Strona używa cookies. Jeśli nie wyrażasz zgody na używanie cookies, zawsze możesz wyłączyć ich obsługę w swojej przeglądarce internetowej. Polityka Cookies
Akceptuję

Film na weekend: „Bullet Train” z Bradem Pittem i Sandrą Bullock

Książka, film
|
09.12.2022

Film akcji z Bradem Pittem w roli głównej? To pozycja, z którą – chociażby z tego powodu – warto się zapoznać. Tak się dobrze złożyło, że „Bullet Train”, który miał kinową premierę kilka miesięcy temu, niedawno trafił do dystrybucji cyfrowej.

Tagi: film dla faceta po 40.

„Bullet Train” - kadr z filmu
Brad Pitt w filmie „Bullet Train” | fot. mat. pras.

W ostatnim czasie, takie mam przynajmniej wrażenie, brakuje prostych filmów. Nie prostackich, bez przesady, ale dzieł, które nie wymagają od widza zbyt dużego zaangażowania. Wciągających, pełnych akcji, ale w swoich podstawach nieskomplikowanych. Czegoś w stylu kultowych już filmów sensacyjnych z lat 80. i 90. – „Szklanej pułapki” czy „Zabójczej broni”.

Twórcy „Bullet Train”, dysponujący ponad 80 milionami dolarów, chcieli stworzenia takiego właśnie filmu. Scenarzysta Zak Olkewicz pracował na powieści Kôtarô Isaki, natomiast reżyser David Leitch dostał zielone światło od wytwórni na stworzenie rasowego, prostolinijnego filmu akcji. Do projektu udało się zaangażować kilka aktorskich znakomitości – Brada Pitta, Sandrę Bullock oraz Aarona Taylora-Johnsona. Film w sierpniu trafił do kin, a obecnie dostępny jest w kilku popularnych serwisach VOD.

„Bullet Train” – o czym opowiada film?

Pięcioro zabójców na zlecenie i jeden ultraszybki pociąg z Tokio do Morioki. Brzmi jak przepis na katastrofę? A jakże! „Biedronka” przeżywał ostatnio trudne chwile. Miał nadzieję, że uda mu się w spokoju wykonać kolejne, pozornie proste zadanie, i wrócić na prostą. Tak się jednak złożyło, że jest on jednym z pasażerów wspomnianego pociągu. Każdy z bohaterów ma inne cele i inne oczekiwania. Łączy ich jedno – nie mają pojęcia, co czeka ich na stacji końcowej. I nie wiedzą, któremu w ogóle uda się do niej dotrzeć żywym.

„Bullet Train” – plakat
„Bullet Train” – plakat | mat. pras.

Na początku był chaos...

Twórcy „Bullet Train”, przykładem wspomnianych już filmów sprzed kilku dekad, postanowili na początku nieco nas rozweselić. Pierwsza godzina filmu to miniopowieści, miniretrospekcje, minicharakterystyki poszczególnych postaci, często w humorystycznym tonie. Wszystko jest poszatkowane, niezwykle chaotyczne, ale z jakiegoś powodu wciągające. Bo wiele uwagi poświęcono na to, żeby te wszystkie wstawki, zbędne dialogi i powroty do przeszłości miały swój urok. Może nie wszystkie to scenariuszowe majstersztyki, ale oceniając całościowo – wyszło to nieźle. Nie posuwa może fabuły do przodu, ale ma w sobie pewien tarantinowski klimat. To bez wątpienia spora pochwała, bo Leitch – takie można odnieść wrażenie – ma słabość do kultowego reżysera.

Bohaterowie są ciekawi, na wielu płaszczyznach nieoczywiści. „Biedronka” to główny bohater, któremu poświęcono najwięcej miejsca. Pitt wypada, zgodnie z przewidywaniami, bez zarzutu. Mnie jednak najbardziej spodobali się bohaterowie wykreowani przez młodszych stażem: Aarona Taylor-Johnsona i Briana Tyree Henry'ego. Stanowią ciekawą przeciwwagę dla nieco zgorzkniałego „Biedronki”. Sandra Bullock nie gra w filmie głównych skrzypiec, ale jej rola wypada naprawdę dobrze. Twórcy uznali, że sam jej udział w projekcie będzie wydarzeniem i... w zasadzie to mieli rację. Zawsze dobrze widzieć aktorkę na ekranie.

Druga część filmu to już akcja, akcja i jeszcze raz – akcja. Fabuła się rozkręca, kończymy ze wspominkami i przedstawianiem bohaterów, a zaczynamy godną kultowych filmów z tego gatunku zabawę. Strzelaniny, bieganina, chaos, cięte riposty. Na ekranie dzieje się wiele i ciekawie. Miłośnicy kina akcji bez wątpienia docenią to, co przygotowali twórcy. Nie ma w tym może wielkiego polotu, czy większej finezji, ale – nie oszukujmy się – nie po to włącza się film akcji, żeby szukać w nim dramatycznej głębi.

Prosto i na temat!

„Bullet Train” to żaden kandydat do Oscara. To nawet nie film, który może być umieszczany wśród najlepszych dzieł akcji w historii. To jednak tytuł, który wszystko robi poprawnie, nieco przypominając nam o tym, że kiedyś takie właśnie filmy święciły triumfy. Twórcy tytułu poszli na całość, wykazując się dużą wyobraźnią, ale również luzem. Widać, że tworzyli „Bullet Train” dla rozrywki – swojej oraz potencjalnych widzów. Wszystko to sprawia, że naprawdę trudno nudzić się podczas oglądania Pitta i Bullock w akcji. Nie ma oczywiście sensu doszukiwać się w tym tytule ukrytej głębi, ponieważ takowej zwyczajnie nie ma. To rozrywka na tu i teraz. Do obejrzenia, dobrej zabawy i zapomnienia. Jeśli szukałeś takiego tytułu na zimny grudniowy wieczór, to właśnie znalazłeś.

„Bullet Train” dostępny jest w serwisach VOD (Canal+, iTunes Store, Rakuten, Chili oraz Play Now).

Michał Grzybowski

Wejdź na FORUM!
Linki artykułu
Kopiuj link:
Skopiowano do schowka

Wklej link na stronę:
Skopiowano do schowka

 

Komentarze (0) / skomentuj / zobacz wszystkie