Strona używa cookies. Jeśli nie wyrażasz zgody na używanie cookies, zawsze możesz wyłączyć ich obsługę w swojej przeglądarce internetowej. Polityka Cookies
Akceptuję

„All of Us Are Dead” – koreański fenomen, który podbija Netfliksa [RECENZJA]

Książka, film
|
04.02.2022

Trudno powiedzieć, czy to nowa moda, czy koreańskie produkcje faktycznie są na wyższym poziomie niż pozostałe, ale kolejny serial podbija platformę Netflix. Mowa o serialu „All of Us Are Dead”, czyli horrorze o zombie. Czy warto dać mu szansę?

Tagi: seriale

„All of Us Are Dead” - zdjęcie z serialu
Bohaterowie „All of Us Are Dead”

Po sukcesie „Squid Game” cały świat zaczął fascynować się koreańską kinematografią. Wiadomo już oficjalnie, że tylko Netflix zamówił w tym kraju kilka nowych produkcji. Zanim jednak one powstaną, swoje premiery mają lub będą miały kolejne południowokoreańskie dzieła. Jednym z nich jest „All of Us Are Dead”, czyli serial o… zombie.

Zapowiedziany kilka tygodni temu specjalnie nie ekscytował. To znaczy – trailer wyglądał interesująco, ale nie zapowiadał żadnej rewolucji. Gdy „All of Us Are Dead” zadebiutowało na Netfliksie, a miało to miejsce 28 stycznia, szybko podbiło serca widzów. Jest obecnie najpopularniejszym serialem na platformie, a czołową lokatę zajmuje również w Polsce. Zbiera niezłe oceny i recenzje. W tych okolicznościach nie było wyboru – trzeba było sprawdzić, co do zaoferowania ma nowy koreański horror!

„All of Us Are Dead” – o czym opowiada?

W koreańskiej szkole pojawia się wirus, który przypadkowo – ze zwierzęcia – przenosi się na jedną z uczennic. Ta przemienia się w krwiożercze zombie, którego jednym celem jest atakowanie ludzi. Nietrudno się domyślić, że zakażenie przenosi się – zważywszy na liczbę uczniów zamkniętych w murach szkoły – w zastraszającym tempie. Szybko okazuje się, że przetrwały tylko niewielkie grupki uczniów. Albo bardzo zaradnych, albo mających dużo szczęścia.

Wirus przenosi się ostatecznie na całe miasto, które pogrąża się w chaosie. Kontrolę przejmuje wojsko, ale nikt do końca nie wie, z czym ma do czynienia. Ocalali w szkole uczniowie rozpoczynają walkę o przetrwanie. Nie tylko muszą uciekać lub walczyć z zainfekowanymi, ale również zdobyć wodę i pożywienie.

„All of Us Are Dead” - kadr z serialu
Bezwzględne zombie w  „All of Us Are Dead”

Fabuła nie zaskakuje, ale wciąga bez reszty

Serial powstał na podstawie popularnego w Korei internetowego komiksu „Now at Our School” autorstwa Joo Dong-geun. Sama produkcja w założeniach fabularnych nie wnosi niczego nowego, bo podobnych dzieł, w których grupa ocalałych musiała walczyć o przetrwanie, pojedynkując się z hordą zombie, było bardzo dużo. Trzeba jednak przyznać, że twórcy osiągnęli balans pomiędzy wątkami dramatycznymi a akcji. Popularny amerykański serial „Żywe trupy”, który swego czasu bił rekordy popularności, na pewnym etapie stał się zbyt „przegadany”. Wątki filozoficzno-dramatyczne zdominowały przekaz, co sprawiło, że tytuł stał się zwyczajnie nudny. Na ten moment nie można powiedzieć tego o „All of Us Are Dead”.

Fakt, że fabuła skupia się przede wszystkim na uczniach, nie przeszkadza. W mojej ocenie nawet pomaga, ponieważ śledzić możemy zmagania osób, które mają mało życiowego doświadczenia i z wieloma kryzysowymi sytuacjami zmagać się nie musieli. Widzimy więc, jak pod wpływem tragicznych wydarzeń się zmieniają. Możemy ocenić, kto ma na tyle silną psychikę, żeby poradzić sobie w tak beznadziejnej sytuacji. Jednocześnie na przykładzie tego, jak funkcjonuje koreańska szkoła wyraźnie widać różnice kulturowe pomiędzy Azją a Europą. To dodaje produkcji dodatkowego smaczku, który na pewno wielu widzów będzie umiało docenić.

Inwazja zombie to rozwiązanie nieco oklepane, ale jednocześnie bardzo uniwersalne. Pozwala bowiem na łatwe wykreowanie świata, w którym ludzie muszą walczyć o przetrwanie w skrajnie trudnych okolicznościach. Często takie produkcje kładą nacisk nie tylko na samą walkę, ale i próbę pokazania tego, jak ludzie zachowują się w określonych okolicznościach. Twórcom „All of Us Are Dead” udało się zrobić to naprawdę dobrze. Wątki są spójne, postacie zarysowane naprawdę sprawnie, a sami bohaterowie „jacyś”. Jednych się lubi, innych nie, ale co najważniejsze – wywołują w widzach jakieś emocje. Dzięki temu seans serialu jest dużo przyjemniejszy, a sama fabuła wciągająca.

Solidna produkcja z dużym potencjałem

„All of Us Are Dead” w żadnym wypadku nie jest dziełem wybitnym, ale to po prostu dobry serial, który nie nudzi i zapewnia rozrywkę podczas wieczornych seansów. Warto wspomnieć, że choć trwa w sumie ponad 12 godzin – gdzie obecnie standardem jest 7-8 na sezon – nie jest przesadnie rozciągnięty. Niektóre trwające ponad godzinę epizody ogląda się bez chwili znudzenia. Należy to docenić, ponieważ przy tak długich produkcjach twórcom często brakuje pomysłu na zagospodarowanie czasu. W przypadku koreańskiego serialu taki problem nie występuje.

Aktorsko, montażowo i jeśli chodzi o efekty specjalne „All of Us Are Dead” nie zawodzi. Wszystko zostało przygotowane z dbałością o detale. Nawet sceny walki czy takie, w których jest nagromadzenie zombie, wyglądają realistycznie. Wydaje się, że koreańskie seriale będą cieszyły się coraz większą popularnością, bo widać, że filmowcy z tego kraju mają naprawdę dobry warsztat i nie brakuje im pomysłu nawet na produkcje, które z pozoru nie powinny nas specjalnie zaskoczyć. Mogę zatem z czystym sumieniem polecić „All of Us Are Dead”, ale przede wszystkim osobom, które lubią horrory o zombie, przetrwaniu i szeroko rozumianym survivalu. Nie brakuje w nim oczywiście dramatycznych momentów, ale nie stanowią one podstawy fabularnej. Zakończenie serialu sugeruje jednoznacznie, że możemy spodziewać się kontynuacji w 2. sezonie. I dobrze, choć mam nadzieję, że poziom zostanie utrzymany.

Michał Grzybowski

Wejdź na FORUM!
Linki artykułu
Kopiuj link:
Skopiowano do schowka

Wklej link na stronę:
Skopiowano do schowka

 

Komentarze (0) / skomentuj / zobacz wszystkie