Strona używa cookies. Jeśli nie wyrażasz zgody na używanie cookies, zawsze możesz wyłączyć ich obsługę w swojej przeglądarce internetowej. Polityka Cookies
Akceptuję

Film na weekend: „Kryptonim HHhH”

Książka, film
|
11.06.2021

Esesman Reinhard Heydrich to, z historycznego punktu widzenia, postać bardzo ciekawa i złożona. Jego losy często są opowiadane przez filmowców, a jednym z nich jest Cédric Jimenez odpowiedzialny za mającą swoją premierę w 2017 roku produkcję „Kryptonim HHhH” (ang. „HHhH”).

Tagi: film dla faceta po 40.

Kadr z filmu „Kryptonim HHhH”
„Kryptonim HHhH” to nie typowe kino wojenne

Urodzony w 1904 roku Reinhard Heydrich był niemieckim oficerem wywiadu, esesmanem w stopniu Obergruppenführera, policjantem, a później szefem Służb Bezpieczeństwa (1932-1939), żeby ostatecznie stanąć na czele Gestapo i, już w czasie wojny, Głównego Urzędu Bezpieczeństwa Rzeszy. Na początku lat 40. łączył aż trzy funkcje – poza ostatnią z wymienionych, był również prezydentem Interpolu, a także zastępcą protektora Czech i Moraw. Już po wojnie uznany został za zbrodniarza wojennego, który był jednym ze współodpowiedzialnych za Holocaust. W maju 1942 roku spadochroniarze rządu emigracyjnego Czechosłowacji przeprowadzili zamach na Heydricha (operacja Anthropoid), który zakończył się niepowodzeniem. Niemiec zmarł osiem dni później wskutek powikłań pooperacyjnych i sepsy.

Historia Heydricha, a także zamachowców – Gabčíka i Kubiša – to materiał na wciągający film wojenno-szpiegowski. Jego przygotowaniem zajął się Cédric Jimenez, który postanowił jednak stworzyć dzieło w swoim gatunku nieszablonowe. Jednych taka forma przedstawienia wydarzeń wojennych zainteresuje, innych odstraszy. W mojej ocenie „Kryptonim HHhH” z 2017 roku to pozycja, której z wielu powodów warto dać szansę. To zupełnie inne podejście do tematu, niż chociażby film „Operacja Anthropoid” w reżyserii Seana Ellisa (premiera w 2016 roku).

Plakat "Kryptonim HHhH"
Polski plakat filmu „Kryptonim HHhH”

„Kryptinim HHhH” – o czym opowiada?

Cédric Jimenez zdecydował, że podzieli film na dwie części, co w ogólnym rozrachunku – jeśli chodzi o jego odbiór – będzie miało decydujące znaczenie. Pierwsza połowa skupia się na postaci Reinharda Heydricha. Dowiadujemy się o jego odejściu z marynarki, a także powodach tej decyzji. Poznajemy jego żonę, Linę Von Osten. Wątki zawodowe i prywatne żołnierza przeplatają się tworząc spójną i dość szczegółową całość.

W pewnym momencie Heydrich przestaje pojawiać się na ekranie. Do akcji wkracza dwóch innych ważnych dla całej historii bohaterów. Skupiamy się na Jozefie Gabčiku i Janie Kubišu, czyli organizatorach zamachu. Poznajemy ich historię, a także śledzimy, jak pojawiają się na okupowanych terenach i funkcjonują w ramach konspiracji. Poznajemy również ich losy po zamachu na Heydricha.

Analiza i psychologia

Choć operacja Anthropoid to historia w sam raz na trzymający w napięciu dramat sensacyjny, reżyser „Kryptonimu HHhH” zdecydował się na pójście zupełnie inną drogą. Skupił się nie na wydarzeniach, ale na bohaterach. Tworzy on niesamowity klimat, powoli odsłaniając kolejne karty. Akcja posuwa się do przodu dość monotonnie, a my co chwilę otrzymujemy scenę przybliżającą nam sylwetki głównych bohaterów – najpierw Heydricha, a później Gabčika i Kubiša. Kadry są skomponowanie niemalże doskonale, a wszystko uzupełnia pasująca do klimatu filmu muzyka Guillaume'a Roussela. Daje to wrażenie dużej intymności i ogromnych emocji, choć nie zawsze do końca zrozumiałych.

Warto w tym miejscu powiedzieć sobie jasno – to nie jest film historyczny. Ani jeśli chodzi o realizację, ani jeśli chodzi o przedstawienie wydarzeń. Osoby, które operacja Anthropoid zainteresuje, nie dowiedzą się o niej za dużo. Film Jimeneza jest raczej wariacją na temat tego, co działo się w czasie II wojny światowej z Heydrichem, a także organizatorami zamachu. Reżyser wybiera tylko te wydarzenia, które pasują do jego wizji, a nawet niekiedy decyduje się na przeinaczenie historii, żeby ta tworzyła filmową całość. Miłośników historii to bez wątpienia zdenerwuje, ale fanów dobrego, nie-hollywoodzkiego kina z pewnością zainteresuje. Film pozostawia trochę pola dla wyobraźni, pojawiają się niedopowiedzenia. Wymaga to od widza dużego skupienia, ale również późniejszej refleksji. Niespotykany w kinie wojennym zabieg, który w mojej ocenie jest całkiem udany.

Na koniec kilka słów o obsadzie. Najjaśniejszą stronę produkcji jest w mojej ocenie Jason Clarke, który wcielił się w postać Heydricha. Po mistrzowsku zagrał niełatwą w końcu rolę bezwzględnego, ale i przebiegłego esesmana. Na duży plus kreacja Rosamund Pike, która wcieliła się w Linę von Osten. Spiskowców zagrali Jack O'Connell oraz Jack Reynor, do których nie mam żadnych zastrzeżeń. Film pod względem realizacji stoi w mojej ocenie na bardzo wysokim poziomie.

Dlaczego warto?

Jak wspomniałem, „Kryptonim HHhH” to nie jest typowe kino wojenne. Nie ma w nim miejsca na hollywoodzkie ujęcia walczących żołnierzy, nie ma w nim tej dramaturgii. To dzieło bardziej analityczne, które próbuje być ewolucją obrazu stricte wojennego. W jednych momentach wychodzi to lepiej, w innych gorzej, ale całościowo to bardzo ciekawa i wciągając produkcja. Warto mieć jednak świadomość, czym właściwie jest dzieło Jimeneza, żeby podczas seansu nie czuć rozczarowania. Mnie osobiście filma z 2017 roku przypadło do gustu, ale w żadnym wypadku nie traktowałbym go jako lekcji historii. To raczej lekcja tego, jak stworzyć nietuzinkowy film.

„Kryptonim HHhH” dostępny jest we wszystkich najpopularniejszych wypożyczalniach VOD: ipla, TVP VOD, Rakuten Chilli czy vod.pl. Obejrzeć mogą go również posiadacze „CDA Premium”.

Michał Grzybowski

Wejdź na FORUM!
Linki artykułu
Kopiuj link:
Skopiowano do schowka

Wklej link na stronę:
Skopiowano do schowka

 

Komentarze (0) / skomentuj / zobacz wszystkie