Strona używa cookies. Jeśli nie wyrażasz zgody na używanie cookies, zawsze możesz wyłączyć ich obsługę w swojej przeglądarce internetowej. Polityka Cookies
Akceptuję

Wspaniała piątka Deicide – najlepsze albumy deathmetalowego zespołu

Muzyka
|
24.05.2023

Dowodzony przez Glena Bentona i Steve’a Asheima zespół Deicide uznawany jest za jeden z najważniejszych w całej historii muzyki deathmetalowej. Formacja nigdy nie stroniła od kontrowersji, a w swojej twórczości porusza takie zagadnienia jak wiara, religia oraz satanizm. Grupa z Florydy nagrywa, wydaje i koncertuje nieprzerwanie od drugiej połowy lat 80. XX wieku.

Zespól Deicide
Deicide w 2018 roku | fot. Tim Hubbard / mat. pras.

W latach 80. XX wieku Floryda stała się kolebką muzyki metalowej. Tam swoje pierwsze kroki stawiały takie kultowe obecnie formacje jak Death, Morbid Angel, Obituary czy właśnie Deicide, bohaterowie niniejszego artykułu. Powstawanie nowego gatunku nie jest procesem, który przebiega szybko i bez komplikacji. Kolejne zespoły próbowały wprowadzić nowe elementy do swojej twórczości, stawiając na oryginalność i świeże podejście. Death metal nie został więc stworzony z dnia na dzień, a każda z grup tworzących taką muzykę w latach 80. dołożyła swoją cegiełkę do tego, co znamy obecnie.

Deicide założeni zostali w Tampie przez braci Hoffmanów, Glena Bentona i Steve’a Asheima. Podobnie jak inni twórcy z kręgu ekstremalnego metalu, w początkowym okresie działalności szukali swojej tożsamości, ale również finansowego wsparcia od wytwórni. Wspomniana czwórka pierwszy zespół – znany jako Carnage – założyła w 1987 roku. Następnie przemianowała go na Amon, żeby ostatecznie nadać mu znaną do dzisiaj nazwę. Rzecz działa się w 1989 roku, na chwilę przed tym, jak muzycy podpisali umowę z Roadrunner Records. Wytwórnia doceniła ich bezkompromisowe podejście do tworzenia muzyki. Łączyli bowiem metalowe zagrywki z tekstami związanymi z wiarą, religią i społeczeństwem.

Nie gryźli się w język, grając z ogromnym zaangażowaniem i pasją. To zaowocowało umową, która pozwoliła członkom Deicide na spełnienie swojego marzenia – nagranie płyty. Po udanym debiucie przyszły kolejne albumy, które miały wpływ na rozwój i popularyzację muzyki deathmetalowej. Deicide istnieje do dziś, choć już bez braci Hoffmanów w składzie. Niezmiennie ich muzyka cechuje się przeszywającym brzmieniem, ostrymi riffami i bezkompromisowymi tekstami.

Amerykanie wydali do tej pory dwanaście albumów studyjnych. Moim zdaniem najlepszymi są:

5. The Stench of Redemption (2006)

Ósmy album Deicide powstał już po odejściu z niego braci Hoffmanów. W mojej ocenie to najlepsze dzieło zespołu w XXI wieku. Słychać powrót do korzeni, klasycznego death metalu, a jednocześnie sporo nowoczesnych rozwiązań kompozytorskich. Produkcją zajął się jeden z liderów formacji, Steve Asheim. Trzeba przyznać, że wywiązał się ze swojego zadania bardzo dobrze. Ostatecznie otrzymaliśmy nieco ponad 40 minut świetnie skomponowanego materiału – nie było w nim miejsca na słabsze momenty i między innymi z tego powodu postanowiłem wyróżnić „The Stench of Redemption”. Nie jest to może to samo, co w latach 90., ale naprawdę przyjemnie się tej płyty słucha.

4. Serpents of the Light (1997)

Na czwarty album Deicide złożyło się dziesięć krótkich utworów, które w sumie trwały zaledwie trzydzieści minut. To jednak wcale nie wada, ponieważ wydawnictwo – tak mocno skompresowane – nie pozostawia miejsca na niedopowiedzenia. Jest agresywnie i złowrogo. Glen Benton przyznał po latach, że nagrał „Serpents of the Light” w hołdzie swojemu przyjacielowi, który zmarł zdecydowanie zbyt wcześnie. Nie powiedział co prawda, o kogo chodzi, ale sugerując się przesłaniem płynącym z utworów – na pewno był on ważnym elementem jego życia. Na tej płycie Deicide nawiązali do wcześniejszych dokonań, ale nie udało im się przygotować albumu aż tak wybitnego.

3. Once Upon The Cross (1995)

Jak chociażby ten z 1995 roku, czyli „Once Upon The Cross”. Kolejny tak zwany „szybki strzał”, ponieważ płyta nie trwa nawet 30 minut, ale nie miało to znaczenia. Jest naładowana złością i energią, a kompozycyjnie – biorąc chociażby pod uwagę gitarowe łamańce – zachwyca na wielu płaszczyznach. Zespół próbował wyciągnąć wszystko, co najlepsze z dwóch poprzednich płyt. Raz się to udawało lepiej, innym razem gorzej, ale ostatecznie Deicide dali nam w połowie lat 90. świetny deathmetalowy album, który obecnie zaliczany jest do najznakomitszych dokonań zespołu.

2. Deicide (1990)

Długo wahałem się, który album umieścić na drugim stopniu podium, ponieważ dwie pierwsze płyty są jak dla mnie na bardzo zbliżonym poziomie. Ostatecznie postawiłem na debiut, który różni się od kolejnej płyty niuansami, a sama decyzja jest całkowicie subiektywna. Na „Deicide” zespół przede wszystkim mógł zaistnieć, prezentując światu muzykę, którą tworzył, zanim podpisał umowę z wydawcą. Dlatego, takie mam wrażenie, album jest nieco chaotyczny. Na wielu płaszczyznach genialny, ale w mojej ocenie nieznacznie słabszy od kolejnego. Nie zmienia to jednak faktu, że chętnie do niego wracam – żeby poczuć tę szczeniacką energię, która aż z niego kipi.

1. Legion (1992)

Oczywiście nie brakuje jej również na drugiej płycie, ale muzyka składająca się na „Legion” wydaje mi się bardziej kompleksowa i przemyślana. Zespół miał sporo czasu, żeby poprawić to, co nie zagrało na debiucie. Scott Burns, producent obu wydawnictw, również przez ten czas nabrał doświadczenia i wprowadził kilka kluczowych zmian. Wpłynęły one bezpośrednio na brzmienie Deicide. Niespełna 30 minut materiału to deathmetaowe uderzenie, które docenić powinien każdy fan gatunku.

Zespół płytą „Legion” usankcjonował swoją pozycję na amerykańskiej scenie ekstremalnego metalu. Płyta nie podbiła list sprzedaży, nie było na to szans, ale zapisała się w historii gatunku. Obecnie wymieniana jest w gronie najważniejszych albumów deathmetalowych. Nie wypada przechodzić obok niej obojętnie!

Michał Grzybowski

Wejdź na FORUM!
Linki artykułu
Kopiuj link:
Skopiowano do schowka

Wklej link na stronę:
Skopiowano do schowka

 

Komentarze (1) / skomentuj / zobacz wszystkie

Romson
28 maja 2023 o 09:55
Odpowiedz

Fajny był zespół ,obecnie nic ciekawego nie prezentują ! Obecnie to pozostała nazwa bez składu jak sepultura czy Slayer !!

~Romson

28.05.2023 09:55
1