Strona używa cookies. Jeśli nie wyrażasz zgody na używanie cookies, zawsze możesz wyłączyć ich obsługę w swojej przeglądarce internetowej. Polityka Cookies
Akceptuję

Pierwszy raz w kamperze. Unikaj tych błędów

Samochody
|
27.04.2022

Coraz więcej jest wśród nas takich, którzy mają już powyżej dziurek w nosie wszystkich wczasów, zorganizowanych wycieczek i all inclusive nad zatłoczonym basenem. Coraz chętniej zerkają oni w stronę kamperów - marzy im się, by zapakować rodzinę, psa i rakietki do badmintona i pojechać przed siebie. Część z nich zetknie się z pojazdem kempingowym po raz pierwszy. Jakich błędów unikać, żeby zaliczyć taki urlop do udanych?

Tagi: kampery

Jak zaplanować urlop w kamperze?
Oto miniporadnik, który pozwoli ci uniknąć rozczarowania i nieprzyjemnej atmosfery na pierwszym urlopie spędzonym w samochodzie kempingowym

Podróżowanie kamperem dzięki pandemii zyskało na popularności, ale mimo, że lockdowny już za nami, a turyści mogą poruszać się po świecie w miarę swobodnie, wciąż urlop na kółkach cieszy się ogromnym zainteresowaniem. Za kierownicą kamperów chętnie siada coraz więcej z nas, także tych mniej doświadczonych w tego rodzaju wypoczynku. Na co zatem uważać, planując podróż samochodem z zabudową kempingową?

1. Wybierz to, co najlepsze

W karawaningu piękne jest to, że każdy powinien znaleźć w nim coś dla siebie. Żeby być „karawaningowcem” wcale nie trzeba podróżować samochodem kempingowym – jeden pojazd można zastąpić zestawem składającym się z auta osobowego i podłączonej do niego przyczepy kempingowej.

Ta opcja jest dużo lepsza, jeśli planujesz spędzić cały urlop w jednym miejscu. Po dojeździe na wybrany kemping przyczepę możesz odłączyć i zwiedzać okolice autem osobowym. Takie wycieczki będą prostsze (parkingi, ciasne uliczki, wiadukty) i tańsze (paliwo). Kamper jest dla ciebie, jeśli będziesz się stale przemieszczać i spędzać noce na różnych kempingach / parkingach / stacjach.

2. Nie zabieraj całego dobytku

Do kampera można spakować wszystko? Owszem, duży bagażnik (zwany też często garażem, bo zmieszczą się w nim np. dwa skutery) daje dużo większe możliwości, ale na przeszkodzie stoi wysoka masa własna kampera. Wyposażenie samochodu kempingowego swoje waży, a to sprawia, że do przekroczenia DMC wynoszącej 3,5 t zostaje już dość mały zapas. Najczęściej do wykorzystania mamy zaledwie 350-400 kg. Ładowność wynosząca ponad 500 kg praktycznie się nie zdarza w przypadku aut z zabudową kempingową.

Kamper policja
W trakcie kontroli drogowej policjanci mogą nakazać usunięcie z przeładowanego kampera rzeczy, które podwyższają jego wagę

Dlaczego nie warto przekraczać tego limitu? Bliskie spotkanie z patrolem policji w najlepszym razie skończy się mandatem. W najgorszym – nawet zakazem dalszej jazdy skutkującym koniecznością wezwania lawety. Jeszcze gorsze konsekwencje grożą ci, jeśli przeciążony kamper będzie brał udział w kolizji. Wówczas towarzystwo ubezpieczeniowe może odmówić wypłaty odszkodowania, a – jak mawiał Ferdek ze Świata Według Kiepskich – „to nie są tanie rzeczy”.

3. Rozłóż sobie trasę

Ekscytacja podróżą może doprowadzić do tego, że już pierwszego dnia będziesz chciał odjechać jak najdalej od domu. To zrozumiałe, ale też ryzykowne. Jazda samochodem kempingowym (a zwłaszcza stawiającą duży opór aerodynamiczny alkową) wymaga dużego skupienia i szybciej wywołuje zmęczenie u kierowcy. Narzucanie sobie zbyt dużych przebiegów dziennych to jeden z największych błędów karawaningowych nowicjuszy.

Nie tylko ze względów bezpieczeństwa, bo to też odbieranie sobie szansy na bezstresowy wypoczynek. Zatrzymując się częściej, możesz trafić po drodze na wiele ciekawych miejsc, o których normalnie byś nie pomyślał. Codzienne długie trasy zmęczą też resztę rodziny – pomimo ładnych widoków przeskakujących za oknem taki urlop to żaden wypoczynek. Dobrze jest przyjąć sobie limit 300-400 km dziennie, tak żeby był też czas na zwiedzanie i relaks.

4. Plan potraktuj z dystansem

Nie ma nic gorszego niż nadgorliwość na urlopie. Jasne, byłoby świetnie zobaczyć po drodze wszystko, co tylko się da, ale czasami zbyt ambitnie podchodzimy do terminu „aktywne wakacje”. Efektem jest bardzo szczegółowy, napięty grafik, którego realizacja, już w trasie, okazuje się niemożliwa. Jedna obsuwa powoduje następną, a pogoń za punktami stres, rozczarowanie i brak satysfakcji z tego, co rzeczywiście udało się zobaczyć.

Niepotrzebnie! Lepiej odpuścić sobie kilka miejsc, niż jeździć z wywieszonym „jęzorem”. Czasami już na miejscu okazuje się, że gdzieś jest tak pięknie, że miło byłoby tam spędzić jeszcze jedną noc. A czasami – że wprost przeciwnie i trzeba poszukać innej lokalizacji na nocleg. Nie zawsze dopisuje też obiecana w prognozach pogoda. W takich sytuacjach warto modyfikować plan już na bieżąco. Zwłaszcza że kampery są do pewnego stopnia samowystarczalne i nie jesteśmy zmuszeni do spędzenia nocy na konkretnym kempingu.

5. Nie dojeżdżaj zbyt późno

A skoro już mowa o kempingach, to trzeba planować podróż tak, żeby nie dojeżdżać na nie zbyt późno. Dlaczego? Po części jest to związane z punktem trzecim, czyli zapewnieniem sobie czasu na odpoczynek. Ale jest jeszcze jeden powód – przepełnione w wysokim sezonie obiekty kempingowe i kłopoty z zameldowaniem. Nie każda recepcja na kempingu jest całodobowa, więc często po 21:00 będziesz już zmuszony do szukania noclegu na dziko.

Kamperem po Norwegii
Kamper alkowa na kempingu nieopodal Nordkappu. Wczesne zameldowanie w obiekcie pozwoliło zająć stanowisko z ładnym widokiem

Tymczasem dojeżdżając na miejsce ok. 14:00-15:00, nie tylko masz pewność, że zostaniesz przyjęty, ale też (najprawdopodobniej) będziesz mógł sobie wybrać dogodne stanowisko dla kampera. I to nawet na najbardziej zatłoczonych kempingach w pobliżu największych atrakcji turystycznych. Na kempingach w takich lokalizacjach po 19:00 może już nie być dostępnych stanowisk.

6. Nie myśl, że będzie tanio

Powiedzmy to sobie jasno – karawaning to nie sposób na tanie wakacje. Jeśli masz własny (i spłacony…) samochód kempingowy, koszty podróżowania rzeczywiście nie będą wysokie. Ale taki samochód trzeba przecież ubezpieczać, a do tego spala on więcej paliwa niż auto osobowe. Do tego dochodzą jeszcze koszty noclegów na kempingach, które wbrew panującemu przekonaniu potrafią być bardzo wysokie. W szczytowym sezonie mogą dochodzić nawet do 60 euro za noc.

Ta kwota rozkłada się jednak na wszystkich podróżnych, a z kempingów można zrezygnować, decydując się na dzikie miejscówki. Taka forma karawaningu nie każdemu przypadnie do gustu, bo traci się wówczas dostęp do nowoczesnej infrastruktury kempingowej w postaci dużych łazienek, kuchni, pralni czy podłączenia do prądu i Wi-Fi. Co kilka dni trzeba też gdzieś wylać nieczystości, a w wielu państwach nie da się zrobić tego za darmo. I chyba najważniejsze – tani nie jest już sam koszt wynajęcia kampera w okresie wakacyjnym.

Pamiętając o tych sześciu punktach, zwiększasz sobie szanse nie tylko na satysfakcję z pierwszego urlopu spędzonego za „kółkiem”, ale też po prostu polubienie tej formy spędzania wolnego czasu. A to niebezpieczne, bo niektórzy nie potrafią już sobie wyobrazić innych wakacji. Trzeba jednak wiedzieć, że nie każdy zapała miłością do karawaningu i dobrze być przygotowanym także na takie doświadczenie.

Krzysztof Grabek

Wejdź na FORUM!
Linki artykułu
Kopiuj link:
Skopiowano do schowka

Wklej link na stronę:
Skopiowano do schowka

 

Komentarze (0) / skomentuj / zobacz wszystkie