Strona używa cookies. Jeśli nie wyrażasz zgody na używanie cookies, zawsze możesz wyłączyć ich obsługę w swojej przeglądarce internetowej. Polityka Cookies
Akceptuję

„The Shield: Świat glin” – wracamy do jednego z najlepszych amerykańskich seriali kryminalnych

Książka, film
|
27.03.2022

Mający swoją premierę w 2002 roku serial „The Shield: Świat glin” uznawany jest za jeden z najlepszych dramatów kryminalnych XXI wieku. Postanowiliśmy sprawdzić, czy wciąż może się podobać dwie dekady po premiery.

Tagi: seriale

„The Shield: Świat glin” - obsada
Obsada serialu „The Shield: Świat glin”

Gdy pada pytanie o najlepsze amerykańskie seriale kryminalne ostatnich kilku dekad, zwykle słyszy się dwie odpowiedzi – „The Wire”, do którego jakiś czas powróciliśmy, a także właśnie „The Shield: Świat glin”. Na wielu płaszczyznach są do siebie podobne, ale też sporo je różni. Oba cieszyły się kilkanaście lat temu ogromnym uznaniem. Przez ten czas mogło się jednak wiele zmienić, dlatego niżej podpisany zdecydował się wrócić do produkcji, którą zachwycał się w pierwszej dekadzie XXI wieku.

Serial „The Shield: Świat glin” zadebiutował w 2002 roku i ostatecznie doczekał się aż siedmiu sezonów. Przełożyło się to na 88 epizodów. Twórcą produkcji jest Shawn Ryan, reżyserami byli Michael Chiklis oraz Guy Ferland, którzy pracowali na scenariuszu stworzonym przez Kevina Arkadie’a i Elizabeth Craft. Każdy ze wspomnianych odcinków trwał około 45 minut. W Polsce „The Shield: Świat glin” emitowany był na AXN, a później na kanale Stopklatka TV. Serial pojawił się również w całości na DVD – to wydanie można bez problemu kupić nawet dzisiaj. Dostęp do produkcji mają również abonenci Polsat Box Go oraz Play Now. Nie ma zatem większego problemu z obejrzeniem słynnego niegdyś kryminału.

„The Shield: Świat glin” - dvd
„The Shield: Świat glin” – amerykańskie wydanie DVD

„The Shield: Świat glin” – jak się trzyma po latach?

Gdy oglądałem „The Shield: Świat glin” kilkanaście lat temu, zrobił na mnie wrażenie przede wszystkim za sprawą ciągłej akcji i naprawdę zwartej fabuły. Serial był jednocześnie brutalny i w bezpardonowy sposób prezentował porachunki policjantów z gangsterami. W ciekawy i szczegóły sposób pokazywał, jak stróże prawa działali na granicy, a nawet poza prawem, żeby osiągnąć swój cel. To igranie z ciągłym niebezpieczeństwem sprawiało, że seanse kolejnych epizodów dostarczały wielu emocji. Opinia o tym, że „The Shield: Świat glin” jest jednym z najlepszych seriali kryminalnych w historii telewizji, nie była przesadzona. Przynajmniej tak myślałem wtedy, gdy miałem pierwszy kontakt z tą naprawdę solidnie i z głową przygotowaną produkcją.

Lata jednak lecą, doświadczenia się zmieniają, a na przestrzeni ostatnich kilkunastu lat pojawiło się przynajmniej kilkanaście dobrych seriali w podobnym klimacie. W tych okolicznościach ponownie zasiadając do „The Shield: Świat glin” byłem pełen obaw, że mój zapisany w pamięci obraz serialu jest zwyczajnie wyidealizowany. To niestety częsty problem w przypadku takich powrotów po latach – do książek, filmów, seriali czy nawet gier.

Jednocześnie martwiłem się nieco, że przebrnąć muszę przez prawie 90 odcinków serialu, co przekłada się na ponad 65 godzin oglądania (!). No ale cóż, do odważnych świat należy! Szczególnie że było warto powrócić do dzieła Shawna Ryana. Nie wiem, czy pokuszę się o stwierdzenie, że to najlepszy kryminał w historii, ale na pewno bardzo dobry, wciągający i świetnie zrealizowany serial. Dostarcza dużo emocji, a historia – choć momentami można odnieść wrażenie, że nieco naciągana – wciąż się broni. Brutalność jest na wysokim, ale akceptowalnym poziomie. Cieszy, że sporo poświęcono na zgłębienie bohaterów – ich psychiki, historii, motywacji. Wydaje się, że bolączką współczesnych produkcji jest pomijanie tego ważnego aspektu. Szczególnie gdy mówimy o trwającym przez tyle sezonów serialu.

Kolejną sprawą, o której warto wspomnieć, jest fakt, że „The Shield: Świat glin” bardzo angażuje w czasie seansu. Nie ma czasu na zaglądanie do telefonu i przewijanie Facebooka. Historia wciąga bez reszty i nie chce się przegapić nawet sekundy. Zwłaszcza że w tym czasie może wydarzyć się przecież coś przełomowego. To duża sztuka, żeby tak dobrze przytrzymywać widza przed ekranem. I zachęcać do włączenia kolejnego i kolejnego odcinka. To jeden z tych seriali, który, gdy się kończy, zaczynamy odczuwać pustkę. Bo przywiązujemy się do bohaterów, wciągamy w historię i przez kilka następnych dni nie wiemy, co ze sobą zrobić, bo przecież „The Shield: Świat glin” jest już za nami. Po drugim seansie ten serialowy kac nie był może aż tak odczuwalny, ale faktycznie – pojawiło się lekkie ukłucie smutku, że to już koniec przygód Vica Mackeya i spółki.

Udany powrót do świetnego serialu

Serial „The Shield: Świat glin” nagrodzony został dwoma Złotymi Globami, ale przede wszystkim zyskał ogromne uznanie wśród widzów. Po pierwszym seansie to rozumiałem, a po drugim utwierdziłem się tylko w przekonaniu, że była to w pełni zasłużona popularność. Powrót uważam za niezwykle udany, choć – jak to bywa w przypadku produkcji nagrywanej przez siedem lat – zdarzają się słabsze momenty czy niedociągnięcia. Nie są one jednak na tyle duże, żeby zmącić pozytywne odczucia, które pojawiły się w mojej głowie w czasie i po kolejnym seansie. Szukasz dobrego serialu kryminalnego? Zamiast wertować wśród nowości, które niestety nie zawsze trzymają odpowiedni poziom, przypomnij sobie „The Shield: Świat glin”. A jeśli jeszcze nie oglądałeś, to szybko nadrabiaj zaległości. Produkcja nie zestarzała się nawet o dzień!

Michał Grzybowski

Wejdź na FORUM!
Linki artykułu
Kopiuj link:
Skopiowano do schowka

Wklej link na stronę:
Skopiowano do schowka

 

Komentarze (1) / skomentuj / zobacz wszystkie

Paweł Kopeć
16 września 2023 o 17:59
Odpowiedz

Ps... "Detektyw" sezon nr 2; "Policjanci" /m.in. T. Huk/ polski serial polsatowski, lata 90- te /II poł./ ubiegłego wieku. Odjazd, surrealizm, groteska. Szaleństwo.

~Paweł Kopeć

16.09.2023 17:59
1