Strona używa cookies. Jeśli nie wyrażasz zgody na używanie cookies, zawsze możesz wyłączyć ich obsługę w swojej przeglądarce internetowej. Polityka Cookies
Akceptuję

Film na weekend: „Miłość dla dorosłych”

Książka, film
|
02.09.2022

Skandynawski thriller to zawsze coś, czemu warto się przyjrzeć. Takowy, zatytułowany „Miłość dla dorosłych”, kilka dni temu zadebiutował na platformie Netflix. To nasza propozycja na weekendowy seans, która powinna was z kilku powodów zainteresować.

Tagi: film dla faceta po 40.

„Miłość dla dorosłych” - kadr
Jedna z bohaterek filmu „Miłość dla dorosłych” | fot. mat. pras.

Zamówiony przez Netflix film „Miłość dla dorosłych” (org. „Kærlighed for voksne”) zadebiutował na platformie streamingowej 26 sierpnia tego roku. Produkcja powstała na kanwie powieści o tym samym tytule, napisanej przez Annę Ekberg. Książka spotkała się z ciepłym przyjęciem recenzentów oraz czytelników, dlatego zdecydowano się na jej ekranizację. Scenariusz napisali Anders Rønnow Klarlund i Jacob Weinreich, natomiast reżyserią zajęła się Barbara Topsøe-Rothenborg („En-To-Tre-Nu!”, „Pierwszy raz”).

W filmie pojawiły się gwiazdy duńskiego kina: Dar Salim, Sonja Richter, Sus Wilkins, Mikael Birkkjær i Lars Ranthe. Jest to połączenie dramatu z thrillerem, ponieważ fabuła dotyka problemu małżeńskiej zdrady i jej konsekwencji. Brutalnych konsekwencji.

„Miłość dla dorosłych” – fabuła filmu

Christian to właściciel dobrze prosperującej firmy. Jego żona, Leonora, jest skrzypaczką, ale musiała zrezygnować z pracy zawodowej, żeby zająć się ich wymagającym ciągłej opieki nastoletnim synem. W jednej ze scen pokazano, że Christian zostaje przyłapany na tym, iż esemsuje z kimś w środku nocy. Leonora zdziwiona zaczyna drążyć temat, a mężczyzna – zamiast pokazać wiadomości – postanawia zniszczyć telefon, a co za tym idzie dowody. Ziarno niepewności zostaje zasiane.

Fabuła nie jest linowa, ponieważ narracja jest dziełem policjanta, który zajmował się sprawą wspomnianego małżeństwa, a który opowiada o nim swojej córce. Wydarzenia i wątki są więc nieco poplątane. Dowiadujemy się w końcu, że Christian faktycznie miał romans z koleżanką, którą poznał w pracy. Obie kobiety pragną go tylko dla siebie, a nasz bohater podjął już decyzję, którą wybiera. Jednocześnie zdecydował, że najlepszym wyjściem będzie... pozbycie się jednej z nich.

Okładka „Miłość dla dorosłych”
Książka „Miłość dla dorosłych” promowana przy okazji premiery filmu | mat. pras.

Niecodzienne podejście

Narracyjny chaos początkowo może być irytujący, ale jeśli komuś spodoba się konwencja, na pewno doceni ten zabieg. Wprowadza to duże zamieszanie, wątki są niejasno poszatkowane, a to jednocześnie zmusza do ciągłej analizy i próby poskładania całej sprawy do kupy. Na pewno zwiększa to emocje w czasie oglądania, ale jednocześnie sprawia, że o niektórych wydarzeniach wiemy wcześniej, co bezpośrednio wpływa na odbiór tych prezentowanych później. Nietypowe rozwiązanie wprowadza twórczy chaos, ale w moim odczuciu to coś pozytywnego – na pewno jest ciekawym podejściem do nieliniowej narracji, która raz na jakiś czas stosowana jest przez twórców.

Doskonałym uzupełnieniem historii z „Miłości dla dorosłych” jest muzyka nawiązująca nieco do kultowych thrillerów z lat 90. Oldskulowa, ale z jakiegoś powodu pasująca do tego zamieszania, które serwowane nam jest na ekranie. Podobnie dobrze wypadają aktorzy. Przyznaje się bez bicia, że nie miałem zbyt wielu okazji, żeby zobaczyć ich w akcji, ale w duńskim filmie udowodnili, że nie brakuje im talentu. Szczególnie dobrze wypada Sonja Richter, która wcieliła się Leonorę – jej, nazwijmy to, psychodeliczny spokój przypomina aktorskie popisy Noomi Rapace. Świetnie się ją ogląda, podobnie jak pozostałych głównych bohaterów „Miłości dla dorosłych”. Nie brakuje również odważnych scen z ich udziałem, które przygotowane są bardzo poprawnie i bez zbędnej wulgarności.

Solidne kino

Wydaje się, że największą zaletą nowości od Netfliksa jest nietypowa konstrukcja, a także dobra realizacja. Scenariusz ma słabsze momenty, ale patrząc na to, co ostatnio pojawia się na popularnej platformie, mówić możemy o dziele niezwykle udanym. Historia jest na wielu płaszczyznach nieoczywista, a pokręcona narracja sprawia, że wydarzenia na ekranie odbiera się z jeszcze większymi emocjami.

Nie mamy tutaj do czynienia z dziełem oscarowym, ale jako thriller na weekendowy wieczór – przy odrobinie czegoś mocniejszego i w miłym towarzystwie – sprawdzi się lepiej, niż doskonale. Film trwa godzinę i czterdzieści pięć minut, więc nie ma tutaj mowy o przegadanych czy nudnych momentach. Akcja idzie szybko do przodu, a zwrotów akcji jest tyle, że można nimi obdarować jeszcze ze dwa filmy.

Michał Grzybowski

Wejdź na FORUM!
Linki artykułu
Kopiuj link:
Skopiowano do schowka

Wklej link na stronę:
Skopiowano do schowka

 

Komentarze (0) / skomentuj / zobacz wszystkie