafił nawet do kalifornijskich kin, ale szybko z nich spadł z powodu braku zainteresowania. Jednak później stało się coś nieoczekiwanego – dzieło Wiseau stało się kultowe.

Zostało dostrzeżone przez miłośników kiepskich produkcji i uznane za wzorcowy przykład filmu, który został wykonany nieporadnie i nieprofesjonalnie. Cieszył się tak dużym zainteresowaniem, że w późniejszych latach trafił do kin w całych Stanach Zjednoczonych, a na jego postawie powstały gra komputerowa czy sztuka teatralna. Warto powiedzieć więcej – o kulisach powstawania „The Room” stworzono… wysokobudżetowy film w reżyserii Jamesa Franco, zatytułowany „Disaster Artist”. Opowiada on oczywiście o losach Tommy'ego Wiseau. Tak się robi kiepskie filmy!

Michał Grzybowski

Wejdź na FORUM!
Linki artykułu
Kopiuj link:
Skopiowano do schowka

Wklej link na stronę:
Skopiowano do schowka

 

Komentarze (1) / skomentuj / zobacz wszystkie

PI Grembowicz
18 lipca 2023 o 13:49
Odpowiedz

Czyli kicz.

~PI Grembowicz

18.07.2023 13:49
1