Strona używa cookies. Jeśli nie wyrażasz zgody na używanie cookies, zawsze możesz wyłączyć ich obsługę w swojej przeglądarce internetowej. Polityka Cookies
Akceptuję

Film na weekend: Diego

Książka, film
|
01.07.2022

Mistrz dokumentów, Asif Kapadia, przygotował w 2019 roku film poświęcony Diego Armando Maradonie, jednemu z najlepszych i najbardziej kontrowersyjnych piłkarzy w historii. Patrząc na potencjał historii i możliwości twórcy – to po prostu musiało się udać!

Tagi: film dla faceta po 40.

Diego Maradona
Diego Maradona był bożyszczem kibiców w Neapolu | fot. mat. pras.

Diego Armando Maradona zmarł w listopadzie 2020 roku, przeżywszy zaledwie 60 lat. Jego zdrowie zrujnowały używki i hulaszczy tryb życia. Wydawać by się mogło, że to żaden materiał na autorytet. A jednak był nim przez wiele dekad. Choć, takie można odnieść wrażenie, pomnik Maradony nieco podupadł, na co wpłynął w ostatnich latach przed śmiercią sam zainteresowany, to nie można odebrać mu jednego – to bezsprzecznie jeden z najlepszych piłkarzy w historii futbolu. Zawodnik, który na boisku potrafił zrobić niemalże wszystko. W końcu piłkarz, który nie unikał kontrowersji i rozgłosu – często negatywnego.

Kiedy historią Diego Armando zainteresował się Asif Kapadia, słynny twórca filmów dokumentalnych („Amy” z 2015 roku czy „Ayrton Senna – mistrz Formuły 1” z 2010 roku) i zdobywca Oscara, jasne było, że powstanie z tego coś wyjątkowego. Bo historia Maradony to gotowy materiał na film. Trzeba ją było tylko dobrze opowiedzieć. A w tym nie ma chyba lepszego niż właśnie Kapadia. Efektem jego pracy jest film pt. „Diego”, który ujrzał światło dzienne w lipcu 2019 roku, czyli nieco ponad rok przed śmiercią legendarnego piłkarza.

"Diego" - plakat
Plakat promujący film „Diego” | mat. pras.

Postać o dwóch twarzach

Wiele można o Maradonie powiedzieć, ale na pewno nie, że był postacią jednowymiarową. Z jednej strony genialny piłkarz z nienaganną techniką, a z drugiej – zwariowany miłośnik dobrej zabawy. Wydawać by się mogło, że to nie może iść w parze, że w końcu czerpanie z życia pełnymi garściami wpłynie na sportową jakość. W końcu ilu już było piłkarzy, często właśnie z Ameryki Południowej, którzy ostatecznie wybierali dyskoteki i używki, a piłkę odkładali gdzieś na bok? Aż trudno zliczyć. Jednak Diego nigdy nie obniżył lotów. Stał się legendą swojej reprezentacji, dla której zagrał 91 meczów, zdobywając 34 gole. W końcu został również ikoną takich zespołów jak Argentinos Juniors, Barcelony czy włoskiego Napoli. Co jednak ważniejsze – stał się symbolem popkultury. I to nie tylko w latach, w których aktywnie grał, ale nie zapomniano o nim również w kolejnych dekadach.

Uchwycenie tych życiowych paradoksów i nieoczywistości w filmie, do tego realizowanym na wiele lat później, nie należało do zadań prostych. Asif Kapadia sobie jednak z tym poradził, tworząc pełną emocji, wzruszeń i złości historię człowieka, który miał wszystko i chciał jeszcze więcej. Reżyser nie zdecydował się na wybudowanie pomnika Maradonie. Postawił na pokazanie jego życia i kariery takimi, jakie faktycznie były. Nie brakuje więc w „Diego” kontrowersyjnych wypowiedzi, nie brakuje krytyki zachowań na boisku i poza nim. Bo legendarny piłkarz nie był czarno-biały, tylko pełen różnych kolorów i odcieni. Podobnie jest w filmie.

Wiele osób może nie zdecydować się na obejrzenie tej produkcji, myśląc, że to film dla miłośników piłki nożnej. To błędne rozumowanie – „Diego” to propozycja dla osób, które lubią dobrze zrealizowane dokumenty o ciekawych ludziach, którzy wpływają na myślenie i postrzeganie świata. Oczywiście, piłka nożna jest obecna w filmie, bo to ona jest kluczem do wszystkiego, co wydarzyło się w życiu Maradony, ale jest raczej sposobem na pokazanie, jakim człowiekiem był bohater filmu. Jak zmieniał się na przestrzeni lat, jak jego postrzeganie ewoluowało, w końcu – jak jego charakter i różne decyzje wpłynęły na to, kim ostatecznie się stał. Mówimy więc tutaj o czymś dużo głębszym niż tylko sport. To film o relacjach i emocjach.

Człowiek z krwi i kości

Maradona jest osobą, którą jedna część ubóstwia, a druga nienawidzi. Reżyser, co godne pochwały, nie opowiedział się po żadnej ze stron. Nie bronił jego kontrowersyjnych decyzji czy zachowań, a jednocześnie nie piętnował ich w celu zaprezentowania moralnego upadku legendy. Tak pewnie byłoby najłatwiej i najbardziej medialnie. Ale w przypadku „Diego” nie ma żadnych dróg na skróty. Twórca postanowił pokazać, z jakimi problemami zmagał się piłkarz, który uchodził swego czasu za najlepszego na świecie. Jak lawirować musiał pomiędzy różnymi tożsamościami – geniusza piłki, przytłoczonego sławą sportowca, zafascynowanego nocnymi szaleństwami dzieciaka i w końcu marionetki w rękach bogatych oraz wpływowych. Bo tak właśnie wyglądało życie Maradony, który często robił dobrą minę do złej gry, nie radząc sobie ze swoim życiem.

Reżyser nie skupił się jedynie na boiskowych poczynaniach Diego Armando. Wiele miejsca poświęcił jego osobistym i rodzinnym sprawom, gdzie także nie brakowało problemów. Problemów, których piłkarz nie potrafił udźwignąć, brnąc w stronę całkowitej dewastacji. To kolejny powód, dlaczego warto sięgnąć po film „Diego” – odsłania on epizody z życia piłkarza, o których niewielu wie, dodając postaci głębi, a także tworząc z niej bohatera dramatycznego. Postać z krwi i kości, która – choć dla wielu była bogiem – w rzeczywistości była bardzo zagubionym i niepewnym człowiekiem. To zmienia postrzeganie, odczarowując niejako legendarnego Diego Armando Maradonę.

Film „Diego” dostępny jest w serwisach VOD: iTunes Store, Polsat Box Go, vod.pl, TVP VOD i Play Now. Obejrzeć mogą go również abonenci CDA Premium.

Michał Grzybowski

Wejdź na FORUM!
Linki artykułu
Kopiuj link:
Skopiowano do schowka

Wklej link na stronę:
Skopiowano do schowka

 

Komentarze (0) / skomentuj / zobacz wszystkie