Strona używa cookies. Jeśli nie wyrażasz zgody na używanie cookies, zawsze możesz wyłączyć ich obsługę w swojej przeglądarce internetowej. Polityka Cookies
Akceptuję

Film na weekend: „Metoda”

Książka, film
|
17.03.2023

Wyreżyserowany przez Marcela Pineyro film „Metoda” to sprawnie poprowadzony dramat z elementami thrillera, który skupia się – w bardzo nieoczywisty sposób – na korporacyjnym wyścigu szczurów. Film mocny i z dosadnym przesłaniem. Pozycja obowiązkowa dla miłośników dobrego kina!

Tagi: film dla faceta po 40.

„Metoda” - kadr z filmu
Bohaterowie filmu „Metoda” | fot. mat. pras.

Mistrz argentyńskiego kina, Marcel Pineyro, w 2005 roku zrealizował film „Metoda” (org. „El Método”). Fabułę oparł na sztuce Jordiego Galcerána pt. „Metoda Grönholm”, która cieszyła się i nadal cieszy sporym zainteresowaniem ze strony miłośników teatru na całym świecie. Regularnie grana jest w Teatrze Polonia (w reżyserii Piotra Łazarkiewicza).

Marcel Pineyro podjął się więc trudnego zadania, ponieważ przeniesienie sztuki teatralnej na filmową taśmę wielu – nawet równie dobrym specjalistom, jak Argentyńczyk – nie wychodziło najlepiej. Przekazanie emocji podczas występu na żywo odbywa się na zupełnie innej zasadzie niż w filmie, dlatego łatwo o błąd. Reżyser takowego jednak nie popełnił, czyli udało mu się uniknąć sztuczności czy przesadnej sceniczności, które są najczęstszymi bolączkami podobnych interpretacji. Wynika to przede wszystkim z faktu, że skorzystał z historii stworzonej przez Galcerána, ale przeniósł ją na ekran na własnych, stworzonych od podstaw zasadach. W „Metodzie” pojawiło się kilka znakomitości hiszpańskiego kina – Eduard Fernández, Eduardo Noriega czy Najwa Nimri. Hiszpańska Akademia Sztuk Filmowych doceniła tytuł dwiema nagrodami Goya.

„Metoda” – fabuła

Przez Paseo de la Castellana, jedną z głównych ulic Madrytu, przechodzi ogromna manifestacja antyglobalistów. W tym samym czasie w jednym z drapaczy chmur kompleksu biurowego Azca trwa rekrutacja. Siedem osób zostaje zamkniętych w zimnym pomieszczeniu, gdzie wypełnić muszą szereg dokumentów. Atmosfera jest gęsta i napięta. To właśnie jedno z nich już niedługo zostanie wybrane na stanowisko kierownicze międzynarodowej korporacji. Pieniądze, władza i prestiż – tego pragną.

Polski plakat filmu „Metoda”
Polski plakat filmu „Metoda” | mat. pras.

Wszyscy kandydaci są osobami skrajnie różnymi – wśród nich jest urodzony zwycięzca, jest niepewna siebie kobieta, znalazło się również miejsce dla agresora. W uczestnikach narasta frustracja i podenerwowanie, ponieważ wciąż nie wiedzą, jak proces rekrutacyjny będzie przebiegał. Każdy z nich jest pewny w zasadzie jednego – chce wygrać. Nerwy zaczynają udzielać się już podczas prezentacji, gdy kandydaci okazują wobec siebie nieufność. Są przekonani, że obserwują ich dziesiątki kamer i psycholog, który ocenia każdy ich ruch i zachowanie. W końcu proces rusza – zostają poddani różnym prostym i trudnym testom oraz próbom. Raz żartują, innym razem uczestniczą w poważnych dyskusjach.

Odpadają jeden po drugim. W klaustrofobicznej atmosferze ciągłego zagrożenia na światło dzienne zaczynają wychodzić na jaw sekrety z przeszłości. Rekrutacja, która miała wyłonić najlepsze kandydata, zamieniła się w bezwzględną wojnę, w której nie ma żadnych zasad i skrupułów. Każdy może każdemu wbić nóż w plecy...

Film, który daje do myślenia

Marcel Pineyro, twórca między innymi świetnej „Spalonej forsy” (2000), czuł się w czasie kręcenia „Metody” jak ryba w wodzie. Nie od dziś bowiem wiadomo, że jednym z jego ulubionych motywów jest prezentacja bohaterów, którzy mają dwie twarze, którzy udają określone zachowania, żeby osiągnąć cel. Taka postać pojawia się w praktycznie każdym filmie Argentyńczyka. W przypadku opisywanego miał do dyspozycji... siedem (a w zasadzie osiem, ale nie chcę wchodzić w zbyt duże szczegóły). Doskonale więc wiedział, jak je napisać i poprowadzić, żeby były dla widza interesujące. Faktycznie były – bohaterowie „Metody” są wielowymiarowi i ciekawi, fascynująco różni. W mojej ocenie to najmocniejsza strona filmu. Prezentacja i budowa odtwórców głównych ról.

Oczywiście duża w tym zasługa samych aktorów, którzy w filmie udowodnili niewątpliwy talent. Twórcy podjęli świetne decyzje castingowe. To o tyle trudne, że w przypadku takiego filmu jak „Metoda” mówimy nie o jednym czy dwóch głównych bohaterach, ale o kilku, co nie jest sytuacją często spotykaną. Mimo wszystko film jest bardzo kameralny. Choć dzieje się w ogromnym wieżowcu, a nieopodal trwa protest, specjalnie nie zwracamy na to uwagi. Nie jest to eksponowane, ponieważ nie stanowi istoty rzeczy. My jesteśmy razem z kilkoma bohaterami i to właśnie im się przyglądamy. Oczywiście taka budowa wynika z faktu, że materiał źródłowy stanowi sztuka teatralna, ale dla budowy filmu to tylko lepiej. Nie ma bowiem miejsca na zbędne ozdobniki.

W „Metodzie” rekrutacja w korporacji, pozornie prosty proces, stała się puntem wyjścia do analizy psychologicznej bohaterów. Pineyro wykorzystuje tę sytuację, żeby zaprezentować, jak różni ludzie reagują na określone sytuacje, pokazując swoje prawdzie oblicza. Mimo wszystko atmosfera w filmie jest – przynajmniej pozornie – lekka, ale to tylko zasłona dymna. Pod czaszkami uczestników rekrutacji aż się gotuje i tylko czekać, aż któryś wybuchnie pod naciskiem presji i wydumanych oczekiwań. Film stanowi nie tylko permanentną krytykę korporacyjnego świata, ale również jest prezentacją ludzkich zachowań. Właśnie dlatego jest dziełem tak wciągającym i dającym do myślenia.

Dlaczego warto?

„Metoda” to film, który będzie odpowiedni zarówno dla osób, które miały styczność ze sztuką teatralną o tym samym tytule, jak i dla tych, którzy jej nie widzieli. Ci pierwsi będą mieli świetny materiał porównawczy, drudzy natomiast dostaną emocjonującą historię, która wciąga na prawie dwie godziny.

„Metoda” dostępna jest dla abonentów CDA Premium. Był wydany również na DVD.

Michał Grzybowski

Wejdź na FORUM!
Linki artykułu
Kopiuj link:
Skopiowano do schowka

Wklej link na stronę:
Skopiowano do schowka

 

Komentarze (0) / skomentuj / zobacz wszystkie