Ma trzy parasole zamiast tradycyjnych dwóch, lodówkę schładzającą szampana do 6 stopni w ekspresowym tempie, minimalistyczne akcesoryjne stołki dopasowane do tapicerki wnętrza, dwa kunsztowne dokowane pośrodku deski rozdzielczej zegarki Bovet 1822, materiałowy dach przypominający gotyckie łuki oporowe, lakier kojarzący się z żeglugą i – last but not least – sylwetkę inspirowaną luksusową motorówką.
Naprawdę was dziwi, że ten samochód mógł tyle kosztować? Między nami mówiąc, popełniłem chyba potworne faux-pas, nazywając go „samochodem”. Przecież to mobilne dzieło sztuki. Nic dziwnego, że brytyjska marka nazywa klientów składających takie zamówienia „mecenasami”.
Klientów? Tak, bo w ciągu ostatnich czterech lat w całkowitej tajemnicy powstały trzy auta z emblematem Double R dopasowane do zamawiających bardziej nawet niż garnitur szyty na miarę. Będzie ich jeszcze więcej. Rolls-Royce bowiem, prezentując światu Boat Taila, ogłosił utworzenie nowego działu, który zapewni marce powrót do legendarnego świata coachbulidingu.
Rolls-Royce'owi Phantomowi Drophead Coupé brakuje gracji i lekkości bijącej z tego zdjęcia
Luksus na zamówienie
O tym, że Rolls-Royce myśli poważnie o zaoferowaniu klientom samochodów „szytych na miarę”, było wiadomo już w 2017 r. Wówczas na świat przyszedł unikatowy, ręcznie złożony model Sweptail. Głośny pojazd z długim tyłem przypominającym dziób luksusowego jachtu natychmiast został zaklasyfikowany jako jeden z najbardziej wyrafinowanych samochodów w historii. I najdroższych, bo za jego równowartość można było kupić wtedy cztery Bugatti Chiron. Tylko na co komu cztery chirony w garażu?
– Budowa i projektowanie nadwozi jest ważną częścią historii marki Rolls-Royce, która nie tylko stała się dla nas inspiracją do opracowania współczesnej filozofii Bespoke. Rolls-Royce Coachbuild stanowi powrót do korzeni naszej marki. Pozwala grupie wybrańców wziąć aktywny udział w procesie tworzenia niepowtarzalnych, budowanych na osobiste zamówienie niezwykłych modeli, które znajdą swoje miejsce w historii – wyjaśnia Torsten Müller-Ötvös, prezes firmy Rolls-Royce.
Każdy element Boat Taila jest wyjątkowy. Nikt nie podchodzi do detali z większym pietyzmem niż Rolls-Royce
– Stworzyliśmy trzy niepowtarzalne samochody, które mają podobną stylistykę nadwozia, ale każdy z nich nosi unikalny, niezwykle indywidualny rys osoby, która go zamówiła i opowiada zupełnie inną historię. Każdy model Boat Tail jest jedyny w swoim rodzaju. Boat Tail stoi w kontrze do seryjnie produkowanego luksusu – odważnie stwierdza Alex Innes, dyrektor Rolls-Royce Coachbuild Design.
Sukces mierzy się w metrach
Wyznacznik sukcesu to od teraz dokładnie 5,9 m. Tyle wynosi długość nadwozia spektakularnego Boat Taila, którego zbudowanie zajęło pracownikom Rolls-Royce’a 4 lata. Same prace przedprodukcyjne to w przeliczeniu 20 osobolat. W projekt zaangażowani byli też klienci i firmy, takie jak Promemoria (pracownia włoskich mebli) czy wspomniana już marka Bovet (zegarki).
A inne dane techniczne? W tym przypadku bardziej istotna jest chociażby informacja o niezwykłym, trzecim parasolu schowanym obok tylnej kanapy. Ten nie ma jednak chronić przed deszczem, lecz słońcem w trakcie pikniku przy stolikach koktajlowych obracających się, naśladując ruchy kelnera. Tak… Z bardziej technicznych informacji – pojazd oparto na płycie podłogowej Phantoma, z którego pochodzi także napęd. Panele nadwozia są unikatowe i zostały ręcznie wykute z pojedynczego, płaskiego arkusza aluminium.
Parasol, stoliki i lodówka – idealne auto na lockdown! Ale restauracje już w sumie otwarte...
Ziemia byłaby jednak strasznym miejscem, gdyby jeździł po niej tylko jeden współczesny Boat Tail (ciekawostka: jego właściciele mają też w kolekcji poddanego renowacji zabytkowego Boat Taila z 1932 r.). Na szczęście, oprócz pary, która brała udział w projektowaniu samochodu widocznego na zdjęciach, znalazło się jeszcze dwóch innych mecenasów Rolls-Royce’a zafascynowanych łodziami.
Wszyscy zgodzili się na to, by ich auta miały wspólne nadwozie (szkice były akceptowane przez każdego klienta), ale różniły się wyposażeniem i wykończeniem. Gdzieś na świecie będą więc nabierać wartości jeszcze dwa inne egzemplarze tego zjawiskowego pojazdu. Niewykluczone, że poznamy je za jakiś czas, jeśli właściciele będą chcieli publicznie pochwalić się swoim gustem.
Krzysztof Grabek
Wejdź na FORUM! ❯
Komentarze (3) / skomentuj / zobacz wszystkie
A gdzie żagiel?
19.06.2022 19:43
ciekawe czy przewidziano urządzenie do odpowiedniego schłodzenia paprykarza szczecińskiego, bądź konserwy tyrolskiej..
28.05.2021 17:54
A czy ten "jacht" pływa? Bo ani słowa o tym nie ma.
28.05.2021 10:07