Strona używa cookies. Jeśli nie wyrażasz zgody na używanie cookies, zawsze możesz wyłączyć ich obsługę w swojej przeglądarce internetowej. Polityka Cookies
Akceptuję

„Najmro. Kocha, kradnie, szanuje” debiutuje na Netfliksie. Nasza recenzja filmu

Książka, film
|
16.03.2022

Dziś do biblioteki platformy Netflix dodany został film pt. „Najmro. Kocha, kradnie, szanuje”. Postanowiliśmy poświęcić nieco więcej miejsca produkcji, która spotkała się z dużym zainteresowaniem w 2021 roku. Czy warto ją obejrzeć?

Tagi: film dla faceta po 40.

„Najmro. Kocha, kradnie, szanuje” - obsada
Obsada filmu „Najmro. Kocha, kradnie, szanuje”

Historia Zdzisława Najmrodzkiego to bez wątpienia materiał na dobry film. „Mistrz ucieczek” i „król złodziei” jest legendą PRL-owskiego półświatka. Jego poczynaniom postanowił przyjrzeć się Mateusz Rakowicz, dla którego film „Najmro. Kocha, kradnie, szanuje” był reżyserskim debiutem. Trzeba przyznać, że nie podjął się łatwego zadania, ponieważ historia gangstera obrosła już legendą. Jednocześnie twórca musiał zmierzyć się z wytaczanym w takich przypadkach kluczowym argumentem – że chce zrobić gwiazdę z kryminalisty.

W opublikowanym na naszych łamach tekście „Zdzisław Najmrodzki – król złodziei i specjalista od ucieczek” Michał Miernik napisał:

Najmrodzki z wykształcenia był mechanikiem samochodowym, ale szybko doszedł do wniosku, że życie na poziomie zapewnią mu inne aktywności. Po raz pierwszy wszedł w konflikt z prawem w 1976 roku (miał wówczas 22 lata) – został oskarżony o czynną napaść na milicjantów, co poskutkowało wyrokiem w wysokości półtora roku bezwzględnego więzienia. Nie spędził jednak całego wyroku za kratkami – po kilku tygodniach, gdy był transportowany pociągiem na proces, w pewnym momencie po prostu wyskoczył przez okno i uciekł. Z czasem wymykanie się milicji miało stać się jego znakiem rozpoznawczym.

Ten fragment jasno dowodzi, że twórcy filmu „Najmro. Kocha, kradnie, szanuje” stanęli przed ogromnym wyzwaniem. Bo protagonista był człowiekiem wielowymiarowym i z ciekawą życiową historią, a jednocześnie przez wiele lat nie schodził z pierwszych stron gazet. Jak zatem z „ugryzieniem” tego tematu poradził sobie Mateusz Rakowicz? Przekonajmy się...

„Najmro. Kocha, kradnie, szanuje” - plakat filmowy
Plakat filmu „Najmro. Kocha, kradnie, szanuje”

Romantyczna opowieść o łotrzyku

Opowiedzenie wszystkiego, co Najmrodzki nawyczyniał w swoim życiu, nie byłoby możliwe w trwającym nieco ponad półtorej godziny filmie. Całe szczęście twórcy zdawali sobie z tego sprawę, dlatego niektóre wątki z biografii „króla złodziei” uprościli, a innych w ogóle nie zaprezentowali. Pokazali, jak bohater wspina się na szczyt mafijnej piramidy, a następnie jak... postanawia się zmienić. Oczywiście pod wpływem kobiety. Postawiono zatem na historię tak starą, jak stare jest kino. Ale przecież z jakiegoś powodu takie filmy powstawały, powstają i będą powstawały. Bo historia uczucia, które zmienia wszystko, jest czymś, o czym wszyscy – czy się do tego przyznamy, czy nie – chcemy oglądać, czytać, słuchać.

Dobrze, że Rakowicz nie zdecydował się na niepotrzebne kombinowanie z materiałem źródłowym. Wybrał kilka barwnych wątków i wydarzeń, które stanowią tło dla głównej osi fabularnej. I wyszło to naprawdę dobrze, bo „Najmro. Kocha, kradnie, szanuje” ogląda się świetnie. Akcja posuwa się do przodu bardzo szybko, dialogi są napisane po mistrzowsku, a bohaterowie – choć początkowo można odnieść wrażenie, że potraktowani po łebkach – nabierają z czasem głębi. Nawet ci drugoplanowi, co w przypadku tak krótkiego filmu nie jest zadaniem prostym. Reżyserowi i scenarzystom to się jednak udało.

Warto w tym miejscu dodać, że „Najmro. Kocha, kradnie, szanuje” to nie jest film biograficzno-dokumentalny. To dzieło rozrywkowe, które należy traktować z delikatnym przymrużeniem oka, nie zwracając uwagi na drobne błędy, nieoczywistości czy niedoróbki. Komedia akcji to gatunek, który rządzi się swoimi prawami, o czym zwyczajnie należy pamiętać. Jeśli przyjmie się te założenia, nie sposób nudzić się w czasie seansu „Najmro. Kocha, kradnie, szanuje”. Humor jest wyważony, co nie jest w polskich produkcjach standardem, a twórcy nie zdecydowali się na granie kontrowersjami, golizną i przekleństwami. Te elementy się w filmie pojawiają, ale są tak wyważone, że nie wywołują niepotrzebnej frustracji.

„Najmro. Kocha, kradnie, szanuje” - kadr
Filmowy Najmrodzki w PRL-owskim otoczeniu

Na koniec najlepsze, czyli... Dawid Ogrodnik, który zagrał w „Najmro. Kocha, kradnie, szanuje” główną rolę. Można odnieść wrażenie, że ostatnio, za co się ten aktor nie zabierze, zamienia to w złoto. Podobnie jest w tym przypadku. Choć Najmrodzki historię miał ciekawą, on jako osoba – zarówno jeśli chodzi o wygląd, jak i zachowanie – nie przyciągał uwagi. Krzywy wąs i rozbiegane oczy nie stanowiły ciekawego materiału źródłowego, ale dla Ogrodnika to nie był problem. Dodał popularnemu „królowi złodziei” nieco klasy, obycia, sznytu. A dodatkowo potrafił tę postać sprzedać, bo to kolejny przypadek, że jako widzowie sympatyzujemy z – nie bójmy się tego słowa – kryminalistą. Brawo dla Ogrodnika, ale również pozostałych członków obsady: Roberta Więckiewicza, Jakuba Gierszała, Marty Wągrockiej czy świetnego Rafała Zawieruchy. Czapki z głów!

Przyjmować, ale z dystansem

„Najmro. Kocha, kradnie, szanuje” to bardzo dobry film, ale w swoich gatunkowych ramach. Nie można traktować go zbyt dosłownie i poważnie. Rakowicz zainspirował się najbarwniejszym PRL-owskim przestępcą i zdecydował się o nim opowiedzieć – na swoich warunkach i ze swoją wizją świata. Nie wymalował gangsterowi laurki, bo w całej tej historii więcej wodotrysków bujnej wyobraźni twórców, niż Najmrodzkiego z milicyjnych kartotek. Traktując ten film jak dzieło rozrywkowe, czyli zgodnie z sugestiami reżysera i scenarzystów, można spędzić naprawdę przyjemne ponad 90 minut. Nie ma czasu na nudę, jest kilka zabawnych momentów, jest też kilka wzruszających. Ot, dobry film na odpoczynek po ciężkim dniu.

Michał Grzybowski

Wejdź na FORUM!
Linki artykułu
Kopiuj link:
Skopiowano do schowka

Wklej link na stronę:
Skopiowano do schowka

 

Komentarze (0) / skomentuj / zobacz wszystkie