Strona używa cookies. Jeśli nie wyrażasz zgody na używanie cookies, zawsze możesz wyłączyć ich obsługę w swojej przeglądarce internetowej. Polityka Cookies
Akceptuję

10 płyt, które powinien mieć na półce miłośnik viking metalu

Muzyka
|
28.10.2023

Historia skandynawskich rozbójników, wikingów, fascynuje nie tylko twórców filmów i seriali, ale również muzyków kojarzonych z metalem. W latach 80. XX wieku wytworzył się cały nurt, który zyskał tak dużą popularność, że viking metal stał się podgatunkiem muzyki heavymetalowej. Warto dowiedzieć się o nim nieco więcej!

Enslaved
Zespół Enslaved | fot. Roy Bjørge

Przyjmuje się, że viking metal powstał w latach 80. XX wieku, a najważniejszym wykonawcą całego nurtu była grupa Bathory. Oczywiście nie jest tak, że jedna płyta sprawiła, że stworzony został cały podgatunek. Proces ten trwał, a muzycznymi opowieściami o wikingach zaczęli interesować się inni wykonawcy – chociażby Enslaved czy Amon Amarth, którzy nagrywali już w następnej dekadzie. Kolejne naprawdę udane wydawnictwa sprawiły, że o viking metalu zrobiło się głośno nie tylko w Skandynawii, ale w całej Europie, a później – na całym świecie.

Viking metal wywodzi się z heavy metalu i jest muzyką stosunkowo prostą, w której największy nacisk kładziony jest na budowanie podniosłej atmosfery. Wszystko dlatego, że teksty utworów skupiają się przede wszystkim na wojennej zawierusze, dlatego kluczem jest budowanie odpowiedniego klimatu. Perkusja zwykle wybija rytm, a często pojawiające się gitarowe riffy proste. Viking metal w swoim założeniu ma być rytmiczny i wpadający w ucho, a wyróżniać ma go przede wszystkim tematyka utworów. Ta bezpośrednio powiązana jest również z wyglądem muzyków, którzy często na scenie starają się upodobnić do wikingów.

Wśród najważniejszych dla viking metalu wydawnictw wyróżnić wypada:

Bathory – Blood Fire Death (1988)

Zaraz po tym, jak Bathory wydał jeden z najlepszych albumów blackmetalowych w historii – „Under the Sign of the Black Mark” – jego lider, Quorthon, postanowił całkowicie zmienić podejście do swojej twórczości. Nagrał album, który dał początek viking metalowi. Na „Blood Fire Death” co prawda słychać jeszcze nieco echa blacku, jest tam również nieco thrashu, ale to przede wszystkim nowe podejście do tekstów utworów, które skupiły się właśnie na historii wikingów.

Enslaved – Frost (1994)

Enslaved w swojej twórczości również lubili łączyć viking z black metalem. Tak właśnie stało się na drugi w ich dorobku płycie „Frost”. Grutle Kjellson, Ivar Bjørnson i Trym Torson dołożyli swoją cegiełkę do tego, co przez kilka lat było na barkach zespołu Bathory. Nowy nurt zaczął zyskiwać na popularności, przekonując do siebie nie tylko fanów ciężkich brzmień, ale również kolejnych wykonawców.

Bathory – Blood on Ice (1996)

Uznałem, że w zestawieniu muszą znaleźć się chociaż dwie płyty Bathory. Wahałem się długo, czy postawić na „Hammerheart” czy jednak na „Blood on Ice”. Zdecydowałem się wybrać to drugie, ale to kwestia całkowicie subiektywna – po prostu mam bardzo dobre wspomnienia związane z tym albumem. Dla mnie jest najlepszym w dorobku zespołu (wiem, że nie wszyscy się ze mną zgodzą).

Enslaved – Eld (1997)

Grupa Enslaved za swoje zasługi dla gatunku również otrzymała ode mnie dwie płyty. „Eld” ukazało się w 1997 roku i stanowiło kontynuację tego, co znamy z poprzednich wydawnictw norweskiej formacji. Black i viking metal połączone w sposób niemalże perfekcyjny. Na wspomniany album złożyło się zaledwie siedem utworów, które trwają prawie 60 minut – trzeba przyznać, że muzycy z Enslaved zawsze lubili rozbudowane kawałki. Potrafią je nagrywać jak mało kto!

Amon Amarth – Once Sent From the Golden Hall (1998)

Co prawda nie wszyscy zaliczają wczesną twórczość Amon Amarth do viking metalu, ale postanowiłem nie być aż tak ortodoksyjny. Album „Once Sent From the Golden Hall” to przede wszystkim melodyjny death metal, ale słychać na tej płycie echa twórczości Bathory czy Enslaved. Tematyka tekstów również się zgadza, dlatego nie widzę powodu, żeby jednak debiut Amon Amarth nie znalazł się w moim zestawieniu. To, tak na marginesie, świetny album.

Ensiferum – Ensiferum (2001)

Finowie z Ensiferum swoje twórcze korzenie mają w folku, który postanowili połączyć z tematyką wikingów. Na pierwszej płycie z 2001 roku okazało się, że faktycznie mają dobry pomysł na siebie i swoją twórczość. Wydawnictwo zebrało bardzo pochlebne recenzje, a obecnie zespół uważany jest za jednego z najważniejszych przedstawicieli fińskiego metalu. Warto jednak wspomnieć, że w swojej twórczości łączą wiele wpływów, również tych płynących od protoplastów metalu wikingów.

Moonsorrow – Kivenkantaja (2003)

Pozostajemy w Finlandii, z której pochodzi zespół Moonsorrow. W tym przypadku również mamy do czynienia z połączeniem folku i viking metalu. Na swojej trzeciej płycie – przynajmniej moim zdaniem – osiągnęli twórczą perfekcję, dając nam bardzo przemyślany album. Rozbudowane, trwające nawet ponad 10 minut kompozycje, to znak rozpoznawczy Moonsorrow. Wydany 20 lat temu album wciąż brzmi świeżo, wciąż brzmi dobrze.

Månegarm – Vredens tid (2005)

Szwedzcy mistrzowie grania wikingów i ich czwarty album to coś, co zdecydowanie zasługuje na wyróżnienie. Wydaje się, że w porównaniu z wcześniej wymienionymi, Månegarm nie cieszy się aż tak dużą popularnością – przynajmniej poza Skandynawią – a to poważnie niedopatrzenie. Wszystko dlatego, że to kolejne perfekcyjne połączenie viking i folk metalu, a wszystko podlane jest odrobiną blacku. Nie znacie? Koniecznie powinniście nadrobić zaległości!

Týr – Ragnarok (2006)

Podobne zestawienie byłoby niekompletne bez przynajmniej jednego albumu zespołu Týr. Postawiłem na trzeci, wydany w 2006 roku, krążek „Ragnarok” (choć w tym miejscu mogłyby się znaleźć również inne). Ciekawostką jest, że Týr to najbardziej znany zespół metalowy z Wysp Owczych. Konkurencja nie jest wprawdzie duża, ale i tak należy się panom szacunek. Również za świetne płyty i naprawdę spójną wizję artystyczną.

Amon Amarth – Twilight Of The Thunder God (2008)

Jeszcze jedno podejście do twórczości Amon Amarth, czyli siódmy album w dorobku Szwedów – „Twilight Of The Thunder God”. Tutaj, podobnie jak na debiucie, mieszają się wpływy viking metalu i melodyjnego deathu, ale wszystko ponownie spina się w kontekście tekstów i ewidentnych inspiracji klasykami gatunku. Wydawnictwo zebrało świetne recenzje i w mojej ocenie zasługuje na miejsce na liście. Często i chętnie do niego wracam.

Michał Grzybowski

Wejdź na FORUM!
Linki artykułu
Kopiuj link:
Skopiowano do schowka

Wklej link na stronę:
Skopiowano do schowka

 

Komentarze (1) / skomentuj / zobacz wszystkie

Paweł Kopeć
30 października 2023 o 12:36
Odpowiedz

Teraz to tam jest islams metal...
Zob.: Adam Gwiazda, delestoile /Paryż, Francja/ twitter X.

~Paweł Kopeć

30.10.2023 12:36
1