Strona używa cookies. Jeśli nie wyrażasz zgody na używanie cookies, zawsze możesz wyłączyć ich obsługę w swojej przeglądarce internetowej. Polityka Cookies
Akceptuję

PIERWSZE WRAŻENIA | Nowy Mercedes Klasy S

Samochody
|
25.09.2020

Kiedyś byłaby wielka pompa, Mercedes-Benz urządziłby show dla śmietanki towarzyskiej zainteresowanej najnowszym cudem niemieckiej inżynierii. Dzisiaj jest wirus, więc ogólnoświatowa prezentacja naszpikowanej nowoczesnymi technologiami Klasy S odbyła się online. Na szczęście, jesteśmy 12. rynkiem zbytu „eski”, więc trzy tygodnie po premierze Mercedes przywiózł flagową limuzynę do Warszawy.

Tagi: auta marzeń

Mercedes Klasy S premiera
Każda kolejna generacja Klasy S to dla inżynierów Mercedesa wyzwanie – muszą pokonać nie tylko konkurentów, ale też... samych siebie

Zamiast jednej globalnej prezentacji uzupełnionej kilkoma mniejszymi lokalnymi, dziś producenci stawiają na skromniejsze wydarzenia organizowane osobno dla dziennikarzy i klientów z poszczególnych państw. Imprezy odbywają się z zachowaniem bezpiecznego dystansu, w maseczkach i są rozdzielone na tury, w których uczestniczy po 15-20 osób.

W trakcie jednej z nich mieliśmy okazję usiąść po raz pierwszy we wnętrzu najnowszej „eski”. I choć lokalne show nie jest już tak doniosłe i spektakularne, jak to światowe, to „najjaśniejsza z gwiazd” wciąż bryluje w towarzystwie. Gdy w warszawskiej Butelkowni opadły ścianki zasłaniające samochód, dało się słyszeć niosący się po pomieszczeniu szmer zachwytu.

2020 Mercedes s
Stylistyka przodu jest bardzo zbliżona do poprzedniej „eski”  – nie mogło zabraknąć też celownika ;-)

Nowy samochód, nowa fabryka

I nic dziwnego, w końcu nowa generacja Klasy S jest tak zaawansowanym samochodem, że specjalnie dla niej musiała powstać Fabryka 56 w Sindelfingen. Mercedes określa ją mianem „fabryki przyszłości” nie tylko ze względu na poziom skomputeryzowania, ale też znacznie mniejsze zapotrzebowanie energetyczne. Szacuje się przy tym, że Fabryka 56 ma o 25% większą wydajność od zakładu, w którym powstawała poprzednia Klasa S, a dzięki dużej elastyczności produkcja nowych modeli może zostać uruchomiona w przeciągu kilku dni. Z tej samej linii produkcyjnej będą wkrótce zjeżdżać Mercedes-Maybach Klasy S i elektryczna limuzyna Mercedes-Benz EQS.

O tym, ile nowinek technologicznych zadebiutowało w nowej Klasie S, świadczyć może też objętość notatki prasowej, którą w dniu premiery otrzymali dziennikarze – to aż 80 stron! Tak, dobrze przeczytaliście. Osiemdziesiąt. Jeśli więc mielibyśmy uczciwie przedstawić wam każdy detal nowej „eski”, skazalibyśmy was na czytanie przynajmniej do jutra. To, oczywiście, nie ma sensu, dlatego skupimy się na wrażeniach z pierwszego kontaktu (statycznego) z samochodem. Mercedes-Benz zaprezentował nową S-Klasę w jednym z najmodniejszych ostatnio miejsc w Warszawie, czyli Centrum Praskim Koneser.

Mercedes S 2020
Tu pozmieniało się najwięcej. Tylne lampy po raz pierwszy od lat 90. są ustawione horyzontalnie

Ścieżka technologiczna

Kojarzycie ze spacerów po lesie „ścieżki zdrowia”? Zanim zobaczyliśmy nową limuzynę na żywo, musieliśmy zrobić sobie podobny spacer, tyle że po korytarzach, na których zostały wyeksponowane telebimy z filmikami prezentującymi poszczególne funkcje nowej „eski”. Po ścieżce technologicznej wiemy więc już, że karoseria Klasy S potrafi unieść się o 80 mm, żeby zapewnić pasażerom dodatkową ochronę w przypadku uderzenia w bok pojazdu.

Wiemy też, że przednie reflektory mają większą rozdzielczość niż monitory FullHD (rozdzielczość oświetlenia to 2,6 mln pikseli!). Co wnosi ta informacja? Oprócz tego, że auto, nie wyłączając długich świateł potrafi perfekcyjnie „wyciąć” z oświetlanego obszaru inne pojazdy, potrafi też wyświetlić na drodze symbole ostrzegające np. przed robotami drogowymi czy mało widocznymi pieszymi.

Mercedes s tył
Tylne światła może i nie potrafią takich sztuczek jak reflektory, ale też wyglądają gustownie

Na kolejnym przystanku technologicznym zobaczyliśmy, jak Klasa S korzysta z magii w trakcie parkowania – tylna oś jest skrętna i to akurat nie jest żadna nowość w motoryzacji (miała ją już Laguna GT). Nowością jest fakt, że koła skręcają się aż o 10°, dzięki czemu średnica zawracania długiej na ponad 5,3 m przedłużonej wersji zmniejszyła się aż o 2 m. To tyle z najważniejszych rzeczy – resztę testowaliśmy już w kabinie, ale nawet w tak małej grupie nie było łatwo zająć w niej miejsca.

Kolejny poziom komfortu

W tej grze Mercedes-Benz jest naprawdę dobry, dlatego nawet bez jazd testowych jesteśmy w stanie uwierzyć w zapewnienia o jeszcze bardziej komfortowej jeździe – gdy będzie taka możliwość, „poświęcimy” się i zweryfikujemy je na własnej skórze. Na razie dziennikarze mogli sprawdzić m.in., jak wypada na żywo system MBUX 2. generacji. Gdy siedzi się z tyłu, widok wszystkich pięciu (!) ekranów we wnętrzu wręcz przytłacza. Z tyłu są trzy, choć naszym zdaniem wystarczyłyby dwa (po jednym przed każdym pasażerem). Ten pośrodku to tak naprawdę wyjmowany tablet-pilot. Z poziomu tylnej kanapy da się sterować niemal wszystkimi funkcjami samochodu – brakuje tylko kierownicy i pedałów.

mercedes s wykończenie
Spokojnie, tu zarządza się tylko fotelem i szybą. Resztę funkcji można ustawić na ekranach

Drobną przesadą (ale jakże bajerancką!) jest też ambientowe oświetlenie wnętrza wykorzystujące – uwaga – aż 267 diod! Dzięki temu inżynierom udało się „ożywić” kabinę – wybranie różnych opcji (np. ustawienia temperatury) jest potwierdzane komunikatem świetlnym. Oświetlenie współpracuje też z systemami bezpieczeństwa i ostrzega kierowcę oraz pasażerów przed niebezpieczeństwem (np. przejeżdżającym obok pojazdem, w który można przez przypadek otworzyć drzwi). Przesadą trudno za to nazwać 10 programów masażu w takim samochodzie. Niektóre z nich przypominają układanie na karku gorących kamieni, ale są też masaże relaksacyjne czy aktywujące mięśnie. Dodajmy do tego ultraczysty, głęboki dźwięk z nagłośnienia przestrzennego Burmester 4D (samochód może robić za nagłośnienie na imprezach), lodówkę ze schłodzonym szampanem i mamy przepis na luksusowy jacht na kołach.

A jak podróżuje się z przodu? Kierowca flagowej limuzyny widzi nie tylko gwiazdę na masce, ale też ogromne, wyświetlane na przedniej szybie elementy wirtualnej rzeczywistości – to kolejny etap wsparcia podczas nawigowania do celu. Na żywo obraz sprawia wrażenie, jakby „unosił” się 10 m przed kierowcą. Bardzo dobrze wypadły też wyświetlane na ekranie wirtualne zegary, które wytwarzają efekt 3D bez konieczności zakładania specjalnych okularów – to rzeczywiście działa i robi świetne wrażenie. Konstruktorom udało się osiągnąć ten efekt dzięki zastosowaniu dwóch kamer podążających za wzrokiem kierowcy, niczym oczy Mony Lisy.

2020 Mercedes s wnętrze
Na zdjęciu tego nie widać, ale mapa naprawdę ma efekt głębi. Rewelacja!

Jeśli chodzi o bezpieczeństwo, to w środku zadebiutowały też czołowe poduszki powietrzne dla pasażerów z tyłu i jeszcze jedna poduszka z przodu – centralna, rozwijana między przednimi fotelami, aby w razie wypadku oddzielić kierowcę od pasażera. Z oczywistych powodów tego jednak nie będziemy sprawdzać.

Prezent na Gwiazdkę

Na dokładne przetestowanie każdej funkcji Klasy S zabrakło nam czasu na prezentacji. Zdążyliśmy jednak podpytać przedstawicieli Mercedesa o to, kiedy pojawią się w Polsce pierwsze nowe „eski” i jak będą skonfigurowane.

Mariusz Sekuna, product manager Mercedes-Benz Cars, zwrócił uwagę, że podstawowe wyposażenie nowej Klasy S będzie w Polsce nieco lepsze, niż na niektórych europejskich rynkach – klienci już w standardzie otrzymają m.in. 12,9-calowy OLED-owy ekran systemu MBUX 2.0 i wysuwane klamki zamiast tradycyjnych. Tomasz Mucha, PR-owiec Mercedes-Benz Polska, wspomniał zaś, że pierwsze samochody powinny dotrzeć do Polski już w grudniu 2020 r. Jest więc szansa, że klienci będą mogli sprawić sobie w tym roku wyjątkowy świąteczny prezent (gwiazda na Gwiazdkę ;-) ).

Oczywiście, pod warunkiem, że odłożą wcześniej kwotę przynajmniej na pierwszą ratę za kosztującą 434 200 zł podstawową odmianę S 350 d. W niej za napęd odpowiada 286-konny diesel 2.9 o sześciu cylindrach. Oczko wyżej jest ta sama wersja silnikowa, ale z napędem na wszystkie koła. Oprócz nich na początku dostępne będą jeszcze dwa warianty – mocniejszy diesel i benzyniak. W przyszłym roku paleta silników zostanie poszerzona o rasową jednostkę V8 i, dla kontrastu, cichutką hybrydę plug-in potrafiącą przejechać nawet 100 km w trybie elektrycznym. Dzisiaj klienci mogą wybierać między jedną z tych opcji*:

  • S 350 d (2.9 R6 diesel, 286 KM): 434 200 zł
  • S 350 d 4MATIC (2.9 R6 diesel, 286 KM): 452 700 zł
  • S 400 d 4MATIC (2.9 R6 diesel, 330 KM): 490 300 zł
  • S 500 4MATIC (3.0 R6 benz., 435 KM): 532 500 zł

*dopłata do przedłużonego nadwozia wynosi 20 000 zł

Chyba nie ma wątpliwości, na który wariant zdecydują się ambasadorowie modelu – wielokrotny mistrz świata Formuły 1 Lewis Hamilton i 15-krotna laureatka nagrody Grammy Alicia Keys.

Krzysztof Grabek

mercedes klasy s profil
Skromny? O taki efekt chodziło projektantom – Klasa S ma być elegancka i nieepatująca bogactwem

Wejdź na FORUM!
Linki artykułu
Kopiuj link:
Skopiowano do schowka

Wklej link na stronę:
Skopiowano do schowka

 

Komentarze (0) / skomentuj / zobacz wszystkie