Strona używa cookies. Jeśli nie wyrażasz zgody na używanie cookies, zawsze możesz wyłączyć ich obsługę w swojej przeglądarce internetowej. Polityka Cookies
Akceptuję

„Broad Peak” – historia Macieja Berbeki okiem filmowców. Nowy hit Netfliksa?

Książka, film
|
16.09.2022

Historią zaginionego Macieja Berbeki żyliśmy wszyscy w marcu 2013 roku. Losy wybitnego polskiego himalaisty przypomnieć postanowił Netflix w swoim filmie zatytułowanym „Broad Peak”. Czy produkcja jest pomnikiem godnym dokonań Berbeki?

Tagi: film dla faceta po 40.

„Broad Peak” - kadr z filmu
Bohaterowie filmu „Broad Peak” | fot. mat. pras.

Maciej Berbeka, zdobywca pięciu ośmiotysięczników, dwukrotnie mierzył się zimą z Broad Peak, górą znajdującą się na granicy Chin i Pakistanu. Szczytem, którego zdobycie w takich okolicznościach jest wyzwaniem, któremu niewielu jest w stanie się przeciwwstawić. Polski himalaista pierwszą, nieudaną próbę podjął w 1988 roku. Ćwierć wieku później postanowił spróbować raz jeszcze.

W marcu 2013 roku, wraz z Tomaszem Kowalskim, zostali zmuszeni do biwakowania w ekstremalnych warunkach, ponieważ nie zdołali zejść do bazy. Niedługo później ślad po nich zaginął, a ich losem żyła cała Polska. Wysłannicy wyprawy poszukiwawczej pod kierownictwem Krzysztofa Wielickiego, która ruszyła do Karakorum kilka dni później, uznali, iż obaj himalaiści nie żyją. Ciało Kowalskiego odnaleziono dopiero w lipcu 2013 roku, ciała Berbeki nie odnaleziono nigdy...

Od tych tragicznych wydarzeń, które wstrząsnęły nie tylko światem polskiego himalaizmu, ale po prostu całym krajem, nie minęła jeszcze dekada. Przytoczoną historię zna chyba każdy z nas. Nie ma wątpliwości co do tego, że zasługuje ona na godne podsumowanie. Takowym miał być film „Broad Peak”, który zamówiony został przez platformę Netflix, a który wyreżyserował Leszek Dawid. Tytuł trafił do biblioteki streamingowego giganta 9 września tego roku, jest również grany w wybranych kinach w Polsce.

„Broad Peak” - plakat
Plakat filmu „Broad Peak” | mat. pras.

Bez polotu

Scenarzysta Łukasz Ludkowski miał właściwie gotową historię. Bo postać Macieja Berbeki była niezwykle wyrazista, a historia jego życia to ogrom ciekawych, ważnych i wzniosłych wydarzeń. To historia sportowca z krwi i kości, pasjonata gór i człowieka, któremu niestraszne żadne przeciwności. Dążącego do celu w imię własnych wartości oraz zasad. Innymi słowy – idealny główny bohater filmu biograficznego.

Problem jednak w tym, że ten niesamowity potencjał drzemiący w życiorysie Berbeki nie został w „Broad Peak” do końca wykorzystany. Fabularnie film nie zachwyca, a wynika to przede wszystkim z kreacji postaci – można odnieść wrażenie, że himalaizm naszpikowany jest ludźmi o okropnej, odpychającej osobowości. Kto się tematem interesuje, ten wie, że nie jest to prawdą. Jednocześnie z samego Berbeki nie stworzono człowieka specjalnie interesującego, jakby bez charakteru. Ponownie – kto wie, jakim był człowiekiem ten, wie, że czego jak czego, ale charakteru to mu nie brakowało. Mówimy więc o podstawowych błędach jeszcze na poziomie pisania scenariusza.

Zdecydowanie lepiej zaprezentowano pierwszą próbę zdobycia Broad Peak, do której doszło w 1988 roku. Są emocje, jest akcja. Wszystko wypada naprawdę dobrze. Niestety, z czasem fabuła zwalnia i zaczyna się dłużyć. Mam świadomość tego, że twórcy stanęli przed wyzwaniem – musieli stworzyć film, w którym zakończenie jest wszystkim dobrze znane. To trudne zadanie, któremu niestety ostatecznie nie podołali. Zabrakło w ich wizji Berbeki i jego zmagań pasji, pomysłu, zaangażowania. I jakiegoś fabularnego zawirowania. Pokazali to, co działo się w 2013 roku z dużą dokładnością, ale godną filmu dokumentalnego, a nie fabularyzowanego dramatu.

Góry w pełnej okazałości!

Było o słabszych stronach, pora na mocne, bo tych w filmie „Broad Peak” nie brakowało. Film zachwyca ujęciami – góry, groźne i zarazem piękne, zaprezentowane zostały wspaniale. Ich majestat dostrzegalny jest w wielu scenach. Pod tym względem film Dawida będzie kandydatem do zdobycia kilku branżowych nagród. Podobnie świetnie wypada muzyka, którą na potrzeby produkcji Netfliksa skomponował Łukasz Targosz, doświadczony twórca soundtracków do cenionych filmów oraz seriali, laureat Fryderyka. Kolejne utwory doskonale uzupełniają przekaz płynący z filmu – kluczowe chwile, momenty niebezpieczeństwa czy w końcu wielki finał są podkreślone przez muzykę w sposób bardzo sugestywny.

Nie można zapomnieć o aktorach, którzy również zasługują na uznanie. Wcielający się w postać Berbeki Ireneusz Czop stanął na wysokości zadania, wyciskając z nie najlepiej napisanej postaci wszystko, co tylko się dało. Podobnie dobrze wypadli Łukasz Simlat (zagrał Krzysztofa Wielickiego), Piotr Głowacki (jako Aleksander Lwow) oraz Dawid Ogrodnik (wcielił się w Adama Bieleckiego). Casting na zdecydowany plus!

Trochę szkoda...

Podsumowując jednym zdaniem – „Broad Peak” to pięknie zrealizowany film, który nie wykorzystał w pełni potencjału drzemiącego w historii Berbeki. Nie zmienia to oczywiście faktu, że warto go zobaczyć chociażby z powodu zapierających dech w piersiach widoków. Dobre kino domowe, a najlepiej ekran w jednym z nowoczesnych kin to coś, na co warto postawić w czasie seansu. Szczególnie że historia opowiedziana została w sposób dużo mniej widowiskowy. Szkoda, bo była szansa na stworzenie jednego z najlepszych filmów od lat. Na pewno jednak docenić należy fakt, że w ogóle pochylono się nad historią Berbeki. Bez wątpienia słynny polski himalaista na to zasłużył.

Michał Grzybowski

Wejdź na FORUM!
Linki artykułu
Kopiuj link:
Skopiowano do schowka

Wklej link na stronę:
Skopiowano do schowka

 

Komentarze (0) / skomentuj / zobacz wszystkie