Strona używa cookies. Jeśli nie wyrażasz zgody na używanie cookies, zawsze możesz wyłączyć ich obsługę w swojej przeglądarce internetowej. Polityka Cookies
Akceptuję

Masz wpływ na to, jak wygląda twój związek

Związek
|
08.05.2023

Żyjąc w społeczeństwie tworzymy z innymi ludźmi interakcje. Najczęściej mają one charakter zupełnie naturalny i podświadomy, mimo to nie ulega wątpliwości, że zachowanie jednej osoby ma wpływ na zachowanie drugiej. Agresja wywołuje agresję, obojętność – obojętność, kiedy ktoś odnosi się do nas w sposób życzliwy i sympatyczny, my najczęściej odpowiadamy tym samym. Nie inaczej działa to w związkach, choć niestety często nie zdajemy sobie sprawy z zachodzących w nich mechanizmów, bądź nie chcemy zauważyć własnego wpływu na jakość tworzonej relacji. Równocześnie, o ile nie zawsze jesteśmy w stanie przekonać drugą osobę, żeby coś w swoim zachowaniu zmieniła, o tyle mamy wpływ na własne postępowanie, które determinuje, oczywiście nadal w określonym zakresie, reakcje i zmiany w postępowaniu partnera.

Tagi: jak dbać o związek

jak dbać o związek
Za jakość relacji odpowiadamy zawsze oboje. Fot. depositphotos.com

Jeśli czujesz, że w twoim związku dzieje się coś niepokojącego, co być może nie do końca rozumiesz, warto uważnie się temu przyjrzeć i zastanowić nad problemem. Poniżej znajdziesz garść podpowiedzi, co może być tego przyczyną oraz jaka może być w tym twoja rola. Sugestie oczywiście dotyczą obu stron relacji, ale to ty czytasz ten tekst, dlatego skup się na własnym wpływie na jakość tworzonego przez ciebie związku.

Początki zwykle są optymistyczne

Kiedy wchodzimy z kimś w relację romantyczną, zwykle mamy przed sobą obiecującą wizję. Coraz bardziej zbliżamy się do wybranej przez nas osoby, pojawia się stan zauroczenia, fascynacji, z czasem zakochanie, a kiedy postanawiamy być razem, bez względu na to, czy podejmujemy decyzję, by związek sformalizować, czy też żyć bez obrączki na palcu i wynikających ze ślubu oficjalnych deklaracji, pojawia się pewnego rodzaju wzajemna zależność.

Zauroczenie pozbawia nas pierwiastka realizmu. Idealizujemy partnerkę, partnera, przymykając oczy na drobne wady, a nawet na te zachowania, które powinny wzbudzić niepokój. Kiedy jednak do głosu coraz wyraźniej zaczyna dochodzić zwykła codzienność, nie zawsze kolorowa i pozbawiona problemów, zdarza się, że i w relacji zaczyna dziać się coś niepokojącego, coś, co budzi rozczarowanie i wywołuje narastający, wewnętrzny sprzeciw. Na tym etapie często zaczynamy obwiniać partnera: o brak czułości, uwagi, o popełniane błędy i jego wady, jakby zupełnie nie zauważając, że przecież związek to dwoje wzajemnie wpływających na siebie ludzi, z których każdy ma określony wkład w budowanie relacji.

Osoba, która nie czuje się w pełni akceptowana, przestanie dążyć do wspólnego spędzania czasu, zacznie unikać bliskości, stanie się zdystansowana.

Nigdy nie jest tak, że problemy biorą się z niczego, a relacja psuje bez powodu. Kryzysu w związku też zwykle nie tworzy jedna osoba, nawet jeśli we wzajemnym rozżaleniu, a nawet gniewie, trudno nam to zauważyć, a jeszcze trudniej wziąć na siebie ciężar odpowiedzialności. Jeżeli twój związek nie przynosi ci spełnienia, radości i nie czujesz się w nim naprawdę szczęśliwy, przypuszczalnie gdzieś po drodze popełnione zostały błędy, najczęściej komunikacyjne, albo innego typu zaniedbania.

Nie zmieniaj, akceptuj

Każdy z nas, wiążąc się z inną osobą, wnosi do związku określony bagaż doświadczeń, pakiet przyzwyczajeń i zestaw oczekiwań, ale nie zawsze bierze pod uwagę, że partner ma przecież dokładnie tak samo. Dopiero po jakimś czasie zaczynamy dostrzegać, że są takie obszary, które nas dzielą, a nasze wyobrażenia na temat partnera nie pokrywają się z rzeczywistością. Jeśli do pakietu dodamy jakieś osobiste, niezaspokojone potrzeby, bo druga strona nie uczestniczy w naszym życiu na zasadach, które – nie wiedzieć czemu – uznaliśmy za oczywiste, może to wywoływać niezdrową chęć nacisku na jej zmianę. Ale… zamiast walczyć możesz ją po prostu zaakceptować.

Akceptacja odmienności jest jednym z najważniejszych filarów zdrowo funkcjonującego związku. Warto przy tym zdać sobie sprawę i zawsze pamiętać, że druga osoba, choćby ci najbliższa, jest w pełni niezależną jednostką, która ma prawo do realizacji własnych planów, zaspokajania osobistych potrzeb, posiadania poglądów, do odmiennego sposobu spędzania wolnego czasu, stylu życia i przyzwyczajeń. Jeżeli zaakceptujesz ją taką, jaka jest, z dużą dozą prawdopodobieństwa odwdzięczy się tym samym. Jeśli jednak zaczniesz naciskać na zmiany, w sposób zupełnie naturalny będzie się przed tym bronić. Zatem nigdy nie zmuszaj partnerki, żeby rezygnowała z siebie i z tego, co jest dla niej ważne, zwłaszcza tylko dlatego, że ty sam widzisz to inaczej.

Osoba, z którą jesteś w związku, nie będzie czuła się akceptowana, jeśli z twoich ust regularnie będą padać komunikaty świadczące, że coś jest z nią nie tak i koniecznie powinna coś w sobie zmienić. I nawet jeśli w twoim odczuciu są to zupełnie niewinne słowa, którym łatwo umniejszyć, to przecież kropla drąży skałę, dlatego partnerka w końcu utraci w twojej obecności poczucie komfortu i bezpieczeństwa, a nawet obniży to jej poczucie własnej wartości. Będzie też czuć się niewystarczająca. To z kolei wywołuje obawy o trwałość relacji.

Związek to nie jest pole walki, dlatego nigdy nie traktuj partnerki jak rywala.

Regularna krytyka może zabić nawet najsilniejsze uczucie, a na pewno zniechęca do wychodzenia sobie naprzeciw. Osoba, która nie czuje się w pełni akceptowana, przestanie dążyć do wspólnego spędzania czasu, zacznie unikać bliskości, stanie się zdystansowana – będzie to jej mechanizm obronny, którego zadaniem jest oszczędzanie sobie przykrych sytuacji i poczucia odrzucenia.

Oczywiście to nie stanie się z dnia na dzień, dlatego łatwo ten proces przeoczyć, ale pewnego dnia obudzisz się stwierdzając, że niby żyjecie razem, a jednak osobno, choć przecież wyobrażałeś to sobie zupełnie inaczej. Warto przy tym, abyś zdał sobie sprawę, że jeśli masz problem z akceptacją osoby, z którą zdecydowałeś się związać, być może sam nad sobą powinieneś popracować, a być może – czego też nie należy bezwzględnie wykluczać, nawet jeśli zabrzmi to nieco brutalnie – po prostu wybrałeś niewłaściwą dla siebie osobę.

Daj jej to, czego potrzebuje

Kobiety są… emocjonalne. Kiedy przeglądając się w oczach mężczyzny widzą podziw i pożądanie, czują się akceptowane i bardziej wartościowe. Wtedy też czują się emocjonalnie bezpieczne, a w parze z tym stają się bardziej otwarte i szczere. Jeśli więc chcesz mieć przy sobie oddaną, kochającą partnerkę, otocz ją uwagą, zrozumieniem i troską. Daj jej poczuć, że jest dla ciebie naprawdę ważna i wyjątkowa. Czasem powiedz o tym wprost, innym razem pokaż gestem. Dbaj o wspólną codzienność.

Niech wasze rozmowy nie ograniczają się do tych organizacyjnych, które są konieczne, aby wszystko sprawnie funkcjonowało, ale niech też wchodzą w głębsze obszary waszej osobowości. Pokaż, że jesteś jej ciekawy oraz tego, co ma do powiedzenia na dany temat. Wykaż się przy tym inicjatywą i sam inicjuj taki szczery, pogłębiony dialog. Nie bez przyczyny twierdzi się, że dla mężczyzny intymność to seks, dla kobiety rozmowa. To ona ją do ciebie zbliża i powoduje, że chce cię w swoim życiu więcej.

Bądź partnerce wsparciem. Nawet silne, niezależne kobiety od czasu do czasu potrzebują móc się na kimś wesprzeć. Bez twojej uważności i empatii ona może mieć wrażenie waszego oddalania się od siebie, to z kolei prowadzić do pojawienia się wątpliwości co do sensowności trwania w takiej chłodnej i w gruncie rzeczy pozbawionej zaangażowania relacji. W końcu nie jest sztuką być ze sobą, kiedy jest tylko łatwo, ale to właśnie te trudne chwile stają się prawdziwym sprawdzianem dla związku. Toteż dlatego dopiero kiedy okazujesz się być uważny na potrzeby i oczekiwania partnerki, ona widzi w tobie kogoś, przy kim czuje się bezpiecznie i z kim warto budować swoją przyszłość.

Jeżeli twoje zachowanie w jakikolwiek sposób będzie dla niej krzywdzące, uruchomi się w niej mechanizm obronny i zacznie się od ciebie odsuwać.

Nie walcz z nią

Związek to nie jest pole walki, dlatego nigdy nie traktuj partnerki jak rywala i to na żadnej płaszczyźnie – nie rywalizujcie ze sobą na polu zawodowym, jeśli oboje staracie się zrobić karierę, ale także w zwykłej codzienności. Nie bój się, że wejdzie ci na głowę, bo wziąłeś na siebie część domowych obowiązków, w końcu gracie do jednej bramki i obojgu powinno być lepiej we dwójkę niż samemu. Nie musi być po równo, ważne, żeby nikt nie czuł się wykorzystywany. Z drugiej strony nie kalkuluj na zimno, że jeśli ktoś da czegoś więcej, to powinien to sobie jakoś wyrównać.

To też nie o to chodzi, aby koniecznie być wygranym, dlatego konstruktywna rozmowa i szukanie dwustronnie możliwych do zaakceptowania kompromisów już jest wielkim krokiem do przodu. Jeżeli w danej sytuacji oboje nieco odpuścicie, łatwiej będzie znaleźć nić porozumienia i satysfakcjonujące was rozwiązanie. Podobnie, jeśli poczułeś się czymś dotknięty, nie odgrywaj się, nie unoś honorem, ale po prostu o tym powiedz. Pielęgnowanie urazy na pewno wam nie służy.

Granice w relacji

Zawsze i wszędzie ważna jest umiejętność stawiania własnych granic oraz szanowania granic drugiej osoby. Jeśli ty sam we właściwym momencie nie będziesz wysyłał komunikatu „stop”, możesz się spodziewać, nawet jeśli nie należy tego z góry zakładać, że partnerka będzie je przesuwać i stopniowo posuwać się tak daleko, jak jej na to pozwolisz. W dłuższej perspektywie to może stać się nie tylko coraz bardziej niekomfortowe, ale wręcz destrukcyjne dla związku, a na pewno dla poczucia twojego zadowolenia z relacji. Niestety im później zorientujesz się, że coś jest nie tak, tym trudniej będzie ci to zmienić, zwłaszcza jeśli w określony sposób funkcjonowaliście całymi miesiącami, a nawet latami.

Równocześnie musisz liczyć się z tym, że kiedy w końcu zaczniesz stanowczo reagować i oczekiwać zmiany, to napotkasz opór, bo przecież jeśli do tej pory nie zgłaszałeś sprzeciwu, partnerka mogła uznać – zresztą słusznie – że taki stan rzeczy ci odpowiada. Czy to znaczy, że jest za późno? Na pewno nie, na każdym etapie warto zawalczyć o swoje dobre samopoczucie, a przecież związek, w którym nie czujesz się komfortowo, siłą rzeczy musi cię unieszczęśliwiać.

W zdrowym związku każde z partnerów obok wspólnego powinno mieć też własne, odrębne życie -  własną przestrzeń osobistą.

Oczywiście działa to także w drugą stronę, bo o ile nie masz wystarczająco wypracowanej wewnętrznej blokady, która z zasady nie pozwala ci na pewne zachowania – co rzecz jasna powinno być czymś naturalnym, a jednak jakże często nie jest – to właśnie dzięki postawionym granicom sam nie posuniesz się dalej niż partnerka ci na to pozwoli.

Pozbądź się agresji, nie krzywdź w żadnej formie

Jeżeli twoje zachowanie w jakikolwiek sposób będzie dla niej krzywdzące, uruchomi się w niej mechanizm obronny i zacznie się od ciebie odsuwać. To jest właściwie nieuniknione, że wszelkiego typu zachowania toksyczne, czyli głównie szeroko rozumiana przemoc emocjonalna, o fizycznej nie wspominając – będą wzbudzać niechęć i stopniowe oddalanie się od siebie. Niekonstruktywna krytyka, bezpodstawna, kontrolująca zazdrość, zaborczość, umniejszanie wartości, upokarzanie drugiej osoby, stosowanie werbalnej agresji, różnego typu manipulacje (zagadnienie bardzo rozległe, a przy tym niestety nagminne) – to wszystko sprawia, że w związku pojawia się narastające napięcie i związany z nim niepokój.

Być może zależy ci, abyście spędzali ze sobą więcej czasu, częściej wspólnie wychodzili, robili coś, co sprawia ci przyjemność, ale ona w takiej sytuacji nie będzie chętnie w tym uczestniczyć, a z czasem może okazać się, że zupełnie zamknie się na twoją osobę. Jeśli ją ranisz, bez względu na to, w jaki sposób, naprawdę nie powinieneś być zaskoczony, kiedy między wami zacznie panować dystans i chłód. To oczywiście nie stanie się z dnia na dzień, bo zwykle jest dłuższym procesem, ale przyjdzie taki moment, kiedy stwierdzisz, że nie żyjecie ze sobą, ale obok siebie, a u twojej partnerki coś się wyraźnie wypaliło. Na tym etapie może się niestety okazać, że jej uczuć już nie odzyskasz.

Można jednak nad sobą pracować. Przede wszystkim musisz nauczyć się w sposób efektywny kontrolować złość i inne trudne w przeżywaniu emocje. Efektywny, czyli taki, który nie krzywdzi ani ciebie, ani nikogo. Oczywiście pierwszym krokiem, być może najważniejszym, do zmiany sytuacji będzie uświadomienie sobie istnienia problemu, co często bywa bardzo trudne, bo przecież wcale niełatwo jest przyznać się, nawet przed samym sobą, że dzieje się coś niepokojącego, co wymyka ci się spod kontroli. Jeśli jednak dopuścisz do siebie tę myśl, a mimo to wciąż nie bardzo wiesz, co mógłbyś zrobić, warto skorzystać z pomocy specjalisty – psychologa, psychoterapeuty, a nawet, w szczególnie trudnych przypadkach, psychiatry.

Wolność w relacji

W zdrowym związku każde z partnerów obok wspólnego powinno mieć też własne, odrębne życie –  własną przestrzeń osobistą, znajomych, hobby, w którym się realizuje. Paradoksalnie jest to niezbędne, by także w relacji czuć się bardziej komfortowo, a uczucie nie zostało stłumione przez tak pozornie banalny czynnik, jak brak swobody i czasu tylko dla siebie. Notabene pandemia bardzo mocno obnażyła, jak poważny może to stanowić problem i jak bardzo wystawia nas na próbę. Zbyt wiele godzin spędzanych z partnerką i brak jakiejkolwiek odrębności mogą bowiem wpłynąć na przesyt drugą, choćby najwspanialszą osobą i szybkie wejście w etap rutyny, mogą też generować konflikty, zwłaszcza jeśli któreś z was ma silną potrzebę, przynajmniej od czasu do czasu, pobyć samemu ze sobą lub spotkać się wyłącznie w towarzystwie własnych znajomych.

Ktoś może powiedzieć: „ale jak to, przecież to partner, partnerka powinni być najważniejsi?” I owszem, dokładnie tak jest, co jednak nadal nie oznacza, że cały świat powinien skupiać się i ograniczać do jednej osoby. Byłoby to zresztą zbyt dużym obciążeniem i odpowiedzialnością za czyjeś emocje. Tutaj trzeba zdać sobie sprawę, że nikt z nas nie jest w stanie zaspokoić wszystkich potrzeb partnera, a nawet nie powinien do tego dążyć.    

Jeśli szczerze drugiej osobie zaufamy, ale to zaufanie zostanie podeptane i zniszczone, to powrót do stanu „sprzed” jest bardzo trudny.

Oczywiście wspólne spędzanie czasu pozwala relację rozwijać i ją scalać, przyczynia się do wzajemnego pogłębiania więzi, czasem jednak zdajemy się zapominać, że powinniśmy mieć taki obszar życia, który jest tylko nasz, co jest równie ważne, choćby dla tak zwanej higieny psychicznej. 

Aby to jednak miało prawo bytu, musi działać dwustronnie, czyli sam też musisz partnerce pozwolić swobodnie oddychać, dając wolną rękę w podejmowaniu dotyczących jej decyzji i dysponowaniu wolnym czasem. Co więcej, kiedy nie kontrolujesz, pokazujesz, że ufasz, ograniczając w ten sposób ryzyko wzajemnych uprzedzeń i konfliktów. Wolność w związku jest bardzo ważnym i pożądanym jego elementem, bez którego nie możemy się w pełni realizować ani też… zdążyć za sobą zatęsknić.

Zaufanie

Niektórzy twierdzą, że z zaufaniem jest jak z zapałką – nie da się go odpalić po raz drugi. W tym miejscu trzeba spojrzeć prawdzie w oczy – jeśli szczerze drugiej osobie zaufamy, ale to zaufanie zostanie podeptane i zniszczone, to powrót do stanu „sprzed” jest bardzo trudny. Ma to miejsce zwłaszcza w relacji romantycznej, kiedy to z samego założenia jesteśmy z kimś naprawdę blisko i oczekujemy, że druga strona w żaden sposób nas nie zawiedzie ani nie skrzywdzi. Niestety nadużycie zaufania niszczy i zmienia niemal wszystko, co do tej pory udało się wspólnie zbudować, a na pewno niesie ze sobą skutki, które jeszcze długo będą kłaść się cieniem na panującej w relacji atmosferze.       

Kiedy w związku pojawia się kłamstwo, zatajanie ważnych informacji, nielojalność, zdrada i im podobne, we wspólne życie wkrada się niepewność, lęk, często brak poczucia bezpieczeństwa, zachwiana zostaje równowaga i stabilność, pewność bycia ważną, ważnym. To z kolei determinuje szereg innych, przytłaczających zachowań, jak potrzeba kontroli i ciągłego potwierdzania czyjejś prawdomówności. Zraniona osoba staje się chłodna, zdystansowana i zwykle bardzo ostrożna. W ten sposób tworzy się błędne koło, z którego naprawdę trudno jest się wyrwać. Co więcej, taka sytuacja generuje nikomu niepotrzebny stres. 

Jeżeli kaliber przewinienia jest naprawdę duży, to zwykłe „przepraszam” najczęściej już nie wystarcza, dlatego jeśli zdajesz sobie sprawę, że nawaliłeś, a zależy ci na odbudowaniu tego, co zniszczyłeś, całym sobą musisz pokazać, że żałujesz, a przy tym powinieneś w jakiś sposób zadośćuczynić, czyli naprawić wyrządzone partnerce krzywdy.

Niestety trzeba brać pod uwagę i liczyć się z tym, że nie zawsze jest to możliwe i raz utracone zaufanie już nie powróci, dlatego jeśli nie chcesz doprowadzić do takiej sytuacji, musisz umieć przewidywać. Nie oszukuj, bądź prawdomówny, szczery i lojalny, nigdy nie dopuszczaj się zdrady, po której właściwie nic już nie jest takie samo, a jakość wspólnego życia zmienia się diametralnie i niezwykle rzadko na lepsze. A i to pod warunkiem, że w ogóle dostaniesz swoją drugą szansę.

Podziw i szacunek – nikt ich nie dostaje z przydziału

Podziw i szacunek nikomu nie należą się z automatu, a przecież niemal każdy mężczyzna chciałby ich doświadczać ze strony partnerki. Aby było jeszcze trudniej, nawet te długo budowane można, podobnie jak zaufanie, szybko zniszczyć – swoją postawą i zachowaniem.

Jeśli zależy ci, by w oczach partnerki widzieć szczery szacunek, postępuj w sposób, który nigdy ci go nie odbierze.

Najczęściej na początku związku, czyli na etapie silnego zauroczenia, jesteś idealizowany, ale kiedy opadną tzw. różowe okulary, partnerka zaczyna coraz baczniej ci się przyglądać i to jest ten moment, który wydaje się kluczowy. Przede wszystkim warto, abyś zdał sobie sprawę, że jeśli nie będziesz facetem z klasą, prawdomównym, życzliwym innym, z silnym kręgosłupem moralnym i właściwą hierarchią wartości – nie będziesz wzbudzał podziwu.   

Pamiętaj przy tym, że postawa, którą przyjmujesz w relacjach z innymi ludźmi, jest nie mniej ważna od sposobu, w jaki ją traktujesz. Jeżeli regularnie będzie obserwować, że zachowujesz się grubiańsko, bywasz szorstki, a nawet chamski, wykazujesz nielojalność, nieważne są dla ciebie takie wartości, jak uczciwość czy dotrzymywanie obietnic, nadużywasz alkoholu, po którym zdarza ci się stracić panowanie nad sobą – to z każdym kolejnym razem twoja wartość w jej oczach będzie się dewaluować i przekładać na stopniową utratę szacunku.

Co więcej, to odczucie z czasem będzie się coraz bardziej pogłębiać i utrwalać, a ty w pewnym momencie nawet nie będziesz miał czym się obronić, bo nie tylko twoje przeprosiny przestaną mieć wartość, ale też zabraknie ci wystarczająco mocnych argumentów. Zatem jeśli zależy ci, by w oczach partnerki widzieć szczery szacunek, postępuj w sposób, który nigdy ci go nie odbierze.

Nie unikaj rozmów

Bez dobrej komunikacji nie ma dobrego związku. Kiedy pojawiają się problemy, to zamiatanie ich pod dywan i udawanie, że nie istnieją, bo tak jest zwykle najłatwiej, prowadzi donikąd. Problem przecież magicznie nie przestanie istnieć, za to między wami zacznie budować się mur wzajemnego niezrozumienia i żalu, a zaraz za nim pojawi się pogłębiający się dystans.

Nawet jeśli nie zawsze wydaje się to oczywiste, to głównie brak otwartości i szczerości wpływa na oddalenie się partnerów i powoduje narastanie wzajemnych pretensji oraz poczucie coraz większego rozczarowania. W końcu to szczerość tworzy emocjonalną intymność i wynikającą z niej bliskość. Jeśli otwarcie nie mówisz partnerce o swoich oczekiwaniach i potrzebach, to nawet nie dajesz jej szansy, aby coś zmienić i – jeśli tak uzna – wyjść twoim oczekiwaniom naprzeciw. W ten sposób nie tylko wpadasz we własną pułapkę, ale też tworzysz początek kryzysu.

Owszem, czasem bywa trudno, jeśli na przykład obawiasz się jej gwałtownej reakcji lub nie chcesz urazić kruchego, kobiecego ego, zwłaszcza jeśli są to na przykład tak delikatne sprawy, jak te dotyczące waszego życia intymnego, ale w ten sposób samemu sobie też nie dajesz szansy. Naprawdę warto komunikować, że coś chciałbyś inaczej albo że uraziły cię jakieś jej słowa bądź zachowanie, nawet w stosunku do innej, ważnej dla ciebie osoby. Tylko mówiąc wprost wysyłasz sygnał, co się właściwie dzieje, w przeciwnym razie może wyczuwać, że coś jest nie tak, ale tego nie rozumieć. 

Jeżeli od jakiegoś czasu nie otrzymujesz troski i ciepła, które kiedyś wydawały się czymś oczywistym, uderz się w piersi i zastanów, czy sam jesteś ich dawcą.

Warto przy tym pamiętać, że jeśli pojawiają się nieporozumienia, najlepiej reagować od razu, kiedy jeszcze nie zaczną się na siebie nakładać, a konflikt można szybko i bezboleśnie wyjaśnić. Z czasem negatywne uczucia zaczną eskalować i do głosu mogą dość nie tylko tak zwane emocje wtórne, czyli szukanie tematów zastępczych, by rozładować narastające w tobie napięcie, ale też wprost wyrażany gniew. Istnieje również ryzyko, że zaczniesz w sobie pielęgnować, nawet w sposób zupełnie nieświadomy, skierowany przeciwko niej żal, albo że gdzieś po drodze pojawi się frustracja. W takiej sytuacji partnerka może doświadczać z twojej strony chłodu, niechęci, a nawet odrzucenia. Spirala niedopowiedzeń zacznie nakręcać się coraz bardziej i wtedy kryzys wydaje się być już na wyciągnięcie ręki.  

Na koniec ważna rada - w sytuacjach konfliktowych zawsze wykazuj się dojrzałością i zamiast z automatu obwiniać partnerkę, najpierw wnikliwiej i z dużą dozą samokrytycyzmu przyjrzyj się sobie. Być może okaże się, że w zaistniałych okolicznościach nie jesteś jednak tak bardzo bez winy, jak chciałbyś o sobie myśleć. 

Zaangażowanie w związek

Kiedy oboje partnerów angażuje się w tworzenie relacji, to mają poczucie, że wzajemnie im na sobie zależy. Wspólnie coś tworzą, razem dążą do osiągnięcia określonych celów, jest im ze sobą łatwiej niż każdemu z osobna. Jeśli osiądziesz na laurach, stwierdzając, że „przecież już nie musisz się starać”, nie bądź zaskoczony, kiedy partnerka również odpuści. W związku musi działać równowaga, w przeciwnym razie może pojawić się rozczarowanie, a wraz z nimi brak motywacji. W ten sposób samemu sobie strzelasz w kolano, a przy okazji odbierasz szansę na satysfakcjonującą relację.

Jeżeli od jakiegoś czasu nie otrzymujesz troski i ciepła, które kiedyś wydawały się czymś oczywistym, uderz się w piersi i zastanów, czy sam jesteś ich dawcą. Kobieta, która czuje się kochana, ważna i w pełni akceptowana – wyraźnie rozkwita i to do ciebie wraca. Sama też staje się bardziej zaangażowana, chętniej sprawia ci niespodzianki, dąży do bliskości, także tej, jakże ważnej, fizycznej. Jeśli jednak nie dostaje uwagi i czuje się osamotniona, to może doświadczyć odrzucenia, a wtedy gaśnie. Ty z kolei nie masz obok siebie osoby, której obecność wnosi w twoje życie tę dynamikę i iskrę, której oczekujesz. Na pewnym etapie zauważysz również, że nie jest już tą cieszącą się na twój widok osobą, którą wciąż chciałbyś widzieć. Czy w takim momencie bierzesz pod uwagę, że dostajesz dokładnie to, co dajesz?

Dobry, namiętny seks

Jeśli czujesz, że w sytuacjach intymnych oddaliliście się od siebie, nie widzisz z jej strony pożądania, a współżycie stało się jedynie zaspakajaniem fizycznej potrzeby, bo brakuje w nim emocjonalnego zaangażowania, a w skrajnych przypadkach w ogóle niczego nie ma, to warto przyjrzeć się relacji, jaka panuje poza sypialnią. Jakieś nierozwiązane konflikty, raniące słowa, głęboko poupychane żale – one mają przełożenie na to, co dzieje się podczas zbliżeń. Tym bardziej nie bądź zaskoczony, jeśli w takich pełnych napięcia okolicznościach partnerka nie będzie otwarta i chętna na wprowadzanie łóżkowych nowości. Powiedzenie „kobiecy orgazm zaczyna się w głowie” nie jest pozbawione podstaw, bo nierozwiązane konflikty, narastające rozczarowanie czy brak wsparcia w codzienności – to wszystko ma swoje odbicie za drzwiami sypialni. Toteż dlatego partnerka, która nie czuje się przy tobie w pełni komfortowo, a tym bardziej jeśli nie czuje się kochana, raczej nie będzie otwartą na ciebie ognistą kochanką.

Na koniec warto dodać, bo statystyki nie zostawiają złudzeń, że niestety żyjemy w sposób coraz bardziej hedonistyczny, a to rzecz jasna niesie za sobą określone skutki, że jeżeli w waszym życiu pojawiła się zdrada, ale mimo to zdecydowaliście się kontynuować związek i nadal być ze sobą, może się zdarzyć, i przypuszczalnie tak będzie, przynajmniej przez jakiś czas, że będzie między wami panował chłód i wyraźny dystans. Będzie po prostu trudno. I nawet jeżeli będziesz przepraszał i przekonywał, że to był błąd, który nie powinien mieć miejsca, pokazując, że żałujesz, ona jeszcze bardzo długo może mieć różnego typu blokady, a samo współżycie może sprawiać jej duży problem. W takiej sytuacji jest to niestety konsekwencją wcześniej podjętych przez ciebie decyzji, dlatego teraz powinieneś być jej wsparciem, wykazując się szczególną cierpliwością i zrozumieniem. Mówiąc wprost, trzeba zdjąć krótkie, chłopięce spodenki i założyć długie spodnie, a potem pokazując dojrzałość stanąć na wysokości zadania, minimalizując krzywdę, którą się wyrządziło.  

Dwa słowa na koniec…

Relacje międzyludzkie polegają na sprzężeniach zwrotnych, a samo bycie w związku często przypomina podróż samochodem lub pieszą wędrówkę: każde skrzyżowanie to wybór drogi do celu lub pomyłka, która prowadzi do zupełnie innego efektu. Kiedy zaczniesz w ten sposób postrzegać związkową rzeczywistość i za każdym razem świadomie oraz z odpowiedzialnością wybierać drogę, wtedy będziesz czuł, że masz realny wpływ na to, jak wygląda twoja relacja z partnerką. Co więcej, właściwie ustawione priorytety będą twoim drogowskazem, który w chwili zawahania zawsze podsunie dobrą podpowiedź.

Cokolwiek się dzieje, pamiętaj, że zmiana w tobie wywołuje zmiany w relacji. Toteż dlatego, jeśli swoim zachowaniem spowodowałeś negatywne emocje, zamiast chować głowę w piasek, możesz wprost przyznać, że coś zepsułeś. Z kolei pozytywne wzmocnienia, pełne życzliwości gesty, wyrażana wprost wdzięczność za to, co otrzymujesz od bliskiej ci osoby – to wszystko motywuje ją do jeszcze większego zaangażowania. Jednym słowem, jeśli chcesz mieć dobry związek, zawsze najpierw do bólu szczerze i uczciwie przyjrzyj się samemu sobie.

Olga Smoter

Wejdź na FORUM!
Linki artykułu
Kopiuj link:
Skopiowano do schowka

Wklej link na stronę:
Skopiowano do schowka

 

Komentarze (0) / skomentuj / zobacz wszystkie