Strona używa cookies. Jeśli nie wyrażasz zgody na używanie cookies, zawsze możesz wyłączyć ich obsługę w swojej przeglądarce internetowej. Polityka Cookies
Akceptuję

„Zabójca” Davida Finchera – recenzja najnowszej superprodukcji Netfliksa

Książka, film
|
11.11.2023

Twórca takich kultowych produkcji jak „Siedem”, „Podziemny krąg” czy „Ciekawy przypadek Benjamina Buttona” – David Fincher – powrócił. Nawiązał współpracę z Netfliksem, w ramach której stworzył jeden ze swoich najbardziej nietypowych filmów, „Zabójcę”.

Tagi: film dla faceta po 40.

Michael Fassbender
Michael Fassbender w filmie „Zabójca” | fot. mat. pras.

David Fincher, znany przede wszystkim jako reżyser produkcji o seryjnych mordercach, tym razem prezentuje nam film, który stanowi pewne domknięcie czegoś, co możemy nazwać „trylogią zatrudnienia” (temat zgłębił najpierw w „Podziemnym kręgu”, a następnie w „Manku”). Jego najnowszy film zatytułowany „Zabójca” (ang. „The Killer”) to thriller, który skupia się na facecie mającym problem z balansem między pracą a życiem prywatnym.

Pierwszy kwadrans filmu zdobi się staranną pracą nad detalami, gdzie Fincher z pasją ukazuje nam codzienne życie płatnego zabójcy. To w tym czasie odkrywamy trzy istotne elementy. Po pierwsze, reżyser powraca do gatunku, w którym odnosił największe sukcesy, ale robi to w sposób nieoczywisty. Po drugie odtwórca głównej roli, Michael Fassbender, w imponujący sposób pokazuje, że dysponuje niesamowitym wręcz aktorskim warsztatem. Po trzecie, „Zabójca” to produkcja, która wymaga od widza cierpliwości i zaufania do specyfiki konwencji opartej na francuskim komiksie. Bo, przypomnijmy, fabuła bazuje na bardzo cenionej rysunkowej historii Alexisa Nolenta.

Nieoczywiste rozwiązania

Film ten to wyzwanie dla widza – wymaga koncentracji i zrozumienia specyfiki narracji. Fincher skupia się głównie na metodach pracy zabójcy, zamiast na spektakularnych misjach. W efekcie mamy niewiele interakcji między postaciami. Otrzymujemy za to wiele refleksji głównego bohatera, odsłaniającego tajniki swojego zawodu.

„Zabójca” – plakat
„Zabójca” – plakat | mat. pras.

Można nawet powiedzieć, że „Zabójca” to kino gatunkowe w wydaniu skromnym. Fincher precyzyjnie konstruuje napięcie, powoli prowadząc widza przez pajęczynę komplikacji. Film skupia się na eksportacji świata przedstawionego i stanowi udokumentowanie tego, jak człowiek radzi sobie z przeciwnościami. Nie brakuje w nim ciekawych rozwiązań, a reżyser doskonale operuje napięciem, zarówno w dynamicznych scenach, jak i w chwilach, gdy napięcie nieco spada, a bohater musi wrócić do swojego pełnego rutyny życia.

Michael Fassbender w roli tytułowego zabójcy prezentuje się imponująco – zarówno jako aktor odgrywający rolę na ekranie, jak i w wymownym monologu wewnętrznym. Ta rola, mimo iż może być dla niektórych nieco monotonna, doskonale wpisuje się w klimat filmu, dekonstruując postać zimnego twardziela. Doskonałym na to sposobem okazało się wprowadzenie przeróżnych, często mocno przesadzonych „powiedzonek” protagonisty.

Fincher doskonale rysuje portret człowieka pracy, zmagającego się z rutyną i nieludzkim tempem życia. „Zabójca” to jednak nie tylko thriller, ale także przemyślana wariacja na temat kina zemsty, gdzie bohater rusza na łowy z przyziemnych powodów. Reżyser w swoim charakterystycznym stylu tworzy obraz zabójcy, który boryka się z trudnościami balansu między zawodowym a prywatnym życiem. Warto podkreślić, że choć Fincher zyskał sławę jako specjalista od seryjnych morderców, to jego filmografia to nie tylko mroczne historie, ale także precyzyjnie skonstruowane portrety ludzkiej egzystencji namalowane przez pryzmat wykonywanej pracy. W przypadku produkcji Netfliksa możemy mówić więc o połączeniu dwóch typowych dla twórcy motywów.

Film, który podzieli widzów

Podsumowując, „Zabójca” to film, który może podzielić widzów – jedni uznają go za zbyt statyczny, inni docenią skrupulatność w przedstawieniu charakteru głównego bohatera i subtelność w budowaniu napięcia. Dla fanów twórczości Finchera oraz tych, którzy cenią nietypowe podejście do tematu płatnych zabójców, produkcja ta będzie niezwykle interesującym doświadczeniem. Nietypowym na wielu płaszczyznach, ale bez wątpienia ciekawym.

„Zabójca” nie jest jednak filmem dla każdego. Wymaga od widza zrozumienia specyfiki konwencji opartej na komiksie, charakteryzującej się niespiesznym tempem akcji i niewielką liczbą dialogów. Fincher konsekwentnie trzyma się tego stylu, skupiając się bardziej na metodyce pracy zabójcy niż na jego misjach – naszpikowanych akcją zadaniach do wykonania.

Słynny reżyser postanowił zaskoczyć. Oglądając „Zabójcę” co bardziej zorientowany widz wcześniej czy później zorientowałby się, że to Fincher, ale na pewno jest to dzieło dalekie od kultowych „Siedem” czy „Podziemnego kręgu”. Sporo w tym zabawy formą i nieoczywistości. To film, w którym akcja toczy się momentami boleśnie powoli, ale taki był zamysł – bo to nie jest film o zabijaniu, a o zabójcy. Paradoksalnie to dwa całkowicie różne tematy.

Michał Grzybowski

Wejdź na FORUM!
Linki artykułu
Kopiuj link:
Skopiowano do schowka

Wklej link na stronę:
Skopiowano do schowka

 

Komentarze (1) / skomentuj / zobacz wszystkie

Paweł Kopeć
11 listopada 2023 o 20:14
Odpowiedz

DF + neflix = !?
DF dziś!?
PC!
Truth of Art and Life

~Paweł Kopeć

11.11.2023 20:14
1