Współpraca tych dwóch marek to żadna nowość, wszak trwa już niemal od dekady. Do tej pory polegała m.in. na tym, że do ulubionych samochodów Jamesa Bonda trafiały jednostki napędowe konstruowane przez inżynierów firmy AMG odpowiadającej za sportowe Mercedesy. Ciekawostka: silniki od AMG zamawiał także Horacio Pagani, właściciel włoskiej manufaktury produkującej hiperauta Zonda i Huayra.
Jeszcze ciekawsze jest jednak to, że od 1 sierpnia tego roku na stołku prezesa Astona Martina (CEO) zasiada Tobias Moers, były szef… Mercedesa-AMG. Moersa czeka trudne zadanie, ma bowiem wyciągnąć brytyjskiego producenta z poważnych tarapatów finansowych – wartość giełdowa Astona Martina spadła w tym roku aż o 2/3. Marki podpisały więc nowe porozumienie technologiczne, które wzmocni ich dotychczasowe partnerstwo.
Technologia za udziały
Jaki interes ma Mercedes-Benz w udostępnianiu swojej technologii Astonowi? Ten ruch pozwoli niemieckiemu koncernowi na zwiększenie udziałów w brytyjskiej marce. Obecnie Mercedes-Benz posiada 2,6% udziałów Astona Martina, ale w przeciągu trzech lat mają one wzrosnąć do poziomu 20%. W porozumieniu zostało jednak podkreślone, że ta granica na pewno nie zostanie przekroczona. Akcje, które przejmie Mercedes-Benz, wyceniane są na 286 mln funtów (czyli prawie 1,5 mld zł).
Co od Niemców otrzymają Brytyjczycy? Przede wszystkim dostęp do najnowszych hybrydowych i elektrycznych układów napędowych, bez których producentom trudno dziś zmieścić się m.in. w europejskich normach emisji spalin i szkodliwych związków. W porozumieniu technologicznym jest też mowa o innych komponentach i systemach, ale bez wskazania konkretów. Będą one przekazywane po kolei w ustalonych „pakietach technologicznych”.
– Robimy kolejny duży krok naprzód, ponieważ nasze długoterminowe partnerstwo z Mercedes-Benz AG osiąga nowy poziom. Mercedes staje się jednym z największych udziałowców firmy – skomentował Lawrence Stroll, kanadyjski inwestor i obecny prezes wykonawczy Astona Martina (Executive Chairman) posiadający 16,7% akcji marki. Mamy nadzieję, że dzięki takiemu zagraniu brytyjskiemu producentowi uda się „wygrzebać” z dołka, a ceny jego akcji wzrosną.
Krzysztof Grabek
Wejdź na FORUM! ❯
Komentarze (0) / skomentuj / zobacz wszystkie