Strona używa cookies. Jeśli nie wyrażasz zgody na używanie cookies, zawsze możesz wyłączyć ich obsługę w swojej przeglądarce internetowej. Polityka Cookies
Akceptuję

Trent Reznor z Nine Inch Nails – od metalu po nagradzaną Oscarami muzykę filmową

Muzyka
|
26.03.2024

Choć w świecie zarówno muzyki, jak i filmu Trent Reznor jest niekwestionowaną gwiazdą, można odnieść wrażenie, że w Polsce jest mało rozpoznawalny. Zdecydowanie warto poświęcić temu twórcy nieco więcej miejsca, bo przemawiają za nim genialne utwory, niesamowita muzyka filmowa i gablota pełna nagród – na czele z dwoma Oscarami.

Tagi: rock , metal , muzyka , film

Trent Reznor
Trent Reznor | mat. pras.

Urodzony w 1965 roku Michael Trent Reznor to uznany instrumentalista, kompozytor, autor tekstów, klawiszowiec i wokalista. Innymi słowy – człowiek renesansu. Jego muzyczna kariera rozpoczęła się w 1988 roku, gdy założył zespół Nine Inch Nails. Od samego początku był liderem formacji i to on decydował nie tylko o doborze współpracowników, ale również twórczej drodze. Zaraz po rzuceniu studiów rozpoczął pracę jako sprzątacz w studiu nagraniowym Right Track. Okazało się to kluczem do sukcesu, ponieważ po wykonanej pracy zostawał na noc w studiu, żeby pracować nad własną muzyką.

W ten sposób powstał album „Pretty Hate Machine”, który inspirowany był twórczością grupy Ministry. Reznor zajął się nagraniem wokali, aranżacją, programowaniem oraz produkcją i miksowaniem części utworów. W końcowym procesie wsparli go między innymi Flood, Hypo Luxa, Keith LeBlanc czy Doug DeAngelis. Wydawnictwo było unikatowym połączeniem wielu gatunków, dla których punktem wyjścia była muzyka industrialna.

Na debiucie Nine Inch Nails, bo tak nazwał swój projekt Reznor, słychać rocka, alternatywę, elektronikę, a nawet pop czy dance. Recenzenci byli zachwyceni całkowicie nowatorskim podejściem, jakie zaprezentował na debiucie Trent. W 1992 roku twórca postanowił „pójść na swoje” i niezadowolony z komercyjnego podejścia wytwórni, założył własne Nothing Studio. Ponownie postawił na całkowitą niezależność. W tym samym roku otrzymał Grammy za utwór „Wish” z EP-ki „Broken”.

W pogoni za pasją

Artysta nabrał wiatru w żagle i po sukcesie pierwszej płyty mógł rzucić dorywczą fuchę, całkowicie skupiając się na komponowaniu, nagrywaniu i pracy w studiu. W 1994 roku ukazał się drugi album NIN – „The Downward Spiral”. Tym razem bardziej spójny gatunkowo, ponieważ jest to mieszanka muzyki industrialnej z rockiem oraz metalem. Warto nadmienić, że Reznor nagrał album w domu niegdyś należącym do Romana Polańskiego, gdzie grupa  Charlesa Mansona brutalnie zamordowała żonę reżysera Sharon Tate i kilkoro innych osób. Przerost formy nad treścią? Zdecydowanie nie, ponieważ drugi album NIN zachwycił krytyków, a w recenzjach pojawiały się określenia typu „przełom” i „geniusz” czy porównania do „The Wall” Pink Floyd.

Trent nie planował spoczywać na laurach. Mniej więcej w tym samym czasie przeniósł się do Nowego Orleanu i zamieszkał w starym domu pogrzebowym, który odremontował. Pracował nad premierowym materiałem dla Nine Inch Nails, współpracował z miejscowymi artystami, a także produkował kolejne albumy (między innymi „Antichrist Superstar” Marilyna Mansona). Zainteresował się również muzyką filmową – wtedy skomponował ścieżki dźwiękowe do takich filmów jak „Urodzeni mordercy”, „Kruk” i „Zagubiona autostrada”. Mało? Dla Reznora zdecydowanie, ponieważ zainteresował się również branżą gier. Stworzył ścieżkę dźwiękową do kultowej gry „Quake”, która miała swoją premierę w 1996 roku.

W poszukiwaniu brzmienia

Odnosząc kolejne sukcesy w branży filmowej, Reznor nieco zaniedbał swój główny projekt. Z nową podwójną płytą NIN powrócił ostatecznie w 1999 roku – wtedy światło dzienne ujrzał album „The Fragile”. Znacznie łagodniejszy niż poprzedni, który jest kolejnym dowodem na twórczy rozwój Trenta. Tym razem postawił na szeroko rozumianą alternatywę i nieco odszedł od industrialnych korzeni. Podczas nagrań korzystał z instrumentów smyczkowych i strunowych – na płycie słychać skrzypce, kontrabas, wiolonczelę czy ukulele. Płyta okazała się kolejnym sukcesem, czego najlepszym dowodem jest podwójna platyna w Stanach Zjednoczonych (ponad milion sprzedanych egzemplarzy) i nominacja do Grammy.

XXI wiek przyniósł nam jeszcze więcej tego samego, ale w innym miejscu – Reznor opuścił Nowy Orlean i ponownie zamieszkał w Los Angeles. W 2005 roku ukazał się kolejny album NIN zatytułowany „With Teeth”. Znów bardziej nastawione na muzykę industrialną wydawnictwo odniosło komercyjny sukces. Trent w międzyczasie dalej produkował i zajmował się komponowaniem muzyki filmowej. Po publikacji wspomnianej płyty dużo więcej czasu zaczął poświęcać Nine Inch Nails – w pierwszej dekadzie XXI wieku pojawiły się kolejne trzy longplaye. Może nie aż tak przełomowe, jak pierwsze wydawnictwa zespołu, ale wciąż na bardzo wysokim poziomie i wciąż popularne wśród miłośników nie tylko rocka, ale i elektroniki.

W twórczym szale

W 2010 roku Reznor założył zespół How to Destroy Angels, w którym – poza nim – występują jego żona Mariqueen Maandig i Atticus Ross. Tworzą muzykę post-industrialną i eksperymentalną, a do tej pory wydali jeden album, „Welcome Oblivion” (2013). Kluczowe okazało się połączenie sił z Rossem, który obecnie jest stałym współpracownikiem Trenta. Duet ten nie tylko działa pod szyldem NIN, ale przede wszystkim komponuje kolejne ścieżki dźwiękowe do filmów.

W 2010 roku skomponowali muzykę do filmu „The Social Network” Davida Finchera, za który docenieni zostali Oscarem. Trudno powiedzieć, że ich kariera nabrała rozpędu, bo rozpędzona była już dawno. W drugiej dekadzie XXI wieku pojawiło się aż sześć kolejnych płyt studyjnych NIN – obecnie Reznor i Ross rozwijają serię wydawniczą „Ghost”, a jej ostatnia odsłona o podtytule „Locusts” ukazała się w 2020 roku. Albumy reprezentują szeroko rozumiany ambient.

Reznor i Ross w tym samym roku zostali dwukrotnie nominowani do Oscara – za ścieżkę dźwiękową do filmu „Mank” oraz „Co w duszy gra” (wraz z Jonem Batiste'em). Ostatecznie statuetką docenieni zostali za ten drugi. W ostatnich latach coraz częściej słyszy się o tym, że wspomniany duet zakontraktowany zostaje do skomponowania muzyki do tego czy innego filmu – nie powinno to dziwić, ponieważ obecnie w świecie kina są postaciami kultowymi. Kolejne świetne ścieżki dźwiękowe są tylko kwestią czasu, podobnie jak albumy NIN.

Michał Grzybowski

Wejdź na FORUM!
Linki artykułu
Kopiuj link:
Skopiowano do schowka

Wklej link na stronę:
Skopiowano do schowka

 

Komentarze (0) / skomentuj / zobacz wszystkie