Strona używa cookies. Jeśli nie wyrażasz zgody na używanie cookies, zawsze możesz wyłączyć ich obsługę w swojej przeglądarce internetowej. Polityka Cookies Akceptuję

Test: Hyundai i30 1.5 T-GDI Fastback N-Line – Papierowy sportowiec

Samochody
|
05.07.2021

Duże felgi? Są. Agresywne wycięcia w zderzakach? Również. Ba, nie brakuje nawet sportowych, ciasno oplatających ciało foteli, obciągniętego perforowaną skórą wieńca kierownicy i „czerwonych linii wyścigowych” w kabinie. To jednak tylko sportowa fasada, za którą kryje się poprawne i wygodne na co dzień auto kompaktowe. Poznajcie Hyundaia i30 Fastback z pakietem N-Line.

Tagi: test samochodu

2021 Hyundai i30 Fastback N-Line
Hyundai i30 Fastback w wersji N-Line wygląda jakby miał co najmniej 200 KM pod maską. To jednak tylko pozory, bo maksymalnie może ich mieć 160

Zwyczajowy wstęp poświęcony temu, jak niesamowicie duży progres poczynili w ciągu ostatniej dekady Koreańczycy, możemy sobie darować. Dzisiaj nie ma już potrzeby o tym wspominać, nikt bowiem nie zastanawia się jeszcze, czy koreańscy producenci mogą być zagrożeniem dla graczy ze Starego Kontynentu. Właściwie postawione pytanie brzmi: Jak poważną są dla nich konkurencją?

Po testach kilku aut z koncernu Hyundai Motor Group wiem już, że bardzo poważną. Czy zatem nasz kolejny obiekt doświadczalny z Azji potwierdzi tę hipotezę? A dokładniej: czy Golf i spółka mają się czego bać? Wydaje się, że tak, bo w ręce trzymam kluczyk do tej lepszej (bo odświeżonej) wersji Hyundaia i30. Do tego z bardziej dopracowanym układem jezdnym i agresywniejszym wyglądem (pakiet N-Line). Przekonajmy się!

2021 Hyundai i30 N-Line Fastback
Wiele osób uważa, że wersja z „kaczym kuprem” jest najładniejsza z całej gamy i30. Coś w tym jest!

Złoty środek?

Dla kogo powstała wersja N-Line? Ano dla tych osób, dla których „zwykły” Hyundai i30 to za mało, a hardkorowo sztywne i pieruńsko szybkie (wiem, co mówię!) i30 N to już lekka przesada. I wtedy wchodzi ona, cała na sportowo… Może już bez tych żartów. Emblematem N-Line lądujący na delikatnie podkręconych autach to po prostu koreański odpowiednik pakietu AMG Line (Mercedes-Benz) czy ST-Line (Ford). Innymi słowy, to takie udawane samochody sportowe. Wciąż wygodne w codziennej jeździe, ale przesuwające nieco dalej granicę przyczepności i zapewniające lepsze doznania z jazdy.

Jak sobie radzi z tym zadaniem Hyundai? A mam mówić szczerze? Z początku dość średnio. W mieście informacje płynące z układu kierowniczego są skutecznie tłumione przez silne wspomaganie, a poprawne operowanie pedałem sprzęgła wymaga chwili przyzwyczajenia (Hyundai i30 to jedyne nowe auto, które „zgasło” mi aż kilka razy w pierwszych dniach testu). Nie ma rady – trzeba się spokojnie toczyć. Ale jak to robić, kiedy twardo zestrojone zawieszenie w połączeniu z dużymi, obutymi w niskoprofilowe opony felgami odbiera podróżnym komfort?

2021 Hyundai i30 Fastback N-Line
2021 Hyundai i30 Fastback N-Line

Początek znajomości z „koreańczykiem” mieliśmy więc dość słaby. Dopiero wspólna wycieczka poza miasto zbliżyła nas do siebie. Wówczas okazało się, że auto chętnie skręca nawet przy większych prędkościach i posłusznie trzyma się zadanego toru jazdy. Układ kierowniczy utwardza się i stawia bardziej naturalny opór, a twarde zawieszenie trzyma auto w ryzach, nie pozwalając na niebezpieczne przechyły. Złe pierwsze wrażenie zostało zastąpione pozytywnymi wrażeniami z jazdy. Ci jednak, którzy w mieście woleliby zaznać komfortu, powinni pozostać przy standardowej odmianie i30.

Bliższe zapoznanie

Pozamiejska wycieczka pozwoliła też ocenić zmiany zafundowane koreańskiemu kompaktowi z okazji ubiegłorocznego liftingu. Pierwszą tak zauważyłem częściowo już pod biurowcem Hyundaia w Warszawie, ale dokładnie zarejestrowałem ją dopiero na parkingu przy trasie. To auto naprawdę dobrze wygląda! Z przodu to głównie zasługa szerokiego, kaskadowego grilla i świateł do jazdy dziennej ułożonych w kształcie litery V. Wcześniej front i30 był bardziej zachowawczy – nawet w wariancie N-Line.

2021 Hyundai i30 N-Line
Kaskadowa osłona chłodnicy to od kilku lat znak rozpoznawczy Hyundaia. W trakcie modernizacji grill urósł jeszcze bardziej

Tył nie musiał się zmieniać (i rzeczywiście się nie zmienił), bo to najatrakcyjniejszy w gamie Fastback, czyli liftback z delikatnie opadającą linią dachu, wydłużoną klapą bagażnika i kaczym kuprem robionym chyba na wzór historycznego Porsche 911 Carrera RS 2.7 z 1973 r. Dwie osoby zwróciły mi uwagę, że rufa kojarzy im się z innym niemieckim autem – współczesnym Mercedesem Klasy C Coupé. To nie ma znaczenia, bo zarówno pierwsze, jak i drugie skojarzenie to dla Hyundaia komplement.

Druga wyraźna zmiana to multimedia. Oprócz nich we wnętrzu jest po staremu, czyli nieco generycznie, ale schludnie. Miejscami zawodzi jakość plastików – nawet w siostrzanej Kii Ceed materiały są przyjemniejsze w dotyku. Ale miało być o plusie, czyli dwóch nowych wyświetlaczach. Dwóch, bo w droższych wersjach na emeryturę odeszły analogowe zegary za kierownicą. Zamiast nich jest teraz 7-calowy ekran uzupełniony klasycznymi wskaźnikami po bokach, co przypomina mi lifting Opla Insignii z… 2013 r. Hyundaiu, gdzie ta odwaga widoczna w stylizacji karoserii? Trzeba było już całe zegary zastąpić ekranem z rozbudowaną grafiką.

2021 Hyundai i30 N-Line
Hyundai i30 N-Line Fastback
Projekt kabiny nie dotrzymuje tempa projektowi nadwozia. Niektórym jednak spodoba się taka prostota

Nie można za to narzekać na czytelność takiego zestawu. Tak samo zresztą jak na obsługę nowego, 10,25-calowego wyświetlacza wystającego ze środka deski rozdzielczej. Tradycjonaliści ucieszą się z panelu klimatyzacji z wygodnymi pokrętłami. Mnie spodobały się krótki, wygodny w trzymaniu lewarek manualnej skrzyni biegów i pozycja za kierownicą z mocno obniżonym siedziskiem. To też dobry moment na wtrącenie słowa o „sportowych fotelach”. Nie są to może kubełki, ale są wygodne (o ile nie przybrałeś ostatnio na wadze…), a podparcie boczne jest naprawdę niezłe.

Hybrydowe osiągi

Chcesz zamówić najmocniejszą jednostkę z palety silnikowej (nie mówimy o odmianie N)? Jesteś skazany na hybrydę. Ale nie taką zaawansowaną (HEV), ani tym bardziej typu plug-in z możliwością ładowania z gniazdka (PHEV). 160-konny silnik benzynowy 1.5 T-GDI został wzbogacony nie tylko o turbosprężarkę, ale też 48-woltowy układ miękkiej hybrydy odzyskujący energię z hamowania. Jeśli jest jej wystarczająco dużo, kierowca może liczyć na dodatkowego „kopa” w postaci 60 Nm, niższe spalanie dzięki funkcji żeglowania (chwilowego odłączania skrzyni biegów od silnika przy stałych prędkościach) i płynniejszy start ze świateł.

2021 Hyundai i30 1.5 T-GDI
Najmocniejsza jednostka benzynowa (nie licząc tej w i30 N) występuje tylko jako miękka hybryda

Spalanie rzeczywiście jest niższe niż w przypadku przedliftingowej, 140-konnej jednostki 1.4 T-GDI – podczas jazdy po mieście udawało mi się zmieścić w 8 l/100 km. Na trasie zapotrzebowanie na paliwo wynosi od 5 do 7 l/100 km w zależności od rodzaju drogi. Oszczędny silnik może być sprzężony z 7-biegowym automatem, ale w naszym egzemplarzu za przeniesienie mocy odpowiadał 6-biegowy manual. W takiej konfiguracji i30 przyspiesza od 0 do 100 km/h w 8,6 s i rozpędza się maksymalnie do 210 km/h. To w zupełności wystarczające wartości nie tylko do codziennej jazdy, ale też w trasie.

Tutaj z perspektywy rodzin drobnym problemem może być bagażnik – układ 48V pochłania 45 l ze standardowych 450 l kufra Fastbacka. To co zostaje, to wciąż o 48 l więcej niż w klasycznym i30 z nadwoziem hatchback i układem 48V, ale w załadunku bagaży nie pomaga wysoko ustawiony próg. W hatchbacku za to pasażerowie tylnej kanapy mogą liczyć na więcej miejsca na głowę – tutaj wyższym osobom może być po prostu niewygodnie.

2021 Hyundai i30 bagażnik
Hyundai i30 Fastback kabina
W kabinie i bagażniku miejsca jest dość sporo. Oczywiście, dopóki nie mówimy o miejscu nad głowami pasażerów tylnej kanapy

Ile kosztuje koreański kompakt? Promocyjny cennik modelu i30 (z upustem 5 tys. zł dla każdej wersji) otwiera kwota 67 900 zł. To świetna cena, wziąwszy pod uwagę, że to pułap, z którego startuje dziś wiele hatchbacków segmentu B. Za te pieniądze dostaniesz hatchbacka z najsłabszym, 110-konnym silnikiem benzynowym – też 1.5, ale bez turbodoładowania.

W kosztującym co najmniej 76 400 zł Fastbacku (Classic Plus) najniżej w hierarchii stoi 3-cylindrowa, turbodoładowana jednostka 1.0 T-GDI o mocy 120 KM. Do testowanej, 4-cylindrowej jednostki 1.5 T-GDI trzeba dopłacić aż 18,5 tys. zł, ale oprócz większej mocy, dostajesz też lepsze wyposażenie (Comfort). Z tego poziomu dopłata do wersji N-Line to już tylko 4 tys. zł (98 900 zł). Fani lepszych właściwości jezdnych z pewnością nie będą się długo zastanawiać.

2021 Hyundai i30 Fastback N-Line

Hyundai i30 Fastback 1.5 T-GDI 48V – dane techniczne:

  • Wymiary [dł. / szer. / wys.]: 4455 / 1795 / 1425 [mm]
  • Rozstaw osi: 2650 mm
  • Silnik: t. benzynowy
  • Pojemność silnika: 1482 cm3
  • Moc: 160 KM przy 5500 obr./min
  • Maksymalny moment obrotowy: 253 Nm w zakresie 1500-3500 obr./min
  • Skrzynia biegów: manualna, 6-biegowa
  • Napęd: przedni
  • V-max: 210 km/h
  • 0-100 km/h: 8,6 s
  • Śr. zużycie paliwa (katalogowe): 5,6-6,5 l/100 km
  • Poj. bagażnika: 405 l
  • Poj. zbiornika paliwa: 50 l
  • Masa własna: 1270 kg
  • Ładowność: 570 kg
  • Cena podstawowej wersji (Classic Plus 1.0 T-GDI 120 KM): 76 400 zł
  • Cena testowanego egzemplarza (N-Line 1.5 T-GDI 160 KM): 98 900 zł

Tekst i zdjęcia: Krzysztof Grabek

Wejdź na FORUM!
Linki artykułu
Kopiuj link:
Skopiowano do schowka

Wklej link na stronę:
Skopiowano do schowka

 

Komentarze (0) / skomentuj / zobacz wszystkie