Strona używa cookies. Jeśli nie wyrażasz zgody na używanie cookies, zawsze możesz wyłączyć ich obsługę w swojej przeglądarce internetowej. Polityka Cookies
Akceptuję

„Antracyt” – recenzja francuskiego thrillera kryminalnego z Netfliksa

Książka, film
|
13.04.2024

W bibliotece platformy Netflix pojawił się właśnie nowy miniserial. Francuska produkcja zatytułowana „Antracyt” stanowi połączenie kryminału z thrillerem, co sprawia, że jest to nowość, którą zdecydowanie warto się zainteresować.

Tagi: serial

„Antracyt”
Bohaterowie serialu „Antracyt” | mat. pras.

Choć ostatnio nie pojawiło się zbyt wiele interesujących nowości na Netfliksie, akurat serial „Antracyt” (org. „Anthracite”) przykuł moją uwagę. Powodów było kilka – przede wszystkim gatunek, a konkretnie thriller kryminalny; nie bez znaczenia był również fakt, że miniserial zrealizowany został we Francji, co nie jest zbyt częstym wyborem szefów popularnej platformy streamingowej; doceniłem również fakt, że historia zamknięta została w sześciu odcinkach – trudno w dobie tak wielu premier znaleźć czas na oglądanie składających się z kilkudziesięciu odcinków tasiemców.

Do seansu zasiadałem z nadzieją na dobrą, spójną i wciągającą historię kryminalną. Jeśli jednocześnie będzie mroczna – tym lepiej. Za serial odpowiedzialna jest Fanny Robert („Profil”), a główne role zagrali w nim Noémie Schmidt, Hatik, Camille Lou i Nicolas Godart.

„Antracyt” – fabuła serialu

Na początku dowiadujemy się o tragicznej historii, która wydarzyła się trzy dekady wcześniej – chodzi o masowe samobójstwo członków sekty w małej alpejskiej wiosce Levionna. Ten głośny incydent powraca do świadomości miejscowych, gdy dziennikarz Solal Heilman, który prowadził dochodzenie w tajemniczym zbiorowym samobójstwie z 1994 roku, znika zaraz po ponownym pojawieniu się w miejscowości.

Jego córka Ida, założycielka strony internetowej „iData” i detektyw amator, wyrusza na poszukiwania ojca. Ślad prowadzi ją do wypożyczalni sprzętu narciarskiego, gdzie pracuje Jaro Gatsi. Gdy dziewczyna znajduje jego zdjęcia w rzeczach ojca, namawia go, by pomógł jej w rozwiązaniu zagadki. Rozpoczynają prywatne śledztwo. Tymczasem w wiosce dochodzi do kolejnego morderstwa. Sprawą zajmuje się młoda policjantka Camille Lou – kolejne odkrywane przez nią dowody mają wiele wspólnego ze sprawą sprzed 30 lat.


Francuski plakat serialu „Antracyt” | mat. pras.

Od początku pod napięciem

Dużą zaletą serialu „Antracyt” jest fakt, że zostajemy szybko i bez przygotowania wrzuceni w sam środek mrocznej i tajemniczej historii. Zarówno ta zaprezentowana w retrospekcjach, jak i współczesna są bardzo interesujące i wielowątkowe. Choć wydaje się, że już na początku otrzymujemy wiele odpowiedzi i kluczowych informacji, w kolejnych scenach i odcinkach okazuje się, że wszystko jest dużo bardziej skomplikowane, niż się to na pierwszy rzut oka wydaje. W mojej ocenie to właśnie złożoność fabuły, a także sprawność w jej opowiadaniu to największe zalety nowej francuskiej produkcji, która cieszy się obecnie dużym zainteresowaniem wśród subskrybentów Netfliksa.

Twórcy zgrabnie manipulują różnorodnymi emocjami, zapewniając widzowi momenty trzymającego w napięciu wyczekiwania, śmiechu i grozy, które płynnie się przenikają. Bo choć sama historia jest mroczna, ten ciężki klimat udaje się raz na jakiś czas przełamać – czy to zabawnymi dialogami czy nieco bardziej komediową lub obyczajową sceną. Wszystko to sprawia, że serial ogląda się dobrze i nie trzeba robić sobie przerw, żeby ochłonąć pomiędzy kolejnymi odcinkami. Zresztą historia jest na tyle wciągająca, że przerywanie seansu nie jest optymalnym rozwiązaniem – niemalże od początku napięcie dawkowane jest tak, żebyśmy ostatecznie nie chcieli odejść od odbiornika, bo poznanie odpowiedzi na frapujące pytania staje się kluczowe.

Ida to bez wątpienia jedna z najbardziej fascynujących postaci i to ona nadaje serialowi niepowtarzalnego charakteru. Charyzmatyczna i ekscentryczna, skrywa w sobie tajemnicę, co sprawia, że staje się jeszcze bardziej intrygująca. Jej walka nie ogranicza się jedynie do poszukiwania ojca, ale także do odkrywania siebie samej. Zresztą solidna podbudowa fabularna dotyczy nie tylko głównej bohaterki, ale większości postaci. Każda ma swoją bolesną przeszłość, którą stopniowo poznajemy dzięki inteligentnemu odsłanianiu kolejnych fragmentów historii. Wszystko to sprawia, że bohaterowie stają się nam bliżsi, a my z coraz większym zaangażowaniem śledzimy wszystkie wątki – również te poboczne.

Bez zbędnego kombinowania

„Antracyt” to serial, który robi wszystko, czego wymagamy od thrillera kryminalnego, bardzo dobrze. Oczywiście nie ma tutaj miejsca na żaden przebłysk geniuszu czy finezję. Jest to ciekawa i wciągająca historia, z wyrazistymi postaciami oraz satysfakcjonującym zakończeniem. Miłośnicy seriali kryminalnych po obejrzeniu nowości z Netfliksa powinni być zadowoleni, podobnie jak osoby, które szukają czegoś wciągającego na weekendowy seans. Sześć odcinków sprawia, że historia jest pełna detali, a jednocześnie nie wywołuje u widza poczucia znużenia.

Serial spełnił moje oczekiwania, ponieważ jego twórcy nie szukali nieoczywistych rozwiązań. Oparli swoje dzieło o sprawdzone schematy, które od dekad działają w tytułach kryminalnych, i okazało się to dobrym pomysłem. Czasem najprostsze rozwiązania są tymi najlepszymi.

Michał Grzybowski

Wejdź na FORUM!
Linki artykułu
Kopiuj link:
Skopiowano do schowka

Wklej link na stronę:
Skopiowano do schowka

 

Komentarze (0) / skomentuj / zobacz wszystkie