Strona używa cookies. Jeśli nie wyrażasz zgody na używanie cookies, zawsze możesz wyłączyć ich obsługę w swojej przeglądarce internetowej. Polityka Cookies Akceptuję

„Yellowstone”, czyli serialowy fenomen z Kevinem Costnerem. Nasza analiza!

Książka, film
|
28.11.2021

Gdy w 2018 roku debiutował serial „Yellowstone” ja – niżej podpisany – miałem poważne wątpliwości, czy coś z tego będzie. Choć Kevin Costner jako odtwórca głównej roli brzmiał optymistycznie, samo gatunkowe założenie trąciło nieco myszką. I odszczekuję – pomyliłem się!

Tagi: seriale

„Yellowstone” - kadr z serialu
Bohaterowie serialu „Yellowstone”

Czas westernów bezpowrotnie minął. Choć dla niektórych może się to wydawać nie do zaakceptowania, gatunek ten od wielu dekad jest pomijany przez większość cenionych twórców. Oczywiście zdarzają się wyjątki, jak chociażby „Django” czy „Nienawista ósemka” Tarantino czy „Prawdziwe męstwo” braci Coen, ale ogólnie rzecz ujmując – nie jest to gatunek modny, jak w połowie XX wieku. Rewolwerowcy, pojedynki w samo południe i szeryfowie, którzy muszą wymierzyć sprawiedliwość bandzie rzezimieszków, już niewielu fascynują, bo wszystko widzieliśmy w złotych czasach westernu. Dlatego ze sporym zdziwieniem przyjąłem wiadomość, że Paramount Channel zdecydował się w 2018 roku na realizację serialowego westernu zatytułowanego „Yellowstone”. Rzecz – przynajmniej z pozoru – zbędna i zdecydowanie zbyt amerykańska.

Twórcami serialu są Taylor Sheridan oraz John Linson, którzy do współpracy zaprosili Kevina Costnera, Kelly Trilly, Cole’a Hausera czy Luka Grimesa. Choć obsada może robić wrażenie, szczególnie interesująco wyglądało nazwisko pierwszego z wymienionych, ponieważ z wielu powodów doskonale pasował do produkcji, która miała być osadzona w Montanie i skupiać się na rodzinie tamtejszych ranczerów. Ludzi, którzy w życiu kierują się jedną zasadą – moja ziemia jest moja i nikt nie ma prawa na nią wchodzić. Jakże to amerykańskie...

Plakat serialu "Yellowstone"
Jeden z plakatów serialu „Yellowstone”

„Yellowstone” – zarys fabuły

Jak już wspomniałem, „Yellowstone” opowiada o rodzinie ranczerów, a konkretnie o Duttonach. Ludziach, którzy sprawują kontrolę – od wielu lat – nad rozległym ranczem, największym w USA, które graniczy z rezerwatem Indian, parkiem narodowym Yellowstone oraz terenami bogatych i wpływowych deweloperów. Jak nietrudno się domyślić, wszystkie ze stron zainteresowane są ziemią należącą do Johna Duttona. Ten jednak – działający w imię własnych zasad, bezwzględny i mściwy – nie ma zamiaru nikomu oddawać swojego dziedzictwa. W walce na trzech frontach wspierają go bezwzględna córka Beth, a także trzej synowie: Jamie, Kayce oraz Lee. Choć, takie można odnieść wrażenie, czasem są w sytuacji bez wyjścia, zawsze potrafią sobie poradzić. Działają bowiem w jednak słusznej sprawie – takie przynajmniej mają przekonanie.

Western... Jak to możliwe?!

Ten krótki opis z jednej strony może ciekawić, ale z drugiej niczym szczególnym nie zaskakuje. Bo to wcale nie ogólny zamysł fabularny w „Yellowstone” okazał się wyjątkowy, ale jego realizacja. Serial jest obecnie w trakcie czwartego sezonu i – naprawdę rzadko kiedy można to napisać – z każdym kolejnym jest coraz lepszy. Bohaterowie są wielowymiarowi, akcja jest wartka i pozbawiona niedoróbek i błędów przyczynowo-skutkowych. Serial jest brutalny, to trzeba powiedzieć otwarcie. Momentami można nawet odnieść wrażenie, że niepotrzebnie brutalny, ale takie było założenie twórców, z którym lepiej pogodzić się już na samym początku, bo to się raczej do jego końca nie zmieni.

Jednak poza walką o terytorium, produkcja bardzo wiele miejsca poświęca codzienności. Widzimy, czym zajmują się Duttonowie, jak ważne są dla nich tradycje – nazwijmy je ogólnie – kowbojskie, jak ogromną wagę przywiązują do swojej spuścizny. Scenarzyści znaleźli czas na pokazanie takich czynności jak jazda konno, połów ryb i pieczenie ich na ognisku, opieka nad zwierzętami i tak dalej. Jest tego dużo i choć może wydawać się raczej nudne, doskonale buduje klimat samej produkcji. Bohaterowie są momentami aż nadto bohaterscy i twardzi, nie pozostawiając w swoim życiu miejsca na sentymenty czy uczucia, ale to również ma swój wydźwięk w kontekście fabuły „Yellowstone”. Bo w serialu nie ma mowy o czymś takim, jak wsparcie państwa, policji czy rządu. Duttonowie zawsze biorą sprawy w swoje ręce i wyjaśniają je przy pomocy siły, zastraszania, wymuszania. Walczą o swoje, ale nie liczą na pomoc kogokolwiek z zewnątrz – są przekonani o swoich metodach i postępują zgodnie z własnym sumieniem. Choć rzecz dzieje się współcześnie, niektóre metody są jakby sprzed kilku wieków.

"Yellowstone" - kadr z serialu
Kevin Costner w jednej z najlepszych ról w życiu

Ale to paradoksalnie dobrze, ponieważ serial jak żaden inny pokazuje życie w małomiasteczkowej Ameryce. Nie ma tutaj miejsca na prowadzone z rozmachem akcje policji i przebiegłych detektywów z wielkich miast. Życie w Montanie to dżungla, przez którą przedzierać muszą się bohaterowie serialu. Na pewno takie niecodzienne spojrzenie może się podobać, bo jest zwyczajnie ciekawa odmiana od większości produkcji dramatycznych rodem ze Stanów Zjednoczonych.

Poproszę o więcej

Obecnie trwa 4. sezon serialu „Yellowstone” i, mówiąc najprościej, trzyma on poziom, a momentami nawet go podnosi. Rozwija wątki znane z poprzednich odsłon, utrzymując klimat samej produkcji na tym samym poziomie. Zwroty fabularne są przemyślane i mogą się podobać, podobnie jak bohaterowie, którzy zawsze podążają swoim kursem. Jeśli oglądając pierwsze odcinki serialowego westernu „wkręciłeś” się w jego klimat, koniecznie pójdź za ciosem, ponieważ im dalej w las, tym tylko lepiej.

Twórcy podjęli ryzyko, przygotowując western, ale trzeba im oddać, że doskonale wiedzieli, co robią, a co jeszcze ważniejsze – mają na swoje dzieło pomysł nawet kilka lat po premierze. Kevin Costner gra jedną z najlepszych ról w swoim życiu, ale pozostali aktorzy również stają na wysokości zadania. To jednak jest zasługą scenarzystów i reżyserów, którym udało się stworzyć serial spójny, uniwersalny i praktycznie pozbawiony wad. Nigdy nie przypuszczałem, że kiedykolwiek wciągnę się bez reszty w western, bo to nie jest mój ulubiony gatunek filmowy/serialowy, ale w wypadku „Yellowstone” tak się właśnie stało. Ukłony dla twórców, a także jedna prośba do nich – nie przestawajcie i idźcie za ciosem z kolejnymi sezonami swojego serialu.

Serial obecnie dostępny jest dla abonentów Play Now. Emitowany jest również na kanale Paramount Channel (w tym momencie jednak nie pojawia się w ramówce stacji). Dostępne w Polsce DVD są jedynie w języku angielskim.

Michał Grzybowski

Wejdź na FORUM!
Linki artykułu
Kopiuj link:
Skopiowano do schowka

Wklej link na stronę:
Skopiowano do schowka

 

Komentarze (0) / skomentuj / zobacz wszystkie