Strona używa cookies. Jeśli nie wyrażasz zgody na używanie cookies, zawsze możesz wyłączyć ich obsługę w swojej przeglądarce internetowej. Polityka Cookies
Akceptuję

Bruce Dickinson to nie tylko Iron Maiden. Solowa kariera i poboczne projekty wokalisty

Muzyka
|
13.03.2022

Bruce Dickinson to jeden z najważniejszych wokalistów metalowych z kilku powodów. Oczywiście najważniejszym jest niesamowity talent, ale nie można zapomnieć również o pracowitości. Bo frontman nigdy nie bał się wyzwań i chętnie się ich podejmował. To zaprocentowało!

Bruce Dickinson - zdjęcie
Bruce Dickinson podczas koncertu Iron Maiden

O tym, że Bruce Dickinson jest człowiekiem renesansu, pisaliśmy już na naszych łamach. W artykule skupiliśmy się na licznych pozamuzycznych pasjach wokalisty. Tym razem więcej miejsca zdecydowaliśmy się poświęcić ponownie muzyce. Ale nie tej spod znaku Iron Maiden. Bo Bruce – jak to on – nie ogranicza się jedynie do jednej roli. Zresztą, żeby realizować swoją karierę solową, na kilka lat opuścił szeregi zespołu. Czy była to decyzja słuszna? Na odpowiedzieć składa się wiele zmiennych, o których postaram się napisać w dalszej części tekstu.

Kariera solowa to jedno, ale Bruce Dickinson współtworzył ścieżki dźwiękowe do filmów, czy brał gościnny udział w sesjach nagraniowych innych wykonawców. Nigdy nie bał się podejmowania zawodowych wyzwań, co zwykle spotykało się z poklaskiem ze strony fanów. Bo im więcej muzyki Bruce’a, tym lepiej! Wszystko to sprawiło – jak już napisałem na wstępie – że Dickinson to jeden z najważniejszych wokalistów metalowych w historii gatunku.

Życie poza Iron Maiden

Choć Bruce Dickinson nie jest współzałożycielem Iron Maiden, a do zespołu dołączył dopiero przy okazji nagrań do trzeciej studyjnej płyty, obecnie trudno wyobrazić sobie legendarny brytyjski zespół bez tego charyzmatycznego wokalisty. Na początku lat 90. fani musieli jednak to zrobić, ponieważ Bruce zdecydował się na opuszczenie szeregów formacji, co było sporym zaskoczeniem. Powodów takiego stanu rzeczy było kilka – między innymi problem z komunikacją wewnątrz zespołu, kiepskie przyjęcie płyty „Fear of the Dark”, która pojawiła się w 1992 roku, czy w końcu chęć ze strony Dickinsona do spróbowania czegoś innego.

Mowa oczywiście o karierze solowej, której smak poznał w 1990 roku. Będąc jeszcze w Iron Maiden, pokusił się o nagranie płyty „Tattooed Millionaire”, która zebrała pozytywne recenzje. Wokalista zdecydował się na nieco łagodniejsze brzmienie, stawiając na klasycznego hard rocka, w którym wyczuwalne były nawet naleciałości z muzyki... pop. Bruce – jak to on – postanowił nieco poeksperymentować. I trzeba przyznać, że była to słuszna decyzja, choć solowy debiut wokalisty na pewno zaskoczył wszystkich fanów jego agresywnego wokalu z Iron Maiden.

Kolejne solowe wydawnictwo, czyli „Balls to Picasso”, pojawiło się w 1994 roku, czyli już po odejściu z zespołu. Choć wydawnictwo było nieco mniej przebojowe niż poprzednie, również spotkało się z ciepłym przyjęciem. Tym razem Bruce wrócił do swoich heavymetalowych korzeni. Podczas swojej nieobecności w Iron Maiden wokalista nie próżnował. Wydał później trzy solowe płyty: „Skunkworks” (1996), „Accident of Birth” (1997) i „The Chemical Wedding” (1998). Wszystkie udane i docenione przez miłośników rocka.

Stara miłość jednak nie rdzewieje i po kilku latach okazało się, że w Iron Maiden nie ma życia bez Bruce’a. Choć płyty wydane z Blaze’em Bayleyem nie były złe, nowy wokalista był nieustannie porównywany z poprzednikiem i niestety tę bezpośrednią rywalizację przegrywał. Bruce ponownie dołączył do brytyjskiej formacji w 1999 roku i niedługo później wydał z nią świetny album zatytułowany „Brave New World”. Z przyczyn oczywistych solowa kariera wokalisty przyhamowała, ale warto powiedzieć jedno – nigdy z niej nie zrezygnował.

W 2005 roku wydał świetne progresywno-metalowe wydawnictwo zatytułowane „Tyranny of Souls”, na którym ponownie postanowił pokazać swoją nieznaną stronę. Warto wspomnieć, że płyta zbierała lepsze recenzje i oceny, niż wydawnictwa Iron Maiden wydawane w tym samym czasie. Niedawno Bruce Dickinson poinformował, że ma już napisane ponad połowę materiału na kolejne solowe wydawnictwo. Z oczywistych powodów będzie potrzebował na dokończenie materiału nieco czasu, ale premiera w 2023 roku brzmi jak coś, co może się wydarzyć.

Nie ma rzeczy niemożliwych!

Jak już wspomniałem, Bruce chętnie brał udział również w innych projektach. Płyty solowe oraz z zespołami Samson i Iron Maiden to jedno, ale... zajmował się również nagrywaniem utworów do filmów. W sumie stworzył ich kilka, a zdecydowanie najciekawszymi są „Bring Your Daughter… to the Slaughter”, który pojawił się w filmie „Koszmar z ulicy Wiązów 5: Dziecko snów”, a później na płycie Iron Maiden, a także „(I Want to Be) Elected”, który znalazł się na ścieżce dźwiękowej... komedii „Jaś Fasola: Nadciąga totalny kataklizm”.

To chyba najlepiej dowodzi, jak wszechstronnym i mającym dystans do siebie wokalistą jest Bruce Dickinson. Artysta miał również swój wkład w album charytatywny „Rock aid Armenia: The Earthquake Album”, na którym pojawiło się jego wykonanie kultowego „Smoke on the Water”. Oddać hołd Black Sabbath? Nie ma sprawy! Bruce zaśpiewał „Sabbath Bloody Sabbath” z myślą o płycie „Nativity In Black: A Tribute to Black Sabbath”.

Podobnych przykładów jest więcej, a dowodzą one tylko postawionej wcześniej tezie, że w wypadku wokalisty mamy do czynienia z artystą kompletnym, który nie boi się żadnych wyzwań. Muzycznych oraz pozamuzycznych. Nie ma wątpliwości co do tego, że w Bruce zaskoczy nas jeszcze wiele razy.

Michał Grzybowski

Wejdź na FORUM!
Linki artykułu
Kopiuj link:
Skopiowano do schowka

Wklej link na stronę:
Skopiowano do schowka

 

Komentarze (0) / skomentuj / zobacz wszystkie