Strona używa cookies. Jeśli nie wyrażasz zgody na używanie cookies, zawsze możesz wyłączyć ich obsługę w swojej przeglądarce internetowej. Polityka Cookies
Akceptuję

„Sukcesja” – czy to najlepszy serial ostatnich lat? Recenzja po 3. sezonie

Książka, film
|
29.12.2021

Coraz częściej pojawiają się głosy, jakoby przygotowywany przez HBO serial „Sukcesja” był najlepszą produkcją mającą swoją premierę w ostatnich latach. Warto to sprawdzić. Szczególnie że właśnie zakończył się 3. sezon serialu...

Tagi: seriale

„Sukcesja” - zdjęcie promocyjne
Główni bohaterowie serialu „Sukcesja”

Jeszcze kilka, może kilkanaście lat temu hasło „serial oryginalny HBO” było synonimem jakości. Produkcje takie jak „Kompania braci” czy „Rzym” nie miały sobie równych. Ostatnio jednak rozpoczął się wyścig zbrojeń pomiędzy stacjami telewizyjnymi i serwisami streamingowymi, co sprawiło, że nowych seriali powstawało i nadal powstaje bardzo dużo. Wpłynęło to niestety na ich jakość, a żeby znaleźć coś wartościowego, trzeba trochę poszukać. Taki stan rzeczy odcisnął również piętno na HBO, które zaczęło kręcić więcej, ale nie zawsze na najwyższym poziomie.

W ofercie popularnej stacji, a obecnie również platformy streamaingowej, znajduje się jednak tytuł, o którym w ostatnim czasie jest bardzo głośno. Chodzi o dramat obyczajowy zatytułowany „Sukcesja” (ang. „Succession”), którego pierwszy odcinek zadebiutował 3 czerwca 2018 roku. Niedawno natomiast wyemitowany został finałowy epizod 3. sezonu. Wielu krytyków orzekło bez zająknięcia, że to najlepszy serial ostatnich lat. Czy aby na pewno?

Polski plakat "Sukcesji"
Plakat serialu „Sukcesja”

„Sukcesja” – zarys fabularny

Mówiąc najogólniej, bo nie chcę zdradzać zbyt wielu fabularnych niuansów, serial skupia się na członkach rodziny Roy, którzy walczą między sobą o wpływy i władzę. Wydarzenia mają miejsce na wysokich szczeblach. Ludzie w perfekcyjnie skrojonych garniturach rozmawiają między sobą o pieniądzach, o których zwykły śmiertelnik może tylko pomarzyć. Wszystko umoczone jest w sosie wielkiej polityki i jeszcze większych wpływów.

W „Sukcesji” zaprezentowano świat, w którym nie ma skrupułów i miękkiej gry, a każde niepowodzenie czy nawet niedopowiedzenie zostanie wykorzystane przeciwko osobie, która się takowego dopuściła. Na czele rodu stoi Logan Roy – mężczyzna z zasadami, nieprzejednany i twardy jak skała, który żelazną ręką zarządza globalną korporacją mediową. Ma on czworo dzieci z dwóch małżeństw. Podczas rodzinnego spotkania dochodzi do konfrontacji pomiędzy seniorem rodu a najstarszym synem, a także pomiędzy samym rodzeństwem. Szybko okazuje się, że stara prawda, iż z rodziną najlepiej wychodzi się na zdjęciu, jest brutalnie prawdziwa. Rozpoczyna się gra. Gra wpływów, siły, pozorów i manipulacji. Wygrają najsprytniejsi i najtwardsi. A stawką są nie tylko pieniądze, ale – może nawet przede wszystkim – władza.

Tak się robi seriale!

Twórca serialu, Jesse Armstrong, ogromny nacisk postawił na prezentację postaci. Każdy bohater, którego spotykamy w „Sukcesji”, posiada dobrze zarysowany portret psychologiczny. Poznajemy go tu i teraz, ale z biegiem czasu dowiadujemy się również o jego historii – co go kształtowało, co wpłynęło na jego podejście do świata i życia. Taka dogłębna analiza sprawia, że dużo łatwiej utożsamiać nam się z pojawiającymi się na ekranie bohaterami, a co za tym idzie – łatwiej nam się, mówiąc kolokwialnie, wciągnąć w świat wielkiej polityki i ogromnych pieniędzy. Nawet jeśli sami nie mamy z nimi na co dzień do czynienia. Bo właśnie odkrywanie niuansów funkcjonowania złożonego i brutalnego świata mediów oraz finansjery jest kolejną wartością dodaną w „Sukcesji”. Nie wiem, czy ten obraz został narysowany zgodnie z prawdą, czy skutecznie podrasowany, ale oglądając serial, nie miałem potrzeby się nad tym zastanawiać, ponieważ wszystko wyglądało bardzo realistycznie. Nie zdziwię się, jeśli gdzieś na szczytach tak właśnie to wszystko wygląda. To z jednej strony przerażające i smutne, a z drugiej fascynujące.

W „Sukcesji” zaprezentowano świat, w którym nie ma miejsca na skrupuły. Nie ma miejsca na filozoficzne wywody i przesadną analizę. Często trzeba zakląć siarczyście i ruszyć do działania, bo jeśli się tego nie zrobi, ktoś inny będzie pierwszy. Kolejną zaletą serialu są dialogi, które napisane zostały po mistrzowsku. Bohaterowie mają swoje powiedzonka, swój styl wypowiedzi, swoje podejście do świata, które często wyrażają słowami. Rozmowy są niezwykle realistyczne, inteligentne, momentami tak skomplikowane, że sama próba ich zrozumienia daje widzowi zaskakująco dużo satysfakcji. Jednocześnie dialogi dotykają wielu spraw nam, jako społeczeństwa, współczesnych. Widzimy je jednak z innej perspektywy – nie jako małych pionków na życiowej szachownicy, ale z perspektywy graczy. Osób, które przesuwają je po planszy, a które dbają przy tym jedynie o swoje interesy.

Niedawno zakończony 3. sezon „Sukcesji” nie przyniósł nam większych zmian. Serial trzyma poziom i nadal zaskakuje na wielu płaszczyznach, choć robi to w znanym z poprzednich odsłon stylu. Nadal nastawiony jest na nawarstwianie wątków, aktorski kunszt i świetne dialogi. Akcja posuwa się do przodu nieustannie, ale czyni to stosunkowo powoli, pozwalając nam skupiać się na detalach – gestach, pojedynczych słowach, grymasach na twarzach bohaterów. Wszystko jednak jest tak misternie utkane, że wciąga i fascynuje, nie pozwalając o sobie zapomnieć. I tylko, po zakończeniu jednego odcinka, szybko zabieramy się za kolejny. Bo przecież musimy wiedzieć, jak się to wszystko skończy. Nie tylko w biznesowym świecie, ale również w życiu prywatnym bohaterów, któremu poświęca się sporo czasu i miejsca.

Kadr z serialu "Sukcesja"
Bohaterowie „Sukcesji” na sali sądowej

„Sukcesja” – najlepszy serial ostatnich lat?

I tak, i nie. Bo kim jestem, żeby wygłaszać podobne stwierdzenia? Pod wieloma względami, o których wspomniałem wyżej, to dzieło zwyczajnie bardzo dobre, momentami ocierające się o doskonałość. W swoim gatunku – dramatu obyczajowego – na pewno nie ma sobie obecnie równych, choć depcze mu po piętach „Yellowstone”, którego recenzję niedawno popełniłem. Różni je jednak na tyle dużo, że nie zdecydowałbym się na bezpośrednie starcie. Zatem tak, w swojej klasie „Sukcesja” nie ma sobie równych, ale... – bo musi być przecież jakieś „ale” – ...widzowie są różni i mają różne potrzeby. Są przecież tacy, dla których ważniejsza od świetnie napisanych dialogów będzie wartka akcja rodem z dobrego thrillera kryminalnego i mnie, niżej podpisanemu, pozostaje to jedynie uszanować.

Dlatego nie powiem, że „Sukcesja” to najlepszy serial ostatnich lat. W swoim gatunku – tak. Ogólnie natomiast pokuszę się jedynie o stwierdzenie, że jeden z najlepszych. Bo co widz, to inne preferencje i spojrzenie na daną produkcję. Z całego serca mogę jednak polecić serial HBO, bo bardzo wiele rzeczy robi nie bardzo dobrze, a wybitnie. A to – w zalewie przeciętnych i podobnych do siebie seriali – naprawdę duża rzecz.

Michał Grzybowski

Wejdź na FORUM!
Linki artykułu
Kopiuj link:
Skopiowano do schowka

Wklej link na stronę:
Skopiowano do schowka

 

Komentarze (0) / skomentuj / zobacz wszystkie