Strona używa cookies. Jeśli nie wyrażasz zgody na używanie cookies, zawsze możesz wyłączyć ich obsługę w swojej przeglądarce internetowej. Polityka Cookies
Akceptuję

Narodowa Klapa Motoryzacyjna – co z naszymi retroprojektami?

Samochody
|
28.04.2021

New Warsaw, Warszawa M20 GT, Syrena Meluzyna, Nowy Polonez. Gdzie są nasze wskrzeszone „legendy PRL-u”? Wbrew temu, co nam obiecywano, nie na drogach. Wciąż można je jednak znaleźć w odmętach sieci – na Instagramie, Facebooku i YouTubie. Może tak naprawdę chodziło tylko o rozgłos, a projekty napędzane sentymentem były z góry skazane na porażkę?

Tagi: youngtimery

Polonez A.D. 2020 i jego pierwowzór
Polska motoryzacja znów w grze? Na razie czekamy na elektryczną Izerę, ale już wcześniej pasjonaci chcieli zbudować nowe polskie auta

W 2012 r. „polski” internet został rozgrzany do czerwoności, gdy pojawiły się w nim szkice New Warsaw – samochodu, który miał zapowiadać nadejście współczesnej interpretacji wspominanej z nostalgią Warszawy. Ale nie „garbuski” M-20, która niewiele różniła się od sowieckiego pierwowzoru, tylko sedana 203/223 z nadwoziem zaprojektowanym przez polskich inżynierów. Minęło 9 lat, a na drogi nie wyjechały nawet prototypy.

W kolejnych latach ten schemat się powtarzał. Zmieniał się jedynie model. Do żadnego powstania z popiołów jeszcze nie doszło. Niezależnie od tego, czy mówimy o nowej syrenie, nowym polonezie czy nowym maluchu. Najpierw pojawiały się spektakularne wizualizacje i zrzutki, bez których nie byłoby możliwe stworzenie choćby gipsowego modelu, a potem projekt upadał. Dzisiaj pozostałości po rozbudzonym sentymencie to martwe fanpejdże, reflektory z fiata 500, deska rozdzielcza z opla adama, silnik z bmw m5 i puste zapewnienia, że „to już prawie meta!”. Czy jest szansa, że któryś ze wspomnianych projektów rzeczywiście uda się doprowadzić do finału?

Syrenka

W 2013 r. zadebiutowała Syrena firmy AK Motors. „Zadebiutowała” to może zbyt dużo powiedziane, bo w sieci pojawiły się po prostu różne ujęcia modelu 3D przygotowanego w programie graficznym. Jeszcze do lutego tego roku działała strona internetowa nowasyrena.pl – obecnie pod tym adresem niczego nie znajdziecie. Gdy przeglądałem ją w zeszłym roku, w zakładce „Samochody” widniało aż pięć modeli: Nixi (miejski odpowiednik Smarta), Meluzyna (hatchback segmentu B), Meluzyna Kabri (wersja z otwieranym dachem), Ligea (Syrena z silnikiem umieszczonym centralnie, czyli takie polskie Alpine A110) i wreszcie Meluzyna R.

Syrena Meluzyna
Syrena Meluzyna Kabri projektu spółki AK Motor

W przeciwieństwie do pozostałych aut ta ostatnia naprawdę istnieje. Sukces? Nie tak prędko! Powstał jeden prototyp, który miał zachęcić klientów do składania zamówień na rajdówkę kosztującą 262 tys. zł. Podobno zastanawia się nad nią sześć osób z Francji. Tak przynajmniej twierdził w grudniu 2020 r. Arkadiusz Kamiński, prezes spółki AK Motor. Problem w tym, że to nie jest polski samochód, bo podwozie i silnik pochodzą z… Mitsubishi Lancera Evolution X. Polska jest tylko karoseria zbudowana przez Pawła Dytko w jego zakładzie Proto Cars.

Syrena Meluzyna R
Rajdowa Syrena Meluzyna R, która wzięła kiedyś udział w Rajdzie Barbórka

Ale to nie jedyna firma, która próbuje wskrzesić Syrenę (tak na marginesie – czy ktoś naprawdę tęskni za „naprawianiem” samochodu rajstopami?). Z tego tytułu wynika też spór, który otarł się nawet o Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej. Nie może być bowiem tak, że nagle dwie spółki zaczną produkować nową Syrenę. Chociaż prawa do nazwy należą do AK Motor, bliżej tego celu był… Polfarmex, który nawiązał współpracę z zakładem AMZ Kutno. W 2015 r. firmy wspólnymi siłami wypuściły na drogi aż pięć prototypów Syreny S201 sfinansowanych ze środków unijnych rozdysponowanych przez Narodowe Centrum Badań i Rozwoju. 2-drzwiowy sedan uzyskał nawet homologację, która pozwalałaby na większą produkcję, ale drogi Polfarmeksu i AMZ Kutno rozeszły się, co w 2018 r. poskutkowało wszczęciem śledztwa przez Centralne Biuro Antykorupcyjne.

Okazało się jednak, że to nic, bo od 2014 r. w siedzibie Polfarmeksu zarejestrowana jest spółka… Fabryka Samochodów Osobowych Syrena w Kutnie S.A. W 2016 r. doszło do rewolucji – nowa spółka zaczęła opracowywanie auta od początku, tym razem decydując się już na praktyczniejsze nadwozie, czyli 5-drzwiowego hatchbacka. Z powodów prawnych nazwę auta zmieniono na Vosco S106 i już w 2017 r. powstał pierwszy egzemplarz „nowej Syreny” – z silnikiem 1,4 l od General Motors, reflektorami z fiata 500 oraz deską rozdzielczą i felgami z opla adama.

Projekt nadwozia i estetyka wykonania były zbliżone do produktów zamawianych na portalu AliExpress, toteż nikt nie wieszczył temu modelowi świetlanej przyszłości. Ale w 2018 r. Vosco S106 przeszło pomyślnie proces homologacyjny i zaczęła się małoseryjna produkcja egzemplarzy testowych. Jeden z nich trafił nawet na antenę TVN Turbo – jeździli nim po Polsce Kamil Jaśkowski i Krzysztof Ruszała z „Absurdów drogowych”.

Vosco S106

Powyżej: Vosco S106 w obecnej formie. Poniżej: propozycja ostatecznego wyglądu Vosco EV2

Projekt Vosco EV2

Od tego czasu pojawiły się pikap i „elektryk”, a nawet unowocześniony projekt docelowego nadwozia przygotowany przez Damiana Wolińskiego. Dzień temu na fanpejdżu FSO Syrena w Kutnie S.A. pojawiło się zdjęcie uchylające rąbka tajemnicy. Wygląda na to, że Vosco EV2 jest prawie gotowe. – Trzymajcie kciuki, niebawem oficjalna premiera – głosi autor posta. Według poprzednich informacji udzielanych przez spółkę model EV2 będzie szerszy aż o 100 mm i dłuższy o 50 mm od Vosco S106 EV. Otrzyma całkowicie nowy projekt wnętrza. Motor elektryczny będzie generować ok. 156 KM w trybie normalnym i niemal 240 KM w trybie sportowym. Cóż, może tym razem obejdzie się bez interwencji CBA?

Warszawa

Można powiedzieć, że od tego modelu wszystko się zaczęło. Wcześniej powstawały już, oczywiście, amatorskie projekty nowoczesnych interpretacji Malucha czy Fiata 125p, ale to Michał Koziołek chciał w 2012 r. zrobić coś więcej od wizualizacji i doprowadzić do wyprodukowania kilku egzemplarzy narysowanego przez siebie auta. Ambicje młodego projektanta z Wrocławia były duże, New Warsaw (polska nazwa należy do innej spółki, ale o tym za chwilę) miał być bowiem szybką limuzyną napędzaną 5-litrowym silnikiem V10 z produkowanego w latach 2005-2010 BMW M5 E60. Sprint do 100 km/h? W 4,5 s – przynajmniej na papierze, bo gotowego auta jeszcze nie ma.

New Warsaw
New Warsaw, czyli auto zaprojektowane przez wrocławskiego designera. To ono zapoczątkowało opisywaną tu retromanię

Trzeba jednak przyznać, że przez pierwsze trzy lata projekt zapowiadał się obiecująco. Była zrzutka, było wsparcie finansowe GetinBanku, a w 2014 r. powstał nawet model w skali 1:1. Rok później ekskluzywnym wozem można się już było przejechać! Nie po ulicy, lecz w grze wydanej na smartfony i tablety. Potem zniknęła strona internetowa, a ostatni post na fanpejdżu New Warsaw został opublikowany 17 października 2015 r.

W zeszłym roku udało mi się dotrzeć do pomysłodawcy projektu i zapytać, skąd ta cisza. – To celowy zabieg. Nie wychylamy się, bo wiemy, że to może mieć odwrotny efekt od oczekiwanego. Pewnych etapów, które mamy już za sobą, jeszcze nie pokazywaliśmy, bo ustaliliśmy ze wspólnikiem, że do momentu, w którym rzeczywiście nie ukończymy auta, nie będziemy nic publikować, żeby nie denerwować ludzi. Mamy nadzieję, że w tym roku dojdziemy już do etapu, który zamknie usta hejterom – usłyszałem od Koziołka.

Mamy już kolejny rok, a samochodu jak nie było, tak nie ma. Ale to nic, bo podobnie jak w przypadku Syrenki, nowa Warszawa jest rozwijana równolegle przez inną spółkę – KHM Motor Poland, do której należy legendarna nazwa. Problem w tym, że poza nazwą jej projekt z Warszawą nie ma nic wspólnego. To przebrany Ford Mustang przerobiony w szopie przez studentów. Ma tylne światła z Mercedesa-AMG GT i przeróbki wizualne w stylu popularnego na początku tego milenium tuningu francuskiego (jeśli kojarzycie lambodory, bad looki, chromowane siatki we wlotach powietrza i reflektory z Punto II wrzucane do każdego auta, to wiecie, o czym mówię).

Ten projekt przyniósł też „chwałę” Polakom ze względu na „drobne” nieporozumienie z Fordem. KHM Motor twierdziło bowiem, że ma pozwolenie Forda na polonizowanie nieznacznej liczby mustangów. Ford nic o tym nie wiedział. Ale samochód jest i jeździ – doczekał się nawet sesji z oryginalną „garbuską”.

Warszawa M20 GT
Warszawa M20 GT
Warszawa M20 GT od KHM Motor Poland nie należy do najpiękniejszych aut. Została poskładana z istniejących już modeli

Polonez

Wskrzeszanie Poloneza to kontrowersyjny projekt już w swoim zamyśle. Dlaczego? Podchodząc do sprawy uczciwie, trzeba przyznać, że to wcale nie był dobry samochód. Jego głównymi zaletami było to, że był i nie kosztował majątku (ale to chyba jak z wszystkimi polskimi autami). A wadami? To najlepiej wiedzą sami użytkownicy polonezów. Mimo to jakiś szaleniec w 2015 r. postanowił przygotować nowoczesną interpretację klasycznego „poldka”. Paweł Zarecki zabrał się do tego z rozmachem i zaprojektował od razu kilka wersji nadwoziowych – liftbacka, coupé i kombi. Ba, powstała nawet wizja polskiego radiowozu! Szkoda, że z takim samym zaangażowaniem nikt nie pochylił się nad logistyką produkcji.

Polonez A.D. 2015 miał być tani, a pod jego maskę miał trafić wolnossący silnik 1.8 o mocy ok. 150 KM. Brzmi wspaniale, ale co nam po samych ustaleniach? Dzięki wykorzystaniu technologii druku 3D projekt przeniesiono ze świata komputerowego do rzeczywistego w skali... 1:20. Zabawkowy „poldek” został zaprezentowany na targach Motor Show w Krakowie i na tym skończyła się kariera wskrzeszonego Poloneza, bo po roku od rozpoczęcia akcji promocyjnej Paweł Zarecki opuścił zespół.

Kiedy już myśleliśmy, że możemy postawić krzyżyk na kolejnej nowoczesnej interpretacji legendy polskich ulic, do gry włączyła się spółka… FSO Syrena w Kutnie. Bez wcześniejszych zapowiedzi i deklaracji odpaliła prawdziwą bombę – pod koniec lipca 2020 r. zaprezentowała publiczności ponad 5-metrowej długości auto koncepcyjne „inspirowane słynnym Polonezem”. Nie był to nowy Polonez, bo kutnowska spółka dopiero stara się o pozwolenie na używanie nazwy i znaku modelu. Za projekt odpowiada Damian Woliński, spod którego ręki wyszedł też szkic Vosco EV2.

Polonez 2020
Po lewej: Polonez A.D. 2020 zaprojektowany przez firmę FSO Syrena w Kutnie. Po prawej: protoplasta

Co będzie pod maską produkcyjnego samochodu, jeśli projekt w ogóle dojdzie do tego etapu? Polonez z Kutna powstał w 2020 r., a więc już w czasach „nowej motoryzacji”, kiedy mówi się głośno o przejściu na prąd. Odpowiedź mogła więc być tylko jedna. – Rozwijamy technologię napędu elektrycznego, staramy się o homologację dla Vosco EV, opracowaliśmy też własną platformę. Naturalnie więc następca Poloneza będzie polskim autem elektrycznym – wyjaśnił portalowi dziennik.pl Andrzej Stasiak, główny konstruktor.

Kiedy Polonez stanie się tym „polskim autem elektrycznym” i wyjedzie o własnych siłach na ulice? Tego, oczywiście, nie wiadomo, ale można przypuszczać, że będzie to mniej więcej wtedy, kiedy nowiutkie Izery zaczną opuszczać niepowstałą jeszcze fabrykę w Jaworznie – „w niedalekiej przyszłości”. Pomysłowości, nostalgii i zapału w narodzie nie brakuje. Gorzej wychodzi nam jednak realizacja planów, więc lepiej podchodzić do tego wszystkiego z dystansem. Najlepszym przykładem jest polskie superauto – Arrinera Hussarya. A właśnie, ktoś już je widział na drogach?

Krzysztof Grabek

Wejdź na FORUM!
Linki artykułu
Kopiuj link:
Skopiowano do schowka

Wklej link na stronę:
Skopiowano do schowka

 

Komentarze (0) / skomentuj / zobacz wszystkie