Chris Cornell był amerykańskim wokalistą, gitarzystą i kompozytorem. Urodził się 20 lipca 1964 roku w Seattle w stanie Waszyngton, a zmarł 18 maja 2017 roku w Detroit w stanie Michigan. Był najlepiej znany jako lider zespołu Soundgarden, z którym nagrał pięć albumów studyjnych, w tym przełomowy „Superunknown” z 1994 roku. Cornell był również członkiem zespołów Audioslave i Temple of the Dog, a także prowadził karierę solową.
Cornell był jednym z najbardziej wpływowych wokalistów rockowych swojego pokolenia. Jego głos był potężny i wyrażał wiele emocji, a jego teksty często poruszały poważne tematy, takie jak uzależnienia, depresja i śmierć. Cornell był również znany ze swojej wszechstronności muzycznej – choć klasyfikowany jest jako wokalista grunge’owy, wielokrotnie udowadniał, że radzi sobie również z innymi, cięższymi odmianami rocka. Jego głos świetnie sprawdzał się również podczas występów akustycznych, kiedy można było usłyszeć nie tylko jego moc, ale również czystość.
Soundgarden – zespół, który zmienił historię rocka
Soundgarden powstał w 1984 roku w Seattle. Grupa szybko stała się jednym z liderów sceny grunge, obok takich zespołów jak Nirvana, Pearl Jam i Alice in Chains. Soundgarden wydał swój pierwszy album studyjny „Ultramega OK” w 1988 roku, a następnie „Louder Than Love” w 1989 roku. Oba longplaye zostały dobrze przyjęte przez krytyków, ale nie osiągnęły dużego sukcesu komercyjnego.
Przełom dla Soundgarden nastąpił w 1994 roku wraz z wydaniem albumu „Superunknown”. Płyta zdobyła pięć nominacji do nagrody Grammy, w tym za album roku i najlepszy album rockowy. Singel „Black Hole Sun” stał się jednym z największych przebojów zespołu, a także ikoniczną kompozycją rocka lat 90. Chris Cornell był nie tylko wokalistą, ale również liderem formacji – napisał lwią część utworów, a część z nich skomponował. Oczywiście nie można powiedzieć, że sukces Soundgarden to tylko jego zasługa, ponieważ wszyscy członkowie zespołu mieli wpływ na to, gdzie ostatecznie znalazła się formacja.
Soundgarden rozpadł się w 1997 roku, ale członkowie zespołu zjednoczyli się ponownie w 2010 roku. Grupa wydała wówczas jeszcze jeden album studyjny, „King Animal”, w 2012 roku. Trwała do 2017 roku, czyli śmierci lidera. Grupa powróciła jeszcze na chwilę w 2019 roku, żeby oddać hołd Cornellowi. Wszyscy członkowie byli jednak zgodni, że pełnoprawny powrót bez wokalisty i duszy zespołu nie jest zwyczajnie możliwy.
Życie poza Soundgarden
Oprócz pracy z Soundgarden Cornell był również członkiem zespołu Audioslave, który założył w 2001 roku wraz z byłymi członkami Rage Against the Machine. Audioslave wydał trzy albumy studyjne, z których wszystkie odniosły duży sukces komercyjny. Grupa tworzyła muzykę z pogranicza metalu alternatywnego, grunge’u i heavy metalu. Cornell, Morello, Commerford i Wilk pracowali nad kolejnymi wcieleniami Audoslave w wolnych chwilach, gdy akurat w ich głównych zespołach był chwilowy przestój. Choć nie poświęcali się supergrupie w stu procentach, jej wpływ na świat rocka był bardzo duży. Cornell miał to do siebie, że za co się nie zabrał, zamieniał to w złoto.
Wokalista prowadził również pełną sukcesów karierę solową. Wydał cztery albumy studyjne, z których ostatni, „Higher Truth”, ukazał się w 2015 roku. Oczywiście wydawnictwa te nie cieszyły się aż tak dużą popularnością, jak te spod znaku Soundgarden, ale Chris miał wielu oddanych fanów, którzy cenili jego solową twórczość. Była o tyle ciekawa, że artysta był nieco bardziej swobodny, jeśli chodzi o gatunki – bawił się muzyką, więcej eksperymentując z brzmieniem. Cornell nagrał również kilka piosenek do filmów, w tym „Mission: Impossible II” i „Casino Royale”.
Muzyczny świat w żałobie
Chris Cornell był artystą wyjątkowym, niesamowicie utalentowanym, ale mimo sukcesów zawodowych, nie najlepiej radził sobie w życiu prywatnym. Przez większość swojego życia zmagał się z depresją, którą zagłuszał najpierw narkotykami, a później coraz mocniejszymi lekami na receptę. Nigdy też nie stronił od alkoholu. „Typowe życie rock‘n’rollowca” – można by rzec i pewnie to prawda, ale to właśnie te problemy wpędziły Cornella do grobu. Zdecydowanie zbyt wcześnie, zdecydowanie zbyt młodo.
Chris Cornell zmarł 18 maja 2017 roku. Jego ciało znaleziono w pokoju hotelowym w Detroit po koncercie zespołu Soundgarden. Przyczyną śmierci było samobójstwo przez powieszenie. Raport z przeprowadzonego w ramach sekcji zwłok badania toksykologicznego wykazał obecność w organizmie Cornella ślady kilku leków wydawanych na receptę, w tym butalbitalu, naloksonu i pseudoefedryny. Z raportu wynikało również, że przed śmiercią wokalista zażył cztery tabletki ativanu. Ikona rocka, legendarny artysta przegrał ze swoimi demonami, nie poradził sobie z presją i uzależnieniami. W chwili śmierci Cornell miał zaledwie 52 lata.
Cały muzyczny świat pogrążył się w żałobie, wspominając najwspanialsze momenty z usłanej sukcesami kariery Chrisa. Pojawiło się oczywiście wiele plotek związanych z okolicznościami śmierci muzyka, ale nie miały one większego znaczenia. W 2017 roku straciliśmy artystę, który miał jeszcze tak dużo do powiedzenia, człowieka niesamowicie uzdolnionego i skromnego. Dla wielu – przynajmniej jeśli chodzi o kwestie artystyczne – był wzorem do naśladowania. Brakuje Chrisa na scenach całego świata, oj brakuje...
Michał Grzybowski
Wejdź na FORUM! ❯
Komentarze (4) / skomentuj / zobacz wszystkie
"Spoonman"!
17.10.2023 09:57
Najlepsza płyta S!?
Poza 1 czy 2 jednak chyba "Down..." i pierwszy nr!
15.10.2023 10:08
Ps. Tak w ogóle, samobója się nie robi, nie warto, nie trzeba, bo i tak wszyscy umrzemy, dlatego należy cieszyć się każdym porankiem, dniem i wieczorem oraz nocą (jak robili to święci dziękując Najwyższemu za nie), ponieważ mogą być one ostatnie, niezależnie od naszej woli, chcenia, Losu, Opatrzności czy przypadku.
Real Life live
14.10.2023 17:56
Zgadza się, Black Hole Sun!
14.10.2023 17:51