Strona używa cookies. Jeśli nie wyrażasz zgody na używanie cookies, zawsze możesz wyłączyć ich obsługę w swojej przeglądarce internetowej. Polityka Cookies
Akceptuję

TEST: Mercedes-Benz GLA 250 e. Gdy częściej ładujesz niż tankujesz

Samochody
|
30.09.2022

Kompaktowy SUV niemieckiej marki jest dostępny w wersji plug-in. Czy Mercedes-Benz GLA 250 e, bo właśnie o nim mowa, jest godny polecenia? Ogólnie rzecz biorąc tak, ale potrzeba do tego odpowiednich warunków, które będą spójne z oczekiwaniami i potrzebami użytkownika. Ale po kolei…

Tagi: test samochodu , test Mercedes

Mercedes-Benz GLA 250 e test opinie recenzja cena
Mercedes-Benz GLA 250 e - test, recenzja, opinie

Odmiana hybrydowa nie różni się niczym specjalnym. Tak naprawdę trudno zorientować się, że gdzieś tam pod nadwoziem kryje się dodatkowa jednostka elektryczna. Jedynymi elementami, które mogą to sugerować, są emblematy na przednich błotnikach oraz klapka zasłaniająca gniazdo ładowania, która przez wielu może być pomylona z osłoną wlewu paliwa.

Zastanawiam się, czy druga generacja GLA jest równie udana stylistycznie co ta pierwsza. O ile pas przedni prezentuje się naprawdę dobrze, o tyle z tyłu zabrakło pomysłu. Jakby projektanci chcieli wykorzystać najnowszy nurt designu, ale bez większego wysiłku. Moim nieskromnym zdaniem wyszło średnio, ale to oczywiście kwestia gustu.

Mercedes-Benz GLA 250 e widok z boku przód
Mercedes-Benz GLA 250 e w nowej stylistyce

Nie brakuje jednak elementów, które mogą się podobać. Wśród nich znajdziemy grill o charakterystycznym wypełnieniu, ładne reflektory z ciemnymi kloszami, zwężające się przeszklenia boczne i plastikowe osłony, które chronią dolne partie karoserii. Mimo tego wszystkiego, prezentowany model wygląda dyskretnie, co dla wielu będzie zaletą.

Dyskoteka we wnętrzu

Nie jest tajemnicą, że testowany SUV dzieli mnóstwo „klocków” z Klasą A. Wystarczy spojrzeć na kokpit, by zorientować się, że to niemal bliźniacze konstrukcje, tyle że o nieco innych gabarytach i kubaturach wnętrz. To oczywiście żadna wada. Warto w tym miejscu zaznaczyć, że jakość materiałów użytych do wykończenia kabiny jest dobra, podobnie jak ich poziom spasowania. Brakuje jedynie nieco żywszej stylistyki, ale tylko do zmroku. Gdy przychodzi wieczór, oświetlenie nastrojowe przejmuje dowodzenie. Kolor, stopień i zakres jasności – to wszystko da się konfigurować. W ciągu kilku sekund można poczuć się jak na potańcówce w klubie disco.

Mercedes-Benz GLA 250 e kokpit
Kokpit w GLA 250 e jest bliźniaczo podobny do tego w klasie A.

W jednej ramce umieszczono dwa wyświetlacze. Pierwszy z nich przedstawia cyfrowe wskaźniki, które mają duże możliwości personalizacji. Drugi natomiast jest instrumentem dotykowym opartym na systemie MBUX. Oba można obsługiwać szybko i sprawnie. Interfejs jest przyjazny i po kilku godzinach nie skrywa już żadnych tajemnic. Laik ogranie bez żadnych problemów.

Fotele nie imponują wielkością, ale dzięki przedłużanemu siedzisku mogą sprostać oczekiwaniom długonogich. Możliwości regulacyjne są spore, dlatego niskie osoby też nie będą mieć problemu z dobraniem właściwej pozycji. W tym wszystkim brakuje jednak odrobiny… miękkości. Nie jest to auto sportowe – nieco mniej sztywne wyprofilowanie byłoby wskazane. A co z drugim rzędem? Tu widać znaczącą przewagę nad A-Klasą. Chodzi nie tylko o przestrzeń, ale też większy kąt pochylenia oparcia. Jest wygodnie, a nie jak na krześle.

Mercedes-Benz GLA 250 e fotele przód
Fotele z przedłużanym siedziskiem i dużą możliwością regulacji są wygodne dla osób o każdym wzroście.

Mercedes-Benz GLA 250 e fotele tył
Drugi rząd siedzeń w GLA 250 e ma sporo przestrzeni i dobry kąt nachylenia oparcia.

Kompaktowy SUV zwiastuje duży bagażnik. No cóż, nie tym razem. Do dyspozycji kierowcy i pasażerów jest 380 litrów. To naprawdę skromna wartość jak na auto tych gabarytów. Przydałoby się więcej, ale inżynierowie musieli gdzieś upchnąć dodatkowy układ elektryczny, który był niezbędny do stworzenia hybrydy plug-in.

Mercedes-Benz GLA 250 e bagażnik
Mercedes-Benz GLA 250 e w bagażniku pomieści 380 l. 

Mercedes z francuskim sercem

Niektórych może zaskoczyć, że Mercedes-Benz GLA 250 e skrywa silnik Renault. Choć niektórzy mogą mieć mieszane uczucia, według mnie była to świetna decyzja. Skąd ten optymizm? Doładowana jednostka o pojemności 1,3 litra jest bardzo udana. Oferuje sporo wigoru, wysoką kulturę i do tej pory nie odnotowała znaczących wpadek technicznych. Nic więc dziwnego, że niemiecka marka skorzystała z tej konstrukcji.

Silnik spalinowy oferujący 160 koni mechanicznych został uzupełniony jednostką elektryczną o mocy 102 koni mechanicznych. Potencjał systemowy tego zestawu to 218 koni mechanicznych oraz 450 niutonometrów. Przenoszeniem tych wartości na oś przednią zajmuje się ośmiobiegowa przekładnia automatyczna. Osiągi są zadowalające. Sprint do setki zajmuje 7,1 sekundy, a prędkość maksymalna wynosi 210 km/h. Nie potrzeba szybciej, tym bardziej że nie jest to samochód o zacięciu sportowym.

Mercedes-Benz GLA 250 e gniazdo ładowania
Mercedes-Benz GLA 250 e gniazdo ładowania

Jak już wspomniałem, to hybryda plug-in, co oznacza obecność sporej baterii. Ta ma 15 kWh, co w warunkach rzeczywistych umożliwia pokonanie około 50 kilometrów w trybie elektrycznym. Na pokonanie drugiej „pięćdziesiątki” wystarczą 4 litry. Po rozładowaniu owej baterii, średnia w cyklu mieszanym wzrośnie do 8 litrów.

Do miasta i okolic

Prowadzenie GLA to duża przyjemność. Auto jest zwarte i skore do współpracy. Cieszy precyzyjny układ kierowniczy, który daje wystarczającą wiedzę o położeniu przednich kół. Zawieszenie, choć komfortowe, utrzymuje nadwozie w „pionie”, eliminując przesadne przechyły – również podczas gwałtownych zmian toru jazdy. Dobrze, że inżynierowie nie poszli na łatwiznę, bo konkurencja w tym segmencie jest bardzo duża.

Mercedes-Benz GLA 250 e prawy przód
Mercedes-Benz GLA 250 e sprawdzi się głównie w mieście i na krótki wypadach poza miasto.

Czas na wzmiankę o układzie hybrydowym. Jego praca nie budzi zastrzeżeń. Silnik spalinowy aktywuje się szybko i bez większych wibracji. Automat działa sprawnie. Jeżeli użytkownik tego samochodu porusza się codziennie na krótkich dystansach i ma dostęp do gniazdka lub darmowej stacji ładowania (tak byłoby najlepiej), to taka opcja ma sens. Większość dystansu można bowiem pokonać bez użycia silnika spalinowego. A to oszczędność, bo prąd z gospodarstwa domowego jest wciąż tańszy niż paliwo. Zobaczymy jak długo…

Jeśli jednak pojawiają się częste wyjazdy lub dłuższe dystanse, to hybryda plug-in nie ma logicznego uzasadnienia. Dlaczego? Po pierwsze, po rozładowaniu baterii jest bliska zwykłego układu benzynowego, tyle że muszącego poradzić sobie z większą masą. Poza tym, zastosowanie dużej baterii zmniejszyło zbiornik paliwa do 35 litrów. Przy spalaniu na poziomie 8 litrów (po przebyciu 100 kilometrów), częste wizyty na stacji będą koniecznością.

Mercedes-Benz GLA 250 e przód grill
Mercedes-Benz GLA 250 e

Mercedes-Benz GLA – ile kosztuje?

Za podstawową wersję trzeba zapłacić 153 200 złotych. Tyle kosztuje GLA 180 z tym samym silnikiem, ale ograniczonym do 136 koni mechanicznych i bez elektrycznego wsparcia. I wiecie co?  W wielu przypadkach będzie to wystarczające rozwiązanie. Chętni na nieco więcej mocy mogą dołożyć około 12 tysięcy złotych do 163-konnej wersji tej samej jednostki. Za hybrydę plug-in trzeba natomiast zapłacić 202 000 złotych.

Mercedes-Benz GLA jest godny polecenia, ale w wersji hybrydowej tylko w wyżej wspomnianych warunkach. Dokładanie kilkudziesięciu tysięcy do technologii, która nie przyniesie oszczędności, może nie mieć uzasadnienia. Należy więc dokładnie przemyśleć przed zakupem, jak będzie użytkowane auto.

Wojciech Krzemiński

Wejdź na FORUM!
Linki artykułu
Kopiuj link:
Skopiowano do schowka

Wklej link na stronę:
Skopiowano do schowka

 

Komentarze (0) / skomentuj / zobacz wszystkie