Ostatnio media coraz częściej informują o konflikcie, jaki zaczyna się rodzić między Chinami a światem zachodnim. Widać to nie tylko w napiętych relacjach Państwa Środka z USA, ale też w wypowiedziach wielu analityków i ekspertów, którzy przewidują, że wciągu najbliższych kilku dekad centrum gospodarcze i naukowe świata przeniesie się z Europy i Ameryki Północnej właśnie do Azji. Tymczasem przeciętny mieszkaniec ”starego świata” właściwie nie dopuszcza do siebie myśli, że to w egzotycznych Chinach przez najbliższe 100 lat decydować się będą losy świata.
Nasze wyobrażenia o Azji są bardzo powierzchowne. Przepełnia nas coś w rodzaju pychy połączonej z lekceważeniem. Wiemy, że Daleki Wschód stał się fabryką świata, że pochodzą stamtąd urządzenia elektroniczne – takie jak smartfony, komputery, cała elektronika użytkowa, której namiętnie używamy, ale wydaje nam się, że wytwarzają to „nasze” firmy i przedsiębiorstwa, które wniosły swoją wiedzę, a z Chin czy Wietnamu pochodzi tylko tania siła robocza.
Tymczasem to już dawno nieaktualne. Tak było 30 lat temu, od tego czasu kraje te dokonały olbrzymiego postępu, zbudowały własne potężne koncerny i korporacje, fantastyczną infrastrukturę (w Chinach co roku powstaje ok. 10 tys. km nowych autostrad, czyli tyle ile istnieje w Niemczech, a sieć superszybkich linii kolejowych przekroczyła 30 tys. km), a co najważniejsze, zaczęły kształcić specjalistów na najwyższym poziomie rozbudowując własne zaplecze naukowe.
A co zamierzają w przyszłości robić nasze dzieci?
Z faktu, iż w Chinach wyrastają nowe korporacje technologiczne czy buduje się drogi, nie można jeszcze oczywiście wyciągnąć wniosku, że tam bije przyszłe serce światowej cywilizacji. Jednak gdy przyjrzymy się sondażowi, jaki w Polsce dość słabo przebił się do głównych mediów, a który został przeprowadzony w 2019 roku przez firmę badawczą The Harris Poll na zlecenie producenta klocków LEGO, z udziałem 3000 dzieci w wieku 8-12 lat z USA, Wielkiej Brytanii i Chin (z okazji 50 rocznicy lądowania na Księżycu), wielu z nas może przecierać oczy ze zdumienia.
Otóż młodzież z trzech regionów świata zapytano, co chciałaby robić w dorosłym życiu. W Europie i Ameryce dzieci odpowiedziały zgodnie – marzymy, by zostać vlogerami/youtuberami, czyli żyć z występów w Internecie. Tymczasem w Chinach 56% badanych dzieci marzy, by podbijać kosmos jako astronauci i tylko 12% widzi dla siebie karierę internetowego „influencera”.
Kim chcesz zostać, kiedy dorośniesz? Odpowiedź zależy od tego, skąd pochodzisz. (źródło: The Harris Poll 2019)
Co to na dłuższą metę oznacza? Wydaje się, że najmłodsze pokolenia w świecie zachodnim zaczynają zwyczajnie tracić ambicję do wykonywania zawodów wymagających specjalistycznej wiedzy i poświęcenia na rzecz łatwego zarobku.
Jeśli spojrzeć na to, jak wygląda dziś życie w naszym kręgu kulturowym, rzeczywiście trudno nie odnieść wrażenia, że droga do najbardziej dochodowej kariery wiedzie nie przez wysiłek intelektualny, ale przez celebryckie ścianki, blogi modowe, wyprzedawanie własnej prywatności. Większość młodych z USA i Europy przyciągają wysokie zarobki, stąd chętnych do naśladowania znajdują też np. sportowcy z pierwszych stron gazet.
Z kolei chińskie dzieci wolałyby zostać zawodowymi muzykami, co oznacza wiele lat wyrzeczeń, systematycznych ćwiczeń i samodyscypliny. Ciężka, intelektualna praca stała się na Zachodzie synonimem obciachu, z którego można co najwyżej drwić. Odwrotnie niż w Azji, gdzie wydaje się przepustką do kariery.
Jedyne co daje resztki nadziei, to dość wysoka sondażowa pozycja zawodu nauczyciela – przy czym niestety nie wiemy, czy chodzi o zwyczajną pracę w szkole, czy o nową, popularną w Europie kategorię akademików-celebrytów, którzy nie wychodząc ze studiów TV mają wiele do powiedzenia na każdy temat, budując bardziej osobistą popularność niż karierę naukową.
Podobne badanie, ale tylko na dziewczynkach, przeprowadziła w Polsce na początku marca 2021 agencja badawcza IQS na zlecenie Inspiring Girls Polska. Blisko połowa z badanych dziewcząt w wieku 10-15 lat zadeklarowała w nim, że w przyszłości chciałyby zostać influencerkami w kanałach społecznościowych.
„Aspiracje dziewczynek w Polsce” - badanie przeprowadzone w marcu 2021 na dziewczynkach w wieku 10-15 lat i ich matkach (źródło: IQS)
Blogerki modowe czy naukowcy
Gdyby był to tylko ten jeden sondaż, sprawę można by oczywiście zignorować, jednak podobnych badań w ostatnich latach przeprowadzono więcej i wszystkie dały podobne rezultaty. Młodzież w naszym kręgu kulturowym nie jest już zainteresowana podejmowaniem się rozwoju w kierunkach, które wymagają wysiłku. Większą popularnością cieszy się droga na skróty i łatwy, szybki zarobek.
Najmłodszych nie wychowuje już ambitna szkoła i wymagający dom, tylko bardzo niskich lotów telewizja i kanały w sieci, które – co zupełnie zrozumiałe – stawiają na najtańszą, ogłupiającą rozrywkę. Jest nawet gorzej – jeśli ktoś podejmuje próby zmian, wskazywania na to, że musimy zmienić model kształcenia, by stawić czoła wyzwaniom przyszłości – w odpowiedzi słyszy narzekania na rzekomo przeładowany program nauczania i potrzebę jego jeszcze większego uszczuplenia. Kiedyś, gdy rodzic dowiedział się, że jego dziecko uczy się słabo, próbował znaleźć obiektywną przyczynę, dziś często biegniemy do szkoły z dziesiątkami zaświadczeń lub, co gorsza, wykłócamy się z pedagogami, bo nasz Jaś jest przecież wybitny.
Ambicje zawodowe młodzieży europejskiej to zostać celebrytą lub influencerem
Tymczasem w Chinach czy Korei Południowej nikt nie mówi o „trudach szkoły”. Przeciwnie – ci, których na to stać, przepisują dzieci do prywatnych, wymagających nauki po 12-14 godzin dziennie szkół (choć publiczne też są bardzo twarde), wszystko po to, by dotrzymać kroku najlepszym, by nie wypaść z obiegu. Azjatyckie szkoły dziś bardziej przypominają obozy karne z instytucjonalnymi systemami kontroli (np. elektronicznego rozpoznawania twarzy uczniów) niż nasze „bezstresowe” centra odpoczynku i rozrywki szkolnej. Zakaz korzystania ze smartfonów to jedno z najmniej dotkliwych występujących tam ograniczeń.
Oczywiście nie można się tym modelem zachwycać bez zastrzeżeń, nauka od 7 rano do 22 wydaje się jednak przesadą (część to zajęcia pozalekcyjne na które i tak chodzą wszyscy ci, którzy maja zdać tamtejszy odpowiednik matury), jednak warto się zastanowić, czy kierunek myślenia, który spowodował, że współczesna zachodnia, w tym polska szkoła zamiast strefy, gdzie się wymaga, stała się miejscem bezstresowej rozrywki, jest słuszny.
Kto wygra ten wyścig?
Trzeba sobie w sytuacji, w jakiej dziś jesteśmy, postawić także pytanie, jak będzie wyglądać życie przyszłych pokoleń za 30-40 lat. Kto ma szansę na wygranie toczącego się obecnie wyścigu cywilizacyjnego. Będą to ambitni młodzi naukowcy, głodni podboju kosmosu astronauci, programiści sztucznej inteligencji czy chociażby zdolni do poświęceń biotechnolodzy? A może jednak życie okaże się dla nas łaskawe i wzrost PKB będą wytwarzać rozbuchana konsumpcja, urodziwe blogerki modowe, celebryci znani tylko z tego, że są znani, lub na przykład coraz popularniejsi patostreamerzy, których aktywność sprowadza się do sypania wulgaryzmami? Czas pokaże.
Tomasz Sławiński
Wejdź na FORUM! ❯
Komentarze (5) / skomentuj / zobacz wszystkie
Ja sadze ze jest skutkiem naszej, zachodniej ignorancji, fakt ze my nie zdajemy sobie sprawy z tego, ze Chiny obecnie po prostu wracają na pozycje cywilizacyjne, polityczne i ekonomiczne, które Chiny zajmowały już w przeszłości. W XVII i XVIII wieku Chiny były najbogatszym i najlepiej rozwiniętym cywilizacyjnie i kulturowo krajem na całej kuli ziemskiej. Chiny obecnie, dzięki swojej tradycji i wielowiekowej historii, wracają na pozycje które zajmowały już w przeszłości. Myśle ze nie należy się obecnie spodziewać takiego samego scenariusza jak ten w XIX wieku, kiedy to Brytyjczycy zniszczyli potęgę Chin w przeciągu kilku dekad, przy pomocy opium. Sadze ze przyjdzie Zachodowi pogodzić się z ponownie wzrastająca potęga Państwa Środka. No chyba ze Zachód postanowi wprowadzic w Chinach swoją „demokracje” przy użyciu swoich demokratycznych bomb i rakiet nuklearnych :-)
30.11.2021 16:28
Wszyscy mogli udzielić do 3 odpowiedzi. Być może dzieci z Zachodu nie zrozumiały instrukcji, co by tylko potwierdzało tezę o kryzysie naszej edukacji;-)
11.08.2020 11:17
Co za bzdura. Na ankietę odpowiedziało 200% respondentów z Chin oraz do 100% respondentów z UK/USA. Ciekawe ile odpowiedzi mógł udzielić jeden Chińczyk xD.
10.08.2020 17:41
Ksztalci sie ludzi na zasadzie zakuj zdaj zapomnij, krytyczne myslenie na studiach to mzonka. Tak samo jak przekuwanie teorii w praktyke. Mozna nauczyc sie encyclopaedi ale nikt nie nauczy Cie jak to wiedze wykorzystac.
09.08.2020 20:19
Opinie o tym że program nauczania jest przeładowany, to tak jakby stwierdzić że ustawa o VAT jest skomplikowana.
Program nie jest przeładowany. Jest nieprzemyślany, połatany i podatny na polityczną modę.
W podstawówce na fizyce i chemii porusza się zagadnienia do których potrzebne są umiejętności z matematyki których na matematyce się nie ćwiczy.
Przynajmniej ja tak pamiętam z podstawówki.
Polski nijak powiązany z tematami na historii.
Biologia nijak powiązana z geografią, ani z chemią
Geografia niepowiązana z WOS-em.
Dosłownie każdy sobie rzepkę skrobie.
Odbywanie praktyk zawodowych w technikach i studiach inżynierskich to administracyjne hokus-pokus.
Przygotowanie do wejścia na rynek pracy - mrzonka.
Nauka języków obcych bez korepetycji i szkół językowych po południami. ...
A gdzie dzieciaki miały by zobaczyć że wysiłek włożony w nauki ścisłe daje efekty.
Stany mają swoje NASA a nasze dzieciaki o czym mają marzyć?
07.08.2020 17:20